tag:blogger.com,1999:blog-75699204467506118192024-03-13T14:00:28.941-07:00Chęć poznania prawdy przezwycięży strach.Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.comBlogger26125tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-10286622539605575862015-07-03T11:01:00.001-07:002016-10-16T12:15:42.981-07:00Epilog <div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 14.6667px;">Luke</span><br />
<br />
Leciałem jak głupi przez szpitalne korytarze Boston Memorial. Jaki ja byłem głupi, zgadzając się pójść z nią na te cholerne łyżwy. To była chwila nieuwagi, a ona już leżała na lodzie nieprzytomna. Mój telefon ponownie zadzwonił, a ja wiedziałem, że to jeden z moich kumpli. Niestety teraz musiałem znaleźć Naomi. Oni mogą poczekać.<br />
Wpadłem do małej salki, której numer musiałem wybłagać od pielęgniarki i zobaczyłem śmiejącą się blondynkę razem z facetem w fartuchu. Odwrócili się w moją stronę, patrząc na mnie dziwnie.<br />
- Przyjdę później, panno Farell, a teraz dobrze będzie jak porozmawiacie.<br />
- Dziękuję, doktorze - powiedziała dziewczyna i patrząc na mnie, poklepała na łóżko, na który leżała.<br />
Niepewnie podszedłem i zająłem miejsce koło blondynki. Naomi wzięła moją dłoń w swoje drobne i uśmiechnęła się delikatnie.<br />
- Naomi, czy...<br />
- Pamiętam wszystko, Luke - szepnęła, a po jej policzku spłynęła łza<br />
Nie wiedziałem o co jej chodzi, ale po chwili zrozumiałem. Wszystko do niej wróciło. Przypomniała sobie prawie dwa lata wymazane z jej pamięci. Przypomniała sobie nas.<br />
Uniosłem delikatnie jej podbródek i z troską popatrzyłem w jej oczy, które błyszczały od nadmiaru uczuć. Blondynka położyła swoje dłonie na moich policzkach, a ja mimowolnie opuściłem powieki, ciesząc się jej dotykiem. Tak mi tego brakowało. Po dłuższej chwili poczułem jak jej usta nieśmiało muskają moje. Otworzyłem szeroko oczy, widząc przed sobą Naomi, uśmiechającą się, tak jak na samym początku naszej znajomości.<br />
- Kocham cię, Luke.<br />
- A ja ciebie, Naomi.<br />
</div>
<div dir="ltr">
</div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">____________________________________________________</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">16866 wyświetleń</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">155 komentarzy</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">16 obserwatorów</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">WOW.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Nawet nie wiem od czego zacząć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Chciałabym wszystkim podziękować za to, że ze mną byliście i czytaliście tego bloga.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Jest to dla mnie ogromny sukces, którego bez was bym nie osiągnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Naprawdę jesteście wielcy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Dziękuję za każde miłe słowo, które po sobie zostawialiście pod rozdziałami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Była to dla mnie ogromna motywacja.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Moje dwa pozostałe blogi nadal będą działać nadal i zachęcam do zaglądania tam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Jeszcze raz dziękuję Wam za to, że byliście, jesteście i mam nadzieję, że będziecie. :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wasza Pike Perch.</span></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-10862600371744261062015-06-26T16:36:00.000-07:002016-10-16T11:57:21.775-07:00Rozdział 22<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Luke<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Wszedłem sam do
pokoju i spojrzałem z uśmiechem na Naomi. Leżała z zamkniętymi oczami i
oddychała głęboko.<br />
- Wiem, że nie śpisz, skarbie –
powiedziałem, siadając na krześle koło jej łóżka - Jak się czujesz?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jakbym została pocięta i
straciła pamięć.<br />
To był właśnie typowy tekst, którym odpowiadała każdemu na pytania podobne do
mojego. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Od tygodnia
Isabell i David z pomocą bliźniaków opowiadali jej o wszystkim. Płakała. Prawie
cały czas płakała, gdy mówili jej o<span class="apple-converted-space"> </span>śmierci<span class="apple-converted-space"> </span>rodziców i babci, o jej prawdziwym
ojcu i o naszych burzliwych przeżyciach. Próbowała zaprzeczyć wszystkiemu, co
jej mówili, więc nic dziwnego, że wyglądała na załamaną. Mogła ułożyć sobie
życie na nowo. Zapomnieć o nas i o wszystkim, co jej się przydarzyło, ale postanowiła,
że spróbuje sobie przypomnieć. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Miałem cichą
nadzieję, że robi to, bo pamięta nas, mnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wiesz kim jestem? -
zapytałem myśląc, że odpowie "tak, jesteś moim chłopakiem, którego kocham".<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Luke Hemmings -
odpowiedziała bez chwili wahania z zadowolonym wyrazem twarzy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Westchnąłem, dając sobie chwilę na uspokojenie i zebranie myśli. Wiedziałem, co
chcę jej powiedzieć.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zła odpowiedz, skarbie -
zacząłem, a ona popatrzyła na mnie zdezorientowana - Jestem chłopakiem, któremu
złamałaś trzy razy serce. Pierwszy raz, gdy powiedziałaś, że nasz pocałunek nic
dla cienie nie znaczy. Drugi, gdy poszłaś na śmierć. Trzeci raz jest właśnie
teraz. Zapomniałaś o mnie. Jestem chłopakiem, któremu powiedziałaś "kocham
cię". Może jestem Luke Hemmings, ale jestem także osobą, która pomoże ci
to wszystko przetrwać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Naomi pokręciła głową, dając
mi do zrozumienia, że nie wiem o co mi chodzi. Moja ostatnia nadzieja zgasła.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Miesiąc później.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Stałem oparty o
ścianę obok drzwi toalety szpitalnej. Z nudów popychałem nogą wózek inwalidzki
do przodu i z powrotem do siebie. Ile czasu może przebierać się jedna
dziewczyna?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
W dłoniach gniotłem dzisiejszą
gazetę ze zdjęciem uśmiechniętej Farell na pierwszej stronie. Pomimo, że od heroicznego
wyczynu Naomi minął ponad miesiąc media i tak trąbią o tym wszędzie, domagając
się wywiadu z kimś z nas. Wiadomość o wszystkim rozeszła się po całej
Australii. Nagle staliśmy się sensacją na skalę krajową.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">"Nastolatki odnajdują mordercę
winnego śmierci trojga ludzi."<br />
"Australia zyskuje nowych detektywów, którzy mogą być przyszłością
kraju."<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Nagłówki gazet
były może i były prawdą, ale artykuły kłamały, bo nikt z nas nie odpowiedział
historii. Milczeliśmy my, a także policja.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Z łazienki wyszła pielęgniarka
i uśmiechając się do mnie, weszła do sali naprzeciwko.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Luke, chodź ją weźmiesz -
głowa Isabell wychyliła się zza framugi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dam sobie radę!<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Równocześnie z Izzy przewróciliśmy oczami i wszedłem do toalety za dziewczyną.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Na małym taborecie siedziała
blada, drobna blondynka ubrana w krótkie, dresowe spodenki i luźną koszulkę.
Nerwowo pociągała za bandaż, który zasłaniał jej połowę nogi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Hemmings nie rozbieraj mnie
wzrokiem – powiedziała, posyłając mi prawdziwie szczęśliwy uśmiech.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Odchrząknąłem lekko zmieszany
jej uwagą i bez słowa pokonałem odległość między nami. Naomi wyciągnęła w moją
stronę dłonie, a ja delikatnie wziąłem ją w ramiona. Wiem dobrze, że każdy ruch
przysparza jej bólu, bo przez ostatni miesiąc nie chciała w ogóle wyjść ze
szpitalnego łóżka. Błagała lekarzy o jakieś środki przeciwbólowe po zwyczajnym
wyjściu do toalety. Rany goiły się w szybkim tempie, ale reszta... Z resztą
tkwimy w martwym punkcie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Poczekajcie chwilę. Pójdę po
twoje papiery - rzuciła Isabell i podeszła do recepcji.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Luke - szepnęła Naomi i
przyciągnęła mnie dłonią tak, że moje ucho było tuż przy jej ustach - Jeżeli
się skupię to pamiętam, ale to boli. Chcę pamiętać. Chcę przypomnieć sobie
ciebie i chłopaków, a nawet to wszystko, co się wydarzyło.<br />
Popatrzyła na mnie smutno, ale nie wie, co czuję. Ona nie pamięta tego, co było
pomiędzy nami w porównaniu do mnie. Po raz kolejny straciłem ją, ale to już na
zawsze.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- W końcu sobie przypomnisz -
pocieszyłem ją i uśmiechnąłem się sztucznie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie potrafiłem się przemóc. Po tych wszystkich burzliwych przeżyciach ona po
prostu mnie nie pamięta. Nie chcę psuć tego, co zaczęliśmy budować, ale nie
potrafię przybywać w jej obecności bez chęci pocałowania jej. To jest tak
frustrujące i bolesne.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Isabell wróciła do nas,
machając plikiem papierów. Podała je Naomi i lekko ścisnęła jej dłoń.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- To co? Kierunek Delizioso? -
zapytała brunetka - Wszyscy nie mogą się doczekać, aż cię zobaczą.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Em... Jasne - mruknęła
blondynka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Ruszyłem wózkiem w stronę wyjścia.<span class="apple-converted-space"> Widziałem
delikatny uśmiech na twarzy Naomi, a to pozwalało mi choć na chwilę pomyśleć,
że jest to ta sama dziewczyna, co wcześniej.</span><br />
Ostatnie promienie słońca
przyjemnie ogrzały moją skórę po szpitalnym chłodzie. Wzdrygnąłem się na samą
myśl o tych niezliczonych wizytach, które jeszcze będziemy musieli tu złożyć. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Podejrzewam, że
nie tylko Farell potrzebuje wizyt u psychologa, którego zadaniem będzie pomóc
jej w odnalezieniu się w całej sytuacji, ale także i my. Żadne z nas nie potrafi
zacząć normalnie funkcjonować. Nerwowe rozglądanie się, podejrzewanie, że z każdego
wolno przejeżdżającego samochodu ktoś zacznie strzelać, strach przed listami, a
raczej tym, co możemy w nich znaleźć. Tak nie zachowuje się normalny człowiek. Jest
to coś w stylu paranoi, która może nas wykończyć. Nadal do nas nie dociera, że
Erick jest w więzieniu i spędzi tam całe życie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Doszliśmy do
samochodu, który zaparkowałem pod drugiej stronie ulicy. Otworzyłem tylne
drzwiczki i już miałem podnieść Naomi, ale ta szybko pokręciła głową.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> - Chcę spróbować
sama – powiedziała, zestawiając nogi na ziemię.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Isabell chciała zaprotestować, lecz została uciszona przeze mnie
jednym spojrzeniem. Patrzyła jedynie z zaciśniętym ustami na poczynania
przyjaciółki.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Naomi ze
skrzywioną miną podniosła się z wózka i postawiła parę krzywych kroków w stronę
samochodu. Bandaż utrudniał napięcie mięśni jednej nogi, co musiało być
przeszkodą w przejściu tego kawałka drogi, ale udało jej się. Wślizgnęła się na
tylnie siedzenie i z triumfem na twarzy zapięła pasy. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Złapałem za wózek
i po jego złożeniu, wcisnąłem go do bagażnika. Zająłem miejsce pasażera i
odpaliłem silnik. Powoli zacząłem wycofywać się z parkingu. Odruchowo zerkałam
w lusterka przy okazji zatrzymując wzrok na Naomi. Dziewczyna wyglądała na
odprężoną, słuchając muzyki lecącej z radia, które automatycznie włączyło się
po uruchomieniu samochodu. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Nagle usłyszałem piosenkę.
Nie zapamiętałbym jej, gdyby nie Naomi.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> - Lubię Goo Goo
Dollsów, a szczególnie ten kawałek.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> - Bo twój tata
ich kochał – dodałem , dokładnie wsłuchując się w słowa ”I’m still here”.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Złapałem kontakt wzrokowy w lusterku z blondynką i się
uśmiechnąłem. Odwzajemniła mój gest, nie odzywając się ani słowem. Nie musiałem
nic mówi. Może nie pamięta tej chwili, gdy mi o tym powiedziała, ale od wie, że
kiedyś sama musiała mnie o tym poinformować.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> W oddali
widziałem kolorowych szyld Delizioso. Zwalniałem powoli, aby znaleźć jakieś
miejsce do zaparkowania.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> - Teraz bez
gadania siadasz na wózek, przeniesiona przez Luke’a – rzuciła Isabell – Starczy
ci ruchu jak na jeden dzień.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> - Jasne –
burknęła Naomi, ale na jej twarzy błądził uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Wypatrzyłem dwa miejsca tuż przed samym wejściem do pizzerii.
Miałem wrażenie, że specjalnie zostawili je dla nas. Zająłem je, idealnie
parkując na ich samym środku i wyskoczyłem z samochodu jak oparzony. Otworzyłem
bagażnik i wyciągnąłem z niego wózek, a następnie rozłożyłem go. Isabell
zdążyła już otworzyć drzwi Naomi i czekała na mnie, tupiąc nogą. Jak Michael z
nią wytrzymuje?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Kolejny raz tego dnia wziąłem
Naomi na ręce i posadziłem na wózku.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Przez szybę pizzerii widziałem
zbieraninę ludzi, którzy niecierpliwie czekali na przybycie Farell. Isabell
otworzyła przed nami drzwi wejściowe, a ja wjechałem wózkiem do środka.
Rozległy się gromkie brawa. Byli tu wszyscy. Chłopaki, mama Michaela i Lisa,
obejmująca Asha, David i jego rodzice, bliźniacy i pan Samandio z córką,
rodzice Izzy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Stanąłem koło Naomi i
spojrzałem na jej twarz, która wyrażała niepewność. Jej oczy błyszczały z
radości, ale był w nich też strach.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dlaczego bijecie mi brawa? –
zapytała, spuszczając wzrok na swoje kolana - Przecież to przeze mnie wszystko
się wydarzyło i mieliście tyle problemów.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zakończyłaś to -
odpowiedział David, kucając przed nią - I chciałaś zrobić to z hukiem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Lepiej odejść to z hukiem i
wzniecając zainteresowanie prasy, niż z cichym jękiem skrywając tajemnicę –
powiedziała, uśmiechając się do niego nieśmiało.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dokładnie – rzuciła,
przytulając ją delikatnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie wiem jak to się stało, ale
impreza zmieniła się w wieczór wylewności i łez.<span class="apple-converted-space"> Każdy cieszył się, że widzi Naomi w dobrym stanie.</span><br />
Stanąłem na uboczu i
obserwowałem jak każdy rozmawia z Naomi, zadając jej najróżniejsze pytania.
David czuwał przy niej, patrząc z troską na jej kruchą osobę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Koło mnie oparła się o ścianę
Isabell z chłopaki. Popatrzyliśmy po sobie i pomimo wszystko uśmiechnęliśmy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jak się trzymasz? - zapytała
Izzy, ściskając moje ramię.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Bywało lepiej – odparłem,
wzruszająca ramionami i udając, że wszystko jest dobrze.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nas nie okłamiesz stary -
mruknął Calum, przewracając oczami - Widać po tobie, że jest chujowo.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie martw się - powiedziała
Isabell - Przypomni sobie ciebie. Czegoś takie trudno jest zapomnieć na zawsze.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Westchnąłem, ale poczułem
ulgę. Potrzebowałem jakiegoś zapewnienia, a z usta Izzy brzmi najbardziej
wiarygodnie.<span class="apple-converted-space"> Nie powinienem robić sobie
nadziei, że Naomi nagle sobie przypomni i wszystko wróci do normalności. Nic
nie jest pewne.<o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br />
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span><br />
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Caluma jeździł
wózkiem Naomi z nią na nim po ulicy, gdy wracaliśmy na piechotę do jej domu po
tym jak pan Samandio poczęstował wszystkich swoim najlepszym szampanem. Śmialiśmy
się razem z nimi, bo była to jedna z niewielu chwil ulgi jaką czujemy od
dłuższego czasu. W końcu możemy wytchnąć i jedyne czym się martwić to stanem
zdrowia Naomi, a jest tak to naprawdę
nic w porównaniu z tym czym martwiliśmy się jeszcze kilka tygodni temu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Caluma wjechał pojazdem, a my
weszliśmy furtką. Isabell wystąpiła na przód, ciągnąc Michaela z rękę i
otworzyła drzwi. Zamiast wejść do środka podniosła coś z ziemi. Mój żołądek
zacisnął się nieprzyjemnie, ale po chwili rozkurczył gdy przypomniałem, że
Ericka już nie ma, a to nie jest list z groźbą.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Pomogłem Calumowi wnieść Naomi
na wózku do domu i przejąłem go w swoje dłonie. Na małych powierzchniach lepiej
potrafię nim manewrować niż on.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Isabell podała list Farell,
gdy weszliśmy do salonu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zapomniałam wam powiedzieć -
blondynka uderzyła się w głowę i uśmiechnęła się - Gdy byłam w szpitalu razem z
Davidem wysłaliśmy moje papiery do Hotel Boston Academy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Iiii? - zapytał podnieconym głosem Ashton.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jeszcze nie wiem - odparła Naomi.<span class="apple-converted-space"> </span><span class="apple-converted-space"> </span><br />
Poczułem ukłucie smutku. Ona może wyjechać. Co się stanie z nami? Jak mamy to wszystko odbudować? <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Postanowiłem na
razie nie dręczyć się tymi pytaniami i skupić się na tym, co jest teraz.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Naomi rozerwała kopertę i
przebiegła wzrokiem po kartce, którą wyciągnęła. Uśmiechnęła się szeroko i zaczęła piszczeć z radości.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> - Dostałam się! - krzyknęła zachwycona, a wszyscy rzucili się na nią z gratulacjami.</span><br />
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Ja jedynie zdobyłem się na słaby uśmiech i puszczenie do niej oczka, bo uświadomiłem sobie, że właśnie tracę miłość mojego życia.</span><br />
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">~</span><span style="font-family: times, "times new roman", serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span></div>
<div style="margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Naomi</span><br />
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Stałam na lotnisku i przez chwilę wpatrywałam się w rozkład odlotów. Do odprawy zostało mi jeszcze dziesięć minut, ale powoli powinnam się już zbierać.</span></div>
<div style="margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Ku uciesze Davida zgodziłam się pójść na studia. Jakie było moje zaskoczenie, gdy dowiedziałam się, że dostałam się do jednej z najlepszych szkół hotelarskich na świecie... W Bostonie. Wiązał się z tym kolejny wyjazd i opuszczenie Sydney na rok.<span class="apple-converted-space"> </span><br /> - Wiesz, że możesz się jeszcze wycofać? - zapytał David, stając koło mnie i nerwowo pstrykając palcami.<span class="apple-converted-space"> </span><br /> - David - zaśmiałam się - Sam chciałeś żebym poszła na studia, więc mi na to pozwól.<span class="apple-converted-space"> </span><br />Chłopak przez chwilę popatrzył na mnie ze zwątpieniem, ale wyraz jego twarzy zastąpiła duma. Zachowywał się jak starszy brat.<span class="apple-converted-space"> </span><br /> - Dobrze, że się na to zdecydowałaś - powiedział i nie czekając na moją odpowiedź, przytulił mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> On chyba bardziej potrzebował mojej bliskości niż ja jego.<span class="apple-converted-space"> </span><br /> Wszystko, co się wydarzyło do tej pory, zmieniło mój punkt widzenia. Myślałam dużo nad swoją przyszłością i stwierdziłam, że moja decyzja o darowaniu sobie tego roku studiów, której nie pamiętam, jest głupotą.<span class="apple-converted-space"> </span><br /> Odsunęłam się od Davida i odwróciła do tyłu, gdzie stała grupka moich przyjaciół. Podeszłam do nich i zaczęłam żegnać się z każdym z nich.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Isabell pociągała nosem, powtarzając ciągle, że będzie tęsknić, a gdy tylko pożegnałam się z Michaelem objął ją i zaczął pocieszać.<span class="apple-converted-space"> </span><br /> - Przecież ona nie wyjeżdża na zawsze - mruknął rozbawiony reakcją swojej dziewczyny, za co dostał łokciem w żebra.<span class="apple-converted-space"> </span><br /> - Wojowniczko nasza! - rzucił się na mnie Calum z Ashtonem. Nadal nie wiedziałam o co chodzi z tym dziwnym przezwiskiem i za każdym razem, gdy się o to pytałam Hood chichotał pod nosem i nie dawał mi żadnej odpowiedzi - Tak łatwo się nas nie pozbędziesz.<span class="apple-converted-space"> </span><br /> - Będziemy cię odwiedzać - dodał Ash.<span class="apple-converted-space"> </span><br /> - Tylko nie to – jęknęłam, mocniej wtulając się w chłopaków.<span class="apple-converted-space"> </span><br /> Będzie mi brakować ich głupich żartów.<span class="apple-converted-space"> Nasze relacje od nieznajomych zmieniły się o sto osiemdziesiąt stopni i znów jesteśmy przyjaciółmi. Żałowałabym, gdybym tamtego dnia w szpitalu, kiedy zostałam zapytana o chęć wzięcia udziału w terapii, odmówiłabym.</span><br /> W końcu puścili mnie, a ja posłałam im słaby uśmiech. Odkręciłam się w stronę bliźniaków, którzy o dziwo cierpliwie czekali na swoją kolej. Wyciągnęłam ramiona w ich stronę, a oni zaczęli mnie ściskać. Tu nie były potrzebne słowa. Nie musieliśmy sobie nic mówić, aby wiedzieć, co chcemy sobie przekazać. Odsunęłam się od nich, czując wilgoć, zbierającą się w moich oczach. Spojrzałam na nich i wydawało mi się, że Lucas szybkim ruchem dłoni ociera łzę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Została ostatnia osoba. Wiem, że blondyn obserwował mnie podczas całego pożegnania. Czułam na sobie jego wzrok. Powoli podszedł do mnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />Wtuliłam się w Luke'a i wciągając jego zapach, chcąc zapamiętać jakąś jego część. Nie pamiętam, co do niego czułam, ale wiem, że musiało to być coś wspaniałego. Starał się mi pomóc, przetrwać to, ale nie udało się.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> Złożyłam jedynie mu obietnicę, że jeżeli przypomnę sobie cokolwiek o nas to na pewno mu powiem. Nie ważne czy to będzie jutro czy za dziesięć lat.<span class="apple-converted-space"> </span><br /> Delikatnie pocałował mnie w policzek.<span class="apple-converted-space"> </span><br /> - Zapomnij o mnie Luke i żyj dalej - powiedziałam cicho i spojrzałam w jego błękitne oczy - Do zobaczenia.<span class="apple-converted-space"> </span><br /> - Do zobaczenia - szepnął i wypuścił ze swoich objęć.<span class="apple-converted-space"> </span><br />Widziałam jak przez mgłę. Widok zasłaniały mi łzy, które zbierały się w moich oczach. Chwyciła walizkę i ruszyłam w stronę punktu kontrolnego. Odwróciłam się ostatni raz, spoglądając na moich przyjaciół i machając im na pożegnanie.<span class="apple-converted-space"> </span><br /> - Będę tęsknić - powiedziałam sama do siebie. uświadamiając sobie jaką<span class="apple-converted-space"> </span>muszę<span class="apple-converted-space"> </span>być szczęściarą, że poznałam takich ludzi i zostali ze mną do końca.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
</div>
<br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; font-style: normal; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; margin: 0cm; orphans: 2; text-align: start; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 2; word-spacing: 0px;">
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> <o:p></o:p></span></div>
</div>
</div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"> _________________________________________________________</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">No i mamy ostatni rozdział!</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Został jeszcze epilog, ale...</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodoba.</span></o:p></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-89129741430174077032015-06-19T03:50:00.001-07:002015-06-20T10:49:14.727-07:00Rozdział 21<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Naomi<span class="apple-converted-space"> </span><br>
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br>
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Śniło mi się
wszystko, co do tej pory mi powiedział. Oczami wyobraźni widziałam dokładnie
każdą chwilę historii, którą opowiedział.<span class="apple-converted-space"> </span><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Poznałem
twoją matkę, gdy byliśmy dziećmi. Stanęła w mojej obronie, gdy grupka chuliganów
biła mnie na placu zabaw. Dzięki niej wyszedłem z tego tylko z siniakami. I to
właśnie wtedy wszystko się zaczęło. Jej odwaga zaimponowała mi. Wtedy jeszcze
nie wiedziałem, że się w niej zakochałem, ale z latami coraz lepiej to
rozumiałem. Nie chciałem powiedzieć jej o tym, bo ona uważała mnie za swojego
najlepszego przyjaciela. Nic więcej. Ukrywałem swoje uczucia i z wielkim bólem
patrzyłem jak znajdowała sobie coraz gorszych chłopaków. Wszystko zmieniło się
na studiach. <o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<br></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">***<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<br></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Moje ramiona zostały pocięte. Bolało, ale
zagryzłam wewnętrzną stronę policzków i pozwoliłam, aby słone łzy pociekły po
mojej twarzy. Tylko nie krzycz. To da mu jeszcze więcej satysfakcji.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<br></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<br></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Elizabeth
była względem mnie bardziej otwarta. Na imprezach mnie całowała, ale mówiła że
to tylko po to, aby inni się od niej odwalili, a ja robiłem sobie nadzieje.
Byliśmy na jakiejś imprezie chłopaków z trzeciego roku i postanowiliśmy nie
żałować sobie alkoholu. I tak właśnie skończyliśmy w łóżku, a później urodził
się twój brat. Elizabeth nie chciała dziecka w tym wieku, więc pozostało go
oddać, pomimo moich próśb, że możemy stworzyć wspaniałą rodzinę. Ona
powiedziała, że nadal jestem dla niej tylko przyjacielem i nic to nie zmienia.
To chyba właśnie wtedy moja miłość do niej osłabła, a pojawiła się też
nienawiść, ale pomimo tego i tak nadal ją kochałem. <o:p></o:p></span></i></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">***<o:p></o:p></span></i></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Niech on to skończy. Nie mam już siły. Jak
ten policzek piecze. Cholera, a te łydki… Czy one nadal tam są? Ile jeszcze
muszę znieść? Mam już dosyć.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">***<o:p></o:p></span></i></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Mijały
lata, a twoja matka poznała Johna. Cały czas mi o nim opowiadała, co wzbudziło
we mnie zazdrość. Życzyłem im szczęścia chociaż tak bardzo chciałem, aby oboje
cierpieli tak jak ja. Ślubu nie widziałem, bo zostałem wyrzucony z niego po tym
jak przespałem się z Elizabeth na wieczorze panieńskim. Zadzwoniła do mnie o
północy zalana w trupa i błagała, żebym ją zabrał. Zaczęła się do mnie
dobierać, a że ja byłem oszołomiony tym doznaniem pozwoliłem jej na wszystko. I
tak właśnie dziewięć miesięcy później pojawiłaś się ty. Oskarżyła mnie o to, że
ją wykorzystałem. Wyniosłem się z jej życia. Piękne masz, sam je wybrałem, ale
nie sądziłem, że Elizabeth naprawdę ci je nada.<o:p></o:p></span></i></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">To, że mam imię, które on wybrał boli mnie
chyba jeszcze bardziej niż nowa rana na nodze i rozcięcie na szczęce oraz łuku
brwiowym. Krew zalewała moje oko i ledwo, co widziałam jego jakikolwiek ruch.
Nie mam szans, żeby to przeżyć.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Pobudka - czyjś
głos przedarł się do mojej świadomości - To zaczyna się robić nudne. Zaczynam wbijać nóż, a ty mdlejesz i tak w kółko.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- Co? - zapytałam
zniekształconym głosem.<br>
Spojrzałam na swoje dłonie
całe we krwi. Na koszulce i spodniach odznaczały się ciemne plamy w miejscach,
w których zostały przecięte. Włosy kleiły mi się do twarzy w miejscach, gdzie zaschła
krew. Czułam niesamowity ból głowy. Wszystko dookoła mnie zamazywało się i
docierało do mnie w zwolnionym tempie. Coś jest ze mną naprawdę nie tak.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Erick westchnął głośno i
pokręcił głową. Wyglądał na rozbawionego całą sytuacją.<br>
- Mam nadzieję, że jesteś
gotowa na ostatni fragment tej opowieści.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Czy jestem gotowa, aby poznać sedno całego mojego poszukiwania prawdy? Czy
jestem gotowa na śmierć?<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- Na czym to ja skończyłem, a
już wiem - odchrząknął - Elizabeth nienawidziła mnie za to, ale ja nadal miałem
nadzieję, że w końcu nasza miłość zwycięży. W końcu moje prośby zostały
wysłuchane i twoja matka napisała do mnie po tym jak zdradził ją John. Czułem
niezmierną radość, bo w końcu jest jakaś szansa, a zarazem i złość na jej męża,
który cały czas ją zdradzał. Zaproponowałem jej wspólne mieszkanie i moją
miłość, ale ona znów to odrzuciła, pisząc mi, że wybaczyła temu gnojkowi. Wtedy
coś we mnie pękło. Wszelkie dobre uczucia względem niej znikły, a pojawiła się
czysta nienawiść, która już dobrze wiesz jak znalazła ujście...<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- To nieprawda - szepnęłam.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- Prawda - zaśmiał się - Twój
"ojciec" zdradzał twoją matkę na prawo i lewo. Wybrała jego, co
bardzo mnie zraniło. Wolała zdradliwego kłamcę od swojego przyjaciela, który ją
kocha szczerze od lat. Nienawidziłem waszej całej rodzinki, która była tak
chorobliwie szczęśliwa pomimo, że już dawno temu została zatruta kłamstwem.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Opuściłam głowę. Byłam cała we własnej krwi, zmęczona i do tego właśnie
poznałam całą prawdę w najgorszy z możliwych sposobów. Bezpośredni i bolesny.
Chciałam poznać prawdę, ale okazała się ona bardziej brutalna niż sądziłam.
Udało mu się. Zniszczył moje życie i mnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- Nie masz mi już nic do
powiedzenia? - syknął, ale jego głos zagłuszyły wystrzały.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Co się tam dzieje? Czy znaleźli mnie? Może jednak nie umrę? Mała iskierka
nadziei pojawiła się w moim sercu, ale zgasła bardzo szybko. Dla mnie nie ma
ratunku.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Zignorowałam jego
pytanie i dalej wpatrywałam się w swoje kolana. Okazało się, że nie był to
najlepszy pomysł, bo moim oczom ukazał się nóż wbity w moje udo. Krzyknęłam
bardziej ze strachu niż z bólu, który pojawił się dopiero sekundę później, gdy
krew zaczęła lecieć strumieniem z głębokiej dziury.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- Wiesz, Naomi, ciekawość to
pierwszy stopień do piekła.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- A zaspokojenie ciekawości to
krok w przeciwną stronę - wysapałam, powstrzymując napływające mi do oczu łzy.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- Co? - zapytał zaskoczony.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- King - zaśmiałam się sama z
siebie, że w takim momencie zachciało mi się cytować Kinga.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
To tylko ból, tylko ból. Mam dosyć. Niech on mnie w końcu zabije. Wszystko mnie
boli. Zaczynając od rozciętych policzków, kończąc na ranach na łydkach. Ile
brutalności może być w jedynym człowieku?<br>
- Co cię tak bawi?<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Zaśmiałam się jeszcze głośniej. Jeżeli mam umrzeć to czemu, nie śmiejąc się w
twarz swojemu zabójcy. Nie boję się śmierci. Śmierć to nie koniec życia tylko
koniec bólu.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- Odpowiedz! - krzyknął i
się zamachnął.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Poczułam silne uderzenie,
które falami rozeszło się po całej czaszce. Mogę przysiąc, że coś chrupnęło.
Następny cios był tym, który śnił mi się w koszarach. Nóż zagłębił mi się w
brzuchu i przyjechał dokładnie wzdłuż blizny jakby ćwiczył to dniami, czekając
aż nadejdzie ten moment. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wiedziałam, że to
już koniec. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Usłyszałam
pojedynczy wystrzał, krzyk Ericka i podniesione głosy. Niech oni będą ciszej,
bo zaraz wybuchnie mi głowa. Czyje są te nowe głosy?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Widziałam coraz
gorzej, a głuche łupnięcia w czaszce zagłuszały wszystkie dźwięki otoczenia.
Wszystko się zamazywało. Pozwoliłam opaść mojej głowie bezwładnie w dół.
Wszystko znikało. Ciemność, która zaczynała mnie otaczać była obietnicą.
Obietnicą braku bólu jaki odczuwałam każdym kawałkiem ciała. Zapadłam w nią, a
ból znikł. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Ostatnim bodźcem, który do mnie
dotarł był delikatny dotyk.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br>
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br>
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wszystko mnie
boli, a powieki odmawiają podniesienia się. Każdy oddech jest jak brutalne
uderzenie w żebra, a ruch kojarzy mi się z wbijaniem noża w poszczególne partie
ciała.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Otworzyłam oczy i
zobaczyłam białe, sterylne pomieszczenie. Przecież omdlenie na rozpoczęciu roku
szkolnego, nie mogło być aż tak poważne, żeby zabierać mnie do szpitala. Byłam
podłączona do najróżniejszych urządzeń, które cicho pikały kontrolując moje
funkcje życiowe. Zauważyłam bandaże na ramionach oraz wyczułam je na nogach.
Chyba to nie było zwykłe omdlenie. Poruszyłam
się na niewygodnym łóżku, a do pokoju wpadła Isabell i David w towarzystwie
czwórki chłopaków. Zakryłam się białą kołdrą po sam czubek nosa.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- W końcu się obudziłaś! -
pisnęła szczęśliwa Izzy – Prawie w ogóle nie pozwalali nam do ciebie wchodzić.<br>
- Yhym – przytaknęłam, nie spuszczając
wzroku z nieznajomych.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Kojarzyłam ich. Może nawet znałam, ale nie potrafię sobie przypomnieć imion. Są
przystojni to muszę przyznać.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- Isabell, gdzie są moi rodzice
i kto to jest? – zapytałam, będąc lekko zdezorientowana zaistniałą sytuacją.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Każdy popatrzył po sobie. Wyglądali na zdenerwowanych. David usiadł na skraju
mojego łóżka i popatrzył na mnie smutno.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Który dziś jest? - zadał mi pytanie z
nadzieją w oczach.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Zawahałam się. To pytanie ma drugie dno, ale, cholera, nie wiem jakie.<span class="apple-converted-space"> Nie wiedziałam czy odpowiedzieć, czy lepiej
będzie jak się nie odezwę. W końcu zebrałam się w sobie.</span><br>
- Pierwszy września -
powiedziałam niepewnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Isabell zemdlała i złapał ją zielonowłosy chłopak, który po chwili wyniósł ją
na rękach z pomieszczenia. Wyglądali na złamanych, a ja nie wiedziałam, o co im
wszystkim chodzi. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Coś w mojej
głowie próbowało mi przekazać jakąś ważną informacje, ale nie rozumiałam nic z
tego cichego bełkotu. Powinnam znać trójkę chłopaków, którzy stoją przy moim
łóżku szpitalnym i oczekują, aż powiem, że moje słowa to żart.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- Dzień dobry - rzucił
mężczyzna w białym fartuchu, wchodząc do pokoju - Jak się czuje moja pacjentka?<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- Zdezorientowana - mruknęłam
i schowałam się głębiej pod kołdrą.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Lekarz przejechał krytycznym wzrokiem po moich gościach, a następnie chwycił
tabliczkę powieszoną w nogach łóżka.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- Naomi Farell, poważne rany
cięte na całym ciele i amnezja wsteczna powstała na wskutek traumy psychicznej
i utraty dużej ilości krwi.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Podniosłam kołdrę i myślałam, że zemdleje podobnie jak Isabell. Większość
mojego ciała była pokryta warstwą bandaży, a brzucha w ogóle nie widziałam.<br>
- Ale ja tylko zemdlałam -
jęknęłam - David zadzwoń do moich rodziców. Teraz! <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lekarz popatrzył na mnie zdziwiony, a reszta ze współczuciem.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
- Skarbie dziś nie jest
pierwszy września - powiedział mój przyjaciel, biorąc moją bladą dłoń w swoją -
Tylko piętnasty lipca rok później.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Czułam jak się zapadam. Co się stało? Skąd te rany i... Amnezja?<span class="apple-converted-space"> <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> -
Gdzie są moi rodzice? – zapytałam, przełykając łzy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wszyscy zamilkli. Nie wiem, o co im
chodzi. Coś im się stało?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> -
Gdzie są moi rodzice? – zapytałam ponownie, podnosząc głos.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> -
Naomi, oni… - David urwał i pokręcił głową jakby sam nie mógł wypowiedzieć tego
słowa.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> -
Nie żyją – dokończył za niego blondyn, który wpatrywał się we mnie błękitnymi oczami.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Coś we mnie pękło. Kiedy? Jak to możliwe?
Miałam tyle pytań w głowie. Coraz lepiej docierały do mnie sens ich słów. On
nie żyją. Nie ich przy mnie. Zostałam sama.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span class="apple-converted-space"> Pozwoliłam,
aby łzy płynęły po moich policzkach. Wszystkie emocje jakie kotłowały się we
mnie znalazły ujście. Okropne uczucie samotności ogarnęło mnie, sprawiając, że
miałam ochotę schować się w kącie.</span><br>
- Proponujemy terapię, która
prawdopodobnie przywróci ci większość wspomnień. Będziesz przechodziła krótkie
sesje, na których twoi przyjaciele będą opowiadać ci powoli o ostatnich kilku
miesięcy. Jest to nietypowy sposób leczenia, ale w pani przypadku może okazać
się najbardziej skuteczny - wytłumaczył mi lekarz spokojnym tonem. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> David popatrzył
na niego niepewnie. No tak jeżeli jest rok później to on jest już po pierwszym
roku studiów i coś rozumie z tego medycznego bełkotu. Ile rzeczy mnie ominęło?<span class="apple-converted-space"> </span><br>
Nie potrafiłam nic z siebie
wykrztusić. Pokiwałam jedynie głową i całkowicie schowałam się pod kołdrą. Czy,
aby na pewno chcę przypomnieć sobie te wszystkie rzeczy? Boję się tego, co mogę
usłyszeć.<span class="apple-converted-space"> </span><br>
W mojej głowie pojawiła się
jedna myśl. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Chęć poznania
prawdy przezwycięży strach. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Chyba już to
kiedyś powiedziałam.<o:p></o:p></span></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> _________________________________________________________</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Witam wszystkich!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Rozdział nie zadowala mnie w 100%, ale jest całkiem dobry.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Mam nadzieję, że pomimo wszystko Wam się spodoba.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Do końca został 1 rozdział + epilog!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zapraszam do zakładki "Moje blogi", gdzie znajdziecie bloga "What are you afraid Alice?", na którym pojawił się już drugi rozdział.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Życzę miłego weekendu!</span></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-36770122678592112512015-06-11T10:12:00.000-07:002015-06-20T10:40:22.899-07:00Rozdział 20<div dir="ltr">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Luke<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Przez parę
kolejnych dni moje życie było... Spokojne. Żadnych dziwnych sytuacji i zero
niebezpieczeństwa. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Może to dlatego,
że Naomi zapadła się pod ziemię, dosłownie. Nie odbiera telefonów, nie
odpisuje na smsy, bo nie zabrała telefonu i nie ma jej w domu od trzech dni. To
nie jest normalne zachowanie. Nikogo o tym nie poinformowała, więc słowo
„martwimy się” to za mało. Isabell razem z Davidem, który po długich bijatykach
z rodzicami i lekarzami, wyszedł wcześniej ze szpitala, odchodzą od zmysłów.
Michael z Ashtonem byli u pani Clifford, aby zaczęła jej poszukiwać. Pan Samandio
zamknął wszystkie filie swojej pizzerii, aby rozpocząć poszukiwania na własną
rękę. Calum większość czasu spędzał ze mną. On i bliźniaki załamali się
nerwowo. Nie wiedzą, co ze sobą począć i ciągle jęczą nade mną, żebym ją
znalazł.<br>
Jako ostatni widziałem Naomi,
więc to ja jestem głównym celem najróżniejszych pytań. W mojej głowie ciągle
słyszę jej słowa, a na wargach czuję dotyk jej ust. Połączenie tych dwóch
rzeczy doprowadza mnie do szału, bo to złamało wszelkie granice między nami, a
świadomość, że nie mogę nic zrobić, aby ją odnaleźć, załamuje mnie.<br>
Coś mi w tym wszystkim nie
pasowało, ale nie mogłem zrozumieć co. Wszyscy biegają i organizują
poszukiwania Naomi, ale tylko jedna osoba, która się do niej zbliżyła, nie
okazała żadnego zainteresowania ze swojej strony jej losem. Nie zadzwoniła i
nie przyjmowała się, że córka jego przyjaciela, której obiecała wszelką pomoc,
zaginęła.<br>
- Wiem gdzie może być! -
krzyknąłem i poderwałem się z kanapy, a razem ze mną Cal i bliźniacy.<br>
- Masz na myśli Naomi? -
zapytał z nadzieją Diego.<br>
- Nie, ciebie idioto -
warknąłem - Jasne, że nią.<br>
Nie czekając na nich, wybiegłem z domu i skierowałem się na podjazd. Wsiadłem
do samochodu, a za sobą usłyszałem dźwięk zatrzaskujących się drzwiczek.
Spojrzałem w lusterku na tylne siedzenie i zobaczyłem zapinających pasy
chłopaków.<br>
- Nie ma czasu! Jedź! -
krzyknął Calum.<br>
Odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę komisariatu, gdzie akurat teraz przebywał
Ashton z Michael’em w towarzystwie pani Clifford.<br>
Jestem pewny tożsamości
zabójcy, a zarazem i porywacza Naomi. Prawda została ujawniona na samym
początku w Melbourne, ale została tak dokładnie ukryta, że nikt się jej nie
spodziewał akurat w tej osobie.<br>
Parokrotnie przekroczyłem
dozwoloną prędkość, co może być później skutkiem kilku mandatów do zapłacenia,
ale teraz to najmniej ważne. Zaparkowałem tuż pod samy wejściem na komisariat.
Wyskoczyłem z samochodu jak poparzony i wbiegłem do rejestracji. Słyszałem za
sobą kroki Caluma i bliźniaków, gdy wchodziłem po schodach na drugie piętro.
Ludzie posyłali mi nieprzyjemne spojrzenia i coś krzyczeli, kiedy któregoś z
nich przez przypadek popchnąłem. Wpadłem
do biura pani Clifford, a spojrzenia wszystkich zebranych spoczęły na
mnie.<br>
- Luke... - zaczęła mama
Michaela.<br>
- Wiem kto ją porwał -
wysapałem - Eric Paterman.<br>
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br>
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br>
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br>
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
W biurze Frances
Clifford zapanował zamęt, gdy przyjechała Isabell z Davidem. Każdy przerywał
każdemu, chcąc dowiedzieć się wszystkiego. Cały harmider przerwał dźwięk
przeszywającego gwizdu.<br>
- Cisza - powiedziała władczo
mama Mikey'go - Pozwólcie mi się skupić, bo inaczej nic nie zrobimy.<br>
Usiadła na krześle i zadzwoniła do kogoś. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Rick szukaj w
bazie danych Ericka Patermana i poproś Lise żeby go namierzyła. Dzięki. Jesteś
kochany.<br>
Rozłączyła się i popatrzyła na nas krytycznym wzrokiem. Jest zdenerwowana całą
sytuacją i obecnością tylu osób w swoim biurze.<br>
- Zostańcie tutaj. Zaraz
wracam - rzuciła i wyszła z pomieszczenia, przepychając się przez naszą
grupę.<br>
Staliśmy w ciszy, spoglądając na siebie. W końcu Michael z westchnięciem stanął
w framudze drzwi.<br>
- Pieprzyć to. Czekanie jest
nie do wytrzymania, gdy wiesz, że twoja przyjaciółka jest w
niebezpieczeństwie.<br>
- Mikey! - Isabell zatrzymała
go i pocałowała - Dziękuję za to co robisz. Chodźmy.<br>
Znikli nam z oczu. Szybka kalkulacja i pobiegłem za nimi, a tuż za mną reszta.
Musiało to dziwnie wyglądać. Grupka nastolatków idąca przez korytarz wydziału
zabójstw i zaginięć. Przeszliśmy przez szklane drzwi do pomieszczenia pełnego
komputerów. Na dużym ekranie wyświetlono zdjęcie Patermana i jego dane.<br>
- Mieliście zostać w biurze, a
nie urządzać sobie procesje - warknęła pani Clifford, odchodząc od jednego z
komputerów, przy którym siedziała Lisa.<br>
Ashton zignorował ją całkowicie i podszedł do dziewczyny niewiele starszej od
nas. Ma niesamowity dar do wszelkiego sprzętu namierzającego i, gdyby nie
miłość Asha do swoich laptopów to ożeniłby się z nią.<br>
- Hej Fox. Znalazłaś coś? - zapytał
luźno, ale widziałem jak wyciera dłonie o swoje spodnie.<br>
- Cześć Irwin. Jak na razie
nic. Ma wyłączone wszytkie urządzenia. Laptopy, tablety i telefony. Nie da się
go namierzyć - westchnęła dziewczyna.<br>
- Namierzaj go dalej Lisa -
poleciła pani Clifford - A wy macie czekać w bufecie. Poszli stąd.<br>
- Ja zostanę - poinformowała
Ashton, przystawiając sobie krzesło koło Lisy.<br>
Frances przetarła dłonią
twarz. Wyglądała na starszą o dziesięć lat. Widać, że ma już dosyć tego
wszystkiego. Nasze hałaśliwe i namolne towarzystwo, zaginięcie i w dodatku
sprawa sprzed miesięcy, której nie rozwiązała, powraca.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Skinąłem głową do
rudowłosej kobiety, na co ta posłała mi słaby uśmiech.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Chodźcie -
szepnąłem. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Do bufetu wszedł
Ashton. Pomimo całej sytuacji uśmiechał się szeroko, włosy miał lekko
zmierzwione, a jego oczy błyszczały.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Ash podrywa
starsze - zaśmiał się Calum.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Jest starsza
tylko o trzy lata - oburzył się chłopak, ale uśmiech zaprzeczał jego tonowi
głosu.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Oparłem łokcie o mały stolik i twarz schowałem w dłoniach.
Zacząłem znowu myśleć o tym dniu w szpitalu. Naomi przed zniknięciem spędziła z
nami cały dzień. Nienawidziła przebywać w tym miejscu, ale my wszyscy tam
byliśmy. Chciała być z nami jak najdłużej. To było jej ciche pożegnanie. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Ona sama
odeszła - szepnąłem zszokowany. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Co ty tam
mruczysz pod nosem? - zapytał Diego, siedzący koło mnie. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Popatrzyłem na niego z szeroko otwartymi oczami. Jak ona mogła to
zrobić? Jej największy koszmar stał się rzeczywistością z na jej własne
życzenie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Stary, co się
stało? - zadał kolejne pytanie bliźniak i każdy w pomieszczeniu zainteresował
się jego słowami. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Naomi sama
zgodziła się na własną śmierć - szepnąłem, ale na tyle głośno, że każdy mnie
usłyszał. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Isabell zaczęła cicho płakać i kręcić głową, nie chcąc uwierzyć w
moje słowa. Reszta patrzyła na mnie zdezorientowana, a David ruszył w moją
stronę z zaciśniętymi pięściami. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Jak śmiesz tak
mówić? - warknął. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Taka prawda - powiedziałem poważnie, patrząc mu w oczy - Nie
zauważyliście tego? Naomi spędziła z nami cały dzień, a później zniknęła. To
było pożegnanie. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Ale dlaczego? -
wychlipała Izzy. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Nie wiem! Nie czytam
w jej myślach - krzyknąłem. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Zapadła cisza.
Każdy zapewne przypominał sobie ostatnie spotkanie z Farell. Jak się razem z
nią śmiali, rozmawiali, jej uśmiech i jak wyglądała. Mimowolnie w mojej głowie
pojawiła chwila, w której przyszedłem do niej wieczorem, dzień przed jej
zniknięciem. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><i> </i></span><i>-
Luke, potrzebuję twojej pomocy, aby dowiedzieć się, dlaczego to się stało, ale
potrzebuję także ciebie, aby dać sobie radę. <o:p></o:p></i></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><i> </i></span><i>Podniosła
się na łokciach i zawisła nad mną. W ciemności widziałem jej błyszczące oczy.
Nachyliła się i pocałowała mnie. Jej dłonie odnalazły moje włosy, które po
chwili zaczęła pociągać delikatnie, wywołując u mnie ciche westchnięcia.
Objąłem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie, aby mieć jej ciało jeszcze bliżej
siebie. Delikatnie przejeżdżałem dłońmi po jej bokach, drapiąc ją, co chwilę po
plecach. Przechyliłem głowę, pogłębiając pocałunek. Nie odrywając swoich ust od
niej, przeturlałem nas tak, że teraz ona była pode mną. Zacząłem całować ją po
linii pod policzkach, schodząc niżej. Naomi westchnęłam cicho, gdy przygryzłem
skórę na jej szyi i zacząłem ją ssać. Pociągnęła mocniej za moje włosy, na co
cicho mruknąłem. Wróciłem ustami do jej usta i pocałowałem ją przeciągle.
Czułem jak Naomi wkłada w ten pocałunek swoje wszystkie emocje. Od tych
całkowicie normalnych, aż po te skrajne, które nie powinny non stop być w
żadnym człowieku. Miłość i trochę pożądania, a także strach oraz… Desperacja?
Podniosłem się wyżej, aby widzieć jej całą twarz.<br>
- Nie masz się, o co martwić. Zawsze będę przy tobie - szepnąłem, a ona
westchnęła smutno. <o:p></o:p></i></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Nagle David
odchrząkną i wyciągnął z kieszeni białą kopertę. Popatrzyłem przerażony na nią,
bo jedyna myśl jaka pojawiła się w mojej głowie to to, że on napisał. Jednak
widząc jak chłopak gładzi papier i patrzy na mnie niego ze smutkiem
zrozumiałem, że jest to coś innego. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Nie
powiedziałem wam wszystkiego - zaczął David, a każde spojrzenie skierowało się
na niego - Wtedy w szpitalu Naomi dała mi list. Mówiła, że to mowa pożegnalna
jaką chciałaby wygłosić na swoim pogrzebie i nie mogę otworzyć koperty dopóki
nie będzie to potrzebne. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Każdy patrzył na
niego ze zdziwieniem i złością. Zataił tak cenną informację. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Calum zerwał się
na równe nogi i wyrwał mu kopertę. Rozerwał papier i wyciągnął z niej kartkę.
Widziałem prześwitujący drobny druk, którym został zapisany cały list. Zmrużył
oczy tak jak miał to w zwyczaju i przebiegł wzrokiem po linijkach. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Kurwa - szepnął
i otworzył szerzej oczy. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Czytaj ten list
- warknął Lucas, nie mogąc wytrzymać napięcia. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Calum zerknął na mnie niepewnie na co pokiwałem głową. Chłopak
odchrząknął i zaczął czytać.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
Przepraszam. <o:p></o:p></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
To jedyne słowo jakie ciśnie mi się na
usta, pisząc to. <o:p></o:p></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
Nie chciałam was w to wpakować. Nie
sądziłam, że to wszystko będzie miało takie złe skutki. Wasze życie zmieniło
się w piekło tylko dlatego. że zachciało mi się pobawić w detektywa. Nigdy nie
powinnam was w to wciągać.<o:p></o:p></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
Zastanawiacie się, gdzie jestem. Jeżeli
David dotrzymał obietnicy to oznacza, że już nie żyję. Poddałam się. Nie mogłam
pozwolić, aby któremuś z was coś jeszcze się stało. Nie mogłam. Dostałam list
od niego. Obiecał, że zostawi was w spokoju jeżeli odpuszczę. Tak właśnie
zrobiłam. Spotkałam się z nim. Ten dzień w szpitalu był naszym ostatnim
wspólnym dniem. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli. Zrobiłam to dla
was. Zapomnijcie o mnie. Żyjcie dalej jakbyście nigdy mnie nie poznali. Kocham
was wszystkich i będę tęsknić. Za Calumem i jego humorem. Michael’em i jego
włosami. Ashtonem i próbami ucieczki ze szpitala, w których nigdy nie chciałam
mu pomóc, za co go przepraszam. Bliźniakami i ich szalonymi imprezami. Isabell
i naszą przyjaźnią. Davidem i jego zachowaniem rodzica. Luke'iem i naszym uczuciem.
Ułóżcie sobie życie jakie zawsze chcieliście mieć. Isabell, wszystko, co moje
jest teraz twoje. Jeszcze raz. Kocham was, zastąpiliście mi rodzinę. <o:p></o:p></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
Naomi<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Patrzyliśmy
osłupieni na list w dłoniach Cala. Isabell zaczęła znowu płakać, a Michael ją
pocieszać. Bliźniacy szukali oparcia w sobie, spoglądając co chwilę na siebie.
Calum nienawistnym wzrokiem wpatrywał się w list. David wyglądał jakby miał coś
rozwalić, a Ashton na zrezygnowanego. A ja? Ja nie wiedziałem, co ze sobą
począć. To nie może się tak skończyć. Naomi nie może umrzeć, poświęcić się po
tym wszystkim, co razem przeszliśmy. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Dźwięk
dzwoniącego telefonu wyrwał wszystkich z rozpaczy. Ashton sięgnął po
telefon i odebrał go. Zerwał się z miejsca i uśmiechnął się szeroko. Jego
szczęście nie trwało długo, bo po chwili wyglądał na zdenerwowanego. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Lisie udało się
go namierzyć - westchnął - Jest w Melbourne. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Gdzie
dokładnie? – zapytałem, stając na nogi gotowy na każda ewentualność. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- W domu babci
Naomi. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Każdy wstał, ale nie wiedzieliśmy, co robić dalej. Patrzyliśmy po
sobie, zadając sobie nieme pytanie. Cholera. Nikt nie pomyślał, że będziemy
musieli jechać tak daleko. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Samochody już
czekają - powiedziała mama Michael’a, której przyjścia nikt nie zauważył -
Musimy jechać jeżeli chcecie ją uratować. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Pomimo braku
zgody mamy Michael'a zajęliśmy jeden opancerzony samochód i całą grupą
jechaliśmy do Melbourne. Każdy próbował na swój sposób zabić czas, ale gdy
tylko kierowca oznajmił, że jesteśmy prawie na miejscu wszyscy spięliśmy się.
Miałem wrażenie, że każdy teraz w głowie ma najgorszy scenariusz jaki możemy
zastać w domu babci Naomi. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Co jeżeli
ona... - zaczęła Isabell, ale szybko urwała. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Nie myśl o tym
- szepnął David głosem pełnym determinacji - To Naomi ona zawsze wychodzi z
wszystkiego cało. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Wóz zatrzymał się nagle, a nami szarpnęło. Byłem w połowie
otwierania drzwi, gdy na zewnątrz rozległy się strzały. Ashton skoczył szybko
do drzwi i je zatrzasnął. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Co się tam
dzieje do cholerny?! - krzyknął Michael do kierowcy. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Ktoś strzela z
dachu domu - odpowiedział mu mężczyzna opanowanym głosem - Mamy to przeczekać.
Inni się tym zajmą. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Mówią inni masz
na myśli moją mamę? - zapytał Clifford, zaciskając usta w cienką linię. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Kierowca nie
odpowiedział, ale Michael odebrał to jako potwierdzenie, bo zaczął kręcić się
na swoim miejscu i próbował wyglądać przez okna. Czekaliśmy spięci na rozwój
wydarzeń, a to oczekiwanie było męczące. Każda minuta oddalała nas od Naomi.
Nie wiemy, ile czasu jej zostało. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Zapadła cisza.
Słyszałem polecenia wydobywające się z ust Frances. Drzwi otworzyły się na rozczesz,
a w nich pojawiła się rudowłosa kobieta. Michael odetchnął z ulgą i rzucił się
na swoją matkę. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Cieszę się, że
nic ci nie jest - powiedział cicho, ale i tak go usłyszałem. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Kobieta pogłaskała syna po plecach i skinęła na nas dłonią. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Wchodzimy -
rzuciła krótko i puszczając Michael’a, odwróciła się w stronę domu. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> ___________________________________________________</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
Witam wszystkich!</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
Wprost nie mogłam się powstrzymać przed dodaniem tego rozdziału!</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
Został przygotowany już wiele dni temu, a poprawiało mi się go tak przyjemnie jak żaden inny.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
Zagadka rozwiązana!</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
Zaskoczeni?</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
Komentujcie.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
Zostały już tylko 2 rozdziały + epilog!</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
Mam nadzieję, że będzie tak chętnie komentować to, co zostało tak samo jak poprzedni rozdział.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
PS. Uruchomiłam zakładkę "Spam" oraz zaczęłam prowadzić nowego bloga, którego znajdziecie w zakładce "Moje blogi". Zapraszam tu i tu!</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br></div>
</div>
</div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-25245100707861218892015-06-08T03:27:00.001-07:002015-06-08T03:32:54.604-07:00Informacje <div style="text-align: left;">
<span style="font-size: large;">#1</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Dziś postanowiłam przywrócić zakładkę "Spam", więc już teraz możecie się ze mną dzielić swoimi blogami! </div>
<div style="text-align: center;">
Zachęcam gorąco do tego, bo zawsze odwiedzam Wasze blogi i zostawiam po sobie jakiś ślad. :)</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: large;">#2</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
Nie wiem, co mnie podkusiło (prawdopodobnie moja siostra i przyjaciółka, autorka bloga <a href="http://crime-of-jasmine.blogspot.com/" target="_blank">This is not true</a>, które mnie do tego zachęcały), ale od dłuższego czasu pisałam dla siebie kolejne opowiadanie. Zostało już dodane, a link do niego znajdziecie w zakładce "Moje blogi". Wszystko jest tam świeże dopiero niedługo zacznę go rozwijać, więc mam nadzieję, że pomimo wszystko Wam się spodoba. :)</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Do zobaczenia na Survive even the end of the world już jutro!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-37960156730673387262015-06-06T07:36:00.000-07:002015-06-06T07:36:21.764-07:00Rozdział 19<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Naomi<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Gdy tylko usłyszałam równomierny
oddech Luke'a, powoli wyplątałam się z jego objęć. Tak bardzo chciałam zostać i
leżeć koło niego, obserwując w ciemnościach jego pogrążoną w spokojnym śnie twarz.
Nieświadomy tego, co planuję. Naprawdę go kocham, a to oznacza, że nie mogę
pozwolić, aby coś mu się stało. Ani jemu, ani reszcie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zeszłam z łóżka i zerknęłam na
telefon blondyna. Jedenasta w nocy. Godzina powinna mi wystarczyć. Nachyliłam
się nad chłopakiem i odgarniając włosy z jego twarzy, ostatni raz spojrzałam na
niego. Pocałowałam go w policzek i po cichu zaczęłam wymykać się z domu. Czułam
się jak włamywacz, chcący jak najszybciej uciec z okradzionego miejsca, ale
byłam we własnym domu. Zamiast wyjść drzwiami skorzystałam z tarasu, aby nie
robić hałasu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Przeszłam na przód domu i ogarnęłam
wzrokiem cały budynek. To w tym miejscu zostali zabici moi rodzice, a mi i tak
jest przykro opuszczać to miejsce. Nagle w głowie pojawiła mi się niechciana
myśl. Jeszcze mogę z tego zrezygnować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Tchórz i egoistka –szepnęłam sama
do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jakby to o mnie
świadczyło, gdybym się teraz wycofała. Pozwoliłabym, aby moi przyjaciele nadal
cierpieli. Pokręciłam głową, zażenowana swoją słabością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Westchnęłam
i powoli zaczęłam iść w dobrze znanym sobie kierunku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Przez głowę przelatywały mi wszystkie
wspaniałe chwile mojego krótkiego życia. Jedynie o tym chciałam teraz myśleć.
Każdy dzień z rodzicami, poznanie Davida, a później Isabell, pierwszy raz w
pizzerii i spotkanie bliźniaków, nawet pojawiła się pierwsza randka z Nickiem,
dzień w biurze ojca Luke'a. W duchu dziękowałam sobie, że nie zgodził się mi
pomóc, bo inaczej nie poznałabym jego syna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Rozejrzałam się po okolicy. Dostałam
gęsiej skórki w końcu uświadamiając sobie w pełni, co robię i jak się czuję.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Szłam ciemnymi ulicami przedmieści
Sydney prosto na cmentarz. Strach dławił mnie i zmuszał do zwrócenia, ale ja
brnęłam dalej. Nogi miękły mi z każdym krokiem i chciały, abym opadła na
chodnik w tym miejscu i tu została. Brzydziłam się swoją słabością. Nigdy nie
byłam słaba, ale ostatnie wydarzenie mnie zniszczyły. Wiem, że podjęłam dobrą
decyzję. Nikt nie może przeze mnie<span class="apple-converted-space"> </span>cierpieć.
Zmieniłam ich życie w piekło, więc teraz ja to wszystko rozwiąże. Raz i na
zawsze. Pomimo mojej tragicznej
sytuacji potrafiłam się uśmiechnąć, przypominając sobie żarty Caluma albo
uśmiech Luke'a, który przyspieszył bicie mojego serca w dobry sposób, a nie w
taki jak teraz. Szłam z uśmiechem na śmierć.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zatrzymałam się przed wejściem
na cmentarz i głośno wciągnęłam powietrze. Przez chwilę rozważałam ucieczkę,
ale tylko przez chwilę. Pewnym krokiem zamierzałam w stronę nagrobków, przy
których kiedyś spędzałam wiele czasu. Cała chwilowa pewność siebie wyparowała,
gdy stanęłam przed grobami swoich rodziców. Nie mogę uwierzyć, że wybrał to
miejsce. Musiał zdawać sobie sprawę z tego, że załamię się jeszcze bardziej,
widząc imiona moich rodziców wygrawerowane na czarnym marmurze. Opadłam ciężko
na trawę przed grobami i ciężko oddychając, próbowałam uspokoić zszargane
nerwy. Strach narastał we mnie, przyspieszając bicie serca do granic
możliwości. Czułam się jakby miało mi zaraz wyskoczyć z piersi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Przełknęłam łzy strachu i smutku i
rozejrzałam się dookoła. Nie wiedziałam, która godzina i czy jestem na czas, bo
nie wzięłam telefonu. Jego warunek, a ja muszę na niego przystać, aby to
wszystko skończyć. Mam nadzieję, że nie przegapiłam okazji na skończenie tego
obłędu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Przyszłam...<br />
Chciałam krzyknąć, ale udało mi się jedynie szepnąć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nerwowo rozglądałam się dookoła. Nie
potrafiłam zapanować nad ciekawością jaka się we tliła. Poznam zabójcę, a
zarazem swojego ojca, którego tak długo szukałam. Nieuchwytny morderca idealny.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Niespodziewanie poczułam mocne
uderzenie w głowę. Później była tylko ciemność.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Otworzyłam oczy. Pulsujący ból w
okolicach skroni był nieznośny. Czułam zimno rozchodzące się po moim ciele. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Miejsce wydawało się być mi znane.
Półki zapełnione słoikami, ściany z cegły i zakurzona, mała kanapa. Piwnica w
domu babci. Melbourne. Tak daleko od Sydney. Ostatnia nadzieja, że może mnie
odnajdą znikła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Chciałam podnieść dłonie do góry,
ale coś je blokowało. Spojrzałam w dół. Zamrugałam kilkakrotnie, dziwiąc się,
że jestem przywiązana do krzesła. Serce zaczęło bić mi szybciej.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Witaj, córko.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Rozejrzałam się dookoła, aż
mój wzrok napotkał postać, stojącą w rogu pomieszczenia. A więc to jest ten
moment. Poznaję zabójcę rodziców i babci, a także osobę, która skrzywdziła
moich przyjaciół. Powinnam czuć szczęście, ale jedynie, co teraz miałam w
bolącej głowie to strach. Nie tak sobie to wyobrażałam. Miałam go znaleźć,
nasłać na niego policję, miał zgnić w więzieniu, a jak to się kończy? Siedzę
przywiązana do krzesła i czekam z szybko bijącym sercem, aż zobaczę jego twarz.
Twarz mojego ojca.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie odpowiesz tatusiowi? -
zapytał głos bardzo dobrze mi znany, którego wcześniej nie skojarzyłam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie odpowiedziałam. Czekałam, aż w końcu się pokaże. Musiałam mieć pewność, że
moje nagłe przypuszczenia są słuszne. Nie chcę, aby takie były, bo załamałoby
mnie to jeszcze bardziej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> W ciemności zobaczyłam błysk. Coś
miał w dłoni. Nóż? Podszedł bliżej, nadal bawiąc się przedmiotem, a gdy
zobaczyłam jego twarz wszystko ustało. Mój koszmar senny stał się
rzeczywistością. Blond włosy i delikatne rysy twarzy, które odziedziczyłam po
nim i ciemnie, niemal czarne oczy, świdrujące dziurę w moim brzuchu. Pamiętam
to. Wydarzenia z tamtego dnia znowu stanęły mi przed oczami, ale szybko je
odegnałam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> W tym momencie upewniłam się, kto
jest moim ojcem.<span class="apple-converted-space"> Czułam się zdradzona i
oszukana. Chciałam móc temu zaprzeczyć, ale rzeczywistość jest brutalna.</span><br />
Niepokój narósł we mnie
jeszcze bardziej. On był cały czas przy mnie, ale ja nie byłam tego świadoma. Zrobił
dla mnie tyle dobrych rzeczy, a teraz, co? Okazuje się, że wszystkie jego
działania miały na celu moje całkowite zniszczenie i psychiczne, i fizyczne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Całe nasze dochodzenie, strach,
cierpienie i cała ta chora zabawa dążyła do tej chwili. Mojej śmierci w torturach.
Uśmiechnęłam się do siebie.<br />
- Czy ty się uśmiechasz? –
wychrypiał, ilustrując dokładnie moją twarz.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Tak.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dlaczego?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Bo wiem, kto jest zabójcą,
kto wyrządził mi taką krzywdę. Przyszłam tutaj nie tylko po to, aby moi
przyjaciele byli bezpieczni, ale też po to, aby w końcu się dowiedzieć
wszystkiego. Chęć poznania prawdy, przezwycięży strach - zaśmiałam się nerwowo,
chcąc rozładować napięcie, kumulujące się w moim wnętrzu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Śmiech okazał się być błędem,
bo poczułam jak coś ostrego przejeżdża po moim policzku. Krzyknęłam z bólu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Chcesz poznać całą prawdę od
początku? - zapytał, a ja pokiwałam głową - Zróbmy tak. Za każdą ranę będę
opowiadać ci kawałek historii, a gdy historia się skończy zabiję cię.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Sadysta – syknęłam, biorąc
głęboki wdech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie miałam nic do
stracenia. Prędzej czy później zabiłby mnie. Ból można wytrzymać jeżeli chodzi
o tak cenną rzecz jak dowiedzenia się, za co zginęli moi rodzice.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nich będzie - szepnęłam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nóż wbił mi się w ramię, aż
mogłam poczuć jak dotyka mojej kości. Krzyknęłam zaskoczona nagłą falą bólu.
Zagryzłam wnętrze policzków, nie chcąc, aby moje krzyki sprawiały mu jeszcze
większą radość. Mogłam tylko patrzeć jak moja skóra jest rozrywana na dwie
części.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- To mi się podoba - mruknął
zachwycony - Możemy zaczynać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Jęknęłam pomimo wszystko. Czułam jak
mój organizm pragnie, aby mnie zabił. Mój mózg krzyczał, że podjęłam złą
decyzję, chcąc, żeby opowiedział mi całą historię. Wiedziałam, że to dopiero
początek cierpień. Takiego zła nie wyrządza się przez jakiś błahy powód. Cała
historia musi mieć drugie dno, które ja muszę poznać. <o:p></o:p></span></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Powiedziałam, że chęć poznania prawdy
przezwycięży strach. To prawda, bo przestałam bać się nawet tego, co mogę
usłyszeć.</span><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">__________________________________________________________</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Witam wszystkich!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Podoba mi się ten rozdział, co mocno mnie zdziwiło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Mam nadzieję, że Wam także.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Coraz bliżej końca, bo zostały tylko 3 rozdziały + epilog.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Komentujcie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-48957322430003214312015-05-31T14:10:00.000-07:002015-05-31T14:10:27.290-07:00Rozdział 18<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Luke<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Siedzieliśmy
wszyscy w pokoju szpitalnym chłopaków. Ashton zostanie już jutro wpisany, podobnie
jak Lucas, który w krótkim czasie wrócił do zdrowia, dzięki szybkiej reakcji.
Atmosfera była wręcz radosna, bo jak na razie nie czuliśmy się zagrożeni.
Żadnych listów i wypadków od czasów Lucasa. Calum po raz kolejny szturchnął w
ramię Davida, za co dostał w brzuch od bruneta, który starał się zasnąć.
Każdemu wydało się być to zabawne, więc w pomieszczeniu słychać było śmiechy. </span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zerknąłem na siedząca w kącie Naomi, która patrzyła na swoje dłonie i
uśmiechała się lekko. Wydawała się być
nieobecna. Obserwowała nas wszystkich jakby próbowała zapamiętać jak najdokładniej
twarz każdego. Nie podobał mi się sposób w jaki się zachowywała. Znając ja
powinna być wściekła za to, że próbowaliśmy coś przed nią ukryć, ale ona
przystawała na naszą każdą propozycję. Nie ważne czy to było "Chodźmy
gdzieś" czy ‘’Siedzimy godzinami w szpitalu, którego nienawidzisz".
Była zbyt uległa względem nas, a jeszcze wczoraj chciała rozszarpać każdego,
kto przyszedł do jej domu. Dziś? Dziś z radością odebrała telefon od Caluma i
natychmiast przyjechała do szpitala taksówką, przepraszając nas za swoje
zachowanie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nagle David usiadł i po raz
kolejny przyłożył Calumowi w brzuch, co spotkało się z brawami.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zaraz wracam - powiedział i
podtrzymując się na jednej kuli, zaczął kierować się do drzwi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- David możemy porozmawiać? -
Naomi poderwała się z miejsca i podeszła do przyjaciela.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jasne - odpowiedział jej i
we dwójkę opuścili pomieszczenie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zapadła całkowita cisza. Każdy patrzył w miejsce, w którym znikła Naomi. Chyba
wszyscy myśleli o tym samym.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Co się z nią stało? - spytał
w końcu Calum, drapiąc się po głowie<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nikt nie odpowiedział. Jej
zachowania nie dało się wytłumaczyć. Załamanie nerwowe? Nie, ona jest zbyt
silna na to. Wahania nastrojów? Też nie pasuje, bo ciągle by się wściekła, a
następnie byłaby radosna. Nic do siebie nie pasowało.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Może wie kim jest zabójca,
ale nie chcę nam powiedzieć - powiedział cicho Ashton, zwracając na sobie uwagę
wszystkich.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Coś ty - prychnął Calum i
machnął dłonią - Gdyby tak się stało wpadła tu i śmiejąc się głośno,
wykrzyczałaby to całemu światu. Znam ją, zrobiłaby tak.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wcale, że nie - zaprzeczyła
Isabell, patrząc na swoje kolana - Nikt nie znam Naomi na tyle dobrze by wiedzieć,
co zrobi. Nawet ja i David.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Ciężko mi to przyznać przed
samym sobą, ale Izzy ma rację. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nikt tak naprawdę
nie znam Naomi idealnie. Nikt nie wie, co zrobi, jak się zachowa, co powie. Nie
jest wylewna i przewidywalna. Robi to, co słuszne i zaskakuje wszystkich
dookoła, może czasami i samą siebie. Każdy zna Farell tylko na tyle, na ile ona
sama pozwoli, czyli w minimalnym stopniu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Twoja słowa są tak
prawdziwe, że aż bolą - powiedział cicho Diego, zaciskając usta w cienką linię.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Bliźniaków musiało to urazić,
ale właśnie Isabell powinny najbardziej zranić jej własne słowa. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Widziałem jak
dziewczyna powstrzymuje łzy, chociaż nie było nad czym rozpocząć. Chyba, że
dziwne zachowanie przyjaciółki, która poszukuje zabójcy swoich rodziców,
zalicza się do tego typu sytuacji, podczas których trzeba płakać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Calum wstał i podszedł do
drzwi, a następnie lekko je uchylił. Wyjrzał na korytarz i skupił wzrok w
jednym miejscu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Widzę ich. Chyba się kłócą.
David macha dłońmi i krzyczy, bo słyszę jego głos, aż tu ale słowa się zlewają.
Cholera.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Hood zamknął szybko drzwi i wrócił na swoje miejsce. Popatrzył na nas ze
zdziwieniem, nie wiedząc, co powiedzieć. Każdy z nas wie, że kłótnie Naomi i
Davida to coś nadzwyczajnego i nienormalnego. Coś, co nie ma miejsca na
porządku dziennym.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Luke, porozmawiaj z nią -
szepnęła Isabell, a reszta jedynie pokiwała głowami.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Do pokoju wróciła Naomi ze
smutnym uśmiechem, ale oczami błyszczącymi z zadowolenia. David wszedł tuż za
nią, powłócząc nogami, z grymasem złości wymieszanej ze zrezygnowaniem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Chłopak nie odezwał się ani słowem, jedynie położył się łóżku i ponownie
próbował zasnąć. Tak samo jak Naomi, która usiadła koło mnie i splotła nasze
palce ze sobą.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Coś się schrzaniło. Coś przez, co będziemy mieli kłopoty, a najgorsze jest, że
nikt nie ma<span class="apple-converted-space"> </span>zamiaru<span class="apple-converted-space"> </span>nas o niczym poinformować.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; tab-stops: 9.0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; tab-stops: 9.0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">
Wyłączyłem silnik samochodu na podjeździe Naomi. Powiedzieli, że muszę z
nią szczerze porozmawiać i sam twierdzę, że to dobry pomysł. Stanąłem przed
drzwiami domu i zapukałem. Po krótkiej chwili drzwi zostały lekko uchylone, a
ja mogłem zobaczyć przestraszone spojrzenie błękitnych, przekrwionych oczu. Nie
czekając na żadne zaproszenie, wszedłem do środka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Co
się stało? – zapytałem, trzymając ją na długość swoich ramion i dokładnie
ilustrując każdy milimetr jej twarzy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nic - odpowiedziałam cicho -
Po prostu znowu oglądałam ten album od Ericka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wszedłem do salonu, ale nigdzie nie zauważyłem albumu. Okłamała mnie. Może
miała powód, ale poczułem się urażony, że nie mówi mi prawdy. Może tak samo jak
ja po tamtej akcji w Melbourne przestała mi ufać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dziwnie się dziś
zachowywałaś… - zacząłem, ale ona mi szybko przerwała.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Moje zachowanie wczoraj było
strasznie dziecinne, więc chciałam wam to wynagrodzić – powiedziała, machając
dłonią - On tego chce. Chce, żeby pomiędzy nami tworzyła się przepaść, a ja nie
dam mu tej satysfakcji.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Pokiwałem głową, chociaż wiedziałem, że kłamie, bo jej rozbiegane oczy mówiły
same za siebie. Westchnęłam w duchu, bo wiedziałem, że ona ma już ustaloną
wersję i przy niej zostanie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zostaniesz na noc? Nie mogę zasnąć i myślałam, że dzięki tobie będę
czuć się bezpieczniej.<br />
- Okey – wykrztusiłem,
zaskoczony jej słowami.<br />
Wzięła mnie za rękę i pociągnęła na górę. Weszliśmy na piętro, a ona na chwilę
zniknęła za drzwiami od pokoju swoich rodziców. Wyszła i zamknęłam
pomieszczenie, trzymając w dłoni jakiś materiał.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Masz bluzkę i dresy na
przebranie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Podała mi ubrania i poszła do swojego pokoju. Wszedłem do łazienki i przebrałem
się. Ubrania na mnie wisiały, ale dzięki temu były wygodniejsze.<span class="apple-converted-space"> Ochlapałem twarz wodę i spojrzałem na swoje
odbicie. </span><br />
Teraz jej zachowanie było jeszcze
dziwniejsze. Mówiła krótko i zwięźle. Nie dodawała nic do siebie tylko
przekazywała mi to, co chce i jest potrzebne. Była podenerwowana.<span class="apple-converted-space"> Tak cholernie chciałbym się dowiedzieć, o co
chodzi i jej pomóc. Nieważne w czym.</span><br />
Przeszedłem do pokoju Naomi, a
ona już leżała w łóżku, patrząc w miejsce, w którym powinienem się pojawić.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wyglądasz zabawnie -
uśmiechnęła się, naprawdę radosnym uśmiechem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zgasiłem światło i poomacku odnalazłem jej łóżko. Położyłem się koło niej i ją
objąłem. Cicho ziewnęła, a ja sam powtórzyłem jej czynność.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Luke, potrzebuję twojej
pomocy, aby dowiedzieć się, dlaczego to się stało, ale potrzebuję także ciebie,
aby dać sobie radę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Przez chwilę trawiłem jej słowa, bo to jej najdłuższa wypowiedź tego dnia.
Wiedziałem, że nie mówi tego od tak sobie. O coś chodzi. Musi to być poważna
sprawa, ale za nic na świecie nie powie mi, o co chodzi, a ja nie chciałem psuć
tej chwili.<br />
Podniosła się na łokciach i
zawisła nad mną. W ciemności widziałem jej błyszczące oczy. Nachyliła się i
pocałowała mnie. Jej dłonie odnalazły moje włosy, które po chwili zaczęła
pociągać delikatnie, wywołując u mnie ciche westchnięcia. Objąłem ją w pasie i
przyciągnąłem do siebie, aby mieć jej ciało jeszcze bliżej siebie. Delikatnie
przejeżdżałem dłońmi po jej bokach, drapiąc ją, co chwilę po plecach.
Przechyliłem głowę, pogłębiając pocałunek. Nie odrywając swoich ust od niej,
przeturlałem nas tak, że teraz ona była pode mną. Zacząłem całować ją po linii
pod policzkach, schodząc niżej. Naomi westchnęłam cicho, gdy przygryzłem skórę
na jej szyi i zacząłem ją ssać. Pociągnęła mocniej za moje włosy, na co cicho
mruknąłem. Wróciłem ustami do jej usta i pocałowałem ją przeciągle. Czułem jak
Naomi wkłada w ten pocałunek swoje wszystkie emocje. Od tych całkowicie
normalnych, aż po te skrajne, które nie powinny non stop być w żadnym człowieku.
Miłość i trochę pożądania, a także strach oraz… Desperacja? Podniosłem się
wyżej, aby widzieć jej całą twarz.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie masz się, o co martwić.
Zawsze będę przy tobie - szepnąłem, a ona westchnęła smutno.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Może jednak wahania nastrojów? Przed chwilą była jeszcze radosna i uśmiechała
się, a jej oczy błyszczały. Teraz wzdycha smutno.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Połóżmy się spać -
powiedziała cicho, a ja jedynie pokiwałem głową, nie wiedząc, co powiedzieć.<br />
Wysunąłem dłoń po nią i przyciągnąłem do siebie. Pocałowałem czubek jej głowy i
splotłem nasze palce.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Kocham cię - szepnęła i
schowała twarz w materiał mojej bluzki.<br />
- Ja ciebie też –
odpowiedziałem, zamykając oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> _________________________________________________________</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Przepraszam, jednak nie wyszło tak fajnie jak myślałam, ale mam nadzieję, że podobał się fragment z Naomi i Luke'iem :)</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zostały 4 rozdziały + epilog!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Coraz bliżej końca!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Do zobaczenia za tydzień!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chciałabym tutaj poinformować, że na moim drugim blogu rozdział pojawi się dopiero w czwartek.</span></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-88393971100190877232015-05-22T07:53:00.001-07:002015-05-22T07:56:02.310-07:00Rozdział 17<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Naomi<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Coś mi nie pasowało. Nikt nie
pozwolił mi jechać do szpitala, abym posiedziała z chłopakami ani odwiedzić
bliźniaków. Nie mogłam w ogóle wyjść z domu i ciągle ktoś ze mną był. W moim
towarzystwie posyłano sobie ukradkowe spojrzenia. Coś ukrywają przede mną i
kiepsko im to wychodziło. Jak widać bardzo chcieli, żebym została nieświadoma
czegoś, co się stało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Spojrzałam na siedząca koło mnie na
kanapie Isabell. Brunetka jadła kanapkę, wpatrując się w telewizor. Wiedziałam,
że ma teraz trudności i zostawiłam ją z tym samym, ale to nie znaczy, że
powinna się odgrywać na mnie ukrywaniem czegoś.<span class="apple-converted-space"> </span>Może pozostali namówili ją, żeby nic
mi nie powiedziała, ale powinna zachować się jak przyjaciółka.<br />
- Izzy, co się dzieje? - zapytałam, a moja przyjaciółka
drgnęła nerwowo.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Teraz moje obawy się potwierdziły. Isabell zawsze
była słabym kłamcą i nie potrafiła zbyt dobrze dochować tajemnic. A co ją
zdradzało? Drygnięcia. Popełnili błąd, zostawiając ją ze mną.<br />
- Nic – rzuciła, zerkając na mnie ukradkiem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zadzwonił jej telefon, lecz zanim zdążyła go odebrać on już
był w mojej dłoni, a ja w połowie biegu do łazienki. Isabell krzyczała za mną,
ale ja się nie przyjmowałam. Nie pozwolę się okłamywać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Odebrałam połączenie od Michaela i przyłożyłam telefon do
ucha.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Stan Lucasa się poprawił. Otruł go strychniną, ale lekarzom
udało się zneutralizować działanie tej substancji.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Upuściłam telefon i zakryłam usta dłonią. Mój ojciec otruł
Lucasa, który w to wszystko nie był zamieszany. Kochanego Lucasa, który oprócz
łamania serc jakimś dziewczynom, nie zrobił nigdy nic złego. Groził, że kolejną
ofiarą może być któryś z bliźniaków, ale nie sądziłam, że naprawdę wplącze ich
w to wszystko. Był bezwzględny w tym, co robił. Na wojnie wszystkie ruchy
dozwolone, a on ma większe pole popisu, bo nie przejmuje się, że komuś stanie
się krzywda.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wyszłam z łazienki z kamiennym wyrazem twarzy. Kiedyś często
tak wyglądałam, bo dzięki temu ukrywała, szalejące we mnie uczucia. Wręczyłam
Isabell telefon i cicho powiedziałam:<br />
- Wyjdź. Nie chcę widzieć ani ciebie, ani reszty.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Naomi...<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie - przerwałam jej - Po prostu wyjdź.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- <b>Pamiętaj, że zawsze
możesz na mnie liczyć w każdej sytuacji, o każdej porze.<span class="apple-converted-space"> </span></b><br />
Pokręciłam głową. Nie prawda. Właśnie pokazała mi, co innego
okłamując mnie razem z resztą. Oni wszyscy pokazali, że nie mogę im ufać do
końca.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Miałam wrażenie, że nasze względnie normalne życie po prostu
się sypnęło, a zmieniło się w grę. Każdy próbuje przetrwać, ale nie powinno się
oszukiwać osoby, która rozpaczliwie próbuje poznać prawdę i schwytać zabójcę
rodziców. Kłamali, patrząc mi prosto w oczy. Nigdy tak się nie robi w dodatku,
że Lucas to mój przyjaciel.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Isabell wyszła z domu, zatrzaskując za sobą drzwi. Weszłam do
salonu i opadłam na kanapę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wszyscy wiedzieli, co się stało, ale nikt nic nie
powiedział. Nie wiem, dlaczego to zrobili. Ich intencje mało, co mnie obchodzą,
bo to nie zmienia faktu, że nie poinformowali mnie, że mój ojciec prawie zabił
Lucasa.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zaczęłam cicho płakać. Czułam się strasznie źle, pokazując
jaka jestem słaba. Odkąd to wszystko zaczęło się komplikować, czuję się coraz
bardziej zagubiona. Nie czuję się silna. Cały mój zapał powoli znikał od kiedy
ojciec zabił babcię, a całkowicie znikł w momencie kiedy Ash i David zostali postrzeleni.
To było za dużo dla mnie, ale nie mogłam już zatrzymać biegu wydarzeń. Jeżeli
przerwalibyśmy to, co zaczęliśmy nic by się nie zmieniło. Dalej bylibyśmy
zagrożeni. On nie odpuści dopóki nie zginę, a nawet jeżeli wystawiłabym się na
ostrzał on zabije każdego dookoła mnie, żebym się załamała, a dopiero później
mnie. Miał rację. Ostatnie słowo będzie należeć do niego. To on wykona ostatni
ruch, ale będzie to już niedługo, bo nie pozwolę, aby moi przyjaciele cierpieli
przez moją głupotę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie mogłam leżeć bezczynnie cały dzień i odrzucić wszystkich
od siebie. Muszę jechać do szpitala. David potrzebuje rozmowy ze mną, Ashton
kogoś kto będzie słuchał jego próśb o pomoc w ucieczce, a Lucas ogólnie moich
przeprosin za złe zachowanie mojego ojca. Prychnęłam na swoje słowa. Ojciec.
Złe zachowanie jakby chodziło o jego kulturę, a nie próbę zabójstwa.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie mam, co liczyć na jakąkolwiek podwózkę. Wykręciłam numer
i zamówiłam taksówkę. Nie przejmując się swoimi wymiętymi dresami i niedbałym
kokiem, wyszłam przed dom i niecierpliwiąc się z minuty na minutę coraz
bardziej, czekałam na taryfę. Długie minuty oczekiwania pozwalały mi roztrząsać
wszystko od nowa. Kłamstwa. Ojciec. Lucas.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Przede mną zatrzymało się żółte auto. Wsiadłam do środka,
informując kierowcę, gdzie chcę dotrzeć. Mężczyzna nieudolnie próbował
rozpocząć rozmowę, ale zbywałam go półsłówkami. Udało mi się w końcu zniechęcić
kierowcę i w samochodzie zapadła cisza, która pozwoliła mi na dalsze ogarnianie
myśli. Patrzyłam na okolicę za szybą do momentu, kiedy moim oczom ukazał się
budynek szpitala. Mimowolnie coś we mnie się skurczyło na myśl o godzinach
spędzonych w tym miejscu jako świeża sierota. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zapłaciłam taksówkarzowi i wysiadłam
z chłodnego samochodu na parny dwór. Powoli, a nawet niepewnie, zaczęłam iść w
stronę szpitala. Bałam się, że bliźniacy mnie znienawidzą przez mojego ojca.
Lucas za to, co mu zrobił, Diego za to, że próbował zabić jego brata.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Weszłam do środka i przywitałam się z recepcjonistką, którą
znałam dzięki częstym wizytą w tym miejscu. Nie wiedziałam w jakiej sali leżał
Lucas, ale David i Ash wiedzieli napewno. Brnęłam korytarzem pełnym ludzi w
stronę pokoju chłopaków. Będą musieli mi powiedzieć. Nie mają innego wyjścia.
Oni też nie zachowali się fair, ponieważ mogli zadzwonić i mi powiedzieć.
Szczególnie David. Zawsze mówiliśmy sobie wszystko i nie okłamywaliśmy się. Co
się stało?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Przed drzwiami usłyszałam śmiechy, co było normalne, bo
zazwyczaj chłopaki mieli towarzystwo. Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta,
widząc Diego i Caluma, a na łóżku koło Ashtona i Davida, Lucasa. Zapadła cisza.
Atmosfera stała się napięta. Czekali aż coś powiem, ale nie byłam w stanie
wydusić z siebie ani słowa. Byli tutaj i się śmiali w najlepsze, gdy ja
zamartwiałam się stanem Lucasa. Cały strach i niepewność znikły tak samo jak
poczucie winy. Wszystko zastąpiła wściekłość, która swoją czerwienią przesłoniła
moje racjonalne myślenie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Skurwiele – warknęłam, zastanawiając się na kogo jako
pierwszego się rzucić - Nic mi nie powiedzieliście!<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Naomi, spokojnie - powiedział Calum, wstając z krzesła - To
nie tak jak myślisz.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie tak? – zapytałam, śmiejąc się - Nie okłamaliście mnie?
Osoby, która rozpaczliwie poszukuje prawdy? A teraz siedzibie tutaj śmiejąc
się? Pomyśleliście chociaż przez sekundę, co będę czuć, gdy się dowiem?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Poczucie winy - szepnął Ashton, przecierając twarz - To
czujesz, prawda? Nie chcieliśmy żebyś czuła się winna.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Mylisz się – syknęłam, podchodząc powoli w jego stronę - Ja
po prostu czuję, że nienawidzę was wszystkich. Tak bardzo was nienawidzę, że
mam ochotę rozszarpać każdego po kolei. Przyszłam tu, żeby przeprosić,
porozmawiać, ale widząc jak bardzo jesteście szczęśliwi chyba sobie to daruję.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Byłam już krok od Ashtona, ale ktoś powstrzymał mnie przed podejściem
bliżej. W jednej chwili stałam na ziemi w kolejnej wisiałam na ramieniu Caluma,
wrzeszcząc różne przezwisko pod adresem chłopaków. Cal wyniósł mnie z pokoju, a
następnie ze szpitala. Nie zwracał uwagi na dziwne uwagi lekarzy. Miał cel.
Wynieść mnie z tego miejsca. Postawił mnie na ziemi dopiero na dworze. Oddychałam ciężko i patrzyłam na
niego wściekłym wzrokiem. Zrobił coś czego nigdy się po nim nie spodziewałam.
Uderzył mnie otwartą dłonią w policzek. Zszokowana dotknęłam swojej twarzy
jakby ból był tylko dziwnym wymysłem mojego umysłu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Co to, kurwa, miało być? - zapytał głosem pełnym jadu -
Wychodzimy z sobie żebyś się nie załamała, a ty, gdy się dowiedziałaś,
postanowiłaś zachować się właśnie tak?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zaśmiałam się najpierw z powodu głupoty jego słów,
a później niemal płaczliwie, kiedy dotarł do mnie sens jego słów.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Oszukaliście mnie - szepnęłam - Nie daję już rady, a wy
mnie oszukaliście. To był jak cios w plecy. Dziwisz się, że tak zareagowałam?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Brunet zmieszał się, ale tylko na chwilę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Możesz nas nienawidzić, ale robimy to dla ciebie. Jesteśmy
w bagnie, a ty już powoli zaczynasz zachowywać się jakbyś oszalała.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dokładnie tak się czuję - powiedziałam cicho.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Poczułam dłonie Caluma na swoich ramionach, które
chciały mnie do siebie przyciągnąć, ale ja delikatnie go odepchnęłam.
Pokręciłam jedynie głową, nie mogąc wypowiedzieć ani słowa, widząc zranione
spojrzenie bruneta.<span class="apple-converted-space"> </span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Nie mam siły na
rozmowę z tobą – mruknęłam i powoli zaczęłam się wycofywać. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span class="apple-converted-space">Byle jak najdalej od tego smutnego spojrzenia Cala.</span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br style="text-align: start;" />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Biegłam w deszczu w stronę
restauracji, w której byłam umówiona z Erickiem. Nieudolnie próbowałam osłonić
się skórzaną kurtką przed kroplami wody. Weszłam do restauracji i nie
wiedziałam, co zrobić. Sala oblana czerwienią i złotem z chodzącym z gracją
kelnerami. Elegancko ubrani ludzie patrzyli na mnie kątem oka. Erick wysłał mi
adres godzinę temu i napisał tylko, żebym ubrała się jak na wyjście do
kosztownej restauracji. Założyłam czarne rurki i białą koszulę z cienkiego
materiału, myśląc, że żartował. Okazało się, że jednak nie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Dłonią przesunęłam po materiale koszuli i poszukałam wzrokiem
Ericka. Siedział przy dwuosobowym stoliku tuż koło okna. Ubrany w garnitur,
lekko zmierzwionymi blond włosami i zamyślonym wzrokiem wbitym w menu, wyglądał
jak młody chłopak, wracający z udanej rozmowy o pracę. Usiadłam przed nim z
wymuszonym uśmiechem. Musiałam mi jednak wyjść dziwny grymas, bo Erick zaczął z
zainteresowaniem, przyglądać się mojej twarzy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dlaczego się uśmiechasz jeżeli nie chcesz? – zapytał,
patrząc na mnie swoimi ciemnymi tęczówkami, a od jego spojrzenia przeszedł mnie dreszcz - Co się stało?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zwykła kłótnia ze znajomymi – odparłam, zbywając jego
pytanie, machnięciem dłoni.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Erick sięgnął po coś do swojej aktówki. Położył przede mną,
wyglądającą na starą, książkę obłożoną brązową skórą. Spojrzałam niepewnie na
mężczyznę, a on skinął głową, zachęcając mnie do otworzenia. Widząc pierwszą
stronę, zatkałam sobie usta, aby nie wydobył się z nich pisk radości. Kolejne
zdjęcia moich rodziców, które widziałam po raz pierwszy. Przekartkowałam w
pośpiechu resztę i czułam napływające szczęście, które powodowała duża ilość
fotografii taty i mamy. Wstałam gwałtownie z krzesła i rzuciłam się na szyję
Erickowi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- To najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam -
powiedziałam przez łzy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Cieszę się. Uznaj, że to drugi prezent urodzinowy -
odpowiedział i otarł moje mokre policzki – Zamówmy coś, bo jeszcze nic dziś nie
jadłem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zdziwiłam się, bo nie dawał mi żadnego prezentu.
Prawdopodobnie chodziło mu o to zdjęcie, więc pokiwałam tylko głową i wróciłam
na swoje miejsce. Z czystej grzeczności zamknęłam album i odsunęłam go na bok.
Spojrzałam ostatni raz tęsknię na brązową skórę i skupiłam się na słowa Ericka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Polecam ci zestaw szefa albo danie dnia.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wezmę coś na słodko, na przykład półmisek lodów z owocami.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Posyłałam mu uśmiech, a on od razu zawołał kelnera
i złożył zamówienie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zapomniałbym - rzucił i uderzył się w głowę. Zaczął grzebać
w aktówce, aby po chwili wyjąć z niej pogiętą kopertę - Ktoś zostawił ją za
wycieraczką mojego samochodu. Zdziwiłem się, bo jest zaadresowana do ciebie.<span class="apple-converted-space"> </span>Chyba jakiś twój cichy wielbiciel,
który widział nas razem.<br />
Puścił mi oczko, a ja zaśmiałam się pomimo, że nie
miałam na to ochoty, bo dłonie już zaczęły i się pocić ze zdenerwowania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Czy mogę? - zapytałam niepewnie,
biorąc od niego list.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jasne - machnął dłonią.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Rozerwałam papiery i wyjęłam ze środka kartkę. Nie musiałam
czytać, żeby wiedzieć, co mnie czeka. Dużo mnie kosztowało, aby ukryć dławiący
strach, gdy zaczęłam czytać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Widzę, że masz nowego przyjaciela, a ja wiem, gdzie mieszka twój
prawnik.<span class="apple-converted-space"> </span><br style="text-align: start;" />
<span style="text-align: start;">Chcesz więcej ofiar? Jasne mogę to załatwić.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="text-align: start;" />
<span style="text-align: start;">Dam Ci szansę, ale tylko jedną.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="text-align: start;" />
<span style="text-align: start;">Jutro o północy przyjdziesz na cmentarz, pod grób
swoich rodziców, będę tam czekać i wszystko się skończy.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="text-align: start;" />
<span style="text-align: start;">Obiecuję, że zostawię ich w spokoju chyba, że
komuś powiesz albo będziesz miała ze sobą telefon.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="text-align: start;" />
<span style="text-align: start;">Zawsze chodziło tylko o ciebie.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="text-align: start;" />
<span style="text-align: start;">Możesz to skończyć kosztem cierpienia i śmierci.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="text-align: start;" />
<span style="text-align: start;">Odważysz się?<span class="apple-converted-space"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span class="apple-converted-space">Pozwolisz mi wygrać tę grę?</span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div dir="ltr">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 115%;"> Zgniotłam
list w dłoni i schowałam do kieszeni spodni. Przede mną pojawił się półmisek
lodów. Miałam ochotę zwymiotować.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
- Coś poważnego? Może odwiozę cię do domu albo mogę jakoś
pomóc? - zapytał Erick zatroskanym głosem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Błahostka – odpowiedziałam, starając się żeby mój głos
brzmi beztrosko - Bierzemy się za jedzenie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Mieszałam lody, próbując zahamować pęd moich myśli, ale
skupienie się na rozmowie z Erickiem było trudniejsze, gdy ojciec zaproponował
mi zakończenie gry, w którym to on zwycięża. Pytanie brzmi czy odważę się to wszystko skończyć?</span></div>
<div dir="ltr">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">__________________________________________________________</span></div>
<div dir="ltr">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Witam Was wszystkich!</span></div>
<div dir="ltr" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Mam wyjątkowo dobry humor, bo uważam, że jest to najlepszy rozdział jaki napisałam od dłuższego czasu. Może nie jest on idealny, ale przeszłam sama siebie!</span></div>
<div dir="ltr" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jak Wam się podoba końcówka? Moim zdaniem najlepszy fragment całego rozdziału, ale czekam na Wasze opinie.</span></div>
<div dir="ltr" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jestem podekscytowana, bo zostało 5 rozdziałów + epilog, czyli koniec już tuż, tuż! Tak samo poznanie tożsamości zabójcy.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Do zobaczenia w następny weekend! :)</span></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-58411649318629404712015-05-17T13:40:00.000-07:002015-05-17T13:40:21.851-07:00Rozdział 16<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Luke<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Od paru godzin
siedziałem oszołomiony przy stole kuchennym w domu Naomi. Na dworze powoli
zapadł zmrok, a ja zmarnowałem cały dzień na myśleniu tylko o jednej sprawie.
Nie sądziłem, że coś takiego mogło się wydarzyć. Nigdy w życiu nie powiedziałem
dziewczynie, że ją kocham, bo nigdy nie znalazłem takiej, do której coś bym
czuł. To niedorzeczne jak można bardzo kochać drugą osobę. Przy Naomi wszystkie
zmartwienia ulatują i jest tylko ona. Nie jej niebieskie oczy, długie włosy,
pełne usta i idealna figura, chociaż to też uwielbiam, ale jej wspaniały
uśmiech, cichy śmiech radości, dziwne miny i głos, który słyszę ciągle w głowie
jak powtarza, że mnie kocha.<br />
Usłyszałem kroki na schodach i
odwróciłem głowę w stronę Naomi, która wyglądała na zdenerwowaną. Podeszła do
mnie i siadając na krześle obok nie spuszczała ze mnie wzroku.<br />
- Boli mnie głowa - mruknęła -
I miałam dziwny sen.<br />
Wyglądała niemrawo. Ciągle masowała skronie i mrużyła oczy. Tak to jest jak
pije się w godzinach porannych dużą ilość alkoholu.<br />
- Wypiłaś za dużo –
powiedziałem, wzruszająca ramionami.<br />
Naomi popatrzyła na mnie zdziwiona. Przez chwilę wpatrywała się w swoje dłonie
ze zmarszczonymi brwiami. Znów spojrzała na mnie, ale tym razem z szeroko
otwartymi oczami.<br />
- Czy my ze sobą...<br />
- Nie, nie spaliśmy – rzuciłem,
chcąc uspokoić dziewczynę.<br />
Blondynka odetchnęła, wypuszczając ze światem powietrze. Jej wyraz twarzy
zmienił się gwałtownie. Usta wygięła w uśmiech, a niebieskie tęczówki błysnęły
radośnie.<br />
- Pomiędzy nami jest teraz ok?
- zapytała, a ja jedynie pokiwałem głową pozwalając, aby kąciki moich ust lekko
się uniosły. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zrozumiałem, że
nie czuję już do niej żalu. Cieszę się, że wytłumaczyła mi czemu postąpiła tak,
a nie inaczej. Strach to uczucie, które potrafi zmusić człowieka nawet do najgorszych
rzeczy.<br />
Podnosząc się usta Naomi na chwilę zetknęły się z moimi. Poczułem lekki posmak
alkoholu.<br />
- Nie umyłaś zębów – mruknąłem,
zachowując się jakby to, co zrobiła było naszą codziennością.<br />
- Ups?<br />
Zaśmiała się cicho, a ja razem z nią. Otworzyła lodówkę i wyjmując z niej mleko,
zerknęła na mnie przelotnie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Szczęście
zapełniło mnie całkowicie, na chwilę przesłaniając sobą całą rzeczywistość. Od
początku wiedziałem, że prędzej czy później Naomi się we mnie zakocha, ale nie
sądziłem, że to uczucie zostanie odwzajemnione. Miałem wrażenie, że teraz
wszystko się ułoży. Nawet sytuacja z ojcem Naomi nie wydawała się być taka
kiepska.<br />
Wystarczyła chwila zamyślenia
żeby przede mną pojawiła się miska z płatkami. Spojrzałem na blondynkę, ale ta
z uśmiechem zajadała się marnym posiłkiem. Nie czułem jakiegoś dużego głodu,
ale lepsze to niż nic. Powoli pochłaniałem zawartość miski.<br />
- Jako twój chłopak powinienem
zabrać cię na randkę – powiedziałem, przeżuwając ostatnią łyżkę płatków.<br />
- Po pierwsze nie mów z pełną
buzią - skarciła mnie - Po drugie kto powiedział, że jesteś moim chłopakiem?<br />
Nie dałem się zbić z tropu jej słowami. Wiedziałem, że tylko gra, aby mnie
zdezorientować. Znam ją całkiem dobrze. Przełknąłem zawartość ust i nachyliłem
się do dziewczyny, całując ją w policzek.<br />
- Co powiesz na jutrzejszy
wieczór? - zapytałem.<br />
- Nie mogę - westchnęła - Mam
się spotkać z Erickiem, który ma dla mnie jakąś niespodziankę i nie chcę tego
psuć.<br />
- Innym razem - powiedziałem -
No właśnie jak dzisiejsze spotkanie?<br />
Naomi odwróciła się do mnie
twarzą i zaczęła opowiadać o przyjacielu rodziców. Patermanowi chyba zależy na
tej znajomości, bo dał jej więcej niż ktokolwiek inny. Wspomnienia. Blondynka
mówiła nieskładnie, co chwilę przerywając i dorzucając jakieś słowo od siebie.
Próbowałem nadążyć i zrozumieć wszystko, ale potok jej słów zalewał
mój umysł, który domagał się choć chwili odpoczynku na uporządkowanie
wszystkich informacji. Naomi ucichła, kończąc swój wywód. Czekała aż coś
powiem, ale na usta cisnęło mi się tylko jedno pytanie.<br />
- Czy jesteś teraz szczęśliwa?
- zapytałem.<br />
- Tak - odpowiedziała od razu
- W końcu ktoś rozmawiał ze mną o śmierci rodziców, nie bojąc się o to, że się
rozpłacze. Eric pomógł mi się z tym do końca uporać i on dobrze o tym wie. To
była jakiegoś typu terapia.<br />
Uśmiechnąłem się do niej, biorąc jej dłoń i lekko ją ściskając.<br />
- Czy to normalne, że po tym
wszystkim nadal potrafimy ze sobą zwyczajnie rozmawiać i czujemy do siebie to
samo? - spytała cicho jakby bała się, że zaraz zaśmieję się jej prosto w twarz.<br />
- Nie - odparłem zgodnie z
prawdą, na co Naomi spojrzała na mnie zaskoczona - Ale my nie jesteśmy do końca
normalni. Poszukujemy zabójcy twoich rodziców, który jest twoim ojcem, mogąc
przez to zginąć. To w ogóle nie jest normalne.<br />
Blondynka przez chwilę
patrzyła na mnie jak w transie. Ocknęła się dopiero, gdy zadzwonił jej telefon.
Odebrała go natychmiast. Nadal się boi. Boi się, że za każdym razem telefon
może zadzwonić, a osoba po drugiej stronie poinformuje ją, że ktoś z naszych
bliskich nie żyje.<br />
- Za pół godziny będę.
Obiecuję.<br />
Westchnęła i podnosząc się z miejsca, rzuciła telefon na stół. Podeszła do
jakiejś szuflady i wyciągnęła z niej białe opakowanie.<br />
- Coś się stało? -
zapytałem.<br />
- Nie – rzuciła, połykając
dwie tabletki - Zapomniałam, że jestem umówiona z Izzy.<br />
Pokiwałem głową ze zrozumieniem. Od dwóch dni nie widziałem choćby na chwilę
Isabell, ale od Michaela, który spędza z nią bardzo dużo czasu, wiem, że ma się
dobrze, ale ma jakieś problemy rodzinne. Mikey stara się jej pomóc, ale
dziewczyna ciągle mu powtarza, że da sobie radę. Naomi napewno poradzi sobie z
Izzy.<br />
- Podwiozę cię do niej.<br />
- Luke, powiedz chłopakom o
liście. Dobrze?<br />
- Jasne.<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wszedłem do
pizzerii bliźniaków, gdzie miałem spotkać się z niepełnym gronem chłopaków.
Usiadłem na kanapie koło Caluma, który o czymś dyskutował z Diego. Umilkli, gdy
na mnie spojrzeli. Cal przejechał po mnie wzrokiem podobnie jak bliźniak.
Zachichotali, a Hood wystawił dłoń w stronę swojego rozmówcy.<br />
- Dawaj tę dyche -
rzucił.<br />
Diego niechętnie wręczył mu banknot. Patrzyłem na to zdziwiony.<br />
- A teraz gadaj - zaczął
bliźniak - Spałeś z Naomi?<br />
Otworzyłem szeroko oczy. Jak na przyjaciela Diego ma straszne słabe mniemanie o
swojej przyjaciółce. Jest przeciwieństwem Davida czy Lucasa, którzy starają się
robić wszystko, aby była lepszą osobą.<br />
- Nie. Czemu tak sądzisz?<br />
- Jesteś radosny i wracasz od
niej. To mi wystarczy.<br />
- A ty nie powinieneś
pracować? - zapytałem z satysfakcją - Chcę dużą pepperoni.<br />
Diego wstał z głośnym westchnięciem. Zawsze chciał mieć własną pizzerie, a
teraz, gdy już ją ma, pracę w niej traktuje jak karę. Cal patrzył na mnie z
uśmiechem, który potrafi zdenerwować każdego nawet najbardziej radosnego
człowieka.<br />
- Co? - warknąłem.<br />
- Masz humorki niczym kobieta
w ciąży - wydął usta w wyrazie niezadowolenia - Czemu pojechałeś beze mnie do
Naomi?<br />
Wzruszyłem ramionami. Nie
myślałem wiele, gdy zadzwoniła do mnie. Słyszałem drżenie w jej głosie. Bała
się, a ja czułem potrzebę bycia przy niej jak najszybciej. Calum dalej
przyglądał mi się z tym swoim uśmiechem. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Pokręciłem głową
i spojrzałem w stronę kuchni. Nie słyszałem żadnych dźwięków, oznaczających, że
chłopaki coś robią. Wstałem z miejsca, mając złe przeczucia. Szybko ruszyłem do
kuchni. Wszedłem do środka, ale okazało się, że nikogo w niej nie było.
Usłyszałem jedynie szept mieszany z łkanie. Wpadłem na zaplecze, gdzie na
podłodze leżał Lucas, a koło niego klęczał Diego ze łzami w oczach.
Potrzebowałem tylko chwili, aby zrozumieć co się dzieje i zareagować.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer alarmowy. Poinformowałem
kobietę po drugiej stronie telefonu o całej sytuacji i rozłączyłem się.
Odsunąłem Diego od brata. Chłopak szarpał się, ale w końcu odpuścił pozwalając,
abym zajął jego miejsce. Calum wyprowadził Samandio z pomieszczenia, posyłając
mi zdenerwowane spojrzenie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Starałem się
opanować i dokładnie sprawdzić jaki jest stan Lucasa. Jego klatka unosiła się w
dużych odstępach i drżała z każdym oddechem jakby miał trudności z oddychaniem.
Sytuacja była zła, bo Lucas mógł leżeć tutaj odkąd Calum zjawił się w pizzerii
i zamówił sobie posiłek, czyli jakieś piętnaście minut. Nie wiedziałem, co
powinienem zrobić. Próbowałem ocucić przyjaciela, klepiąc go po policzkach, ale
to nic nie dawało. Potrząsałem jego ramionami, ale nie reagował. Moje próby
ocknięcia Lucasa stawały się coraz bardziej brutalne. Mocne uderzenia w
policzki i w brzuch nie pomagały. Chłopak ciągle leżał bez życia. Gdyby nie
jego unosząca się klatka pomyślałbym, że nie żyje.<br />
- Odbieramy go.<br />
Zostałem odepchnięty od przyjaciela. Dwójka ratowników szybko przeniosła Lucasa
na nosze i zabrała do karetki. Siedziałem dalej na podłodze, patrząc na
miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą był chłopak.<br />
- Stary, mamy zamknąć lokal i
przyjechać do szpitala - szepnął Hood.<br />
Pokiwałam głową i z pomocą Caluma wstałem na proste nogi.<br />
Czułem się winny, że nic nie
mogłem zrobić. Moje starania ocucenia Lucasa były marne. Jestem naprawdę
kiepskim przyjacielem jeżeli jedyne, na co się zdobyłem to klepanie po
policzkach. Ale, cholera, nie wiedziałem co mu się stało, więc skąd mogłem
wiedzieć co mam zrobić.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wyszedłem na
wieczorne powietrze, które pomogło mi się otrząsnąć z resztek szoku. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Jedźmy już - powiedziałem,
gdy Cal zamknął pizzerie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Otworzyłem
samochód, który zaparkowałem tuż przed wejściem Delizoso. Wsiadłem na miejsce
pasażera i odpaliłem silnik. Spojrzałem na Caluma, który zdążył już zapiąć
pasy. Jego twarz wyrażała zrezygnowanie i smutek, a po uśmiechu, który był jego
znakiem firmowym, zniknął. Chyba wszyscy będą tak wyglądać kiedy dowiedzą się o
Lucasie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Spokojnie
wyjechałem na prawie pustą ulicę i ruszyłem w stronę szpitala. Cisza, panującą
w samochodzie, była dołująca i przez nią droga dłużyła się niemiłosiernie, ale
czułem się dobrze, że Cal nie próbuje jakoś poprawić mi humoru. Lucas jest
jedną z najbardziej dobrych osób, które znam. Przecież on nigdy nikomu nie
życzył źle. Stara się być dla każdego miły i pomocny. To jakaś wielka
niesprawiedliwość, że coś takiego musiało się przytrafić akurat jemu. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zatrzymałem się
na parkingu pod szpitalem. Ostatnimi czasy zbyt często tu bywam i mam wrażenie,
że grobowy nastrój tego miejsca zaczyna mi się udzielać. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wyszedłem z samochodu
i zamykając go, powoli zacząłem iść za Calumem. Bałem się, że usłyszę
najgorsze, że Diego powie, że to moja wina, że nic nie zrobiłem. Czułem
dreszcze, przechodzące przez moje ciało. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Znalezienie
Samandio nie było trudne. Siedział w recepcji ze zwiększoną głową, oczekując
naszego przyjazdu. Usiadłem po prawej stronie chłopaka i klepnąłem go w
plecy. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Wiadomo coś? -
odezwałem się jak pierwszy. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Diego podniósł głowę i popatrzył na mnie nieprzytomnie. Miał
przekrwione oczy, jego dłonie drżały, a cały jego urok podrywacza pękł jak bańka
mydlana. Diego w takim wydaniu wygląda jak wrak człowieka. Jakby z jego bratem
stało się coś złego. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Otrucie -
szepnął - Ten psychol go otruł. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chwilę mi zajęło zanim zrozumiałem jego słowa. Spojrzałem na
Caluma, który wyglądał na przerażonego tą wiadomością. Wiedzieliśmy, że w
końcu, któryś z bliźniaków padnie jego ofiarą, a ja i Naomi wiedzieliśmy o tym
najlepiej. Nie przejąłem się tym zbyt zachwycony swoją relacją z Farell. Ani
ja, ani reszta. Myśleliśmy, że grożenie bliźniakom skończyło się na nieudanym
wybuchu w pizzerii, ale jak zwykle się pomyliliśmy. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Co z nim? -
zapytał szeptem Calum, ściskając ramie Diego. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Płukanie żołądka
i jakieś pomniejsze zabiegi. Nie wiem, stary. Ojciec wariuje pod salą
operacyjną, bo nikt nic mu nie chce powiedzieć, a tym bardziej mi. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Głos Diego był
coraz głośniejszy i tym samym drżący. Zerwał się na równe nogi i zaczął nerwowo
rozglądać dookoła. Wyglądał jak małe dziecko, które zaraz miało się rozpłakać.
Wstałem i chwyciłem go za ramiona. Wiem, że chciał uciec, bo to najlepszy
sposób na pozbycie się problemów. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Uspokuj się –
powiedziałem, lekko nim potrząsając. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Popatrzył mi w oczy, chcąc wyczytać coś z mojej twarzy. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Nie możemy o
tym powiedzieć Naomi. Lucas nie chciałby, żeby ona się martwiła.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie zrozumiałem, o co mu chodzi, ale po nie potrzebowałem wiele
czasu, żeby połączyć ze sobą fakty. Jej ojciec znowu zaatakował, aby ją zniszczyć
psychicznie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Wiem -
szepnąłem - Poczucie winy ją zabije.<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> </span><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">___________________________________________________</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Witam wszystkich!</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Do końca zostało 6 rozdziałów i epilog. </span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Szczerze? </span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Cieszę się z tego powodu, bo mam wrażenie, że coraz bardziej niszczę to opowiadanie.</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek napisała coś tak kiepskiego jak ten rozdział.</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Szedł mi opornie i nie miałam na niego pomysłu, więc wyszedł jak wyszedł...</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe, bo obiecuję poprawę przy ostatnich rozdziałach!</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chyba po prostu muszę przetrwać tę chwilę beznadziejności...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Komentujcie, bo jest to dla mnie duża motywacja, której ostatni mi zabrakło...</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zapraszam do zakładki "Survive even the end of the world", gdzie znajdziecie linka do mojego drugiego bloga.</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Życzę miłego tygodnia i trzymajcie kciuki, żeby kolejny rozdział był lepszy!</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></o:p></div>
</div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-57624941859388444742015-05-10T07:29:00.000-07:002015-05-10T07:29:05.740-07:00Rozdział 15<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Naomi<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Stanęłam przed drzwiami szpitala i
rozejrzałam się po parkingu. Pomimo wczesnej godziny na parkingu było pełno
samochodów. Ludzie mijali mnie i patrzyli spode łba, gdy posyłałam im lekkie
uśmiechy. Ponoć uśmiech potrafi rozjaśnić nawet najgorszy dzień, ale jak widać
tym ludziom nic nie poprawi humoru. Nic dziwnego w końcu idą dowiedzieć się czy
umrą, czy pożyją jeszcze parę dni.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
Wczorajszy dzień dał nam wszystkim w kość, ale pomimo tego
byłam dziś rekordowo szczęśliwa. Luke mi wybaczył i chyba trochę zrozumiał.
Czułam niesamowitą ulgę wiedząc, że pomiędzy nami nie będzie już tej
niezręcznej atmosfery.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Przede mną zatrzymał się czarny samochód, a szyba zjechała na
dół ukazując blondwłosego mężczyznę. Otworzyłam drzwi i wsiadłam do środka.
Przeczesałam dłonią włosy i odetchnęłam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Fajnie, że napisałeś – rzuciłam, wsiadając do samochodu
Erica.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zostaję w mieście na parę dni - powiedział i popatrzył na
mnie - Wiesz sprawy zawodowe i tym podobne.<span class="apple-converted-space"> </span>Przepraszam,
że napisałem tak wcześnie. Myślałem, że odpiszesz później. Co robiłaś w tym
miejscu?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - Byłam u
przyjaciół – odpowiedziałam krótko, nie chcąc zwierzać mu się ze wszystkiego. </span></span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><br />
Wyjechaliśmy ze szpitalnego parkingu. Zapadła
cisza, ale nie niezręczna. Była przyjemna i pozwalała mi na jeszcze odrobinę
odpoczynku podczas, którego zbierałam myśli.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nigdy nie widziałam ciebie u nas to dlatego, że pokłóciłeś
się z tatą? - zapytałam, bo to pierwsze, co przyszło mi do głowy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Tak. Tuż przed ślubem waszych rodziców wybuchła pomiędzy
nami poważna sprzeczka, ale pomimo tego byłem na ich pogrzebie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Naprawdę?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie widziałam go, bo napewno zapamiętałabym jego
twarz. Może mi umknął, ale nie składał mi żadnych kondolencji.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Trzymałem się z daleka, bo twoja babcia za mną nie
przepadała, ale przyszedłem na ich grób zaraz po zakończeniu całej ceremonii.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Yhym - przytaknęłam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Miałam wrażenie, że czegoś mi nie mówi, ale nie
chciałam na niego naciskać. Znamy się kilka dni, więc nie mam prawa żądać od
niego jakichkolwiek wyjaśnień. To byłby kiepski początek znajomości.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Gdzie jedziemy? – zapytałam, patrząc na mijane budynki.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Mała kawiarenka w centrum Sydney. Może być?<br />
- Jasne – mruknęłam, skupiając się na jego twarzy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wyglądał na rozluźnionego, ale jego zaciśnięte na
kierownicy dłonie mówiły, co innego. Stresuje się czymś, ale kim jestem żeby
wtrącać się w jego sprawy osobiste. Spotkaliśmy się żeby porozmawiać, a nie
roztrząsać sprawy, które nas dręczą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Na dworze było szaro. Pomimo
entuzjazmu jaki wywołało we spotkanie ze starym znajomym rodziców, który może
powiedzieć mi o nich więcej niż wiem to nadal mam w głowie wydarzenia ostatnich
dni. Szarość poranka idealnie odzwierciedlała mój ponury nastrój, który
starałam się ukryć. <span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
Samochód zatrzymał się przed małym budynkiem, który różnił
się od pizzerii bliźniaków. Jasna i zadbana elewacja zapraszała do wejścia.
Wyskoczyłam z samochodu i poczekałam przy drzwiach na Erica. Moje wymięte
ubrania wyglądały marnie w porównaniu z jego nienagannie białą koszulą i
czarnymi spodniami od garnituru, ale jemu to nie przeszkadzało, bo z uśmiechem
otworzył przede mną drzwi i wpuścił do środka. Uderzył we zapach świeżo
mielonej kawy. Odetchnęłam głęboko.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Czego pani sobie życzy? - zapytał grzecznie Eric.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Expresso z podwójną pianką - odpowiedziałam i zajęłam dwa
miejsca przy oknie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Usiadł na krześle koło mnie i położył przede mną zdjęcie.
Wzięłam je do ręki i od razu poznałam osoby na nim. Długowłosa brunetka o
figurze, której mogłaby pozazdrościć jej każda modelka, wesoło uśmiechała się
do obiektywu. Koło niej stał mężczyzna o kruczoczarnych włosach i obejmując w
pasie o głowę niższą kobietę, patrzył na nią z czułością. Łzy napłynęły mi do
oczu, widząc swoich rodziców szczęśliwych i nie wiedzących, co ich czeka za
kilka lat. Moje podobieństwo do rodziców jest zerowe. Jestem blondynką o
delikatnych rysach twarzy, a żaden z moich rodziców nie miał tych cech wyglądu.
Westchnęłam, chcąc pozbyć się melancholii, która narosła w moim sercu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Po co mi to pokazałeś? – zapytałam, patrząc na Erica.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Prezent. Wiem, że go nie masz, bo to jedyna wersja, która
była w moim posiadaniu - odpowiedział mi ze smutnym uśmiechem.<br />
Ma rację. Po pogrzebie rodziców potrafiłam siedzieć godzinami
i przeglądać rodzinne albumy jakby ta czynność miała mi ich przywrócić.
Myślałam, że już dawno wyzbyłam się tego smutku, ale jak się okazuje takie
uczucia, czają się we wnętrz człowieka, czekając na ten moment, aby go ponownie
pogrążyć w rozpaczy. Tak właśnie zaczęłam się czuć teraz. Miałam ochotę wrócić
do domu, położyć się i zacząć płakać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Eric zaczął wspominać jacy byli moi rodzice, a ja chętnie
przyłączyłam się do rozmowy, pomimo napływających mi łez do oczu. Po ich
śmierci jedynie babcia rozmawiała ze mną na ich temat i tylko raz. Było to dla niej tak samo bolesne
jak dla mnie. Inni bali się w ogóle wspomnieć o ich stracie, bo myśleli, że to
mnie zniszczy psychicznie. Teraz czułam jakby wszystko, co zagnieździło się we
mnie po śmierci babci ulatuje wraz z każdą kolejną opowieścią Erica. Nie sądziłam,
że zwykła rozmowa może mi tak pomóc wyjść na prostą i uporać się z bolesnymi wspomnieniami.
Śmiałam się pomimo bolesnego kłucia w sercu, które kazało mi się teraz rozkleić
i schować w ciemnym kącie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span><br style="text-align: start;" />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - Dziękuję ci za to spotkanie.
Potrzebowałam tego - uśmiechnęłam się do Erica, powoli wysiadając z samochodu.
- Co powiesz na jutro wieczór? - zapytał na, co pokiwałam od razu głową. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - Do zobaczenia Naomi i pamiętaj
jakbyś potrzebowała mojej pomocy, dzwoń.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
- Będę pamiętać - powiedziałam i wysiadłam z auta.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Pomachałam mężczyźnie i skierowałam się do
wejścia. Miałam nadzieję, że ten dzień będzie spokojny, ale tak bardzo się
myliłam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Na wycieraczce zastałam dużą, brązowa kopertę. Wiedziałam, że
jest od niego i już się nie bałam. To będzie tylko kolejny list z groźbą
skierowaną do mojej osoby. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, od razu idąc
do salonu. Opadłam na kanapę, otwierając kopertę. Wyjęłam pierwszą kartkę i
przestało mi być tak lekko. Cała radość dnia znikła, pozwalając zastąpić się
strachem nie o własne życie tylko przyjaciół.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><i><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Ence pence,<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="text-align: start;" />
<span style="text-align: start;">Kto następny będzie?<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="text-align: start;" />
<span style="text-align: start;">Mikey, Diego albo Izzy.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="text-align: start;" />
<span style="text-align: start;">Wybór jest duży.</span><br style="text-align: start;" />
<span style="text-align: start;">Nie zginiesz ty dla ciebie mam prezent.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="text-align: start;" />
<span style="text-align: start;">Dostaniesz go wkrótce i cieszyć się będę, widząc
twoją rozpacz.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="text-align: start;" />
<span style="text-align: start;">Wczoraj wam się udało, leczy czy dalej tak będzie?<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="text-align: start;" />
<span style="text-align: start;">Myślicie, że jesteście blisko, ale ja jestem
bliżej.<span class="apple-converted-space"> </span></span></i><br style="text-align: start;" />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Włożyłam dłoń do koperty w
poszukiwaniu kolejnej kartki, której się spodziewałam. Wyciągnęłam mały kawałek
papieru. Zdjęcie. Wydawać by się mogło, że nic na nim nie tylko czerń, ale po
dokładniejszym przyjrzeniu się dostrzegłam cztery osoby, stojące w otoczeniu
czarnych konturów drzew. To my. Byliśmy cały czas obserwowani.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
Wyciągnęłam szybko telefon i wybrałam numer Luke'a. Muszę im
powiedzieć i nie ważne jak bardzo chciałam to zataić. Nie mogę ukrywać listu, w
którym on im grozi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Hej - usłyszałam zaspany głos chłopaka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dostałam list.<span class="apple-converted-space"> </span><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - Będę za chwilę.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
Telefon parokrotnie zapiszczał, co oznaczało
zakończone połączenie. Czy on zawsze musi kończyć rozmowę bez żadnego cześć?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Chodziłam po całym domu, wykonując najróżniejsze czynności,
które nie miały sensu. Ustawiałam kubki, przeniosłam książki na wyższą półkę,
przesunęłam fotele, wszystko byle przestać myśleć o tym, że groźba jest
skierowana do moich przyjaciół.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Czułam się obserwowana pomimo, że wiedziałam, że kamer już
nie ma. Miałam wrażenie, że w każdej chwili mogę dostać telefon z widomością o
wypadku któregoś z moich przyjaciół. Nie mogłam wytrzymać tego napięcia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Weszłam do kuchni i otworzyłam
szafkę, w której stały butelki z alkoholem. Chwyciłam pierwsza lepszą i po
szybkim odkręceniu korka, wypiłam parę łyków. Napój podrażniał moje gardło, ale
też rozluźniał spięte mięśnie. Wróciłam do salonu i wygodnie rozłożyłam się na
łóżku, co chwilę opróżniając butelkę. Wiedziałam, że nie powinnam w ogóle pić
ze względu na wczesną porę i moje późniejsze zachowanie pod wpływem alkoholu,
ale czułam jak wszystkie zmartwienia odlatują i pojawia się pustka w mojej
głowie z każdym kolejnym łykiem. Włączyłem telewizor akurat na jakimś kanale
muzycznym. W pokoju rozniosła się melodia Pictures of you zespołu The Last
Goodnight. Pogłośniłam muzykę i mimowolnie zaczęłam kiwać się na boki. Błogi
spokój. Nic nie może go zakłócić.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
Do moich uszu dotarł dźwięk trzaskających drzwi, ale nie
zwróciłam na to uwagi, bo muzyka była taka hipnotyzująca. Moim oczom ukazała
się twarz naprawdę przystojnego blondyna.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Lucky! - pisnęłam - Co ty taki nie w humorze?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wypiłaś prawie całą tę butelkę? - zapytał.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na napój w mojej
dłoni. Na dnie butelki zostało trochę cieczy, który żałośnie uderzała o szklane
ścianki jakby chciała się wydostać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Chyba – zachichotałam, wracając wzrokiem do Luke'a.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Chłopak usiadł koło mnie na tyle blisko, że mogłam
swobodnie przyglądać się kolorze jego tęczówek. Oparła łokcie na kolanach, a
głowę na dłoniach nie spuszczając oczu z tego wspaniałego błękitu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Co ty robisz? - uniósł brew i popatrzył na mnie dziwnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Tonę w twoich oczach – odparłam, nie zastanawiając się nad
swoją odpowiedzią.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Blondyn pokręcił głową i nagle jego wzrok
zatrzymał się na stoliku. Spojrzałam w tym samym kierunku w momencie, kiedy
Luke brał do ręki kartki papieru.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie ładnie tak czytać cudzą korespondencję – mruknęłam,
udając obrażoną, ale chłopak nawet nie zwrócił na mnie uwagi, będąc zajęty
studiowaniem zawartością listu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Jego twarz wykrzywił grymas gniewu. Nie podobał mi
się, gdy miał taki wyraz twarzy. Wyglądał o wiele mniej przystojnie, chociaż
nie. Nadal strasznie mnie pociągał.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Cholera - szepnął - Zostań tu muszę zadzwonić.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie czekając na moją odpowiedź, wyszedł z salonu z
telefonem w dłoni. Nie podobało mi się to jak mnie ignorował. Wstałam z kanapy,
lekko się chwiejąc i ruszyłam za chłopakiem. Odparłam się bokiem o blat
kuchenny, patrząc jak Luke rozmawia, zapewne z Michaelem, energicznie przy tym
gestykulując. Skończył szybko rozmowę i odwrócił się do mnie, zamierając na mój
widok. Posyłałam mu uśmiech i powoli podeszłam do chłopaka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Naomi lepiej będzie jak się położysz i przeczekasz aż
wytrzeźwiejesz - powiedział, gdy stałam prawie przed nim – Nie powinnaś pić o jedenastej
rano.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - Lucky – pokręciłam głową i
zbliżyłam się bardziej do chłopaka- Zawsze taki troskliwy o mnie.<br />
Widziałam jak wstrzymuje oddech i wiedziałam
dobrze dlaczego.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie myśląc wiele, złapałam jego koszulkę i przyciągnęłam go
do siebie, łącząc nasze usta. Chłopak wydawał się być zaskoczony, ale szybko
odwzajemnił mój pocałunek. Był on pomimo wszystko delikatny, pełen tęsknoty i
uczuć. Nie wiedziałam jak udało nam się przekazać to wszystko w jednym geście,
ale sprawiło to, że zaczęłam myśleć o wiele trzeźwiej niż chwilę wcześniej.
Kocham Luke'a i nie boję się tego okazać. Wiem, że nie zrani mnie tak jak Nick,
ale jeżeli stanie się mi tak bliski zostanie celem numer jeden na liście do odstrzału
mojego ojca.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie chciałam na razie myśleć o tych wszystkich rzeczach.
Teraz pozwoliłam sobie rozkoszować się miękkimi ustami Luke'a, które z
czułością całowały moje.<span class="apple-converted-space"> </span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - Mogę ci coś
powiedzieć? – zapytałam, patrząc mu w oczy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Pokiwał, kładąc dłonie na moich biodrach. Zadrżałam pod wpływem
jego dotyku i się rozkojarzyłam. Skupiłam się na tym, co czułam, zapominając, że
miałam coś powiedzieć. Luke odchrząknął, a ja otrząsnęłam. Zmarszczyłam brwi,
próbując przypomnieć sobie, co chcę mu powiedzieć.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> -
Kochamcięiniemówiętegobojestempijana – wyrzuciłam z siebie szybko.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Czekałam na reakcję blondyna w napięciu. Bałam się, że mnie wyśmieje
czy coś w tym guście. Luke pocałował mnie, obejmując mocno w pasie. Nie wiem,
co to oznacza. Może w ten sposób chce mi odpowiedzieć albo unika odpowiedzi.
Oderwałam się od chłopaka i posłałam mu karcące spojrzenie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - Ty naprawdę
tego nie widzisz? – spytał, przewracając oczami – Cholernie cię kocham.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Zamrugałam kilkakrotnie. Miałam ochotę skakać ze szczęścia, ale za
bardzo kręciło mi w głowie. Rzuciłam się na szyję Luke’owi i tak zawisłam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="color: black;"> </span><span style="color: white;">Nie wiem jak znalazłam się w swoim
pokoju, w swojej piżamie i opadającymi ze zmęczenia powiekami.</span></span><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">__________________________________________________________</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;">Witam wszystkich.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;">Ze względu na moje częste opóźnienia z rozdziałami chciałabym poinformować, że kolejne będą pojawiać się w któryś dzień weekendu.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: large;">Dziękuję za ponad 10000 wyświetleń! Jesteście cudowni!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;">To jest wspaniała motywacja, której będę się trzymać!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;">Zapraszam na mojego drugiego bloga, do którego link znajdziecie w zakładce "Survive even the end of the world".</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;">Do zobaczenia w następny weekend!</span></span></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-84118455671277558062015-05-01T16:23:00.000-07:002015-05-01T16:23:54.576-07:00Rozdział 14<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Luke<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - Cholera - szepnął Michael - Moja
matka nas pozabija jeżeli nas dorwą.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Każdy mój mięśnie był gotowy do ucieczki. Z policją nie ma zabawy, a jeżeli
pani Clifford o wszystkim się dowie... Jak powiedział Mikey, zginiemy,
wcześniej torturowani.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Musimy się rozdzielić -
mruknąłem - To głupota, ale w grupie łatwiej będzie nas zauważyć. Czekamy max
godzinę przy samochodzie później spadamy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Chłopaki pokiwali głowami i
popatrzyli wyczekująco na Naomi, która po chwili niepewnie przytaknęła. Calum
wybiegł pierwszy, a tuż za nim Michael. Ich kroki były bezszelestne przy
krzykach i hałasach jakie robiła policja. Machnąłem dłonią na blondynkę, ale ta
ani drgnęła, wpatrując się w ciemność przed sobą. Chwyciłem nie zbyt delikatnie
jej dłoń i pociągnąłem za sobą.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie pozwolę, aby przez jej
głupotę nas złapali. Nie wsypałaby nas, ale sama jej obecność byłaby dla
policjantów wystarczająca, aby kontynuować przeszukiwanie magazynu. W końcu,
która dziewczyna sama chodzi w takie miejsce?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Przemykaliśmy po cichu między skrzyniami
i filarami. Widziałem dokładnie światła latarek, które pozwalały mi ocenić,
gdzie w tym momencie znajdują się gliny. Co chwilę zerkałem za siebie, aby
upewnić się, że z Naomi wszystko dobrze. Widziałem te nagrania, a później jej
minę, gdy zrozumiała, co one pokazują. Potrafię znaleźć w sobie na tyle dobra,
żeby jej współczuć tego, co musiała czuć, widząc, że była obserwowana na każdym
kroku.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Kierowałem się przed siebie.
Nie znam rozkładu tego magazyny, ale wiem, że musi tu gdzieś być tylne wyjście.
W tej chwili chodziło tylko o oddalenie się od świateł, co wychodziło nam
bardzo dobrze. Krzyki gdzieś za moimi plecami sprawiły, że odrobinę się
rozluźniłem. Znaleźli szczątki komputerów, które w tej chwili na tyle
zainteresowały grupę policjantów, że zapomnieli o nas.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Przyglądałem się ścianom, poszukując jakichś drzwi w ciemnych powierzchniach.
Usłyszałem szelest i momentalnie pociągając za sobą Naomi, przywarłem do ziemi.
Ktoś zbliżał się w naszą stronę, a ja wiedziałem, że nie są to moi przyjaciele,
bo kroki były za głośne. Cholerni gliniarze udają sprytnych, wyłączając
latarki. Wytrzymałem oddech, gdy policjant zatrzymał się tuż koło nas. Jeżeli
teraz spojrzy w dół już po nas. Liczyłem w myślach, chcąc uspokoić swoje
szaleńczo bijące serce.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Jeden, dwa, trzy, cztery, jest
krok ode mnie, pięć, sześć, siedem, osiem, dłoń Naomi mocniej ściska moją,
dziewięć, dziesięć, jedenaście, oddech ulgi...<br />
Tym razem nam się
poszczęściło. Policjant nie słysząc żadnego dźwięku ani nie dostrzegając ruchu,
oddalił się. Pociągnąłem w dół Naomi, która chciała już wstawać, bo wiedziałem
jaką taktykę przyjmują gliniarze. Nagle odwracają się i dokładnie omiotają
wzrokiem tyły. Odczekałem aż kroki zmienią się tylko w echo, a następnie powoli
podniosłem się do góry, pomagając wstać Naomi. Przemieszczaliśmy
się w nieznanym kierunku. Ani na chwilę nie poluźniłem uścisku na dłoni
dziewczyny, chcąc czuć jej bliskość w tej sytuacji. Dotarliśmy na drugi koniec
magazynu. Szliśmy wzdłuż ściany, a wolną dłonią wodziłem po niej, poszukując
nierówności, która mogłaby być drzwiami ewakuacyjnymi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Luke stój - szepnęła za mną
dziewczyna. Położyła na czymś dłoń, a ja przez ciemność dostrzegłem zarys
klamki. Jak to możliwe, że to przeoczyłem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Naomi powoli nacisnęła klamkę
i pchnęła drzwi, które pomimo moich obaw nie wydały z siebie żadnego dźwięku.
Przez małą szparę wyślizgnęliśmy się na zewnątrz. Poczułem zalewającą ulgę, gdy
odetchnąłem chłodnym powietrzem. Tuż przed nami stała rozcięta siatka. Więc już
wiemy jak on się tu dostawał. Puściłem Naomi pierwszą, a ona od razu znikła
pomiędzy drzewami. Byłem krok za nią, ale wystające pręty siatki postanowiły mi
w tym przeszkodzić. Zacząłem szarpać bluzę, robiąc przy tym niesamowity hałas,
który w panującej ciszy był nieznośnie głośny. Usłyszałem krzyki i głuchy
odgłos szybkich kroków na betonowej posadzce. Siatka nie chciała puść, a ja
nerwowymi ruchami próbowałem się uwolnić. Co chwilę zerkałem za siebie,
upewniając się, że policjanci jeszcze nie wyszli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - Zdejmij bluzę – szepnęła Naomi,
próbując oderwać od siatki materiał – Szybko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Posłusznie zrzuciłem
z siebie bluzę, wystawiając ramiona na chłód nocy. Naomi szarpnęła ubraniem, a
następnie łapiąc wolną dłonią moją, zaczęła biec w las. Słyszałem jak gliny
wypadają na zewnątrz i zaczynają wrzeszczeć. Idioci myślą, że nadal tam jesteśmy
i wyjdziemy z poniesionymi dłońmi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Znajdując się w ciemnym gąszczu,
mogliśmy pozwolić sobie na więcej luzu i szliśmy wyprostowani, a pomiędzy nami
był widoczny dystans. Kierowaliśmy się w stronę samochodu, przy którym powinni
czekać Calum z Michael. Głosy policjantów nie wskazywały na to, aby ich
znaleźli lub idą za nami, więc byłem o wiele spokojniejszy. Zerknąłem na Naomi.
Jej twarz nic nie wyrażała. Była pusta. Jedynie drżące dłonie wskazywały na jej
zdenerwowanie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jak już się wydostaniemy to
stawiam sok - powiedziałem cicho, chcąc przerwać ciszę, a zarazem usłyszeć jej
głos.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dobra, ale poproszę o dwie
duże butelki - mruknęła z ledwo widocznym uśmiechem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Spojrzała na mnie, a jej oczy błyszczały w mroku. Przystanęła i jej wzrok stał
się niepewny.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Przepraszam za tamto -
szepnęła - Chciałam ci to wytłumaczyć, ale nie chciałeś ze mną rozmawiać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wiedziałem dokładnie, o co jej chodzi, ale nie jestem pewien czy chcę z nią o
tym rozmawiać. Ten temat jest drażliwy dla mnie i nie wiem jak zachowam się po
jej słowach.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- To chyba najwyższa pora,
abyś sprostowała to wszystko.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Boję się angażować w
jakikolwiek związek - powiedziała i przez chwilę zawahała - Rok temu byłam w
związku z pewnym chłopakiem. Zależało mi na nim, a nasza znajomość zakończył
się na pobiciu. Boję się powtórki tego wszystkiego, dlatego chciałam cię
odtrącić pomimo, że mi na tobie zależy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Przyjrzałem się dziewczynie. Nie kłamała. Odpowiedziała mi kawałek swojego
życia, o którym wolałaby zapomnieć, ale ufa mi na tyle, żeby to wszystko
wyjawić. Pytanie brzmi czy ja jej nadal ufam na tyle, żeby przebaczyć.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Potrzebuję trochę czasu na
przemyślenie tego - powiedziałem nieszczerze.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jasne - pokiwała głową i
zaczęła iść dalej.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Dookoła nas dzieje się tyle,
że zapominamy pomyśleć o sobie i o tym co czujemy. Wiem, że zależy mi na Naomi,
ale po całym jej spektaklu przestałem sobie zawracać nią głowę, chcąc ją jak
najszybciej z niej wyrzucić, co nie było takie łatwe. Teraz moje myśli
przybrały inny tor. Chciałem jej od razu powiedzieć, że nic się nie stało i
ciągle mi na niej zależy, ale większa część mnie buntowała się przed tym, nie
pozwalając na wykonanie tego ruchu, bo straciła do niej zaufanie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zauważyłem błysk i wiedziałem,
że to mój samochód, bo koło niego dostrzegłem dwie czarne postaci. Udało im
się. Jesteśmy po za zasięgiem tego wszystkiego i możemy jechać spokojnie do
domu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Długo wam się zeszło -
rzucił z niezadowoleniem Calum - Już miałem nadzieję, że was złapali.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Naomi wyręczyła mnie i sama uderzyła chłopaka w ramię. Brunet popatrzył na mnie
z wyrzutem, gdy się cicho zaśmiałem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Możemy już jechać? - zapytał
Michael - Nadal nie czuję się pewnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Otworzyłem samochód, a gdy zapiszczał momentalnie rozejrzałem się dookoła,
mając nadzieję, że nikt tego nie słyszał. Szybko wsiadaliśmy do środka i bez
zapalenia świateł wyjechałem z ukrycia.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Kierunek ciepłe łóżko -
mruknąłem do pasażerów, a na moje słowa z tylnego siedzenia rozległo się
chrząknięcie. Spojrzałem w lusterko i zobaczyłem Naomi z naburmuszoną miną.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- No dobra - westchnąłem -
Obiecany sok, a później szpital.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Ashton zrobił
zdziwioną minę i przestał jeść przemyconą dla niego chińszczyznę. Lekarze ledwo
wypuścili tak dużą grupę, a co by było gdyby dowiedzieli się, że faszerujemy
ich pacjenta niezdrowym żarciem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- To coś żyje? - zapytał Calum,
tykając w ramię śpiącego Davida.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zostaw go - warknęła Naomi -
Dostał silne środki przeciwbólowe i ma spać jak najwięcej.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Pokręciłam głową, widząc jak mój przyjaciel robi z siebie idiotę i to nie
pierwszy raz.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wiedział, że go
namierzyliśmy - kontynuował Michael - Nasłał na nad policję, bo sądził, że
sobie nie poradzimy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Ashton na nowo zaczął jeść, patrząc to na Naomi, która siedziała w jego nogach
to na mnie siedzącego koło niej. Zastanawiałem się o czym on myśli. Czy jest
skupiony na całej sytuacji czy na nas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - Pogodziliście się? – zapytał, patrząc mi
prosto w oczy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Naomi też odwróciła się w moją stronę, zaciskając dłonie mocniej na butelce
soku pomarańczowego. Atmosfera stała się napięta, jakby cały wszechświat
wstrzymał oddech, oczekując na moją odpowiedź.<span class="apple-converted-space"> Miałem dostać trochę czasu na przemyślenie tego,
co mi powiedziała, ale jak widać nie będzie mi to dane.</span><br />
- Wytłumaczyliśmy sobie
niektóre kwestie - zacząłem - I chyba można uznać, że pomiędzy nami jest
wszystko ok.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wszechświat odetchnął z ulgą, a ja poczułem jak Naomi rzuca się na mnie z
uśmiechem. Nie czekając ani chwili przytuliłem dziewczynę do siebie, wydychając
cytrynowy zapach jej włosów. Blondynka odsunęła się ode mnie, a jej oczy błyszczały
z radości.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jedna sprawa rozwiązana -
mruknęła, ale my mogliśmy tylko podejrzewać, o co chodzi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Co teraz? - zapytał Calum,
ziewając głośno, na co każdy z nas powtórzył jego czynność.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Powinniśmy się przespać. Za
dużo wrażeń - zaproponowałem, a każdy jedynie pokiwał głową.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Naomi przeszła na łóżko Davida
i położyła się koło niego, a chłopak odruchowo przez sen objął ją w pasie.
Ciekawiło mnie czy ich coś kiedyś łączyło, a jeżeli tak to co sprawiło, że im
nie wyszło. Dogadują się idealnie, nie licząc tej ostatnie kłótni, nie krępują
przy sobie i rozumieją jak nikt inny. David nawet przez sen potrafi ją wyczuć i
przytulić.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zająłem fotel między łóżkami
chłopaków i patrzyłem jak Calum stara się wepchnąć Ashtonowi na łóżko, co w
końcu poskutkowało tym, że brunet leżał na samej krawędzi, co chwilę lekko
popychany przez Asha. Michael postawił tak samo jak ja na nie wygodną wersję i
zajął fotel w kącie pokoju. Patrzyłem ciągle na Naomi, która lekko kuliła się
pod pościelą przyjaciela. Wszyscy na sali oddychali miarowo, co mogło oznaczać,
że byli tak zmęczeni, że momentalnie zasnęli.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Hemmings jak chcesz to mogę
się z Tobą zamienić.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Głos Davida zabrzmiał bardzo głośno w ciszy. Popatrzyłem na chłopaka, który
lekko mrużąc powieki, uśmiechał się sennie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie wiem, o co ci chodzi -
fuknąłem i momentalnie zacząłem wpatrywać się w ścianę naprzeciwko siebie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
David zaśmiał się cicho, ale pomimo ruchów jego klatki Naomi spała dalej.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Patrzysz się na nią już od
kilku minut nie rób z siebie idioty tak jak Calum.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Mogłem zgadywać, że środki przestały działać, a ból połączony z tykaniem Cala
wybudził chłopaka ze snu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Mogę o coś zapytać? -<span class="apple-converted-space"> </span>popatrzyłem<span class="apple-converted-space"> </span>niepewnie na Davida, na co pokiwał
głową - Co łączyło ciebie i Naomi?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
To pytanie zabrzmiało jeszcze głupiej, gdy je powiedziałem niż w mojej głowie.
Muszę dokładniej przemyślać swoje słowa.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
David popatrzył na mnie zdziwiony, ale po chwili wyglądał na rozbawionego.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Powinieneś zapytać, co nas
łączy - powiedział - Kocham Naomi, a ona mnie, ale nie w taki sposób o jaki ci
chodzi. Znamy się dwanaście lat i jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo, pomimo,
że to ze mną się pierwszy raz całowała.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zaśmiał się przypominając sobie całą sytuację.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Chodzi o to, że jej rodzice
byli też moimi, bo niestety, ale moi, ci prawdziwi, nigdy nie mieli dla mnie
czasu. Jej rodzice wychowali mnie jak własnego syna stąd nasze bliskie relacje.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Szczere wyznanie, którego się nie spodziewałem po nim. David był dla mnie typem
osoby, którą spowija jakaś tajemnica. I właśnie teraz poznałem tę tajemnicę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dlaczego mi to powiedziałeś?
- zapytałem zdziwiony.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Bo wiem, że ci na niej zależy,
a ja chcę jej szczęścia. A po za tym powinieneś wiedzieć, że pomiędzy mną, a
Naomi nigdy nic nie było.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Pokiwałem powoli głową. Dwanaście lat przyjaźni, która trwa nadal, pomimo
wszelkich przeciwności losu. Muszą być dla siebie bardzo ważni jeżeli trzymają
się jej dalej i umacniają jeszcze bardziej. Przyjaźnią się jeszcze dłużej niż
ja z chłopakami. Zrozumiałem teraz wszystko. Chłopaki są dla mnie jak rodzina
odkąd pięć lat temu się poznaliśmy tak samo jak David i Isabell dla Naomi. To
wszystko jest takie proste, ale nie zrozumiałe za jednym zamachem. Relacje
ludzie są najbardziej pogmatwaną rzeczą na świecie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dzięki – mruknąłem, patrząc
w oczy brunetowi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie myśl już o tym -
powiedział David i objął mocniej Naomi jakby chciał ją tym gestem ochronić
przed wszystkim, co złe - Prześpij się.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Czułem się dobrze, bo wiedziałem więcej i uzyskałem odpowiedź na swoje pytanie
szybciej niż tego oczekiwałem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zamknąłem oczy pozwalając, aby cisza zalała mój umysł. Chciałem zasnąć, ale nie
potrafiłem się do tego zmusić. Podniosłem powieki i wpatrując się tępo w ciemność,
nasłuchiwałem ciężkich oddechów przyjaciół. Czułem zmęczenie, ale natłok myśli
nie pozwalał mi spokojnie odpocząć<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Powiedziałem, że pomiędzy mną, a
Naomi jest ok. Nie jestem pewien czy to prawda. Kocham ją, ale czy potrafię jej
zaufać w stu procentach? Nie mówienie nam prawdy na samym początku to, co
innego niż ranienie czyichś uczuć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Powoli przestawałem myśleć składnie,
a wszystkie zmartwienia odpływały niebyt. Miałem wrażenie, że ledwo, co
zmrużyłem oczy, a już usłyszałem jak ktoś wchodzi do pomieszczenia.<br />
- Wszyscy wstawać i wyjść -
zagrzmiał donośny męski głos.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Uchyliłem powieki i zobaczyłem mężczyznę w białym kitlu lekarskim.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Mówiłem chyba, że na sali
mogą przebywać maksymalnie dwie osoby!<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Lekarz aż gotował się od złości. Zaspany powoli wstałem z miejsca, nachylając
się nad Ashtonem, zarzucając Caluma na podłogę. Przekleństwa brunet wymieszały
się z cichym chichotem Naomi, która powoli podnosiła za mną.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Czy to chińszczyzna? -
zapytał lekarz, a ja wiedziałem, że jesteśmy w coraz gorszej sytuacji -
Trujecie moich pacjentów! Wyjdziecie stąd jak najszybciej! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> W pośpiechu opuściliśmy salę i
opadliśmy na niewygodne siedzenia na przeciwko drzwi do pokoju chłopaków. Naomi
zerknęła na telefon i uśmiechnęła się lekko. Wybrała jakiś numer i przycisnęła
urządzenie do ucha.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Hej Eric. Tak możemy się
spotkać nawet teraz na poranną kawę. Okey. W szpitalu. Nie nic mi nie jest.
Przyjedziesz po mnie? Jasne! Będę czekać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wstała z miejsca i popatrzyli na nas uśmiechając się szeroko.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Możecie zostać dziś z
chłopakami? – zapytała z nadzieją – Jadę spotkać się z Erickiem, a później z
Isabell.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - Jasne – rzucił Calum, posyłając mi
krótkie spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - Dzięki – mruknęła i pocałowała
bruneta w policzek – Do zobaczenia później.<br />
Chłopaki popatrzyli na mnie zdziwieni.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Kim do cholera jest Eric? -
zapytał Michael, gdy blondynka znikła nam z pola widzenia.<br />
Machnąłem dłonią, dając mu do
zrozumienia, że później wytłumaczę. Teraz myślałem jedynie o dodatkowych kilku
godzinach snu, bo tak wczesna pobudka nie jest niczym dobrym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">___________________________________________________</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Witam wszystkich!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Rozdział spóźniony tylko o godzinę i szesnaście minut...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zauważyłam, że mało komentujecie, co dla mnie jest jednoznaczne z tym, że mało kto czyta tego bloga.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie zmuszam Was do tego, ale jest to ogromna motywacja jeżeli napiszecie, chociaż "czytam".</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zapraszam do zakładki "Survive even the end of the world", gdzie znajdziecie link do mojego drugiego bloga.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Życzę miłej majówki i nadchodzącego tygodnia! :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-27891561224036739262015-04-25T11:28:00.002-07:002015-04-25T11:39:49.131-07:00Rozdział 13 <div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Naomi<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Dasz sobie
radę? – zapytał Calum, stojąc w drzwiach pokoju. Uśmiechnęłam się lekko do
bruneta, kiwając głową. Chłopak podszedł do mnie i przytulił, czochrając moje
włosy.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Było kilka minut
po północy. Cal siedział ze mną tutaj, aż do tej pory, ale, gdy zauważyłam jak
zasypia na fotelu, kazałam wrócić do domu. Już wcześniej powinnam go odprawić,
ale za każdym razem stawiał się i mówił, że za chwilę sobie pójdzie. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Zamknęłam drzwi
za Calumem i oparłam się plecami o nie. Spojrzałam na Davida, który spokojnie
oddychał i kręcił się przez sen. Ciężko było mu zasnąć nawet po masakrycznie
dużej ilości środków przeciwbólowych.<br />
- Ash, powinieneś już spać –
mruknęłam, opadając na fotel między łóżkami chłopaków.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Byłam zmęczona całym dniem,<span class="apple-converted-space"> </span>a<span class="apple-converted-space"> </span>biel pomieszczenia podrażniała moje
oczy nawet w tak słabym świetle jakie rzucała lampa nocna na szafce.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nikt nie sądził, że pilnowanie
chłopaków będzie konieczne, lecz po kilku próbach wymsknięcia się Ashtona i przez
nachalne zachowanie Davida względem pielęgniarek, zostało wymagane albo
chłopaki zostaliby przywiązani do łóżek. Zachowywali się jak dzieci, a
szczególnie Ash, który jeszcze do niedawna proponował mi pieniądze za pomoc w
ucieczce.<span class="apple-converted-space"> <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"> Cisza
w pomieszczeniu była przerywana tylko odgłosami uderzania śrubokrętów o
metalowe powłoki kamer, którymi nieprzerwanie zajmował się Irwin.</span><br />
- Jest! - ryknął Ashton tym
samym rozbudzając Davida.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Co? - mruknął sennie
chłopak.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Lekko pchnęłam przyjaciela z powrotem do pozycji leżącej i odgarnęłam jego
włosy z czoła. Chłopak uśmiechnął się do mnie i zamknął oczy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Ash, kretynie, miałabym
problem, gdyby się rozbudził - powiedziałam ściszonym głosem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Przepraszam, ale udało mi
się. Mam kod dostępu do tej kamery i nadal działa po złożeniu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Otworzyłam szeroko oczy, patrząc na bruneta. Wiedziałam, że Ash jest
utalentowanym informatykiem i zna się na różnym sprzęcie, ale ostatnia akcja
zmieniła trochę mój punkt widzenia, co do umiejętności chłopaka. Nie sądziłam,
że sobie poradzi z tym w dodatku, że była to ostatnia kamera jaką
rozmontowywał, bo poprzednie schrzanił.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Mam ochotę cię ucałować –
szepnęłam, patrząc to na kamerę, to na Ashtona.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie krępuj się - powiedział
i uśmiechnął się zadziornie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Parsknęłam śmiechem i szturchnęłam chłopaka w ramię.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wyciągnął spod poduszki
laptopa i włączając go, podłączył kamerę do urządzenia.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Posłuchaj mnie uważnie -
mruknął - Gdy na ekranie pojawi się pasek, będę mieć parę sekund na wpisanie
kodu dostępu. Nie potrafię skupić się i na czytaniu go, i jednocześnie wpisywaniu,
więc mi go podyktujesz, ok?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Pokiwałam głową i wlepiłam
wzrok w ekran urządzenia, na którym wyskoczyła mapa świata minimalizująca się
powoli do obszaru Sydney. Gdy wyskoczył zielony pasek, nie czekałam na
polecenie Ashtona tylko zaczęłam czytać wyraźnie rząd cyfr wymieszanych z
literami. Nagle ciszę w pomieszczeniu przerwało wielokrotne piknięcie.
Wytrzymałam oddech, gdy na ekranie pokazała się dokładna lokalizacja
urządzenia, na które były przesyłane wszystkie nagrania z kamer. Ash wziął
telefon i szybko wstukując coś na nim, przyłożył go do ucha.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Mamy go, przyjedzie jak
najszybciej pod szpital.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Popatrzyłam zdziwiona na chłopak, na co on posłał mi lekki uśmiech.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Macie jakąś godzinę od
teraz, gdy koleś dowie się, że go namierzyliśmy. Musicie jechać natychmiast.<span class="apple-converted-space"> <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"> -
Nie mogłeś poczekać z tym do rana? To nie jest dobry pomysł, żebyśmy jechali
tam teraz – mruknęłam niezadowolona. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space">Chłopak nadal wpatrywał się w ekran laptopa,
wpisując coś na klawiaturze.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"> -
Zabezpieczenia jego urządzeń są za dobre i wykryją to, że zostały namierzone.
Nie przewidziałem takiej możliwości –
powiedział, a ja pokiwałam głową, wiedząc, że chłopak wytłumaczył mi skomplikowane działanie systemu
namierzania w skróconej wersji, którą mogłabym zrozumieć.</span><br />
Wzięłam od Ashtona bluzę i
zarzuciłam nią na swoją wymiętą koszulkę. Uściskałam bruneta i po cichu wyszłam
z pokoju. Ciszę panującą w szpitalu, przerywały piknięcie aparatur, które
rozchodziły się echem po całym budynku. Nie słychać było rozmów, a jedynie jęki
bólu. Białe, sterylne ściany raziły w oczy, przypominając mi o mojej wizycie
tutaj pół roku temu. Czułam chemikalia i środki dezynfekujące, które
przyprawiają mnie o młodości. Przyspieszyłam kroku i chcąc jak najszybciej
wydostać się z budynku, zbiegłam po schodach zamiast skorzystać z windy. Pustki
na korytarzach dodatkowo przyprawiały mnie o dreszcze. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Będąc sama w tym
budynku, wspomnienia powracały. Pamiętam jak tutaj dowiedziałam się, że moi
rodzice nie żyją, jak lekarze zdjęli mi bandaże, a ja ujrzała bliznę, na widok
której większość ludzi posyłało mi dziwne spojrzenia. Chciałabym o tym
wszystkim zapomnieć.<br />
Wypadłam przez drzwi na
zewnątrz i zaczerpnęłam świeżego powietrza. Rozejrzałam się dookoła w
poszukiwaniu samochodu Luke’a, chociaż wiedziałam, że na pewno ich jeszcze nie
ma. Jedyne, co zobaczyłam to stojącą w oddali postać.<br />
To on. Byłam tego pewna na
tyle, że zerwałam się do biegu. Tak samo jak poprzednim razem zabójca widząc,
zmierzającą mnie w jego stronę, zaczął uciekać. Tym razem mu nie odpuszczę. Dowiem
się, kto to jest. Z każdym krokiem, który zbliżał mnie do ”ojca”, coraz lepiej
słyszałam jego śmiech. Szyderczy i pełen radości jakby to wszystko było
wspaniałą zabawą. Strach wywołany śmiechem, który tak dokładnie pamiętam sprzed
pół roku, został zagłuszony przez przypływ adrenaliny.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wbiegłam na okrągły plac
między blokami, ale jego już nigdzie nie było.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Twoja kochana mamusia
zdradziła tatusia? - męski głos niósł się po całym placu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Rozejrzałam się dookoła, ale nie potrafiłam zlokalizować skąd głos pochodzi.
Wydobywa się zewsząd.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Babcia już się tobą nie
zajmie? - kolejne pytanie ze strony zabójcy, a ja mocno zacisnęłam dłonie w
pięści.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dwójka twoich przyjaciół
leży w szpitalu przez twoją głupotę?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wszystko się zatrzymało i
ucichło. Nie zwracałam uwagi na zataczających się gdzieś pijanych ludzi,
światła w oknach i wszystkich, którzy mogli to zaobserwować. Istniał tylko jego
głos i słowa, które wbijały się we mnie jak małe igiełki poczucia winy. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Nie mogłam nic
poradzić na śmierć rodziców, ale to, co stało się babci było przeze mnie, tak
samo moją winą było to, że David i Ashton leżą w szpitalu. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Krew we mnie
wrzała ze złości, a oczy szkliły się z powodu zbyt wielu wypowiedzianych słów. <br />
- Wyjdź to porozmawiamy! –
krzyknęłam, nie mogąc dalej słuchać tego, co ma mi do powiedzenia.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Spokojnie - zaśmiał się
jakbym powiedziała coś śmiesznego - Już niedługo wyjdę i zobaczymy czy wtedy
będziesz taka odważna.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Ponownie rozejrzałam się po
placu, ale nic nie wskazywało na obecność zabójcy. Żadnych mignięć światła ani
źródła dźwięku, który rozchodził się równomiernie z każdej strony.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Już niedługo zakończymy
naszą grę - głęboki pomruk połączony ze śmiechem niczym w filmach z czarnym
charakterem. Już wiem skąd facet czerpał inspirację.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Koniec gry, ale ostatnie słowo
nie będzie należeć do niego tylko do mnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Dalej rozglądając się dookoła,
wycofałam się tą samą drogą, którą tu dotarłam. Wszystko toczyło się dalej.
Ludzie gdzieniegdzie śpieszyli chodnikami pomimo później pory, samochody od czasu
do czas mijały mnie, a w oknach paliły się światła. Nikt nie był świadkiem tej
całej sceny i nikt nie wie, że właśnie w Sydney toczy się prawdziwa walka na
śmierć i życie, której rozstrzygnięcie zależy od tego czy grupa nastolatków
pozna prawdę szybciej niż ta ich zabije.<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Nie wiesz, skąd
pochodził głos? - spytał ponownie Calum.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Pokręciłam jedynie głową, nie chcąc być niemiłą dla chłopaka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Siedziałam na tylnym siedzeniu
w samochodzie Luke'a i cierpliwie odpowiadałam na każde pytania chłopaków,
mające związek z całą sytuacją jaka miała miejsce przed ich przyjazdem.
Wydawali się być zmartwieni moi stanem psychicznym, a zarazem zdenerwowani, że
jestem taka głupia i za nim pobiegłam. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Ash jesteś
pewny, że to tutaj? - zapytałam po raz kolejny, spoglądając na stary magazyn.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Tak, N – usłyszałam westchnięcie
w głośniku telefonu, a ja zdziwiłam się, że mnie tak dziwnie nazwał - To jest
to miejsce. Zostało wam piętnaście minut.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jasne - rozłączyłam się i
popatrzyłam na chłopaków.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Ich miny mówiły same za
siebie. Tak samo jak mi nie podobało im się miejsce, w którym wylądowaliśmy.
Patrząc na opuszczony magazyn, przechodziły mnie dreszcze, które potęgowała
złowroga ciemność dookoła. Nienawidzę Ashtona, który nie mógł sobie darować rozkręcania tych kamer i iść spać.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Luke przejechał
jeszcze kilka metrów i zaparkował między drzewami tak, że żaden przejezdny nie zauważyłby
samochodu. Wysiadłam jako pierwsza i zrobiłam parę kroków w kierunku siatki
odgradzającej magazyn od lasu dookoła.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Kto, do cholera, buduje
magazyn w takim miejscu? - jęknął Calum - Przecież to wygląda strasznie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Pokiwałam głową i ruszyłam w
stronę bramy. Łańcuchy okazały się być na tyle luźne, że dało radę przejść na
spokojnie między skrzydłami. Szliśmy zbitą grupą do głównego wejścia. Otwarty
teren wystawiał nas na odstrzał, ale w tym momencie nikt o tym nie myślał.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Stanęłam przed małymi drzwiami
w ogromnej bramie, która musiała podnosić się do góry, gdy jeszcze działała.
Nie zdziwiłam się, że po naciśnięciu klamki drzwi uchyliły się z głośnym
skrzypnięciem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- A więc tak - zaczął Luke - Wchodzimy nisko pochyleni, aby było nas trudniej
dostrzec. Idziemy nadal...<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Weszłam do środka, nie zwracając uwagi na polecenia blondyna.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Co ty robisz? - syknął
chłopak, łapiąc mnie za nadgarstek.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Pomyśl tylko – warknęłam,
wyrywając się z jego zbyt mocnego uścisku - Gdyby on tu był już dawno
leżelibyśmy z kulką we łbie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Ruszyłam dalej, rozglądając się po kątach. Niemożliwe, aby w takim miejscu były
jakieś komputery.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Musicie to zobaczyć!<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Krzyk Caluma poniósł się echem po magazynie, ale teraz nikt się nie przejmował.
Szłam kierowana bladą poświatą, której na początku nie zauważyłam. Skręciłam
koło ogromnych skrzyni i nie mogłam uwierzyć własnym oczom.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Stanęłam jak wryta, widząc
zbiór najróżniejszych sprzętów wyjętych prosto z jakiegoś filmu o NCIS. Czułam
jak z mojej twarzy dopływa krew, a nogi uginają się, nie mogąc utrzymać ciężaru
ciała. Wstyd i upokorzenie mieszały się ze sobą, próbując wyrwać się na
zewnątrz w postaci łez bezsilności. On to wszystko widział, a teraz widzą to
także chłopaki. Na każdym ekranie przewijały się sceny, które kamerom udało się
nagrać w moim domu. Ja, gdy się przebieram w pokoju, biorę prysznic, robię
śniadanie, leżę na kanapie. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Na sztywnych
nogach podeszłam do stołów i rzuciłam się na wszystko, spychając cały sprzęt na
ziemię. Nie zwracałam uwagi na hałas jaki robiłam. Czułam się upokorzona.
Widział każdy mój ruch i czynność, które wykonywałam w domu. Byłam podglądana w
każdym momencie, w miejscu, które uważałam za najbezpieczniejsze miejsce na
świecie. Chłopaki nawet nie próbowali mnie powstrzymać. Wiedzieli jak się czuję
i jedynie odsunęli się na bok, aby nie paść ofiarą mojego napadu szału. Ostatni
komputer spadł na betonową podłogę, rozpadając się na kawałki. Mój głośny
oddech przerywał ciszę jaka nagle zapadła.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie wydaje wam się to
dziwne, że zostawił to wszystko na naszą pastwę? - zapytał Michael, a mi w
głowie zapaliła się czerwona lampka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zaślepiona wstydem nie
zwróciłam uwagi na coś tak bardzo oczywistego. To był podstęp. On wiedział
bardzo dobrze, że tu przyjedziemy i pozwolił to wszystko zniszczyć, ale za jaką
cenę?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zwijajmy się stąd... -
zaczął Calum, ale głośny huk gwałtownie otwieranych drzwi, zagłuszył jego
dalsze słowa.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Policja! Niech wszyscy
podniosą ręce do góry!<o:p></o:p></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div class="MsoNormal">
<o:p> <span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">___________________________________________________</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Witam wszystkich, którzy jeszcze tutaj są!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Przepraszam, że nie dodałam rozdziału wczoraj.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pierwsza wersja nie podobała mi się, a tą uważam za całkiem udaną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Mam nadzieję, że pomimo wszystko się spodoba. :)</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zostało jeszcze 10 rozdziałów + epilog!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br />
<br /></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-5658416804787174122015-04-17T06:09:00.002-07:002015-04-17T06:28:10.074-07:00Rozdział 12<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Luke<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Dźwięk
przychodzącego smsa, oderwał mnie od patrzenia w drzwi sali operacyjnej, w
której leży nieprzytomny Ashton. Rana na jego udzie nie wyglądała ciekawie, ale
nikt nie sądził, że została przecięta tętnica udowa. Ratownicy, gdy to
stwierdzili nie pozwolili nam się do niego zbliżyć. Kiedy przyjechaliśmy do
szpitala Ash był już na sali, a żaden lekarz nie chciał udzieli nam żadnej
informacji na temat jego stanu zdrowia, bo nie jesteśmy nikim z rodziny. Siłą
musiałem powstrzymać Michaela od rzucenia się na kolesia.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zobaczyłem wiadomość od
Mikey'ego.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Od Clifford:</span><br />
Musisz jechać z Calumem do Naomi. Jest więcej
kamer.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Przekląłem w myślach. Nie chciałem
zabierać stąd Caluma, który wyglądał na ciężko załamanego. W końcu chodzi o
naszego przyjaciela i sam nie mam ochoty się stąd ruszać, a w dodatku dla
Naomi.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
- Cal, jedziemy do Farell - mruknąłem lekko szturchając
bruneta.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Bez słowa podniósł się z miejsca i równie nie
chętnie, co ja ruszył do wyjścia. W połowie drogi spotkaliśmy Michaela, który
jedynie skinął głową i poszedł dalej.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wszystko byłoby dobrze gdybym nie zgodził się pomóc Naomi.
Ashton nie przechodziłby operacji, nie przejmowałbym się jakąś blondynką i
nasze życie nie byłoby zagrożone. Jedna decyzja, która zadecydowała o wszystkim.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Przy wyjściu stała Naomi. Wyglądała na przestraszoną i
zdenerwowaną. Co chwilę przeczesywała włosy drżącymi dłońmi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Co z Ashtonem? - zapytała, gdy podeszliśmy do niej.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Przestrzelona tętnica udowa - odpowiedziałem, widząc, że
Cal nie odezwie się ani słowem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wyraz twarzy blondynki zmienił się. Teraz wyraźnie
było widać, że jest zmartwiona.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Ash, David, bliźniaki, kto jeszcze? - popatrzyła mi w oczy,
a ja nie odwróciłem wzroku.<br />
Ona potrzebowała wsparcia i pomimo jak bardzo jej
teraz nienawidzę, nie mogę jej zostawić, nie wybaczyłbym sobie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Bliźniaki? - zapytał cicho Calum, który nagle zainteresował
się całą sytuacją.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Szyba w ich pizzerii została roztrzaskana podczas
wystrzałów, ale nic im się nie stało - mruknęła Naomi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- A co z Davidem? - pytał dalej Calum.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- On został postrzelony w brzuch - odpowiedziała mu szeptem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Widać było, że ją to przerosło. Patrzyła na czubki
swoich butów, gniotąc w dłoniach skrawek sukienki.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Calum podszedł do niej i objął ramieniem. Nawet w takiej
sytuacji potrafi myśleć o innych, a nie tylko o sobie. Kiwnął głową do mnie i
powoli ruszyliśmy w stronę mojego samochodu.<span class="apple-converted-space"> </span><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Czułem się
obserwowany. Z wieloletnich doświadczeń z obczajającymi mnie dziewczynami,
wiedziałem, w którą stronę spojrzeć. Odwróciłem lekko głowę, kątem oka
spoglądając w bok. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - On tu jest –
szepnąłem do Caluma, szturchając go w bok.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Brunet nie rozejrzał się tylko skinął głową. Wiedział, że jeżeli
zdradzimy się zabójca zacznie działać i stanie się coś złego. Będzie nas
śledził nawet jeżeli próbowalibyśmy go powstrzymać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div style="font-family: 'Times New Roman', serif; text-align: center;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</div>
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<!--[endif]--><span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - Cholerne kamery
są w całym domu! - krzyk Caluma rozniósł się po całym domu.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
- Która to już? - zapytałem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Czwarta - warknął i rzucił urządzenie na stolik w salonie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Naomi siedziała na kanapie i patrzyła przerażona
na zbierającą się stertę kamer. Calum zdenerwował się na widok takiej ilości
sprzętu, bo świadomość, że pozwoliliśmy, aby Naomi była obserwowana na każdym
kroku, roznosiła go od środka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Stary, spokojnie, przeszukaliśmy już cały dom –
powiedziałem, kładąc mu dłoń na ramieniu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Cal posłał mi jadowite spojrzenie i znikł w głębi
domu. Jak widać to jego sposób na wyładowanie złości.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Opadłem na kanapę z westchnięciem. Schowałem twarz w dłoniach
pozwalając, abym wyglądał na zrezygnowanego, bo tak się czułem. Siedzę koło
dziewczyny, która cholernie mi się podoba, patrząc jak mój przyjaciel ma ochotę
zniszczyć wszystko dookoła, a Michael czuwa pod drzwiami od sali operacyjnej,
gdzie Ashton przechodzi zabieg zszycia tętnicy. Co się z nami stało? Jesteśmy zdenerwowani, co działa na naszą
niekorzyść. Stajemy się mniej uważni, a tym samym łatwiejszym celem. On nas
zniszczy psychicznie po przez niebezpieczeństwa, które nie mają na celu nas
zabić, lecz zdenerwować i wykończyć nerwowo.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Luke, nic ci nie jest?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Cichy głos Naomi wyrwał mnie z zamyślenia.
Podniosłem głowę i zobaczyłem zatroskaną twarz blondynki tuż koło mojej.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Mi nic, ale Ashtonowi tak - warknąłem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie planowałem odezwać się tym tonem do niej. Nie
chciałem. Dziewczyna popatrzyła na mnie zranionym wzrokiem i opuściła głowę.
Zrobiło mi się głupio. Mogę być zły i zdenerwowany, ale ona przeżywa to
podwójnie. Ona też przyjaźni się z Ashem, do tego ma jeszcze Davida w gorszym
stanie. Czy ona to przetrwa?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Przepraszam - mruknąłem - Jak się czujesz?<br />
- Źle - odpowiedziała - Wszystko się pogarsza i teraz każdy
jest w niebezpieczeństwie, bo zachciało mi się pobawić w detektywa i poszukać
prawdy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
W słowach Naomi było słychać ból i nienawiść do samej siebie.
To wszystko ją niszczy, a właśnie o to mu chodzi. Ona jest głównym celem, a nie
my. Kiedy my myślimy, że już nie dajemy rady, ona ma gorzej. Widzi nasze
zmartwienie, smutek i ból, i obwinia się za wszystko, co nam się przytrafiło.
Wpada w wir rozpacz z powodu braku jakiejkolwiek odpowiedzi na dręczące ją
pytanie. Kto jest zabójcą?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Chciałbym ją nienawidzić. Tak byłoby łatwiej, gdybym
za każdym razem, gdy się odzywa zaczynał na nią wrzeszczeć albo gdyby
przechodziła koło mnie podstawiałbym jej nogę tylko po to, aby zobaczyć bliskie
spotkanie jej nosa z twardą podłogą. Chciałbym, ale wtedy ją spotykam i widzę
jak bardzo jej na wszystkim zależy. Nie chciała żeby komukolwiek z nas coś
zagroziło. Wiem, że ją kocham i nie potrafię tego zmienić, a nawet nie chcę, bo
gdybym to zrobił zniszczyłbym ją swoją nienawiścią.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Do salonu wpadł Calum, który rzucił we mnie kolejną kamerą.<span class="apple-converted-space"> </span>Popatrzyłem<span class="apple-converted-space"> na
niego zdziwiony, a gniew na jego twarzy był jeszcze większy niż na samym
początku.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
- W łazience! - krzyknął - Popieprzony zboczeniec zamontował
kamerę w łazience!<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Spojrzałem na Naomi. Wyglądała jakby miała zaraz zemdleć. Cal
widząc minę blondynki, wściekł się jeszcze bardziej. Wziął pierwszą lepszą
kamerę i rzucił nią o podłogę. Urządzenie rozpadło się na małe części, a z
pomiędzy szczątek wystawała mała karteczka. Uniosłem jedną brew i popatrzyłem
pytająco na przyjaciela. Calum wyglądał na równie zaskoczonego, co ja. Sięgnął
po karteczkę i marszcząc brwi, obejrzał całą jej zawartość. Jego zachowanie
diametralnie się zmieniło. Uśmiechnął się szeroko i zaczął śmiać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Cal, czy z tobą wszystko dobrze? - zapytała go Naomi z
szeroko otwartymi oczami.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jak najlepiej! - krzyknął radośnie i pociągnął dziewczynę
do góry, aby po chwili zmusić ją do tańca. Blondynka niezdarnie pozwalała się
obracać, a dezorientacja na jej twarzy mieszała się ze strachem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Ten idiota zostawił kod dostępu w kamerze! - śmiał się
brunet.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Dopiero po chwili dotarły do mnie jego słowa. Na
kartce został zapisany kod dostępu do serwera, który trzeba wpisać, gdy system
sam siebie zaczyna zabijać. Dzięki niemu namierzymy zabójcę. Teraz pozostaje
nam rozkręcić jedną z kamer wyciągnąć kod, skręcić ją z powrotem i zacząć
namierzać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie zrobimy tego bez Ashtona – mruknąłem, ostudzając
entuzjazm przyjaciela.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie potrzebnie to powiedziałem, bo ramiona Caluma
opadły jakby spadł na nie ciężar rzeczywistości, a jego twarz na nowo przybrała
wyraz smutku.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Telefon uratował mnie od pocieszenia przyjaciela. Popatrzyłem
na ekran, na którym wyskoczyło zdjęcie Mikey'ego. Odebrałem natychmiast.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Hej stary - usłyszałem głos Ashtona zamiast właściciela
telefonu - Dostałem pokój razem z Davidem, który zachowuje się jakby był
naćpany!<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Ash, wiesz jak się baliśmy? - odetchnąłem - Jak David?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Przed chwilą go przywieźli nafaszerowanego tym całym
przeciwbólowym gównem - powiedział radośnie - Przyjedzcie z moim laptopem i
jakimś jedzeniem, bo umieram z głodu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jasne - powiedziałem od razu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Chłopak rozłączyłam się bez słowa, a ja mimowolnie
uśmiechnąłem się. Z Ashtonem wszystko dobrze, tak samo z Davidem. Może nie
będzie tak źle jak sądzę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Luke? - zapytałam podejrzliwie Calum.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jest cały, tak samo jak David.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Tyle wystarczyło, żeby Cal na nowo porwał do tańca
Naomi, która tym razem niezdarnie próbowała dotrzymać mu kroku.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wychodzimy znów na prostą. Chłopakom nic nie jest, a my
jesteśmy krok bliżej do zabójcy. Ten dzień nie mógł zacząć się tak dobrze,
później schrzanić, aby na koniec znów dać nam jakąś nadzieję.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zbierajmy się, bo Ash...<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie dokończyłem, bo jedna z szyb pękła na kawałki
pod wpływem zderzenia z czymś ciężkim. Calum pociągnął na podłogę Naomi, a ja schowałem
się za oparciem kanapy, bo dobrze wiedziałem jak może skończyć się bliski
kontakt szkła ze skórą. Usłyszałem pisk opon i po chwili było po wszystkim.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Serio? - zapytał Cal - Temu kolesiowi chyba zaczyna
brakować pomysłów na wywołanie u nas atak serca.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Widać było, że jest rozczarowany postępowaniem
ojca Naomi, ale ma rację. Chwyt z wybuchającymi szybami jest już
przereklamowany po jego ostatniej akcji w Melbourne i dziś w
"Delizioso".<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Tu nie chodzi o zabicie nas zawałem tylko o przekazanie
wiadomości - szepnęła Naomi, podnosząc się z ziemi i podchodząc do okna.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Podniosła z ziemi małą kopertę i szybko rozrywając
jej bok, wyciągnęła małą kartkę. Odchrząknęła i przeczytała na głos.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Nie sądziłem, że
będziecie się cieszyć z powodu bardzo bliskiego spotkania waszych przyjaciół ze
śmiercią.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="color: white;">List był krótki, ale wywołał należyte uczucia. Spięliśmy się i
popatrzyliśmy po sobie. Nikt nie cieszył się z tego powodu, z którego jak miewał
zabójca, ale i tak jego słowa poruszyły coś w nas, że cały wcześniejszy
entuzjazm znikł.</span><span class="apple-converted-space" style="color: black;"> </span></span><br />
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">- Są plusy wybitej szyby - mruknął Calum, drapiąc się po
głowie.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">- Niby jakie? - zapytała Naomi, nie spuszczając wzroku z
kartki papieru.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">- On nie wiem, co znaleźliśmy - powiedział brunet, a na jego
twarz wrócił uśmiech.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">Cal ma rację. On nie wiem jak blisko jesteśmy
odkrycia całej prawdy, za którą możemy przypłacić życiem.</span><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">___________________________________________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">Schrzaniłam ten rozdział całkowicie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">Przepraszam...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"><br /></span></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-34676621541857145632015-04-13T06:38:00.000-07:002015-04-17T06:11:00.302-07:00Rozdział 11<div dir="ltr">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Naomi<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Rozsadzało mnie od środka. Nie wiem czy to żal, gniew, smutek. Zabójca moich
rodziców jest moim biologicznym ojcem, ale dla mnie jest tylko potworem. Jeżeli
naprawdę kochałby moją mamę nie zrobiłby jej tego, a mi, swojej córce, nie
niszczyłby życia i nie groziłby śmiercią. To psychopata, a nie ojciec.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Jedyną cudowną wieścią tego dnia jest to, że mam brata. Starszego o kilka lata,
ale mam go, co oznacza, że nie zostałam sama. Odnajdę go po tym wszystkim i
opowiem mu całą historię. Będziemy małą rodziną, ale razem będziemy czuć, że
mamy siebie.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Rzuciłam się na łóżko, wciskając twarz między poduszki.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Gorzej już być nie może.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- No nie wiem.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Podniosłam się i moje spojrzenie spotkało
zielone oczy, które zazwyczaj tak chłodne błyszczały z radości.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- David... - szepnęłam.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Chłopak podszedł do mnie i przytulił. Znów
czułam się bezpiecznie, a rozrywające mnie uczucia uleciały. Brakowało mi go i
to bardzo. Jest tą rozsądną i spokojną częścią mnie. Zachowałam się dziecinnie
względem niego, a on powiedział mi to czego reszta się bała. Prawdę, która
bolała, ale była prawdą.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Skarbie, przepraszam cię za wszystko, co powiedziałem – zaczął, mocniej
przyciskając mnie do siebie - I przykro mi z powodu Emily. Żałuję, że mnie tam
nie było.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Westchnęłam, dając upust uczuciom, które
na nowo zaczęły się we zbierać.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- David, ty miałeś rację. Muszę ruszyć do przodu, ale cholernie się tego boję,
nie mając przy boku rodziców.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Chłopak odsunął się ode mnie i popatrzył mi w oczy. Były pełne troski i
przyjacielskiej miłości. Nic się nie zmieniło pomiędzy nami pomimo tamtej
sprzeczki. On jest dalej tym Davidem, który ciągle się o mnie boi jakbym była z
porcelany, a ja kocham go za to, że po prostu jest. Dzięki niemu wiedziałam, że
nie jestem sama i poradzę sobie z każdą przeszkodą na swojej drodze.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Mam ci dużo do powiedzenia - mruknęłam, a David popatrzył na mnie z wysoko
uniesionymi brwiami.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Usiadłam przed nim ze skrzyżowanymi nogami. Brunet postąpił tak samo. Wiedział,
że czeka nas poważna rozmowa. Wróciłam do pogrzebu babci, opowiadając mu o
całym jego przebiegu, pozwalając, aby smutek wrócił. Powiedziałam mu o moim
tacie, który okazał się nim nie być, czując się oszukaną. Złość pojawiła się
przy mówieniu o moim prawdziwym ojcu, zabójcy. Rozczarowanie było słyszalne w
moim głosie, gdy opowiadałam o zachowaniu mojej mamy, ale była też radość,
która pojawiła się, gdy mówiłam mu, że mam brata. Na koniec zaczęłam się śmiać
bez powodu. David popatrzył na mnie zdenerwowany. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Coś się stało? - zapytał zaniepokojony. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Zawsze śmiejemy się z rzeczy, które nas przerażają – powiedziałam,
momentalnie milknąc - Tyle tego jest aż się boję, że eksploduję. To mnie po
prostu przeraża. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Ty, Naomi Farell, wypowiedziałaś takie słowa? - zapytał z prychnięciem - Ty
się nie poddajesz. Nigdy. Zawsze robiłaś, co chciałaś i jak chciałaś, nie
zwracając uwagi na konsekwencje swoich idiotycznych czynów. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Przechyliłam lekko głowę i przejrzałam się
Davidowi. Nie żartował. Wszystko zaczęło mnie swędzieć od tego, co powiedział.
Czułam się jakby wypowiedział kłamstwo, bo dawna Naomi to już nie ja. Bardziej
uważam za słowa, a moja pewność siebie ulatuje za każdym razem, gdy spotykam
się z jakimś niebezpieczeństwem. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Dzięki za miłe słowa -
uśmiechnęłam się sztucznie do niego - Co powiesz na kawę?<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Jasne. Idź się ogarnąć.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Wstałam z miejsca i wbiegłam po
schodach na piętro. Weszłam do pokoju i spojrzałam na swoje rzeczy, które
leżały na środku pokoju po tym jak Calum przywiózł je rano i zignorował moje
prośby, aby schował je do szafy. Wyłowiłam wzrokiem swoją czarną sukienkę w
drobne kwiatki i już wiedziałam w co się ubiorę. Złapałam sukienkę i przeszłam
do łazienki. Odpuszczając sobie jakikolwiek makijaż, umyłam zęby i rozczesałam
włosy, które związałam w luźnego warkocza.<span class="apple-converted-space"> </span> <span class="apple-converted-space"> </span>Wróciłam na dół, a David pokręcił
głową. Popatrzyłam na niego zdziwiona.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Czy ty nigdy nie nauczysz się robić
warkocza? – zapytał, podchodząc do mnie. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Rozpuścił mi włosy i na nowo zaplótł w jak
sądzę idealną fryzurę. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Teraz jest dobrze. Możemy iść -
powiedział z uśmiechem. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Założyłam baleriny i wyszłam razem z
przyjacielem z domu. Zamknęłam za sobą drzwi i spojrzałam na chodnik. Ani
śladu samochodu Davida.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Przyszedłeś na piechotę? - zapytałam
- Z "Delizioso" tu jest kawał drogi. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Mam dziś wolne, a z domu do ciebie
muszę przejść tylko trzy ulice. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Westchnęłam. Czeka nas długa droga do
centrum.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Jak ja uwielbiam wychodzić na spacery
w taki upały. Kocham Sydney, ale tutejszy klimat daje się we znaki nawet osobom,
które mieszkają tu od urodzenia i powinny się przyzwyczaić do tego gorąca. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Zmieniam zdanie – powiedziałam,
widząc niedaleko nas małą budkę - Chodźmy na lody. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Popieram - mruknął David, ocierając
czoło. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Szybkim krokiem pokonaliśmy odległość,
stając przed kolorową przyczepą. Przebiegłam wzrokiem przez wszystkie dostępne
smaki, aż natrafiłam na ten jedyny. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Trzy gałki cytrynowych na koszt tego
pana - przekazałam starszej paniz stojącej za kasą - To ty tu zarabiasz -
dodałam szybko, widząc pochmurną minę Davida. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Brunet przewrócił oczami i sam zamówił
dokładnie to samo, co ja. Powoli oddalaliśmy się od budki. Teraz wydawać by się
mogło, że upał zmalał za sprawką lodów. Szliśmy w ciszy ulicami przedmieść
Sydney, które były puste pomimo faktu, że zbliża się godzina powrotów do domu z
pracy. David cały czas się uśmiechał, lecz ja nie mogłam sobie na to pozwolić. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Co ty taka spięta? - zapytał nagle. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Mam złe przeczucia - mruknęłam. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Brunet popatrzył na mnie zmartwiony. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Jak z Luke'iem? - zaczął rozmowę,
ale niestety wybrał zły temat. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Pocałowaliśmy się, a później
powiedziałam mu, że dla mnie to nic nie znaczy i chciałam tylko sprawdzić jak
całuje. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
David zareagował podobnie jak Isabell i
Lucas. Powstrzymywał wybuch śmiechu, czekając, aż powiem, że to żart. Widząc,
że jednak nie kłamię, zmarszczył brwi i przyjrzał mi się uważnie. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Dlaczego? - wykrztusił jedynie. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Nick - szepnęłam. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Brunet momentalnie się spiął. On jeden
z niewielu rozumie, dlaczego, aż tak to przeżywam. Nawet Izzy tak do końca tego
nie rozumie. To do Davida zadzwoniłam, gdy Nick mnie pobił pod wpływem
narkotyków. To on po mnie przyjechał i to on mnie zawiózł do szpitala na
zaszywanie łuku brwiowego. Cały czas był przy mnie i starał się pocieszyć.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Później mogłam sobie wzdychać do
Lucasa i Diego, ale nigdy nie pozwoliłabym, żeby pomiędzy nami było coś więcej
niż przyjaźń. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Pomimo, że nie przepadam za Luke'iem
to powinnaś dać mu szansę - mruknął w końcu. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Popatrzyłam na niego zdziwiona. David
nigdy czegoś takiego nie powiedział. Mój jeden jedyny chłopak, którego lubił to
Nick i zawiódł się na nim tak samo jak ja. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Próbowałam z nim porozmawiać, ale on
mnie ignoruje - westchnęłam. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Daj mu czas żeby ochłonął. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Ale ile mu tego czasu potrzeba? Nie chcę,
żeby pomiędzy mną, a Luke'iem było tak cicho i niezręcznie. Lubiłam, gdy mnie
przytulał i brał za rękę żeby pocieszyć. Brakuje mi tego... <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Nagle zza rogu wyjechał czarny
samochód, który zapadł mi głęboko w pamięć. Stanęłam w miejscu i patrzyłam jak
auto jedzie w naszą stronę. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Naomi, co... <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Nie dokończył, bo w tym momencie koło nas
z otwartą szybką przejechał samochód. Usłyszałam huk, a następnie Davida, który
zdziwiony patrzy na swoją koszulę. Na brzuchu wykwitła czerwona plama i chłopak
upadł. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- David! - krzyknęłam. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Pogotowie - wysapał. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Drżącymi dłońmi wyciągnęłam telefon i
wybrałam numer. Szybko przekazałam wszelkie informacje i po otrzymaniu
instrukcji, rozłączyłam się. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Musze uciskać ci ranę - powiedziałam
przestraszona, nie mając zielonego pojęcia jak to robić, bo widziałam to tylko
filmach. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Obie dłonie połóż mi na brzuchu i
się na nich oprzyj – szepnął, widząc moją dezorientację.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Jęknął z bólu, gdy wykonałam jego
polecenie. Koszulka zabarwiała się nadal, ale za to wolniej. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- David, nie możesz mnie zostawić
- szepnęłam, czując w gardle dławiącą gulę - To moja wina. Przepraszam. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Fajnego masz tatę. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Jak chcesz to możesz go sobie wziąć
- warknęłam. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Zapach krwi przyprawiał mnie o
mdłości, a jej widok o zawroty głowy. Tyle krwi i to mojego przyjaciela,
postrzelonego przez mojego ojca. Oddech Davida stawał się coraz szybszy i
płytszy. Zaczął kasłać, a na jego ustach zobaczyłam krew Czerwona lampa, która
zapaliła się w mojej głowie oznaczała, że za chwilę zacznę jeszcze bardziej
panikować. To on jest studentem medycyny i to na powinien ratować mnie, a nie
ja jego. David zawsze wiedział, co robić w takich sytuacjach, bo ja zawsze
panikowałam i próbowałam uciekać. Teraz muszę być silna dla Davida, który ledwo
kontaktuje, ale nie mogę go zostawić.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span> Przełamałam w sobie chęć
odsunięcia się od chłopaka i zaczęcia szlochać, i mocniej naparłam na ranę, co
spotkało się z jęknięciem z bólu mojego przyjaciela. Wzięłam głęboki oddech,
ale zapach krwi dusił mnie. Zaczęłam brać krótkie wdechy, chcąc zdobyć jak
najwięcej tlenu bez wdychania metalicznego zapachu czerwonej cieczy. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Przejmujemy go - lekkie klepnięcie w
ramię i silne ramiona odciągnęły mnie do tyłu. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- David! - krzyknęłam i próbowałam z
powrotem dostać się do przyjaciela, który został otoczony przez grupę
ratowników. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Spokojnie, zajmiemy się nim -
usłyszałam nad sobą głęboki męski głos - Jesteś kimś z rodziny?<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Pokiwałam głową, chociaż wiedziałam, że to
kłamstwo i nie odwracając wzroku od Davida, który na noszach został
przetransportowany do karetki. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Chodź. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Nie mogłam wstać. Nogi miałam jak z
waty i odmawiały mi posłuszeństwa przy każdym kroku. Mężczyzna zauważył, że nie
dam rady dotrzeć do pojazdu i podtrzymując mnie po łokciem, pomógł dojść, a
następnie wsiąść do karetki. Usiadłam jak najbliżej głowy przyjaciela, nie
przejmując się, że mogę przeszkadzać ratownikom. Wzięłam jego dziwnie zimną
dłoń i mocno ścisnęłam jakby to mogło go uratować. Chciałam po prostu żeby
wiedział, że jestem przy nim tak jak on zawsze przy mnie. Słyszałam pikanie
urządzeń monitorujących jego czynności życiowe i rozmowy innych, ale to nie
było ważne. Cała moja uwaga była skupiona na zamkniętych oczach Davida. Niech
one się otworzą. O nic więcej nie proszę. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Wysiadamy. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Zostałam pociągnięta do tyłu, ale
nadal nie puściłam dłoni przyjaciela. Chyba bardziej ja potrzebowałam czuć jego
niż on mnie. Wysiadłam z karetki, nie potykając się pomimo, że nie patrzyłam
pod nogi. Szybkim krokiem szłam koło noszy, gdy wchodziliśmy do szpitala.
Zostałam brutalnie oderwana od przyjaciela dopiero przy szklanych,
dwuskrzydłowych drzwiach. Blok operacyjny B. Zrobiło mi się gorąco. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Musisz mi powiedzieć, co się stało -
powiedział ten sam mężczyzna, co wcześniej, prowadząc mnie w stronę krzeseł. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Usiadłam powoli nie chcąc tracić z widoku
drzwi do sali operacyjnej. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Byliśmy na lodach - zaczęłam -
Wracaliśmy do mnie do domu i nagle zza zakrętu wyjechał samochód, z którego
ktoś strzelił do Davida. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- To wszystko? - zapytał ratownik. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Czy on przeżyje? <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Spojrzałam na mężczyznę, który wyglądał na
lekko zirytowanego brakiem odpowiedzi na swoje pytanie. Zignorowałam jego wyraz
twarzy i zaczęłam wiwercić swoim wzrokiem dziurę w jego oczach. Ratownik
poprawił się na krześle i odchrząknął. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Zapewne tak, ale utracił dużo krwi -
powiedział jakby życie mojego przyjaciela nie było zagrożone - Muszę zadzwonić
do waszych rodziców. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Moi nie żyją, a rodzice Davida
pewnie nawet się tym nie przejmą - mruknęłam. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Mężczyzna popatrzył na mnie jakbym była
obłąkana. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Poczekaj tutaj - rzucił i oddalił
się szybkim krokiem. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Wyciągnęłam telefon z małej kieszonki
wszytej w sukienkę i wybrałam numer, który pomimo wszystko miałam obowiązek
mieć zapisany. Przyłożyłam telefon do twarzy. Nie musiała długo czekać, aby
usłyszeć głos kobiety, której tak bardzo nienawidzę. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Naomi, kochana, nie wiem gdzie jest
David... <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Ale ja wiem - przerwałam jej
warknięciem - Twój syn jest na sali operacyjnej po tym jak został postrzelony. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Po drugiej stronie zapadła cisza.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Nienawidzę rodziców Davida. Nie
obchodzi ich, co się dzieje z ich synem, bo są zbyt zatraceni w swojej pracy.
Czas mają tylko w święta Bożego Narodzenia i wtedy David jest najszczęśliwszą
osobą na świecie. Rozmawia z rodzicami i opowiada im cały rok w skrócie, a oni
są naprawdę tym zainteresowani, ale po Nowym Roku wszystko wraca do normalności
i oni znów go olewają. David nauczył się z tym żyć dzięki moim rodzicom, którzy
tak naprawdę nauczyli go wszystkiego. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Będę za jakieś pół godziny tylko
zadzwonię do Dereka. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Dziękuję Beth - szepnęłam zaskoczona jej
odpowiedzią i usłyszałam pikanie zakończonego połączenia. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Czy coś się zmieniło pomiędzy Davidem,
a jego rodzicami? Nie są już tak obojętni. Pamiętam jak w piątej klasie mój
przyjaciel złamał nogę, a Beth powiedziała jedynie, że zadzwoni później. Coś
się musiało stać pomiędzy nimi, ale David mi o tym nic nie powiedział. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Wystukałam szybko na telefonie smsy, nadal
myśląc nad tym, co powiedziała matka Davida. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Do Izzy, Bliźniak 1, Bliźniak 2:<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
David został postrzelony. Jestem w
szpitalu niedaleko centrum. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Odpowiedzi były natychmiastowe. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Od Izzy:<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
My też jesteśmy. Wychodziliśmy wszyscy od
Michaela i ktoś postrzelił Ashtona. Zobaczymy się w rejestracji. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Od Bliźniak 1:<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Rozwalono nam szyby w pizzerii jakąś
godzinę temu. Ktoś strzelał, ale nikomu nic nie jest. Spisujemy teraz protokół. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Poderwałam się z miejsca i pomimo
wyraźnego polecenia ratownika, że mam zaczekać, zaczęłam biec w stronę wejścia.
Ludzie krzyczeli na mnie, ale ignorowałam ich. Już z daleka dostrzegłam zielone
włosy Michaela, a po chwili także drobną brunetkę przyciśniętą do jego boku.
Stanęłam przed nimi i popatrzyłam na obydwojga.<u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Jak z Davidem? - zapytała Isabell,
ściskając dłoń Mikey'ego. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Beth przyjedzie - szepnęłam, a
brunetka popatrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Ona też wiedziała jakie są relacje naszego
przyjaciela z rodzicami i moje słowa musiały wywołać szok u niej. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Żartujesz? - wykrztusiła z siebie. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Kim jest Beth? - spytał zaskoczony
Michael, patrząc to na Izzy to na mnie. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Matka Davida, która zainteresowała
się swoim synem i przyjedzie do szpitala - odparłam - Co z Ashtonem? <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Dostał w udo i nadal jest na operacji -
powiedziała Isabell, zerkając przez ramię za siebie. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
To niemożliwe żeby mój "ojciec"
zaatakował nas wszystkich w tym samym czasie. Musiałby się sklonować żeby mu
się to udało. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Kiedy Ash został postrzelony? <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Jakieś pół godziny temu - powiedział
Michael i popatrzył na mnie. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Najpierw byli bliźniacy, później Izzy i
chłopaki, a na końcu ja z Davidem. Skąd do wiedział, gdzie, kto jest? <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Cholera jasna - wsunęłam dłoń we włosy i ją zacisnęłam. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Pustym wzrokiem, błądziłam po podłodze i
chodziłam w kółko. Każdy z nas jest idiotą, a ja największym ze wszystkich. To
może być jedyne wytłumaczenie na to, co się stało. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Naomi? - zapytała Isabell - Wszystko ok? <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p><u2:p></u2:p>
- Kamery – szepnęła, patrząc jej w oczy - U mnie w domu jest więcej kamer. <u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;">_____________________________________________________________________________________________</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;">Przepraszam za opóźnienie (znowu)!</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;">Nie miałam dostępu do internetu przez
weekend (znowu) i nie mogłam dodać rozdziału.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;">Mam nadzieję, że mi wybaczycie i pomimo
wszystko post Wam się spodoba.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;">Zapraszam na mojego drugiego <a href="http://end-of-the-world-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">BLOGA</a>.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;">Do zobaczenia w piątek (na pewno)!</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
</div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-76983029990174564592015-04-03T12:27:00.001-07:002015-04-03T13:44:17.862-07:00Rozdział 10<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Każdy komentarz to motywacja. :)</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Luke<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Od paru minut leżałem na łóżku,
wpatrując się w biały sufit i czekając, aż zacznę trzeźwo myśleć. Wziąłem do
ręki telefon i spojrzałem na ekran. Za kilka minut minie trzynasta, a ja już
mam pięć nieodebranych połączeń i do tego dziesięć wiadomości. Niechętnie wziąłem
się za przejrzenie wszystkiego. Połowa smsów od Caluma, trzy od Ashtona i dwa
od Michaela. Połączenia tylko od Asha. Wybrałem numer do któregoś z nich i
czekałem cierpliwie aż dowiem się, na którego trafiłem.</span><br />
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Błagam, żeby nie był to Cal.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
- Cześć Lucky - moje błagania nie zostały wysłuchane, bo po
drugiej stronie odezwał się brunet.<br />
- Czego chcecie? – zapytałem, siląc się na jak najbardziej
grzeczny ton głosu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Od pół godziny jesteśmy u Naomi i próbujemy rozpracować tę
kamerę - przerwał na chwilę, a ja słyszałem, że się przemieszcza - Powinieneś
być, gdy powiemy jej o tym akcie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Gówno mnie obchodzi Naomi i jej cała zdzirowata
osoba, ale obiecałem jej, że pomogę, więc nie mogę się wycofać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jasne - mruknąłem - Za jakieś pól godziny będę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Do zobaczenia - rzucił Calum i rozłączył się.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Do zobaczenia – odpowiedziałem, choć wiedziałem, że już mi
nie odpowie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wstałem z łóżka i jęknąłem, gdy poczułem jak bardzo moje
mięśnie spięły się podczas snu, a o plecach lepiej nie mówić. Podszedłem do
dwuskrzydłowej szafy i wyciągnąłem typowe dla naszej czwórki ubrania. Czarne
spodnie i do tego jakąś koszulkę, na którą nie zwróciłem większej uwagi.
Przeszedłem przez drzwi koło szafy prosto do łazienki. Umyłem zęby i
zostawiając włosy w nieładzie, założyłem na siebie ubrania. Zabrałem telefon z
łóżka i wyszedłem z pokoju. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> W domu panowała cisza, która może
mogła oznaczać tylko ojca w pracy i matkę na mieście. Zbiegłem po schodach na
parter, a w oczy rzuciły mi się kluczyki do mojego samochodu. Chwyciłem je i
dużymi krokami podszedłem do drzwi. Nasunąłem na nogi trampki i wyszedłem,
zamykając za sobą drzwi na klucz. Na podjeździe stał mój samochód, błyszcząc w
promieniach słońca. Ojciec był tak kochany, że zabrał go do myjni. Wsiadłem do
środka i odpaliłem silnik. Jak dobrze być we własnym aucie, które zna się na
pamięć. Pilotem otworzyłem bramę i włączyłem się do ruchu drogowego.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
Nie chciałem jechać do Naomi i spędzić najbliższych kilka
godzin w jej domu, patrząc jak biedna, mała dziewczynka załamuje się, gdy
dotrze do niej, że jej rodzice prawdopodobnie nie byli jej rodzicami. Ach jak
mi przykro.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
"I tak ją kochasz", szepnęła moja podświadomość.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Prychnąłem. Wiem, że coś do niej czuję i wiem także, że jej
załamanie będzie mnie dużo kosztować. Nienawidzę patrzeć jak ona płacze, a
teraz nie mogę jej dotknąć, bo to co "zbudowaliśmy" okazało się być z
jej strony kłamstwem. Znam siebie i szybko pozbędę się uczyć względem Naomi,
które pozostawią po sobie pustkę, a ona stanie się dla mnie obojętna. Proste i
szybkie obliczenia.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zatrzymałem się przed domem Farell i wysiadłem z samochodu.
Nie śpiesznie przeszedłem odległość między furtką, a drzwiami, aby później bez
pukania wejść do środka. Czułem zapach tostów i kawy. Skierowałem się do salonu,
wiedziony zapachem i odgłosami rozmów. Zobaczyłem Caluma i Ashtona, siedzących
na podłodze i wpatrujących się w ekran laptopa oraz Michaela rozłożonego na
kanapie za nimi. Dopiero po chwili zauważyłem, że znad nóg Mikey'ego wystają
czyjeś stopy. Postąpiłem do przodu i zobaczyłem Naomi, która zajmowała
większość miejsca i prawdopodobnie spała, sądząc po zamkniętych oczach i ręce
na twarzy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Hej - rzuciłem do wszystkich.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Na stole jest talerz z tostami i napoje. Bierz jak chcesz -
powiedział Cal, nie odwracając wzroku od ekranu laptopa.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Oni tak od początku - mruknął Michael, odchylając głowę na
oparcie kanapy i zamykając oczy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wzruszyłem ramionami i podszedłem do chłopaków.
Wziąłem sobie jednego tosta i siadając koło nich, zacząłem powoli jeść.
Spojrzałem na ekran urządzenia i próbowałem wywnioskować, co właśnie się dzieje.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Co to jest? – zapytałem, marszcząc czoła.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
-Ash stara się namierzyć komputer, na który były ściągane
nagrania z kamery - odpowiedział mi Cal.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Ashton, najstarszy z nas wszystkich za rok kończy studia i
jest lepiej rozwinięty w tym temacie. Umie więcej i więcej wie, co nie znaczy,
że my jesteśmy kretynami.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Ash cały czas stukał w klawisze, a mapa całego Sydney
przybliżała się i oddalała w różnych miejscach miasta. Program do namierzania ”pożyczyliśmy”
od mojego ojca i nie ma możliwości, aby nie znaleźć komputera, do którego były
wysyłane nagrania z kamery. Irwin dostał bzika na punkcie tego programu, kiedy
tylko go załatwiłem, więc teraz potrafi posługiwać się nim na poziomie
pracowników ojca.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Podniosłem się na chwilę, żeby sięgnąć po tosta i nawet przy
tej czynności coś musiało mnie ominąć.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie, nie, nie! - rozpaczliwy krzyk Asha ponownie
przyciągnął moją uwagę do laptopa.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Co jest? - zapytałem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Prze całą długości ekranu ciągnął się zielony
pasek, który powoli załadowywał się na czerwono.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Ktoś usuwa wszystkie dane z laptopa tym samym przepalając
obwody. To niemożliwe! - krzyczał ciągle, zawzięcie uderzając w klawisze.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
W tym momencie nic nie mogłem zrobić. To on jest specem od komputerów.
Ja jedynie mogę patrzeć jak jego wielka miłość zaraz odejdzie. Chłopak wyglądał
jakby miał się zaraz rozpłakać. Jego palce śmigały po klawiaturze w zwrotnej
prędkości, ale to nic nie dało. Pasek załadował się do końca, a laptop zgasł z
sykiem. Ashton przytulił się do urządzenia i byłem pewny, że płacze. Calum
poklepywał go po plecach.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Ash - szepnęła sennie Naomi - To nie koniec świata.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Przytuliła go w pasie, a ja nie mogłem powstrzymać
zgrzytania zębami. Miła wersja Naomi potrafi idealnie ukryć jej prawdziwe jej
prawdziwe oblicze, którego nikt nie chciałby poznać.<br />
- Wiem. Mam drugiego laptopa ze wszystkimi danymi, ale to z
tym miałem zamiar się ożenić!<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Każdy popatrzył na niego jak na idiotę. Oszalał do
końca. Calum zakasłał, zwracając na siebie uwagę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Naomi musimy ci coś powiedzieć - mruknął niepewnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Co takiego? - zapytała i opadła z powrotem na kanapę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Przeglądaliśmy twoje akta policyjne i...<br />
- Tak wiem, że kradzież czapki policjantowi była głupim
pomysłem, ale byliśmy pijani - jęknęła.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- To nie to - westchnął brunet - Twój akt urodzenia jest
podrobiony.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zapadła cisza. Dziewczyna uniosła się na łokciach
i zaczęła śmiać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Calum twoje żarty są coraz bardziej kiepskie - powiedziała
między napadami śmiechu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- On mówi prawdę - szepnął Michael, patrząc jej w oczy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Jej śmiech zmienił się z radosnego w histeryczny,
którym chciała chyba zastąpić łzy. Pozwoliliśmy jej na to, czekając aż się
uspokoi. W końcu ucichła, ale widać było dokładnie jak stara się powstrzymać
łzy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jak to? - zapytała cicho.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Podpis został podrobiony, a pieczątka namalowana.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Moja mama była malarką – szepnęła.<br />
Blondynka poderwała się z miejsca i zaczęła iść w
stronę schodów. Nie czekając na nas, weszła na górę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Chodźcie! - krzyknęła, a my posłusznie ruszyliśmy za nią.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Naomi stała na środku korytarza i próbowała
sięgnąć sufitu patykiem z haczykiem na końcu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Co ty robisz? - zapytałem, zaskoczony, że w ogóle się do
niej odezwałem, ale to, co robiła było naprawdę dziwne, więc nie mogłem się
powstrzymać przed zadaniem pytania.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jedynym miejscem, do którego zabroniła mi wchodzić moja
mama, to strych. Niech ktoś otworzy klapę - westchnęła zrezygnowana.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Calum podszedł do dziewczyny i zabrał patyk, a następnie
zahaczając nim o coś w suficie i pociągnął do siebie. Właz opadł, a drabina
sama się rozłożyła. Naomi nie czekając ani sekundy, weszła po drabinie i znikła
na strychu. Wzruszyłem ramionami i podążyłem za nią. Oślepiło mnie światło,
które zalało całe pomieszczenie. Był to duży pokój, całkowicie zastawiony
kartonami. Wszystko pokrywała warstwa kurzu, która przy każdym najmniejszym
ruchu unosiła się i zachęcała do kichnięcia.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Czego mamy szukać? - zapytał Calum, który wszedł jako
ostatni.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wszystkiego, co może okazać się przydatne. Moja mama nigdy
niczego nie wyrzucała tylko zostawiała tutaj - odpowiedziała mu blondynka i
otworzyła pierwszy karton.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Rysunki, stare
zdjęcia, pamiątki z wakacji i innego rodzaju śmieci. Sięgnąłem po kolejny
karton, który mógł okazać się strzałem w dziesiątkę. Całe pudło zapełnione było
listami, których adresatem była mama Naomi. Każdy z nich był od jednego nadawcy.
"Przyjaciela". Większość była o szkole i tym podobnym, ale w końcu
trafiłem, na coś, co może być przełomem.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">"Droga Elizabeth.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="text-align: start;">To moja wina. Pomimo, że byliśmy pijani nie
powinniśmy tego robić, a ja nie powstrzymałem nas przed tym. Jeżeli Twoja
decyzja o oddaniu tego dziecka została przemyślenia to ja popieram Cię i
zostanę z Tobą do końca. Nigdy nie powinno do tego dojść. Mam nadzieję, że
pomiędzy nami nic się nie zmieni i nadal będziemy przyjaciółmi pomimo, że już
wiesz, że Cię kocham.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="text-align: start;">Twój Przyjaciel"</span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">"Droga Elizabeth.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="text-align: start;">Tak się cieszę, że to chłopiec. Przykro mi, że nie
mogłem być z Tobą przy porodzie. Mam nadzieję, że czujesz się dobrze i
zapewniono tobie odpowiedni komfort. Niedługo się spotkamy.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="text-align: start;">Twój Przyjaciel"</span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Czytałem pozostałe, pozwalając wciągnąć
się w historię Elizabeth oraz Przyjaciela i nie przejmując się, że naruszam
prywatność zmarłej osoby. Teraz najważniejsza jest prawda. Kolejne listy były
krótsze odkąd matka Naomi powiadomiła swoje przyjaciela o swoim ślubie.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">"Droga Elizabeth.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="text-align: start;">Nie podoba mi się, że zgodziłaś się za niego
wyjść. Uważam, że nie jest on dla ciebie odpowiednią osobą, ale jeżeli jesteś
szczęśliwa, kim jestem, aby ci to odbierać? Do zobaczenia za kilka dni na twoim
ślubie.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="text-align: start;">Twój Przyjaciel"</span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Następny kartka, która wpadła mi w
dłonie wręcz mnie zszokowała.<span class="apple-converted-space"> </span>Nie
sądziłem, że coś takiego znajdę tutaj i żałuję, że to ja jestem tą osobą, która
będzie musiała pokazać to reszcie. </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">"Droga Elizabeth.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="text-align: start;">Zgadza się. Nadal Cię kocham i zachowałem się jak
dupek, wykorzystując twój brak trzeźwości. Powtarza się historia z college’u,
nieprawdaż? John dobrze postąpił, wybaczając tobie, a ja spełnię twoją prośbę i
już nigdy więcej się do ciebie nie odezwę. Zrób dla mnie jedną rzecz. Gdy
dziecko się urodzi i będzie to dziewczynka nazwij ją Naomi. Drobny gest, a dla
mnie będzie znaczył bardzo dużo. Do zobaczenia, kiedyś.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="text-align: start;">Twój były Przyjaciel"</span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Przerzuciłem pozostałą resztę
listów, które były pisane pomiędzy matką Naomi, a różnymi osobami, aż
natrafiłem ponownie na list od Przyjaciela, którego nastawienie do Elizabeth
zmieniło się diametralnie. <span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">"Droga Elizabeth.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="text-align: start;">Zabiję Cię za to, że odrzuciłaś moje szczere uczucia
kiedyś i robisz to nadal. Związałaś się z tym kretynem, który Cię zdradził, ale
ty jak idiotka mu wybaczyłaś. To ze względu na córkę, która nie jest jego?
Zapewne tak. Ile ona ma teraz lat? Piętnaście, szesnaście, siedemnaście?
Zaproponowałem Ci, że się wami zajmę, ale ty jesteś zaślepiona tymi swoimi
sztucznymi uczuciami względem Johna. Czy tak ciężko ci zrozumieć, że zawsze
kochałaś mnie? Zawsze byłem koło ciebie. Wspierałem Cię i pomagałem. Nawet po
tylu latach ciszy pomiędzy nami jestem przy tobie. Obiecuję Ci, że Cię zabiję i
twojego kochanego mężulka także. Naszą córkę przygarnę jako
"pamiątkę" naszego uczucia, którego ciągle się wypierasz. Niedługo
się zobaczymy i obiecuję Ci, że będzie to nasze ostatnie spotkanie.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="text-align: start;">Twój Przyjaciel"</span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> Wpatrywałem się w kartkę papieru,
która była symbolem śmierci rodziców Naomi. Zostali zabici przez miłość
jakiegoś mężczyzny, który był przyjacielem matki Naomi i zakochał się w niej
bez pamięci. Pomiędzy miłością, a nienawiścią jest cienka granica. Sam coś o
tym wiem, ale nigdy nie posunąłbym się do aż tak drastycznych metod względem
Naomi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"> - Luke, co jest? - zapytał Ash,
kładąc swoją dłoń na moim ramieniu.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
- Znalazłem zabójcę - odpowiedziałem mu i podałem kartkę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~</span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Siedzieliśmy w salonie, wpatrując
się w listy i prawdziwy akt urodzenia Naomi. Dziewczyna piła mocną herbatę
uspokajającą, bo po przeczytaniu wszystkiego stała się roztrzęsiona. Jednego
dnia dowiedziała się, że gdzieś tam ma brata, zabójcą jej rodziców jest
przyjaciel jej matki, a z aktu urodzenia wynikało, że jej ojciec jest nieznany.
Pomimo wszystko jest mi jej szkoda. Widząc ją jak trzęsącą się dłonią podnosi
kubek mam ochotę zabrać go jej i pomóc jej się napić. Nienawiść do jej osoby
jest silniejsza niż miłość, uczucie, które zniszczyło jej życie i nie pozwala
mi się nawet do niej zbliżyć, choć tak bardzo chcę ją przytulić i pocieszyć.<br />
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">Tak blisko zabójcy, a za razem tak daleko. Żadnego
konkretnego imienia czy nazwiska tylko podpowiedzi.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="-webkit-text-stroke-width: 0px; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;" />
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">- Nie jest tak źle - pocieszał blondynkę Calum.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="-webkit-text-stroke-width: 0px; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;" />
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">- Jest genialnie - mruknęła mu w odpowiedzi i napiła się
kolejnego łyka.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="-webkit-text-stroke-width: 0px; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;" />
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">- Naprawdę nie jest tak źle jak ci się wydaje - powiedział
pogodnie Cal.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="-webkit-text-stroke-width: 0px; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;" />
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">- Tak wiem, Calum, nie jest źle - warknęła - Mój tata nie
jest moim tatą, mam brata, którego nigdy nie poznałam, a my jesteśmy tak blisko
zabójcy moich rodziców, ale on i tak pozostaje nieuchwytny!</span><br style="-webkit-text-stroke-width: 0px; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;" />
<span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">Patrzyła na nas wściekłym wzrokiem.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="-webkit-text-stroke-width: 0px; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;" />
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">- Ale wszystko jest dobrze! - kontynuowała - Nie ma się czym
martwić. Prawda, Calum? To nic złego, że mój prawdziwy ojciec jest zabójcą
moich rodziców. Zgadza się?<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="-webkit-text-stroke-width: 0px; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;" />
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">Odreagowywała na nas stres, złość i strach. Nie powinna
tego robić, a widząc zranioną minę Caluma, zagotowało się we mnie. On chciał ją
tylko pocieszyć i jakoś wesprzeć, a ona naskoczyła na nas, a głównie na niego.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="-webkit-text-stroke-width: 0px; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;" />
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">- My już pójdziemy, a ty ochłoń - rzuciłem ostro i podniosłem
się z miejsca - Jakby, co będziemy u Michaela.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="-webkit-text-stroke-width: 0px; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;" />
<span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">Wyszedłem na zewnątrz i skierowałem się do
samochodu. Oparłem się plecami o maskę auta i czekałem aż reszta przyjdzie.
Najpierw pokazał się Ashton z Michaelem, a na końcu Calum, który zatrzymał się
w wejściu i pokiwał głową. W drzwiach mignęły blond włosy i po chwili zostały
zatrzaśnięte z hukiem. Wsiadłem do samochodu<span class="apple-converted-space">
i odetchnąłem głęboko, chcąc wyzbyć się frustracji, spowodowanej zachowaniem
Naomi. </span><br />
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">- Popieprzyło ją do końca - powiedziałem sam do siebie.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="-webkit-text-stroke-width: 0px; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;" />
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">- Stary, nie bądź taki ostry względem niej - powiedział
Ashton, zajmując miejsce pasażera koło mnie - Jak ty byś się czuł, gdybyś
dowiedział się o takich rzeczach?<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="-webkit-text-stroke-width: 0px; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;" />
<span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;">Żle, ale się do tego nie przyznam, bo stanąłbym w
obronie dziewczyny, a aktualnie w tym momencie moje dobre uczucia względem
Naomi przegrywają z nienawiścią. Tak kocham ją i tak nienawidzę jej. To
idiotyczne, że mogę żywić dwa tak skrajnie różne uczucia do jednej osoby.<span class="apple-converted-space"> </span></span><br style="-webkit-text-stroke-width: 0px; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;" />
<span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"> - Genialnie - mruknąłem w odpowiedzi i odpaliłem</span><span style="line-height: 115%;"> </span><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">samochód.</span><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><br /></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">__________________________________________________________</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><br /></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: x-small;">Tym razem bez żadnego opóźnienia daję Wam wspaniały rozdział, który mnie samą zachwyca. No dobra, nie popadajmy w samozachwyt, bo błędów zapewne jest pełno, ale to mały szczegół.</span></span></span></span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: large;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: x-small;">Mam małe info, którego jest na tyle pewne, że mogę się nim z Wami podzielić. Całe opowiadanie ma zaplanowane 22 rozdziały + epilog. Mam już zarys całej akcji, więc wątpię w jakiekolwiek zamiany.</span></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;">Zakładka "Wasze blogi" niedługo powróci, ale najpierw muszę pozałatwiać sprawy szkolne (głupie wytłumaczenie).</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: x-small;">Zapraszam na mojego drugiego bloga</span></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1;"><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;">http://end-of-the-world-fanfiction.blogspot.com/</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: large;">Wesołych świąt, kochani!</span> <3</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black; font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="-webkit-text-stroke-width: 0px; float: none; orphans: auto; text-align: start; widows: 1; word-spacing: 0px;"><span style="color: black; font-family: "Times New Roman","serif";"><br /></span></span></span></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-61329588782354364592015-03-30T11:52:00.000-07:002015-03-30T11:57:02.569-07:00Rozdział 9<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Naomi<br />
<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Uśmiech, który
przywołałam na twarz dużo mnie kosztował, a słowa jeszcze więcej. Chyba sama
sobie złamałam serce. Czułam jak pęka na kawałki, gdy patrzyłam jak Luke odsuwa
się ode mnie.<br />
- Pomyliłem się co do ciebie -
powiedział gniewnie i wsiadł do samochodu na miejsce pasażera koło kierowcy.<br />
Powłócząc nogami, wcisnęłam
się na tył jeepa pomiędzy Lucasem, a Isabell. Przyjaciółka patrzyła na mnie
smutno. Spuściłam wzrok na swoje kolana, chcąc uniknąć wzroku Izzy. Wie, co
zrobiłam i nie popierała mojej decyzji. Zdziwiła mnie to bardzo. Zazwyczaj nie
popierała mojego żadnego związku mówiąc, że źle się to dla mnie skończy i
zwykle miała rację, a teraz to pierwsza sytuacja, w której dała nam swoje
"błogosławieństwo".<br />
- Dlaczego to zrobiłaś? -
zapytała cicho Izzy.<br />
- Wiesz - mruknęłam.<br />
- Nie powiedziałaś dlaczego.<br />
Musiałam to zrobić. Nawet jeżeli złamało mi to serce. Wszystko się
skomplikowało. Nie mogę pozwolić, aby zależało mi Luke'u. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Rok temu byłam w
związku, który zakończył się naprawdę nieprzyjemnie. Nick, mój ówczesny
chłopak, ćpał. Na imprezie urodzinowej bliźniaków zobaczył, że ciągle siedzę z
nimi i Davidem. Był pod wpływem narkotyków, więc cała sytuacja doprowadziła go
do szału. Brutalnie wyciągnął mnie z imprezy i pobił. Nie było później żadnego przepraszam
ani nic w tym stylu, tylko szpital i sąd. Po tym związku nie chciałam się
angażować, bo po prostu nadal boję się powtórki z Nickiem. Strach, który się w
sobie trzymało i hodowało ciężko jest wyplenić nawet silnym odwzajemnionym
uczuciem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Naomi co jest? - zapytał
Lucas, szturchając mnie w żebra.<br />
- Spławiła Luke'a po tym jak
go pocałowała - szepnęła Izzy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- <b>Uwielbiam Cię, ale zachowałaś się jak idiotka</b> - powiedział.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zawsze kochałam go za jego szczerość. Powie nawet najgorszą prawdę, ale prawdę
i za to właśnie cenię sobie naszą przyjaźń.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Ja boję się powtórki sprzed
roku - mruknęłam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Naprawdę jesteś idiotką -
rzucił bliźniak i przeciągnął dłonią po twarzy - Luke to nie ten gnojek, z
którym wtedy byłaś. On nigdy by Ci czegoś takiego nie zrobił. Zależy mu na
tobie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Teraz to zamknięta sprawa -
westchnęłam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jak go spławiłaś? - zapytała
brunetka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Powiedziałam, że to nic nie
znaczyło i chciałam tylko sprawdzić czy dobrze całuje - powiedziałam zażenowana
głupotą swoich własnych słów.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Obydwoje patrzyli na mnie z szeroko otwartymi oczami, zapewne niedowierzając w
to, co właśnie powiedziałam. Myśleli, że zaraz zaśmieje się i powiem, że to
tylko żart, lecz niestety tak się nie stanie, bo mówię całą prawdę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nigdy nie słyszałem gorszego
sposobu na spławienie kogoś - jęknął Lucas, wprawiając mnie w jeszcze większe
zażenowanie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Niestety, ale muszę się z
nim zgodzić - dodała Isabell z wyraźną niechęcią.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Westchnęłam i schowałam twarz
w dłoniach. Za dużo tego wszystkiego. Mamy sprawę do rozwiązania, która
przestaje być bezpieczna. Zero odpowiedzi na pytanie, które ciągle krążą w
mojej głowie. I do tego jeszcze Luke, którego zraniłam swoimi słowami. Wiem, że
dwie pierwsze rzeczy rozwiążą się z czasem, ale do trzeciej nie jestem pewna.
Straciłam w oczach blondyna. Będzie teraz nieufny i ostrożny w stosunku do
mnie. Ciężko będzie odbudować to, co było między nami.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Powinnaś z nim pogadać o tym
i wytłumaczyć twoją sytuację - powiedziała Izzy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Niestety, ale muszę się z
nią zgodzić - przedrzedźniał ją Lucas.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie będzie chciał ze mną
rozmawiać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jeżeli nie spróbujesz to się
nie dowiesz - szepnęła brunetka posyłając mi pokrzepiający uśmiech.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Na czwartym
postoju zebrałam się na odwagę i podeszłam do Luke, który właśnie płacił za sok
pomarańczowy. Poczekałam aż odwróci się w moją stronę. Nerwowo zaciskałam
dłonie. Czułam się nieswojo. stojąc tak i czekając na rozwój wydarzeń. Nie
wiedziałam nawet czy się do mnie odezwie, a tego boję się najbardziej.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Luke zabrał sok z blatu i uśmiechnął się
zawadiacko do kasjerki, która zaczerwieniła się. Niech nie robi sobie nadziei.
Mu zależy na mnie, a nie na niej. Chociaż teraz już sama nie wiem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zaczął iść tyłem, nie spuszczając wzroku z dziewczyny, gdy nagle spotkał się z
oporem, którym byłam ja. Zaskoczony obejrzał się i napotykając moje spojrzenie
uśmiech znikł mu z twarzy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Możemy porozmawiać? -
zapytałam niepewnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Blondyn mrugnął do kasjerki i bez słowa opuścił sklep. Szłam za nim krok w krok
ledwo co otrzymując mu kroku.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Luke, proszę porozmawiajmy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Chłopak jedynie odkręcił głowę i posłał mi jadowite spojrzenie. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Moje obawy
potwierdziły się. Poczułam jak coś we mnie pęka. Nie chciało mi się płakać nawet
nie było mi przykro. Poczułam pustkę, którą na początku zapełniła niechęć do
Luke'a, a następnie uczucie, które pojawiło się we mnie nagle i
niespodziewanie. Coś czego nie czułam wobec żadnego chłopaka, który nie był moim
przyjacielem. Przyznam się bez bicia. Zakochałam się w Luke'u Hemmingsie i
spieprzyłam wszystko, co między nami było.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wyszłam ze sklepu i
skierowałam się do pustego samochodu. Wszyscy poszli do małego barku na późny
obiad, lecz mi odechciało się jeść na myśl o czekającej mnie rozmowie z
blondynem, która nawet nie doszła do skutku. Wsiadłam do jeepa i zasunęłam za
sobą drzwi. Opadłam na swoje poprzednie miejsce i westchnęłam. Zauważyłam, że
ostatnio bardzo często to robię.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie wzdychaj tak mała.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Podskoczyłam na miejscu, słysząc głos Caluma. Chłopak wyłonił się zza siedzenia
pasażera koło kierowcy. Mogłabym przysiąc, że go tu nie było. Brunet nie
martwiąc się o tapicerki, przyszedł z samego przodu na tyły i usiadł koło mnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Czyżbyś wzdychała tak na mój
widok? - zapytał z głupim uśmiechem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jesteś tak niesamowity, że
nie mogę się powstrzymać - odpowiedziałam mu z ironią - Czemu nie jesteś z
resztą?<br />
- Gdy widzę jedzenie moje
wnętrzności urządzają sobie rewolucję, przyprawiając mnie o mdłości - jęknął.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jak mi przykro - powiedziałam z udawanym współczuciem, przypominając sobie
zachowanie zalanego Caluma.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Uwierz, że mi też - uśmiechnął się - Ale nie żałuję tego, bo udało mi się
doprowadzić cię do stanu załamania nerwowego moim pijactwem. Było warto.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Tak cię to bawi? - warknęłam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Oczywiście - odparł z radością - Gdybyś siebie widziała. Do twarzy ci z tą
pulsującą żyłą na czole.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wiem, że próbuje wyprowadzić
mnie z równowagi. Skłamałabym gdybym powiedziała, że zignorowałam jego
zaczepki, które po przykrej sytuacji z Luke'iem zdenerwowały mnie jeszcze
bardziej.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Rzuciłam się na Calum, który chyba był gotowy
na to, bo złapał mnie za nadgarstki i uniósł je wysoko. Śmiał się w najlepsze,
widząc moje próby uwolnienia się.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Ty wojowniczko.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Puść mnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jakaś ty waleczna.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zostaw moje nadgarstki, a
się policzymy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- I jaka zadziorna!<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Calum jesteś idiotą.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- A ty wojowniczką!<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Przestałam się szarpać i sama zaczęłam się śmiać. Brunet w końcu uwolnił mnie ,wiedząc
dobrze, że nie powtórzę ataku.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wiem dokładnie czego
potrzeba na rozluźnienie sytuacji - uśmiechnął się szeroko, a moje wszystkie
mięśnie napięły się chociaż wiem, że przy tej rozmowie bardziej ucierpi moja
psychika.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wiesz o wszystkim? -
zapytałam przerażona możliwością, że ktokolwiek mógłby wiedzieć o całym
zajściu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Tak - powiedział - Gdy inni
skupiają się na głupotach typu "o nie moje życie jest w
niebezpieczeństwie" ja skupiam się na słuchaniu. Słyszałem twoją rozmowę z
Luke'iem, a później z Isabell. Nie jesteście zbyt dyskretni.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zrobiło mi się gorąco, a moje policzki zapewne są już czerwone. Czułam się
dostatecznie zażenowana podczas rozmowy z Izzy i Lucasem, a teraz jeszcze
Calum.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Rozumiem twoją sytuację -
dodał - I nie oceniam po tym co zrobiłaś. Starałaś się bronić.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Popatrzyłam na niego zdziwiona. Nie sądziłam, że Calum kiedykolwiek powie coś
mądrego, a teraz jestem zaskoczona inteligencją chłopaka, którą posiada czego
się nie spodziewałam po jego zachowaniu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Od kiedy stałeś się taki
mądry? - zapytałam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zawsze taki byłem.
Inteligentny, błyskotliwy i do tego nieziemsko przystojny.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Parsknęłam śmiechem, słysząc słowa bruneta. Powrócił stary Calum, który
prawdopodobnie nie posiada bardzo ważnego narządu, którym jest mózg.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie wyobrażaj sobie zbyt
wiele, bo się jeszcze zawiedziesz - poradziłam mu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Ranisz mnie - mruknął robiąc
minę obrażonego dziecka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zgarnęłam mu włosy z czoła i pogłaskałam po głowie. Chłopak uśmiechnął się
szeroko i wygodnie rozłożył się w fotelu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie spieprzyłaś niczego -
powiedział poważnie - To da się naprawić tylko daj mu czas. Jego duma
ucierpiała, a uczucia zostały zranione. Nigdy nie zależało mu na żadnej
dziewczynie, co jest dla niego jeszcze większym bólem, że go odrzuciłaś.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Chciałem coś odpowiedź, ale drzwi rozsunęły się i do samochodu wszedł Ashton,
trzymający w dłoni dwa hot dogi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Może zjecie coś? - zapytał z
uśmiechem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Calum zzieleniał na twarzy, wymownie chwytając się za brzuch.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- On raczej nie, ale ja
chętnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wzięłam jedną bułkę i patrząc w oczy bruneta, ugryzłam pierwszy kawałek.
Specjalnie zbliżyłam się do niego, aby poczuł zapach jedzenia. Jego policzki
lekko nabrzmiały i nie minęło parę sekund, a Calum stał po drugiej stronie
samochodu, zwracając wszystko, co miał w żołądku. Ohydne dźwięki jakie wydawał
zagłuszał mój śmiech.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jeszcze się zemszczę,
wojowniczko - warknął.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Jeep zatrzymał
się pod moim domem. Sięgnęłam po walizkę za tylne siedzenie i żegnając się ze
wszystkimi, wysiadłam z samochodu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Jedyne na co miałam ochotę to
sen. Czułam zmęczenie po tym jak Calum z małą pomocą Ashtona udaremniali moją
każdą próbę zaśnięcia. Z lekkim uśmiechem przekroczyłam próg domu i zaczęłam
wciągać za sobą walizkę. Była cięższa niż przed wyjazdem. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Postawiłam ją na
środku swojego pokoju i przejrzałam się jej podejrzanie. Szybkim ruchem dłoni
rozsunęłam ją całkowicie i odskoczyłam, nie wiedząc czego się spodziewać. Ze
środka wypadły kamienie, a nie moje rzeczy, które miałam nadzieję zobaczyć.
Zaczęłam przerzucać gruz w nadziei, że gdzieś tam pod spodem ukryły się moje
ubrania, lecz nie. Jedyne co znalazłam to karteczka.<o:p></o:p></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
" Całusy dla wojowniczki od Cala i
Asha."<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Dupki.
Westchnęłam z frustracji i wyciągnęła telefon z kieszeni. Znalazłam numer
Caluma i ze złością rozpoczęłam połączenie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Cześć skarbie - usłyszałam
od razu głos bruneta.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Gdzie są moje rzeczy? -
warknęłam czemu towarzyszyły chichoty. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Genialnie byłam na głośniku.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Spokojnie, wszystko
dostaniesz jutro, gdy przyjedziemy do ciebie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Oby tak się stało.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie pozwalają odpowiedzieć chłopakowi, rozłączyłam się. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Złość uleciała ze
mnie, tak szybko jak się pojawiła. Nie miałam siły nawet na to. Zrzuciła z
siebie ubrania i wyciągnęłam z szafy jakieś dresy oraz za dużą koszulkę, która
zapewne kiedyś należała do Davida.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
David. Muszę z nim porozmawiać.
Nie został zaproszony na pogrzeb, bo nie chciałam widzieć go na oczy. Teraz
uważam, że zachowałam się dziecinnie. Powiedział mi prawdę. Gorzką i cierpką
prawdę, ale lepsza ona niż jakby popierał mnie we wszystkich decyzjach jakie
podejmę. Wiem, że rodzice zgodziliby się ze mną w sprawie studiów, ale David
też ma rację. Dużo racji. Nie mogę stanąć w miejscu i obserwować wszystkiego
dookoła, patrząc jak czas szybko mija, odbierając mi szansę na dalszą edukację
i posiadanie dobrze płatnej pracy w przyszłości.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Muszę porozmawiać z Davidem,
abyśmy wyjaśnili sobie kilka kwestii i doszli do porozumienia. Nasza przyjaźń
nie może się tak skończyć i nie teraz kiedy potrzebuję pomocy. Tak, wiem. Jest
to cholernie egoistyczne podejście, ale straciłam już najbliższą rodzinę, a
David to jedyna niewielu osób, która nie jest ze mną spokrewniona, a mogę
nazwać ją rodziną. Wspólne dwanaście lat robi swoje. Chciałabym żeby był teraz
przy mnie i przytulając powiedział "wszystko będzie dobrze" niczym
pół roku temu, gdy cały mój świat legł w gruzach. Dałoby mi to promyk złudnej
nadziei na lepszy dzień, miesiąc, rok, której chwytałabym się jak tonący
brzytwy. Dałoby mi to w jakimś sensie poczucie bezpieczeństwa i odprężenia.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wcisnęłam się w wybrane
ubrania i kładąc się na łóżko, wzięłam w swoje objęcia kołdrę. Zasnęłam szybko,
myśląc o wszystkich nieszczęściach jakie nam się przydarzyły. Gdy myślisz, że
gorzej już być musisz wiedzieć jedno. Mylisz się.<span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p>__________________________________________________________</o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>Chciałabym Was przeprosić za opóźnienie, ale cały weekend byłam odcięta od internetu.</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe i rozdział się spodoba.</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><br /></o:p>
<span style="font-size: large;">Chcę podziękować każdej osobie, która czyta mojego bloga za te ponad 5000 wyświetleń.</span><br />
<span style="font-size: large;">Jest to naprawdę ogromne osiągnięcie dla mnie, a także motywacja.</span><br />
<span style="font-size: large;">Dziękuję! <3</span><br />
<o:p><br /></o:p>
<o:p>Do zobaczenia w piątek! :)</o:p><br />
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><br /></o:p></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-33694609879499442832015-03-20T12:31:00.001-07:002015-03-20T12:31:58.978-07:00Rozdział 8<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="text-align: center;">
Zachęcam wszystkich do obejrzenia zwiastuna, który znajdziecie w zakładce "Zwiastun".</div>
<div style="text-align: center;">
Na początku chciałabym gorąco podziękować Amnesi (autorce bloga <i><a href="http://are-you-alice-girl.blogspot.com/" target="_blank">Are you Alice?</a>) </i>za to cudo, które udało jej się stworzyć.</div>
<div style="text-align: center;">
Jesteś wspaniała!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Życzę miłego czytania! :)</div>
<br />
<br />
Luke<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Moje myśli ciągle krążyły wokół
Naomi. Przez drzwi pokoju słyszałem płacz, śmiech i ciche rozmowy, dochodzące z
salonu.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Możemy już wyjść? - jęknął Calum, który od paru minut leży brzuchem na
podłodze.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Dajmy im czasu, idioci - warknęła zdenerwowana Isabell.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Brunetka
zamartwia się o stan swojej przyjaciółki. Stała się bardzo drażliwa, co
kończyło się na wyzywaniu każdej osoby, która śmiała się odezwać. Próbowaliśmy
wytrzymać w ciszy, lecz oczekiwanie jest męczące. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Michael ponownie szepnął coś do ucha
Isabell, na co ona zepchnęła go z łóżka. Parsknąłem śmiechem, widząc
zdezorientowaną minę przyjaciela, za co dostałem mordercze spojrzenie od
dziewczyny.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Ile może trwać taka rozmowa? - jęknął znów Calum.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Zamknij się! - wybuchła brunetka - Naomi straciła ostatniego członka rodziny,
więc daj jej chociaż chwilę prywatności!<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Drzwi
stanęły otworem, a w nich lekko uśmiechnięta Naomi. Oczy miała podpuchnięte i
przekrwione, a policzki nadal były mokre od łez.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Tylko się nie pozabijajcie - mruknęła.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Isabell
poderwała się z miejsca i złapała blondynkę w objęcia. Naomi próbowała się
wyrwać, lecz ramiona przyjaciółki skutecznie jej to uniemożliwiły.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Dusisz - wykrztusiła blondynka, a Isabell natychmiast ją puściła.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Zostajemy tutaj dłużej? - zapytał Ash.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Każdy
chciał znać odpowiedź na to pytanie, więc nic dziwnego, że padło od razu po
pojawieniu się blondynki.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Tak - odpowiedziała mu Naomi - Będziemy się świetnie bawić.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Obietnica Naomi, co do świetnej
zabawy idealnie odnosiła się do nas, lecz do niej samej nie. Nie bawiła się na
imprezie pierwsze dnia, ani na pikniku następnego popołudnia, a trzeciego dnia
na basenie też wyglądała niemrawo. Owszem uśmiechała się ciągle, ale to tylko
dobra mina do złej gry. W jej oczach widziałem głęboki smutek. Nie włączała się
do zabawy z nami, często znikała i wracała po dłuższym czasie. Nie było w niej
żadnej chęci do życia. Nikt tego nie widział, nawet Isabell, która była
organizatorką wszystkich rozrywek. Diego zazwyczaj upijał się alkoholem, który
brał nie wiadomo skąd, a Lucas był zajęty podrywaniem każdej dziewczyny. Jej
przyjaciele nie widzieli, że jest z nią coś nie tak, więc dlaczego ja to
dostrzegam?<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Dziś nasz ostatni wieczór w Melbourne.
Izzy postanowiła, że idziemy do jakiegoś klubu. Naomi z miejsca odmówiła,
wymigując się rozmową z jakimś urzędnikiem od testamentu jej babci, lecz
każdemu ta wymówka pasowała i nikt nie wiedział jej skrzywionej miny, gdy
rozmawiali entuzjastycznie o nadchodzącej imprezie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Luke, bierzemy twój samochód - głos Diego rozległ się za moimi plecami, gdy
kończyłem sznurować buty.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Wstałem
i wzruszając ramionami wróciłem do salonu. Wszyscy próbowali zachować powagę,
gdy Calum z Lucasem klękali przed Naomi i o coś błagali. Dziewczyna ciągle
kręciła głową, nie zgadzając się na pomysł chłopaków.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Jedź z nami - jęknął Cal.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Powiedziałam już, że nie mogę - warknęła, nie ukrywając swojego zdenerwowania.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- A
później do nas dołączysz? - zapytał Lucas.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Może – mruknęła, przewracając w zabawny sposób oczami.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Chłopakom
to starczyło, bo zerwali się na równe nogi i uściskali blondynkę.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Każdy po kolei wstał i ruszył do
drzwi. Isabell podeszła do mnie i trzymając za łokieć, pociągnęła do kuchni.
Stanęła przede mną i popatrzyła mi w oczy.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Ona nie przyjedzie później – powiedziała, przeczesując dłonią włosy.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Skąd wiesz? - zapytałem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Luke, nie wiem, co myślisz na mój temat, ale ja widzę wszystko - westchnęła -
Widzę jak znika i nie chce się bawić. Jak sądzisz, kto przesiaduje całe noce
razem z nią, gdy wy śpicie?<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Przyjrzałem się jej twarzy.
Wyglądała na zmęczoną, co potwierdzają starannie ukryte pod makijażem filetowe
sińce. Usta zacisnęła w wąską linię, pokazując swoje zmartwienie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Poczułem się głupio. Poświęciła swój
czas, aby być tu z przyjaciółką i móc ją wspierać, a ja wysuwam pochopne
wnioski, oskarżając ją o obojętność.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Przepraszam - burknąłem - Zachowujesz się tak normalnie jakby ona cię nie
obchodziła.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Ona jest moją przyjaciółką i sama mnie o to poprosiła - warknęła - To, że ci
się podoba i z nią trochę rozmawiałeś nie znaczy, że znasz ją lepiej ode mnie,
bo to ja przyjaźnię się z nią od ośmiu lat.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Opuściłem
głowę słysząc jej słowa. Zrobiło mi się jeszcze głupiej. Studiuję kryminologię,
a popełniłem błąd w ocenie sytuacji.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Chcę cię prosić, abyś z nią został - szepnęła.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Uniosłem
głowę i moje spojrzenie spotkało się z jej chłodnymi, zielonymi oczami. Muszę
przyznać, że chwilami jest ona strasznie podobna do Naomi. Piękna i
zniechęcająca swoim wyrachowanym chłodem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Czy chcę zostać z Naomi? Oczywiście.
Nawet jeżeli oznaczałoby to, że przesiedzimy cały wieczór w ciszy.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Jasne - powiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Spojrzenie
brunetki ociepliło się. Posłała mi uśmiech i całując w policzek, przytuliła mnie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Dziękuję - mruknęła - Wiedząc, że ktoś komu na niej zależy będzie tutaj mogę
spokojnie trochę się zabawić.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Skąd wiesz? - zapytałem lekko zawstydzony.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Luke, ja widzę wszystko - mrugnęła do mnie i wyszła z domu.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
W tym momencie Isabell zyskała moją
sympatię. Nie jest pustą imprezowiczką, tak jak myślałem, tylko prawdziwą
przyjaciółką, która dostrzega każdy szczegół związany z przyjaciółką i osobami
z nią związanymi. Troszczy się o nią kosztem własnego życia. Jest wspaniała.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Co
ty tu robisz?<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Odwróciłem się i zobaczyłem Naomi.
Za duża bordowa bluza z białym konturem jednorożca zasłaniała jej dłonie i nogi
do połowy ud, na których miała czarne dresy. Wyglądała jak osoba, która
straciła chęć do życia. Matowe włosy, blada cera i brak tego błysku w oczach.
To nie jest ta sama śliczna blondynka, która emanowała pewnością siebie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Nie chciało mi się jechać - wzruszyłem ramionami.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Naomi
przewróciła oczami i podeszła do lodówki. Otworzyła ją i zaczęła przyglądać się
zawartości.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Nie polecam ci tego mleka – powiedziałam, widząc, że dziewczyna wyciąga karton
- Diego razem z Calumem ukradli farbę Michaelowi i wsypali ją do środka.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Blondynka
skrzywiła się ze wstrętem i wylała zawartość opakowania do zlewu, zabarwiając
go na czarno.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Niedawno farbowałam mu włosy – mruknęła, wyrzucając karton do śmieci - Nie
wiesz gdzie jest mój sok pomarańczowy?<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Podszedłem
do jednej z szafek i z najwyższej półki wyciągnąłem plastikową butelkę. Podałem
ją Naomi, a ona popatrzyła na mnie ze zmarszczonymi brwiami.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Widziałem jak chowa ją Isabell. Mówiła coś o twoim uzależnieniu od niego.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Prychnęła
i pijąc z butelki wyszła. Zadzwonił dzwonek, a ja zatrzymałem się w połowie
kroku. Podszedłem do drzwi i otworzyłem je czując jak Naomi wychla się zza mnie,
lekko ściskając moje ramie. Przede mną stał straszy mężczyzna ubrany w czarny
garnitur z aktówką w dłoni.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Dobry wieczór czy zastałem panią Naomi Farell?<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- To
ja - powiedziała blondynka, przepychając się przede mnie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Eric Paterman, notariusz zajmujący się testamentem pani Emily Connan - uścisnął
dłoń Naomi, a ona gestem zaprosiła go do środka.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Nie
kłamała. To nie była wymówka tylko prawda.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Czy jest pan kimś z rodziny lub narzeczonym, pani Farell? - zapytał urzędnik
rzeczowym tonem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Ohhh... Nie, przyjacielem - odparłem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Może zostać - powiedziała szybko Naomi, próbując przekazać mi spojrzeniem, że
będzie potrzebować wsparcia.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Usiadłem
koło niej, a ona dyskretnie chwyciła moją dłoń. Pan Paterman w tym czasie
zdążył wyciągnąć plik papierów, które położył na stole.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Cały majątek pani Emily Connan został przepisany na pani rodziców, a, że jest
pani także spadkobierczynią ich testamentu to życzenia pani Connan przechodzą
na panią - powiedział, a Naomi popatrzyła na niego przestraszona, gdy brał do
dłoni kartkę zapisaną drobnym drukiem - W testamencie zapisano pani ten dom,
który został opłacony na najbliższe dziesięć lat oraz całą gotówkę jaka znajduje
się na koncie Emily Connan.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- To
wszystko jest już moje? – zapytała, nie dowierzając w słowa urzędnika Naomi.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Jeszcze nie - zaśmiał się uprzejmie mężczyzna - Musi pani złożyć tu podpis i
automatycznie zostanie pani właścicielką tego domu, a pieniądze zostaną
przelane na pani konto.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Wyciągnął
w jej stronę długopis oraz arkusz papierów. Blondynka popatrzyła na mnie
pytająco. Skinąłem lekko głową. Nie widzę w tym żadnych haczyków tylko czystą
formalność. Naomi wzięła długopis i pewnym ruchem dłoni składała podpis w
każdym wskazanym miejscu.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Dziękuję. To już wszystko - powiedział pan Paterman, zabierając ostatnią kartkę
sprzed nosa dziewczyny, a następnie chowając do aktówki.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Odprowadzę pana - mruknęła Naomi i podniosła się z miejsca, a urzędnik podążył
za nią.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Zostałem
w salonie, nasłuchując głosów z przedpokoju. Cicha rozmowa została przerwana
pociągnięciem nosa. Czy ona znów płacze? Nie ruszyłem się z miejsca, nie chcąc
przeszkadzać. Po chwili usłyszałem trzaśnięcie drzwi i Naomi wróciła,
przecierając oczy rękawem za dużej bluzy. Bez słowa podałem jej butelkę z
sokiem pomarańczowym, a ona zamiast się napić przytuliła do siebie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Co
się stało? - zapytałem cicho.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Naomi
pokręciła głową i zagłębiła się w kanapie jakby chciała się ukryć przed całym
światem. Przysunąłem się do niej i postanowiłem poczekać aż sama coś powie. Nie
warto naciskać.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Oparłem głowę o zagłówek i przymknąłem
oczy. Nigdy nie sądziłem, że moje życie tak bardzo zmieni się przez jedną
dziewczynę. Wcześniej wszystko było takie zwyczajne. Nudna szkoła, imprezy z
przyjaciółmi, zapracowani rodzice, którzy pomimo wszystko zawsze znajdą dla
mnie czas. Teraz aż ciężko uwierzyć w co my się wplątaliśmy. Te sytuacje wydają
się być nierealne, ale kula wystrzelona w moją głowę uświadomiła mi doskonale,
że to nie jest zabawa. To nasze życie, które jest zagrożone.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- To
był przyjaciel taty.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Z
zamyślenia wyrwał mnie głos Naomi. Spojrzałem na dziewczynę, ale jej wzrok
utkwiony był w ścianie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Przeprosił za to, że nie był na pogrzebie i za swoją oficjalność, ale nie
chciał źle przy tobie wypaść.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Otworzyła
butelkę i napiła się parę łyków. Znowu się denerwuje, co nie zapowiada nic
dobrego.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Naomi, spokojnie, jak na razie wszystko jest dobrze.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
I jak na przekór moim słowom
wszystkie szyby po kolei zaczęły pękać. Chwyciłam Naomi i zakryłem ją własnym
ciałem, przyciskając do kanapy. Blondynka pisnęła głośno przestraszona.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Shhh, cicho, cicho - szeptałem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Powoli
podniosłem się i poczułem rozdzierający ból w plecach. Zdusiłem jęk, dotykając
pleców. Poczułem na dłoni lepką ciecz, która okazała się być krwią.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Luke, muszę zadzwonić po pogotowie - powiedziała Naomi, patrząc przestraszonym
wzrokiem na mnie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Pokiwałem po woli głową, a
dziewczyna już wybierała numer. Próbowałem myśleć o czym innym. Zacząłem
rozglądać się po całym otoczeniu, gdy nagle w oczy rzuciła mi się koperta.
Wstałem, chwiejąc się lekko.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Luke, siadaj - wrzasnęła Naomi, lecz jej nie posłuchałem - Luke, kurwa, usiądź.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Machnąłem
ręką i podszedłem do okna. Wziąłem do ręki kopertę i jak zażyczyła sobie
blondynka, opadłem na kanapę.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Masz się położyć na brzuchu – warknęła, wyrywając mi kopertę.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Wykonałem
jej polecenie i patrzyłem na nią, gdy rozdzierała papier. Wyciągnęła pierwszą
kartkę i zbladła. Jej oczy nerwowo poruszały się po całej powierzchni
trzymanego papieru. Bez słowa pokazała mi go. Cholera. Na zdjęciu byłem ja z
Naomi na parkingu pod cmentarzem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Jest jeszcze jedna - powiedziała drżącym głosem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Wyciągnęła
kolejną kartkę i odchrząknęła.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
"Myślałem, że jesteś silniejsza.<o:p></o:p></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
Nie załamuj się.<o:p></o:p></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
To jeszcze nie koniec."<o:p></o:p></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Zakryła
dłonią usta, a moich uszu doszedł dźwięk syreny pogotowia. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Schowaj to - szepnąłem, a Naomi wcisnęła kartki pod łóżko. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Rozległo
się pukanie do drzwi.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Proszę! - krzyknęła Naomi.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
To
pokoju weszło dwóch mężczyzn z apteczkami, a za nimi policjantka. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Co
się stało? - zapytała kobieta kucając koło Naomi.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Nie wiem - odpowiedziała - Rozmawialiśmy i nagle... Cholera!<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Wiem,
że była to jej reakcja na widok moich pleców, które zostały w odkryte po
rozcięciu bluzki. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Co
się stało? - zapytała ponownie kobieta, a ja czując ból stęknąłem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Kilka wbitych odłamów szkła, ale rany nie są głębokie. Założymy opatrunki i po
sprawie - powiedział jeden z mężczyzn i po chwili czułem na moich plecach dwie
pary rąk. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Wszystkie szyby wyleciały - szepnęła Naomi - Nie wiem dlaczego.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Chodź porozmawiamy - rzuciła kobieta i pociągnęła za sobą blondynkę.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Znosiłem
każdy ból, który odczuwałem podczas wyciągania szkła, przemywania i
opatrywania. Leżałem spokojnie, nie słuchając tego, co się do mnie mówi.
Skupiałem się na próbie stępienia bólu. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Myślałem
o wszystkim byle nie o tym jak moje plecy pieką.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Już po sprawie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Do
mojej świadomości dotarł głos jednego z lekarzy. Kątem oka widziałem jak pakują
się z powrotem. Teraz czułem jedynie tępe pulsowanie. Rozluźniłem się, a
zmęczenie owładnęło moim ciałem, zastępując ból. Odetchnąłem, kładąc pod głowę
poduszkę. Mój mózg rejestrował rozmowy, ale nie rozumiał żadnego ze słów. Na
podłodze przede mną usiadła Naomi i rozmawiając przez telefon, wpatrywał się we
mnie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Dziękuję Ericu, że się tym zajmiesz. Do jutra. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Jej
usta zacisnęły się w linię, gdy odkładała telefon na stolik. Patrząc na mnie
smutno, wcisnęła w moją dłoń czarną bluzę, którą pomogła mi na siebie wsunąć.
Wstała i odeszła gdzieś na bok. Ostatkiem sił skupiłem się żeby usłyszeć ,co
robi. Kroki i brzdęk szkła. Sprząta. Podniosłem się na łokciach, aby zerknąć na
nią. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Leż - warknęła - Mówili, że zaśniesz po tym środki przeciwbólowym. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Opadłem
z powrotem na kanapę. Dlatego jestem taki zmęczony. Zamknąłem oczy i walcząc z
chęcią zaśnięcia, skupiałem się na tym, co działo się dookoła mnie. Naomi cały
czas chodziła po pokoju, zamiatając szkło. Klęła co chwilę, wyładowując się w
ten sposób po stresującej sytuacji. Kroki ucichły, a ciszę zniszczył głośny
trzask którejś z szafek. Skrzywiłem się. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Coś
cię boli? <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Otworzyłem
oczy i zobaczyłem, kucającą przy mnie Naomi z zatroskanym wyrazem twarzy.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Hałasujesz - mruknąłem - Chodź do mnie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Przekręciłem
się na bok, robiąc miejsce dla blondynki. Niepewnie wśliznę się na kanapę i
położyła na boku.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Po
co dzwoniłaś do Patermana? - zapytałem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Był przyjacielem taty i powiedział, że jakbym potrzebowała pomocy mam do niego
dzwonić. Zajmie się wstawieniem szyb.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Yhym - mruknąłem i bez słowa przyciągnąłem do siebie dziewczynę.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Naomi
chciała się odsunąć, ale nie pozwoliłem jej na to.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Rozluźnij się.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Przytuliłem
ją do siebie. Tym razem nie protestowała tylko objęła mnie w pasie. Schowałem
twarz w jej włosach i zamknąłem oczy. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Śpij, Luke, śpij. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Jej
głos podziałał na mnie kojąco. Powoli odpływałem. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Diego, nie rzygaj tutaj! <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Poderwałem
się gwałtownie go góry, czego szybko pożałowałem. Moje plecy przeszył
rozdzierający ból. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Leż - warknęła zaspana Naomi. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Wstała
i podeszła do drzwi. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Czy
was do reszty pojebało!? - krzyknęła blondynka - Wy wszyscy jesteście tak
pijani? <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Nie. Ja i Michael jesteśmy całkiem trzeźwi. Nie widać? - syknęła Isabell – Luke,
podnieś się i nam pomóż! <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Ty
leżysz - wskazała na mnie - A my damy sobie radę. Wezmę Diego do łazienki, a ty
z Michaelem postaraj się wyciągnąć resztę. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Dziewczyny z pomocą Michaela
otworzyły izbę wytrzeźwień. Diego siedział w łazience i zwracał wszystko, co
wypił, a Lucas jak na dobrego brata przystało, wychylał się z łazienki, informując
wszystkich, co zwrócił Diego, ciesząc się z tego jak małe dziecko. Ashton położył
się koło mnie i zasnął głośno chrapiąc, a Calum przechodził samego siebie. Był
krok w krok za Naomi i naśladował jej każdy ruch oraz powtarzał każde
słowo. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Przez was wszystkich mam ochotę się zabić! - wybuchła blondynka - Cal do łóżka
i to biegiem. Lucas ty też i zabierz ze sobą Asha. Diego jak już skończysz też
idziesz spać. Izzy i Mikey spać. Musicie odpocząć. Policzę się z wami
rano. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Jak
na zawołanie, każdy wykonał jej polecenia. Może powodem ich posłuszeństwa był
stanowczy głos Naomi albo jej mordercze spojrzenie. Patrzyłem ze zdziwieniem
jak Lucas zabiera Ashton i prawie go niosąc, wchodzi do jednej z sypialni, a
tuż za nimi Calum. Isabell, chcąc uniknąć konfrontacji z przyjaciółkę, złapał
Mikey’ego za rękę i powędrowała z nim do kolejnej sypialni. Salon opustoszał i
zostałem tylko ja ze zdenerwowaną blondynką. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Chodź, idziemy spać – powiedziałem, starając się przybrać stanowczy ton
głosu. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Naomi
zaśmiał się i po zgaszeniu światła, zostawiając włączoną jedynie małą lampkę,
położyła się na swoje poprzednie miejsce. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Jak my wrócimy jutro do domu - jęknęła. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Izzy i Mikey wytrzeźwieją do jutra. Ashton pewnie też. Trochę poprowadzę ja,
trochę ty – odparłem, wzruszająca ramionami. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Naomi
popatrzyła na mnie ze zdziwieniem na twarzy. Zastanawiałem się przez chwilę, o
co jej chodzi i nagle odpowiedź sama pojawiła się w mojej głowie. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Nie masz prawka? – zapytałem, unosząc brwi. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Blondynka
pokręcił głową i westchnęła. Naomi Farell, dziewczyna, która ma zawsze
wszystko pod kontrolą, nie ma prawa jazdy? <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Dlaczego? <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Nie chcę i tyle - odpowiedziała. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Leżeliśmy
w ciszy. Patrzyłem ciągle na dziewczynę, która z zamkniętymi oczami, oddychała
głęboko. Można by sądzić, że śpi, lecz jej wyraz twarzy sugerował co innego.
Była skupiona jakby rozmyślała intensywnie nad jakimś problemem. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Czy głupotą będzie jeżeli poproszę was o dalszą pomoc w dokończeniu tej sprawy?
- zapytała nagle. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Ona
chce dalej to ciągnąć. Pytanie pozostaje czy my chcemy brnąć, co raz głębiej w
tą chorą sytuację. Wszystko z głupiego i dziecinnego śledztwa zmieniło się w
niebezpieczną grę, w której już parokrotnie ktoś z nas mógł przypłacić
życiem. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Nawet jeżeli byśmy to zakończyli on nie da nam spokoju - powiedziałem zgodnie z
prawdą. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Obiecał to i pokazał, że teraz my
jesteśmy pośrednimi celami, które pomogą mu zniszczyć główny - Naomi.
Przerwanie tego oznaczałoby prawdopodobne poniesienie ciężkich i
nieodwracalnych strat, którymi bylibyśmy my. Jeżeli będziemy ciągnąć
poszukiwania, mamy nadal szansę odkryć całą prawdę i zakończyć wszystko, co
zaczęło się sześć miesięcy temu. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Przepraszam za wciągnięcie was w to. Nie sądziłam, że wszystko okaże się być
takie skomplikowane i niebezpieczne, i prawdopodobnie za choćby najmniejszy
nasz błąd zapłacimy wysoką cenę. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Przez chwilę zastanawiałem się nad
jej słowami. Dla niej zrobiłbym wszystko. Albo jestem skończonym idiotą, albo
się zakochałem. Pani Clifford byłaby ze mną dumna, że w końcu poczułem coś
takiego względem jakiejś dziewczyny. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Splotłem
dłoń Naomi ze swoją. Wiedziałem dokładnie, co chcę powiedzieć. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- <b>Nie ważna jest cena jaką za to zapłacimy.
Chcę żebyś była szczęśliwa.</b> <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Spodziewałem się naprawdę
wszystkiego ze strony Naomi po moich słowa. Tekstu typu "Nie chcę o tym
myśleć", powiedzenia, że nie odwzajemnia moich uczuć, nawet uderzenia, ale
nie tego. Dziewczyna momentalnie usiadła na mnie i delikatnie pocałowała.
Zdziwiony jej zachowaniem i zaślepiony bólem, nie wiedziałem co zrobić, a znam się
na całowaniu jak mało kto. Z szeroko otwartymi oczami patrzyłem jak
blondynka pochyla się nade mną z lekko przekrzywioną głową. Jej włosy łaskotały
mnie po twarzy. Usta zacisnęła w cienką linię.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Przepraszam - mruknęła i zaczęła ześlizgiwać się ze mnie. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Przestałem
zwracać uwagę na ból i gwałtownym ruchem przyciągnąłem ją z powrotem do siebie.
Moje usta od razu trafiły na jej. Tym razem to ona wydała się być zaskoczona,
ale odwzajemniła pocałunek od razu. Czułem jej miękkie wargi na swoich. Było
to naprawdę przyjemne.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Nie masz za co przepraszać - mruknąłem. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Blondynka
zjechała na bok i pozwalając się przytulić, zamknęła oczy. Widziałem jej lekki
uśmiech zadowolenia, który towarzyszył mi podczas zasypiania. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Obudziły mnie hałasy. Otworzyłem
oczy i zobaczyłem, że leżę sam na kanapie. Naomi zniknęła. Usiadłem, ziewając
głośno i rozejrzałem się dookoła. Każdy biegał w tę i z powrotem z walizkami. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- W
końcu wstałeś - powiedział Calum, siadając kolo mnie. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Klepnął
mnie w plecy, na co skrzywiłem się z bólu. Brunet posłał mi współczujący
uśmiech. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Naomi nam wszystko powiedziała - rzucił - Zbieraj się. Za parę minut
wyjeżdżamy. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Pokiwałem
głową i niechętnie wstałem, kierując się do sypialni, w której miałem nadzieję
znaleźć swoją walizkę. Nie było jej. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Widział ktoś moją walizkę?! - krzyknąłem. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Naomi ją wyniosła - rzucił Mikey, zaglądając do pokoju.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Gdzie ona jest?<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Walizka czy Naomi? – zapytał chłopak, marszczą brwi.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Naomi – warknąłem, poirytowany głupotą przyjaciela.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Na
dworze. Rozmawia z jakimś kolesiem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Pokiwałem głową i skierowałem się do
wyjścia. Stanąłem w framudze drzwi i obserwowałem jak blondynka rozmawia z
Patermanem. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Namieszała mi w głowie i to bardzo.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Naomi przytuliła urzędnika i
uśmiechnęła do niego. Pomachała mu i odwróciła się do mnie. Mina jej zrzedła.
Co się stało? Ruszyła w moją stronę. Wyciągnąłem w jej strona dłoń, a ona
przeszła koło mnie, ignorując całkowicie. Zmarszczyłem brwi patrząc jak
dziewczyna znika w głębi domu. Wróciła po chwili, podtrzymując razem z Lucasem
Diego, który wyglądał na ledwo przytomnego.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Możemy jechać - krzyknęła.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Odsunąłem
się na bok, aby wszyscy mogli wyjść. Czekałem spokojnie aż zostanę sam z Naomi,
która niezdarnie próbowała wcisnąć do samochodu bliźniaka.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Naomi, coś się stało? – zapytałem, chwytając za łokieć i odciągając na bok.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Nic – rzuciła, patrząc na swoje stopy.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
-
Ignorujesz mnie, a w nocy...</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- To
nic nie znaczyło - przerwała i patrząc mi prosto w oczy, uśmiechnęła się kpiąco
- Chciałam tylko sprawdzić czy dobrze całujesz.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
__________________________________________________________</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Witam wszystkich!</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Rozdział nie zadowala mnie w 100%, ale mam nadzieję, że Wam się spodobał.<br />
<br />
Zapraszam w niedzielę na Rozdział 1 <i>Survive even the end of the world</i>.<br />
<br />
Do zobaczenia w następy piątek! :)<br />
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 14.6666669845581px;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 14.6666669845581px;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 14.6666669845581px;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11.0pt;"><br /></span></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-82192664831094930802015-03-17T06:21:00.000-07:002015-03-17T06:21:25.391-07:00Nowy blog!<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Hej wszystkim!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Nie pojawiam się z nowym rozdziałem, lecz z nowym blogiem!</div>
<div style="text-align: center;">
Nie wiem czym mój pomysł na niego wypali, ale jestem pozytywnie nastawiona, a pomysł mi się podoba.</div>
<div style="text-align: center;">
Jeżeli jesteście zainteresowani zapraszam Was do zakładki "Survive even the end of the world.".</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Pozdrawiam, Pike Perch!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-13334813081632307422015-03-13T12:33:00.001-07:002015-03-13T12:33:48.018-07:00Rozdział 7<div class="MsoNormal">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Naomi<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> To przeze mnie
Luke prawie został zabity. Co jeżeli komuś z nich coś się stanie? Kolejna śmierć?
Gdybym wiedziała, co przeze mnie będą przechodzić, nigdy nie zdecydowałabym się
na to wszystko. Babcia dalej chodziłaby na co piątkowe zawody w bingo, moi przyjaciele
nie byliby zagrożeni, a ja… A ja dalej byłabym tą samą, zrozpaczoną dziewczyną,
której ciężko jest pozbierać się po utracie rodziców. Powrót do Sydney był złym
pomysłem, ale rozpoczęcie tej sprawy jeszcze gorszym.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Powinnam to skończyć – mruknęłam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co ty tam mówisz pod nosem? – zapytał Luke, nie spuszczając wzorku
z ulicy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Obejrzałam się na
tylne siedzenia, aby upewnić się, że każdy śpi i nie usłyszy naszej rozmowy.
Chłopaki i Izzy spali jak zabici, co potwierdzały ciche pochrapywania, po
dziesięciu godzinach jazdy. Było to jedyne zajęcie pomagające przyśpieszyć
mijanie czasu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Słońce już dawno
wzeszło, rozganiając do końca granat nocnego nieba, a zegarek wskazywał za
dziesięć szóstą w momencie, gdy wjechaliśmy do Melbourne.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Uważam, że to zaczyna robić się coraz niebezpieczniejsze i
trzeba z tym skończyć za nim ktoś ucierpi – powiedziałam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- To twoja decyzja – rzucił.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Kolejny raz skręcił i w oddali dostrzegłam niewielki dom
pomalowany na żółto ogrodzony niskim, metalowym płotkiem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tam – wskazałam na budynek, który jeszcze parę dni temu należał
do mojej babci.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Luke
wjechał na podjazd i zgasił silnik. Wyskoczyłam z samochodu i rozsunęłam tylne
drzwi. Wyciągnęłam walizkę i pozostawiając blondynowi obudzenie reszty,
ruszyłam w stronę wejścia. Z małej kieszonki z przodu walizki wyciągnęłam
brzęczący pęk. Wybrałam mały, złoty kluczyk i włożyłam go do zamka, a następnie
dwa razy przekręciłam. Drzwi poleciały do przodu po naciśnięciu klamki. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Wnętrze
było urządzone masywnymi meblami z poprzedniej epoki, ale miało w sobie to coś.
Duży, jasny salon połączony z kuchnią i korytarz prowadzący w głąb domu. Małe
drzwi tarasowe i ogromny ogród. Każda rzecz w tym domu jest częścią mnie, bez
której znikłoby wiele moich wspomnień. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Półka nad
telewizorem, którą kiedyś David zrzucił piłką. Wypalone dziury w dywanie przez
Lucasa i Diego trzy lata temu, kiedy próbowali nauczyć mnie palić podczas
nieobecności babci. Musieliśmy jej się długo tłumaczyć. Ślady farby na
ścianach, które były oznaką mojego szczęśliwego dzieciństwa z dziadkami jako animatorami
wszelkich zabawach, na które zawsze mi pozwalali.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Zostawiłam
walizkę w przedpokoju i skierowałam się do salonu, gdzie padła na kanapę w
kremowym kolorze z jednym ciemnym miejscem. Przeciągnęłam dłonią po zagłówku w
miejscu, gdzie razem z Izzy pozostawiłyśmy czerwoną plamę wina, które w wieku
szesnastu lat próbowałyśmy z ciekawości. Babcia śmiała się z nas, że nie
potrafimy ukryć swojej głupoty i przez to tak łatwo wpadamy w tarapaty. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ostatni raz byłam tu pół roku temu -
mruknęła Isabell, siadając koło mnie i dokładnie ilustrując wzrokiem każdy element
otoczenia - Domek dalej jest czy już się go pozbyłaś?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Dostrzegłam w jej oczach nadzieję i
podekscytowanie. Wglądała jak małe dziecko mające nadzieję, że jego rodziców
kupi mu upragnioną zabawkę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Sprawdź - odpowiedziałam Izzy, a ona
zerwała się z miejsca.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zauważyłam jedynie jak przez chwilę siłuje
się z drzwiami tarasowymi, a następnie wybiega do ogrodu. Uśmiechnęłam się pod
nosem, wiedząc jaka będzie reakcja przyjaciółki. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Gdzie Isabell? - zapytał Michael,
ciągnąc za sobą walizkę brunetki. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo
usłyszałam głośny pisk. Zielonowłosy rzucił wszystko, co miał w dłoniach i
pobiegł szybko w stronę źródła krzyków. Widząc jego zachowanie, wybuchałam
śmiechem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Kurw, Isabell, myślałem, że coś ci się
stało! - krzyknął Michael.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Reszta weszła i popatrzyła na mnie
dziwnie. Otarłam łzę i wskazałam palcem na drzwi tarasowe.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Isabell, złaź z tego drzewa! - zagrzmiał
głos Mikey'go.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie! - odmówiła mu brunetka. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Chłopaki zaczęli śmiać się razem ze mną.
Tego potrzebowaliśmy. Sytuacji, która rozładuje całe napięcie i chwilowo
rozgoni mój smutek. Izzy w domku na drzewie i Michaela, który stara się o jej
bezpieczeństwo to zabawne połączenie. Moja przyjaciółka jest nieprzewidywalna,
a zielonowłosy odrobinę zbyt nadopiekuńczy względem jej, więc wszystko może się
wydarzyć.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Wstałam z kanapy
i ruszyłam w stronę tarasu. Wyszłam na zewnątrz, a chłodne i rześkie powietrze
owiało moją twarz. Patrzyłam na Mikey’ego, który stojąc pod drzewem, patrzył na
Isabell wyglądającą z okienka domku na drzewie. Dziewczyna uśmiechała się i posyłała
buziaki chłopakowi, który wyglądał jakby miał zaraz tam wejść, aby ją ściągnąć,
a następnie ściąć drzewo żeby już nigdy tam nie wróciła. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Pasują do siebie - mruknęłam sama do
siebie i wróciłam do środka. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Chłopaki prawie zasypiali, rozłożeni na
kanapie, a Calum cicho pochrapywał. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Są dwie sypialnie oraz łazienka i
kuchnia do waszej dyspozycji - powiedziałam - Ja przejdę się na
komisariat. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Sama? - zapytał Luke.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Izzy ze mną pojedzie - odpowiedziałam mu,
posyłając uśmiech. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wyciągnęłam telefon zza gumki legginsów i
wybierając numer taryfy, wyszłam ponownie na taras. Po oznajmieniu przez
taksówkarza, że podjedzie pod dom za dziesięć minut, pomachałam do Isabell.
Dziewczyna zeszła w końcu za ziemię i całując Michaela w policzek podeszła do
mnie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co jest? - spytała radośnie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Pojedziesz ze mną na komisariat?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jasne - powiedziała i wzięła mnie pod
rękę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie przejmując się swoim wyglądem,
pożegnałyśmy się z chłopakami i wyszłyśmy przed dom. Czekałyśmy w ciszy. Brunetka wiedziała, że potrzebuję teraz
ciszy, aby przygotować się na rozmowę, która nie może skończyć się dobrze.
Wiedziałam jak będzie ona wyglądać, lecz nie czułam się na siłach żeby ją
odbyć. Smutek, który odczuwałam po stracie rodziców na nowo wezbrał się we mnie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Kolejne
czynności wykonywałam automatyczne. Wsiadłam do taksówki, aby następnie po paru
minutach jazdy z niej wysiąść. Weszłam pod schodach na komisariat. W
rejestracji zapytałam się o Johna Dickensa. Weszłam na trzecie piętro, a
następnie korytarzem na lewo pod drzwi numer 216 według instrukcji.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Otrząsnęłam
się dopiero, gdy stanęłam pod biurem komisarza Dickensa. Wzięłam głęboki oddech
i bez pukania weszłam do środka. Isabell stąpała krok w krok za mną. Przy
biurku siedział młody mężczyzna, którego postarzał zmęczony wyraz twarzy. Wyprostował
się w fotelu, widząc niezapowiedzianych gości.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Naomi Farell? - zapytał komisarz, na co ja pokiwałam głową –
Wcześnie pani przyjechała. To ktoś z rodziny?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Przytaknęłam nie ufając mojemu głosowi, który mógł zdradzić jak
bardzo boję się tego co powie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tak naprawdę jestem jej przyjaciółką,
ale teraz jej jedyną rodziną - mruknęła Izzy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Usiądźcie - powiedział, a ja wykonałam
jego polecenie - Emily Farell, matka twojego ojca została zbita trzy dni temu.
Odkryliśmy to, gdy pani Crochner, zaniepokojona nie pojawieniem się twojej
babci na popołudniowych grach w bingo, zadzwoniła do nas.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Reszta
rozmowy odbyła się przy akompaniamencie moim wybuchów płaczu i prób
zaprzeczeniu słowom komisarza. Wiedziałam, że to wszystko prawda, a nie jakiś głupi
żart, lecz nie chciałam tej myśli do siebie dopuścić. Pragnęłam poznać prawdę,
ale nie taką. Takiej prawdy nikt nie chciałby poznać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Jak przez mgłę
pamiętam próby uspokojenia mnie przez Isabell. Wszystko zostało zamazane przez
łzy, które obficie spływały po moich policzkach. Pozwoliłam wyprowadzić się z
budynku, a następnie odwieźć do domu radiowozem. Czułam się jak w jakimś amoku
zaprzeczenia. Ciągle kręciłam głową, nie pozwalając dopuścić do siebie prawdy.
Nie miałam nawet siły wysiąść z samochodu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Siedziałam
na łóżku w pokoju babci i wpatrywałam się w swoje odbicie w lustrze. Nie
przypominałam siebie. Dziewczyna z pustym wzrokiem i bladą twarzą, ubrana w
czarną, prostą sukienkę przed kolano z blond włosami, zasłaniającymi połowę
twarzy to napewno nie ja. Co z tego, że osoba w lustrze powtarzała każdy mój
ruch? Nie czułam, że tą osobą jestem ja.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Naomi - szepnęła Isabell, patrząc na
mnie przez lekko uchylone drzwi - Musimy już jechać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Powoli ruszyłam w stronę przyjaciółki,
której twarz wyrażała troskę. Czy teraz każdy będzie tak na mnie patrzeć?
Wzięłam ją pod rękę, posyłając słaby uśmiech. Przeszłyśmy przez korytarz do
salonu, gdzie czekała czwórka chłopaków ubranych w garnitury. Każdy patrzył na
mnie ta samo jak Isabell.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie patrzcie tak na mnie - mruknęłam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zmieszani spuścili głowy i bez słowa
wyszli na zewnątrz. Pogoda na dworze odpowiadała mojemu nastrojowi. Deszcz
spadał gęsto, mocząc moją twarz podczas, gdy zamykałam na klucz drzwi. Izzy
pociągnęła mnie do już odpalonego samochodu Luke'a. Zostałam wciśnięta na
miejsce koło Caluma, który pomimo moich słów dalej patrzył się na mnie z bardzo
widoczną troską.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Trzymasz się? – zapytał brunet, gdy Luke
wyjeżdżał autem z podjazdu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Pokręciłam
jedynie głową. Przez całą drogę ignorowałam wszelki próby Cala, mające na celu
nawiązanie jakiejkolwiek rozmowy. Wyglądałam przez okno i wsłuchiwałam się w
bębnienie deszczu o dach samochodu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Nieświadomie
wstrzymałam oddech, gdy wjechaliśmy na parking pod cmentarzem. Zostałam
delikatnie wypchnięta przez Caluma na zewnątrz, trafiając pod jeden parasol z
Isabell. Czułam jak moje serce zaczyna bić coraz szybciej z każdym krokiem,
który zbliżał mnie do grupy ludzi ubranych na czarno. Widziałam wszystkich.
Pana Samantio, Lucasa i Diego, panią Collins i wielu ludzi, których nawet nie
znałam. Ksiądz wygłaszał jakąś mowę, co oznaczało, że ceremonia już trwa od
dłuższego czasu, a my się spóźniliśmy. Widząc ciemnobrązową trumnę, zatrzymałam
się i nie pozwoliłam prowadzić się dalej. Izzy zauważyła mój opór i nie
naciskała żebyśmy podeszły bliżej. Resztę pogrzebu stałam razem z przyjaciółką
i chłopakami na tyłach grupy bliskich osób mojej babci. Czekałam aż duchowny
wypowie ostatnie słowa i pozwoli pożegnać się z babcią, lecz kiedy ten moment
nastał nie czułam się gotowa. Siłą woli podeszłam do trumny i stanęłam nad nią
pozwalając, aby pojedyncze łzy spłynęły po moich policzkach.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Babciu - szepnęłam - Dziękuję za
wszystko. Kocham cię i przepraszam za to.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem
odeszłam za nim ktoś zdążył zareagować. Chciałam jak najszybciej się stąd
wydostać. Zaczęłam biec. Zwolniłam widząc samochód Luke'a. Oddychając ciężko
oparłam się na dłoniach o maskę samochodu Luke'a. Nie powinnam od tego uciekać
tylko zostać tam i smutno się uśmiechać, gdy ktoś będzie składał mi kondolencje.
Zachowałam się jak idiotka opuszczając pogrzeb babci. Krople deszczu mieszały
się z moimi łzami. Byłam całkowicie przemoczona.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Naomi!<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Odwróciłam się w stronę głosu, a moja
głowa zderzyła się z czyimś torsem. Spojrzałam w górę i ujrzałam błękitne
tęczówki. Przywarłam do blondyna, mocno go obejmując.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Chodź wejdziesz do samochodu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Weszłam do środka w ostatniej chwili
chwytając wzrokiem czarną postać, stojącą na niedużym wzniesieniu niedaleko
miejsca pogrzebu. Kurtyna deszczu idealnie rozmywała sylwetkę obserwującej nas
osoby.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Luke, on tu jest – szepnęłam, wskazując
na punkt za jego plecami.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Blondyn obejrzał się za siebie, aby
sekundę później zasłonić mi widok swoją osobą. Popatrzył mi w oczy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Skup się teraz na mnie - powiedział -
Nie przejmuj się nim. Zapomnij o całym dzisiejszym dniu i słuchaj teraz mnie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie, nie, nie - szeptałam pod nosem -
On.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie ukrywał się z tym, bo nie bał się konsekwencji swoich czynów.
Chciał zobaczyć jak znów upadam na samo dno i nie potrafię się podnieść.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Umilkłam,
sprawdzając wszystkie za i przeciw temu, co mam zamiar uczynić. Luke patrzył na
mnie uważnie, oczekując, że zaraz zacznę płakać, ale ja zrobiłam coś czego się
nie spodziewał. Szybko zerwałam się z miejsca i zanim zdążył zareagować byłam
już z powrotem na zewnątrz. Szybkim krokiem zmniejszałam odległość między mną,
a mordercą moich rodziców i babci. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam jak
Luke wychodzi z samochodu. Nie chcąc pozwolić, aby mnie zatrzymał,
przyśpieszyłam. Mężczyzna pod drzewem, widząc moje niespodziewane zachowanie
uciekł. Dziś się zemszczę. Zaczęłam go gonić między nagrobkami zmarłych.
Zatrzymałam się dopiero, gdy znikł mi z oczu. Obróciłam się dookoła, próbując
dostrzec jakikolwiek ruch, ale padający deszcz ograniczał moją widoczność. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wyłaź tchórzu! – krzyknęłam – Nagle zacząłeś się mnie bać!?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nikt mi nie odpowiedział. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Ponownie nabrałam
powietrza do płuc, aby znów krzyknąć, ale ktoś szarpnął mnie za łokieć.
Stanęłam twarzą w twarz z Hemmingsem, którego widok w tej chwili rozdrażnił
jeszcze bardziej. Spiorunowałam go wzrokiem, próbując wyszarpać swój łokieć z
jego stalowego uścisku, ale wiedziałam, że moje wysiłki są daremne. Westchnęłam
mimo woli i pozwoliłam poprowadzić się do samochodu. Luke’owi ani przez myśl
przeszło, aby mnie puścić, bo bał się, że znów pobiegnę. Mylił się. Teraz to
już nic nie da. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Blondyn rozsunął
przede mną drzwi samochodu, a ja nie stawiając oporu, weszłam do środka. Poziom
adrenaliny zasilającej mój organizm powoli opadał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Popieprzyło cię? – warknął Luke – Rozumiem, że twoja babci nie
żyje…<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Przerwał, wiedząc
jaki katastrofalny błąd popełnił. Popatrzył na mnie przerażonym wzrokiem,
oczekując na moją reakcję, która była do przewidzenia, gdy zaczęłam trzeźwo
myśleć i ponownie uświadamiałam sobie dlaczego tu jesteśmy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Wybuchłam płaczem.
Właśnie dostałam psychicznego, prawego sierpowego. Skuliłam się obejmując
ramionami nogi. Jestem pewna, że nic nie pomoże mi się wygrzebać z tego stanu.
Dzień w dzień będę się budzić i dostawać na śniadanie bolesną prawdę,
oświadczającą, że teraz straciłam także babcię.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Luke zgarnął mnie
w swoje objęcia i próbował uspokoić, co wychodziło mu bardzo kiepsko, bo
doprowadził mnie do jeszcze gorszego załamania. Zamiast rzucać tekstami typu ‘’wszystko
będzie dobrze”, powtarzał, że śmierć mojej babci to nie moja wina. Dzięki niemu
uświadomiłam sobie, że gdyby nie ciągnęło mnie tak bardzo do odkrycia ej
cholernej prawdy babcia żyłaby nadal. To moja wina.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Pamiętam jak
reszta przyszła do nas i wróciliśmy do domu. Lądowałam w objęciach każdego po
kolei. Czułam się jak szmaciana lalka, podawana z rąk do rąk. W pewnej chwili
coś się zmieniło. Nie przytulała mnie jedna osoba, lecz dwie. Spojrzałam po
twarzach i zauważyłam Lucasa i Diego z zaczerwienionymi oczami. Też płakali, bo
znali moją babcię naprawdę długo. Wtuliłam się mocniej w bliźniaków pozwalając,
aby nasz wspólny smutek wyparował razem z moimi ostatnimi łzami.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Hej - powiedział Diego - Czy te dziury w
dywanie to te same, które zrobiliśmy parę lat temu w wakacje?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Pokiwałam głową, a chłopaki uśmiechnęli
się. Takie wspomnienia podnoszą na duchu. Po chwili bliźniacy parsknęli śmiechem,
a ja dołączyłam do nich. Siedzieliśmy przytuleni do siebie i cicho śmialiśmy
się z niewiadomego powodu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jesteśmy tacy głupi – mruknęłam,
trzymając się za brzuch.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie - zaprzeczył Lucas - My jesteśmy
głupi nie ty. Przez całą tragedię jaka cię dotknęła, musiałaś szybciej dorosnąć
i stać się odpowiedzialna, a teraz? Aż głupio to mówić. Jesteś młodsza od nas o
dwa lata, ale za to poważniejsza.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Roześmiałam się ponownie, a chłopaki
popatrzyli na mnie jak na wariatkę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie mówcie tak o mnie - powiedziałam błagalnym
tonem - Macie pracę i zarabiacie na życie, a ja postanowiłam zrezygnować ze
studiów, ponieważ mam wrażenia, że przez cały ten dramat rodzinny nie dam rady.
Ja najnormalniej w świecie boję się.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Bliźniacy pokręcili głowami zażenowani
moimi słowami.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Słońce ty nasze - zaczął Diego - Wiemy
jak ciężko przeżywa się stratę kogoś z rodziny, bo nasza mama zginęła w
wypadku, ale ty to przetrwałaś. Jesteś silna. Życie dało ci tyle razy kopa w
dupę, ale ty i tak się nie poddałaś. Rozumiem, że się boisz. To normalne, ale
my wszyscy wiemy, że szybko podniesiesz się i pokażesz, że Naomi Farell nigdy
się nie poddaje, bo tak robisz za każdym razem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Oparłam
głowę na dłoniach, zastanawiając się na słowami bliźniaków. Jako osoba, która
straciła rodziców musiałam w pewien sposób nauczyć się zadbać o siebie i
pokazać, że nie jestem zagubionym dzieckiem. Było mi ciężko, ale poradziłam
sobie z pomocą najbliższych w tym babci. Teraz, gdy jej nie ma, pomimo wszystko
nie zostałam sama. Mam przyjaciół, którzy zastępują mi rodzinę. Nie powinnam
się bać i przez to wycofywać, bo będzie to oznaczać, że dałam się zniszczyć
człowiekowi, który zabił moich rodziców i babcię. Nie dam mu tej satysfakcji.
Nigdy. Podniosę się z wysoko uniesioną głową i bezczelnie uśmiechnę się do
wszystkich przeciwności losu. Wiem, że będzie to trudna i mozolna praca, ale
wykonalna.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dziękuję – powiedziałam cicho -
Pomogliście mi w pewnym stopniu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wiem, wiem - rzucił Diego - <b>Czy ja naprawdę muszę być taki wspaniały?</b><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Popatrzyłam na niego pytająco, a on
przeczesał dłonią włosy i posłał mi zniewalający uśmiech.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Pomagam innym wyjść z depresji.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">___________________________________________________________</span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;">Witam wszystkich!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;">Rozdział krótki, przeznaczony głównie na przemyślenia Naomi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;">Nie ma tu zbyt dużo akcji. Nich dziewczyna sobie trochę odpocznie od tego, bo później może być tylko gorzej. ;)</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;">Życzę miłego weekendu!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;">Do zobaczenia za tydzień.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-59334347121950367002015-03-06T12:02:00.002-08:002015-03-06T12:02:48.391-08:00Rozdział 6<div dir="ltr">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Luke<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie
możemy jej powiedzieć o tym akcie urodzenia. Załamie się jeszcze bardziej-
rzekł Calum, głęboko oddychając.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Biedak. Nie dość, że ma
niesamowitego kaca to jeszcze zestresował się całą sytuacją, ale był gotów
wyjść z łóżka i jechać ze mną do Naomi, gdy reszta nadal nie mogła się podnieść.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Pośpiesznie pokonaliśmy odległość
między furtką, a drzwiami. Weszliśmy do środka bez pukania i usłyszeliśmy
płacz. Prowadzeni dźwiękiem, dotarliśmy do kuchni, gdzie skulona na podłodze
siedziała Naomi. Łzy obficie spływały po zaczerwienionych policzkach, a dłonie
drżały przy każdym ruchu. Patrzyłem na nią jak zahipnotyzowany, bo nie
sądziłem, że coś może doprowadzić ją do takiego stanu. Wydaje się niezwykle
krucha w tym momencie, aż boję się, że najmniejszym dotykiem wyrządzę jej
krzywdę. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Calum wyręczył mnie i podszedł do
dziewczyny z wyciągniętymi ramionami. Naomi, dostrzegając jego gest wstała i
przywarła do niego całym swoim ciałem. Brunet gładził ją po włosach i szepnął coś
do ucha, na co dziewczyna pokiwała głową. Bez wysiłku podniósł Naomi i
przeniósł na kanapę. Dziewczyna nie chciała go puścić nawet, gdy siedli. Było
widać, że uspokaja się pod wpływem słów Caluma. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Mój wzrok przykuła koperta, leżąca
na stoliku. Wziąłem ją do ręki i wyciągnąłem zawartość. Dwie kartki i zdjęcie.
Przeczytałem zapiski, które okazały się być listami. To on. Napisał do niej i w
dodatku groził. Spojrzałem na fotografię. Była ona zrobiona dnia, w którym
jedliśmy śniadanie u Naomi. Zdjęcie nie zrobione przez nikogo z nas.<u1:p></u1:p>
Dziwne. Przyjrzałem mu się uważniej i zrozumiałem, że zostało wykonane ze
sporej wysokości. Odpowiedź sama pojawiła się w mojej głowie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Cal -
powiedziałem, a chłopak popatrzył na mnie - Znajdź tę kamerę i odłącz ją, a
podczas tego przeczytaj to.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Podałem
mu kartki, które brunet od razu zaczął przeglądać, robiąc co raz bardziej
zdziwioną minę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Zająłem jego miejsce i wyciągnąłem
ramiona, chcąc przytulić płaczącą dziewczynę, lecz ona odsunęła się ode mnie.
Popatrzyłem na nią i ponowiłem swoją próbę, lecz ta znów oddaliła się ode mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co się
stało? – zapytałem, marszczą brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Naomi
spojrzała na mnie smutno i pokręciła głową. Przed oczami pojawiła mi się
chwila, gdy razem z blond dziewczyną wychodziłem z kuchni. Naomi patrzyła na
mnie dokładnie tak samo jak teraz tyle, że jej oczy nie były czerwone od łez.
Chyba ją zraniłem tym, co zrobiłem na urodzinach bliźniaków. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przepraszam - westchnąłem - Nie wiedziałem, że mnie lubisz i jakoś zareagujesz
na to z imprezy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nienawidzę cię – wychrypiała, robiąc obrażoną minę i chowając twarz w dłoniach.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Oddychała płytko i szybko, co mogło
oznaczać tylko kolejną porcję łez. Pomimo narastającej we mnie paniki,
wywołanej niewiedzą w pocieszaniu, przysunąłem się do niej. Tym razem nie
protestowała, więc objąłem ją ramieniem i przytuliłem do siebie. Wolną dłoń
położyłem rozpostartą na jej kolanie. Dziewczyna niepewnie położyła swoją dłoń na mojej i
pozwoliła, abym splótł nasze palce. Nie było w tym nic romantycznego, raczej
coś w stylu "nie martw się, jestem tu z tobą". Cholera, może to
jednak było trochę romantyczne i całkiem przyjemne. Naomi rozluźniła się całkowicie
i oparła się o mnie bokiem. Gładziłem kciukiem jej dłoń, patrząc kątem oka na
jej twarz. Wydaje się być taka delikatna, gdy pociąga co chwilę małym noskiem,
a z zaczerwienionych oczu płynął pojedyncze łzy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mam -
oznajmił Calum, wchodząc do salonu i rzucając na stolik małe urządzenie -
Potrzebujemy Ashtona. On to rozgryzie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie -
szepnęła Naomi, wstając z kanapy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Śledziłem
ją wzrokiem, dopóki nie znikła na schodach. Popatrzyłem z Calem po sobie i już
miałem się podnieść, gdy przyjaciel mnie zatrzymał.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Daj jej
chwilę dla siebie - powiedział i stanowczo pociągnął mnie z powrotem na kanapę
- Ja też się o nią martwię, pomimo, że nie znam jej dobrze to ją lubię.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wiem -
westchnąłem - On próbuje ją zniszczyć, a my nadal nie wiem kto to.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Musiał
długo to wszystko planować - Calum pomasował się po skroniach - Mamy
przynajmniej kamerę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Ma rację. To tylko domysły, ale na
to wychodzi. Zabójca musiał to wszystko solidnie zaplanować i dzięki temu ma
nad nami przewagę. Trzeba jakoś temu zaradzić inaczej nie skończy się to dobrze
dla nikogo, a szczególnie dla Naomi. Czuję potrzebę ochrony tej drobnej
blondynki, wynikającą z sam nie wiem czego. Nie ma to żadnego powiązania z jej
obecnym stanem, bo wiem, że jest silna i poradzi sobie ze wszystkim.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Cal -
zacząłem niepewnie - Czy jest możliwość, że może mi zależeć na Naomi?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jest
inna niż wszystkie twoje byłe – powiedział, patrząc mi w oczy - Czy ci na niej
zależy? Bardzo prawdopodobne, ale na to pytanie tylko ty sam możesz
odpowiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Prychnąłem
sfrustrowany, podnosząc się z miejsca. Ruszyłem w stronę schodów, a Calum
kroczył tuż za mną. Stanąłem przed uchylonymi drzwiami do pokoju dziewczyny.
Słyszałem ciche pociąganie nosem. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środka.
Naomi siedziała na podłodze plecami do nas i pakowała do małej walizki ubrania.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co ty
robisz? - zapytał Cal, a blondynka odwróciła się.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Muszę
jechać do Melbourne, uregulować wszystkie sprawy z pogrzebem - powiedziała, a
ręce jej się załamały - Zostałam sama. Utknęłam w tym całym bagnie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Hej -
rzucił brunet podchodząc do dziewczyny - <b>Sama w tej chorej sytuacji nie utknęłaś. Masz nas.<o:p></o:p></b></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Naomi
rzuciła mu się na szyję i mocno do siebie przytuliła.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Dziękuję - szepnęła, puszczając go po dłuższej chwili - Zadzwoniłam do Isabell.
Powiedziała, że ze mną pojedzie, więc musimy wszystko wstrzymać do mojego
powrotu. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- My też
z tobą pojedziemy - wyrwało mi się - Pożyczę samochód od ojca. Zmieścimy się
wszyscy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Naomi
popatrzyła na mnie zdziwiona, a Calum uśmiechając się, pokiwał głową. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Em,
okey - wykrztusiła z siebie - Możemy jechać dziś w nocy?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jasne.
Czemu nie?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~<u1:p></u1:p>~~~~~~~~~<u1:p></u1:p>~~~~~~~~~<u1:p></u1:p>~<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Idiota, idiota, idiota. Co ja sobie
myślałem, proponując jej coś takiego? <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Chodziłem w kółko po swoim pokoju,
gdy nagle usłyszałem trzaśnięcie drzwiami i głos ojca oznajmujący, że jest w
domu. Zbiegłem po schodach na dół i zobaczyłem taty, siedzącego w jadalni oraz
mamę stawiającą przed nim talerz z obiadem. Obydwoje mieli jakieś dobre humory,
bo ciągle się uśmiechali. Może mi się poszczęści. Usiadłem na krześle koło
ojca, a moja noga sama zaczęła nerwowo podskakiwać.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Hej
tato - zacząłem - Słuchaj jest sprawa.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mów -
powiedział, patrząc na mnie wyczekująco. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Pożyczyłbyś mi jeepa na kilka dni, bo razem ze znajomymi chcemy jechać do
Melbourne, a mój samochód jest za mały? - wyrzuciłem z siebie na jednym wdechu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jasne.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tato,
ale ja... - przerwałem - Czy ty się zgodziłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tak -
odpowiedział mi – Na kiedy?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zawahałem
się przez chwilę. Ojciec ponaglił mnie ruchem dłoni.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Na
teraz – mruknąłem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Bierz.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Popatrzyłem
na niego zdziwiony, a on zaśmiał się.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jesteś
pełnoletni i wierzę, że potrafisz o siebie zadbać, a po za tym jesteś na
studiach, więc powinieneś się wyszaleć. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Uśmiechnąłem się szeroko i
wykrzykując słowa podziękowania, pobiegłem do swojego pokoju. Wysłałem smsy do
chłopaków, aby byli ze wszystkim u mnie za godzinę oraz do Naomi potwierdzając
nasz wyjazd. Słońce powoli zachodziło, a ja niechętnie postanowiłem się
spakować. Wyciągnąłem z szafy walizkę i wpakowałem do niej najpotrzebniejsze
rzeczy, układając na wierzchu garnitur. W końcu jedziemy na pogrzeb. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Rzuciłem się na łóżko, analizując na
nowo moją rozmowę z Calumem, którą odbyłem po wyjściu od Naomi. Po przez moją
propozycję udowodniłem mu, że zależy mi na tej dziewczynie. Co z tego jeżeli
ona jest obojętna względem mnie? Chociaż jej zachowanie o tym nie świadczy.
Zraniłem ją moim wyskokiem na imprezie. Może jednak coś między nami jest.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Usłyszałem dzwonek do drzwi. Złapałem
walizkę i przeskakując parę schodków naraz, znalazłem się na dole. W drzwiach
stała mama gawędząc z chłopakami, którzy sztucznie śmiali się z jej kiepskich
żartów. Niestety moja drętwa i poważna matka to nie pani Clifford. Tata stał z
tyłu podrzucając błyszczący klucz do samochodu. Podszedłem do niego z
wyciągniętą dłonią.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ani
jednej rysy – pouczył mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Ze
szczęścia pozwoliłem nawet wyściskać się mamie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Bawcie
się dobrze! – krzyknęła kobieta, gdy wyjeżdżałem z podjazdu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Chłopaki całą drogę rozmawiali o
całej sytuacji związanej z Naomi, którą streścił im Calum. Ich wyraz twarzy zmienił
się z zafascynowanego na zdziwiony, a następnie w smutny. Skręcając w ulicę, na której mieszka
Farell, dostrzegłem w mroku dwie sylwetki. Już czekały. Zatrzymałem się przy
dziewczynach, które zasłoniły oczy przed światłem reflektorów.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Kto
prowadzi pierwszy? – zapytałem w momencie, kiedy Michael rozsunął drzwi, aby
wpuścić dziewczyny do środka.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ja mogę
– rzuciła Calum, zwalniając miejsce koło Naomi.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wysiadłem
z samochodu i przechodząc koło bruneta, uśmiechnął się do mnie poruszając
brwiami. Pokręciłem głową z dezaprobatą. Usiadłem na trzech ostatnich miejscach
tuż koło Naomi. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Uważam, że nie był to najlepszy
pomysł, aby pozwolić Calumowi usiąść za kółkiem. Przez niego podróż zaczęła się
potwornie. Cal przez przypadek wrzucił wsteczny i zamiast pojechać do przodu
prawie uderzył w samochód za nami, co przyprawiło mnie o zawał serca.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Spokojnie – szepnęła Naomi, która ciągle mi się przyglądała.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ten idiota
– specjalnie podniosłem głos – Prawie rozpieprzył samochód mojego ojca.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Czego
się po mnie spodziewałeś – prychnął Hood – Moje auto jest na złomowisku po tym
jak zapomniałem zaciągnąć ręcznego.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Michale i Isabell, siedzący przed
nami, parsknęli śmiechem, a Ashton, zajmujący miejsce koło Caluma ,pokręcił
głową. Zawsze był tym poważnym, ale jego pomysły bywają równie dziecinne jak u
przedszkolaków. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Zapadłem się w fotelu, a Naomi
posłała mi współczujący uśmiech. Wyglądała lepiej. Jak widać rozmowa z przyjaciółką
jej pomogła. Oczy miała lekko podpuchnięte, a nos zaczerwieniony od ciągłego
wydmuchiwania. Miała na sobie czarne legginsy oraz bordowy, rozciągnięty sweter
i zero makijażu, a blond włosy związała w oklapniętego koka. Pewnie dla
większości facetów jej wygląda byłby odpychający, ale dla mnie i tak wyglądała
pięknie. Dostrzegłem, że w dłoni gniecie koc pod kolor swetra, co musiało być
oznaką zdenerwowania.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jak się
trzymasz? – zapytałem, co chyba nie było najlepszym pomysłem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Jej dolna
warga zaczęła niebezpiecznie drgać, a błękitne oczy zaszkliły się. Gdy już
myślałem, że dziewczyna wybuchnie, ona wzięła głęboki wdech i zacisnęła mocniej
koc w dłoniach.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jakoś
daję sobie radę – odparła – Dowiedziałam się, że urząd zorganizował pogrzeb na
pojutrze i udało mi się obdzwonić wszystkich najbliższych babci.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Jak na
załamaną osobę jest naprawdę zorganizowana. Chyba już opanowała negatywne
emocje i skupia się na najważniejszym. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mam
ochotę od tego uciec – dodała po chwili, wzdychając.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- To do
ciebie nie podobne – powiedziałem – Gdzie podziała się ta pewna siebie
dziewczyna?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Umarła
razem z ostatnim najbliższym członkiem jej rodziny – mruknęła, a po jej
policzku spłynęła pojedyncza łza.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Otarłem
ją kciukiem, a dziewczyna popatrzyła na mnie zdziwiona.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jesteś
silna – zacząłem – Nie wiem jak to jest stracić bliską osobę, ale popatrz. Nie
jesteś sama. Masz Isabell, bliźniaków, nas i pewnie wiele innych osób, którym
na tobie zależy i są gotowe ci pomóc. Na mnie możesz zawsze liczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wystawiłem
dłoń przed siebie. Naomi zawahała się przez chwilę, ale splotła nasze palce, a
ja zacisnąłem je mocniej. Czułem się dobrze, widząc smutny, lecz zawsze jakiś
uśmiech na jej twarzy, gdy patrzyła na nasze dłonie. Wiem, że to nic wielkiego,
ale było to przyjemne uczucie, móc czuć jej delikatną skórę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Luke –
szepnęła sennie – Lubię cię, ale nie chcę na razie o tym myśleć.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Też cię
lubię – mruknąłem i zjechałem niżej w fotelu pozwalając, aby oparła głowę na
moim ramieniu – Prześpij się. Miałaś ciężki dzień.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Naomi ziewając
jakimś cudem nakryła naszą dwójkę kocem, chowając się pod nim całkowicie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Co ta
dziewczyna ze mną robi?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~<u1:p></u1:p>~~~~~~~~~<u1:p></u1:p>~~~~~~~~~<u1:p></u1:p>~<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> O dziwo, pierwsze trzy godziny drogi
minęły bez podobnych wypadków jaki miał miejsce na samym początku podróży.
Calum rozmawiał ze mną i Ashtonem, nie spuszczając wzroku z drogi.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zatrzymamy się Melbourne na dłużej? – zapytał Ash.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Pewnie
tak – odpowiedział Hood – Myślałem o jakimś małym wypadzie, który rozluźni
atmosferę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Calum
skręcił na parking pod całodobową stację benzynową. Zaparkował niedaleko
wyjścia i wyjął kluczyki ze stacyjki.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Kto
teraz prowadzi? – spytał, przeciągając się w siedzeniu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mogę ja
– zaproponowałem, lecz on zaczął kręcić głową, a Irwin mu zawtórował.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ty
zostajesz tam – rzucił Ashton – Ja przejmę rolę kierowcy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Uniosłem
brew i już miałem zacząć protestować, lecz oni już wysiedli. Rozsunęli drzwi i
w tym samym momencie wyciągnęli za nogi Isabell i Michaela, którzy spali
przyklejeni do siebie. Wybuchła kłótnia. Isabell, trzymana w ramionach Asha
uderzała go i krzyczała, a Michael, siedząc na ziemi, wyzywał Caluma.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Czemu
oni się kłócą? – spytała cicho Naomi, wychylając głowę spod koca.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mieli
nieprzyjemną pobudkę – odpowiedziałem – Jeszcze jakieś siedem godzin i będziemy
w Melbourne.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Blondynka
jęknęła i z powrotem schowała się pod kocem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Kupić
ci coś?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Sok
pomarańczowy i coś słodkiego – mruknęła – Proszę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Puściłem
jej dłoń i wysiadłem z samochodu, patrząc kątem oka jak dziewczyna opada na
fotele. Razem z chłopakami weszliśmy do sklepu. Skierowałem się do lodówki i
wyciągnąłem parę butelek soku. W drodze do kasy złapałem jakieś opakowanie
ciastek i rzuciłem wszystko na ladę. Rudowłosa kasjerka przywitała mnie
znudzonym głosem i policzyła należność. Zapłaciłem za zakupy i już miałem
wyjść, lecz Calum powstrzymał mnie, kładąc swoją dłoń na moim ramieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Widzisz
ten samochód na końcu parkingu? – zapytał.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Spojrzałem
we wskazanym kierunku i po dłuższej chwili dostrzegłem go.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tak –
przytaknąłem, przyglądając się małemu, srebrnemu Fordowi.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jedzie
za nami odkąd wyjechaliśmy z Sydney – szepnął – Nie mów nic dziewczynom.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Pokiwałem
głową i wyszedłem ze sklepu w momencie, gdy z srebrnego samochodu ktoś wysiadł.
Czarna postać zbliżała się w moją stronę. Dzieląca nas odległość zmniejszyła się
do dziesięciu metrów i wtedy osoba z Forda wyciągnęła przed siebie dłoń, w
której coś zaciskała.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Huk i zostałem zwalony z nóg.
Michael przygniatał mnie swoim ciałem i patrzył przestraszony na osobę przed
nami. Znów wymierzył w nas. Mikey wstał i zaczął ciągnąć mnie za sobą w stronę
dużego śmietnika. Kolejny wystrzał, a ja poczułem kulę, przelatującą koło mojej
głowy, gdy przeturlałem się w bok.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Luke! -
krzyknęła Naomi, która wyglądała przez uchylone drzwi samochodu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Czarna
sylwetka zwróciła swoją uwagę na dziewczynę i zaczęła w nią celować. Blondynka
zamarła w bezruchu, a tuż za nią widziałem bladą jak ściana twarz Isabell.
Idiotki!<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zamknijcie te cholerne drzwi! - wydarł się Ashton i rzucił czymś w
strzelającego.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Przedmiot uderzył w głowę
przeciwnika i upadając roztrzaskał się. Szklana butelka. Genialny pomysł Irwin!
Napastnik zachwiał się, lecz nie upadł ani nie wypuścił broni. Wręcz
przeciwnie. Chwiejnym krokiem zaczął uciekać, strzelając w nas na oślep tym
samym ignorując dziewczyny w samochodzie. Cal z Ashem schowali się za półkami w
sklepie od razu po rzucie Irwina. Zaciskałem mocno powieki, gdy kula za kulą
wbijały się w metalowy śmietnik, za którym się chowałem. Wychyliłem się
delikatnie i spojrzałem w stronę naszego samochodu. Do szyby przyciskała się
Naomi i Isabell, obserwując dokładnie całą sytuację. Czułem adrenalinę, krążącą
w moich żyłach i przyspieszone bicie serca. Kolejne strzały, czyli kolejne
chybienia. Wyjrzałem ponownie i zobaczyłem jak czarna postać niezgrabnie wsiada
do małego Forda i z piskiem opon odjeżdża. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Odetchnąłem głęboko. Koniec. Adrenalina
znikła z mojej krwi, a ja poczułem się zmęczony. Wszystko wina tych emocji i
świadomość, że mogłem dostać kulką w łeb. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Naomi,
zostań w tym cholernym samochodzie! - krzyknął Ashton, kucając przede mną
- Luke, wszystko dobrze? <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Popatrzyłem
w oczy przyjacielowi i pokręciłem głową. Nic nie jest dobrze. Ktoś do mnie
mierzył z broni i tylko dzięki Michaelowi nadal żyję. Zamknąłem oczy i zacząłem
głęboko oddychać.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jedźmy
stąd - mruknąłem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kasjerka była na zapleczu i prawdopodobnie nic nie widziała, bo nie wybiegła
przestraszona - powiedział Ashton, idąc w stronę samochodu - Nie będzie
problemów. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wsiadłem
do samochodu i opadłem na swoje poprzednie miejsce. Gdy tylko zasunięto drzwi
Ash odpalił silnik i ruszył, chcąc jak najszybciej opuścić parking. Michael
podał mi reklamówkę, którą upuściłem przed wejściem do sklepu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Twój
sok - powiedziałem do Naomi, kładąc jej na kolanach zakupy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Dziewczyna
popatrzyła na mnie jak na idiotę, lecz po chwili jej mina zmiękła i owinęła
swoimi ramionami moją szyję.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Przestraszyłam
się, że cię trafił - szepnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Martwiła
się o mnie. Czyli jednak jej na mnie zależy. Wszystkie uczucia ze mnie uleciały,
pozwalając zastąpić się szczęściem. Jestem idiotą. Przed chwilą zostałem prawie
zabity, ale wystarczy mi tylko zainteresowanie ze strony tej dziewczyny, abym
poczuł się szczęśliwy. Nagle Naomi odsunęła się ode mnie i poczułem dotyk jej
dłoni na swojej. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- To nic
nie znaczy - mruknęła i oparła głowę na moim ramieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nic, a
nic - odpowiedziałem jej z uśmiechem, na co dziewczyna prychnęła
rozbawiona. <o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
<u1:p></u1:p>
</span><br />
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">___________________________________________________________</span></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Witam wszystkich!</span></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zauważyłam, że coraz więcej osób czyta mojego bloga.</span></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Jest to dla mnie duża motywacja. :)</span></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Dziękuję Wam!</span></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Z miejsca proszę o wybaczenie <a href="https://plus.google.com/115307713614960747992/posts" target="_blank">Amnesia'ie</a> za każdy błąd jaki znajdzie.</span></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Starałam się jak najdokładniej sprawdzić ten rozdział. ;)</span></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Przypominam o zakładkach "Wasze blogi" i "Już niedługo!".</span></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Życzę wszystkim miłego tygodnia i do zobaczenia w następny piątek. :)</span></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></o:p></div>
</div>
</div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-7003206832445819522015-02-27T12:00:00.001-08:002015-03-20T11:15:42.815-07:00Rozdział 5<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Naomi<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Chwiejnie wstałam
z podłogi i wyszłam z kuchni, aby ujrzeć jak Luke znika na piętrze razem blond
plastikiem. Poczułam ukłucie zazdrości. Myślałam, że może nasza znajomość i ten<span class="apple-converted-space"> krótki </span>taniec<span class="apple-converted-space"> </span>coś dla niego znaczą, ale jak widać
musiałam już być bardzo pijana, żeby tak pomyśleć.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam Davida, który stał razem z
Lucasem i grupą chłopaków na tarasie. Przebiłam się przez tłum i bez słowa
weszłam pomiędzy nich. Uderzyłam otwartą dłonią Davida, na co on złapał się za policzek i syknął z bólu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- David czyżby któraś z twoich byłych? -
zapytał jakiś nieznajomy chłopak, którego zignorowałam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Przecież widzisz, że jestem trzeźwy -
warknął przyjaciel - Nie musisz tego sprawdzać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wspaniale, ale ja jestem pijana i mam
zły humor. Chcę wracać do domu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Skarbie - zaczął ten sam chłopak, który
wtrącił się na samym początku - Nie uciekaj. Mogę się tobą zająć.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Posłałam mu spojrzenie, które moim zdaniem
mogłoby zabić każdego. Nikt nie ma prawa tak do mnie mówić, a ten obleśny typek
tym bardziej.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Krew zawrzała w moich żyłach. Zacisnęłam dłoń w pięść i już miałam
się zamachnąć, gdy David złapał mnie w pasie, a Lucas podniósł nogi. Próbowałam
się wyrwać, bo czułam niesamowitą ochotę i potrzebę uderzyć w twarz tego
bezczelnego kolesia.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Odwiozę cię - powiedział szybko David i
razem z bliźniakiem zaczęli mnie wynosić.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ale ja muszę go uderzyć! - krzyknęłam,
nie przerywając szamotaniny.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dasz sobie radę? - zapytał Lucas Davida,
ignorując mnie całkowicie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Isabell w kuchni. Muszę zobaczyć Isabell
- jęknęłam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Chłopaki popatrzyli po sobie i bez słowa
zanieśli mnie do kuchni. Postawili mnie dopiero, gdy dotarliśmy na miejsce.
Trójka przyjaciół Luke'a i Isabell spali wtuleni w siebie na podłodze, a po
Diego ani śladu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie budź jej - zatrzymał mnie Lucas -
Zajmę się nią.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Pokiwałam głową i widząc nieotwartą
butelkę alkoholu na blacie, chwyciłam ją. Podeszłam do zbitki moich znajomych i
każdego pocałowałam w czoło. Odwróciłam do Lucas i rzuciłam mu się na szyję.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego -
pocałowałam go w policzek i pozwoliłam, żeby David wyniósł mnie z domu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Jego samochód stał na podjeździe, więc
daleko nie musiał mnie dźwigać. Wsadził mnie na tylne siedzenie, a ja otworzyłam
butelkę i zaczęłam pić. David zajął miejsce kierowcy i włączył silnik.<span class="apple-converted-space"> </span><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Zniszczyłam ci imprezę. Przepraszam<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mała, wiedziałem, że to się tak skończy
dlatego nie piłem - powiedział z uśmiechem - Czekałem, aż przyjdziesz i mnie
uderzysz. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Upiłam kolejne parę łyków alkoholu, które
podsunęły mi genialny pomysł.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wiesz jak robi się spaghetti? -
zapytałam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Yhym - mruknął w odpowiedzi.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie, nie wiesz - rzuciłam - A, więc
słuchaj.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zaczęłam opowiadać mu o sposobie
przyrządzania dania od podstaw. David co chwilę się powtarzał mi, że
jestem głupia. Nie zwracałam na to uwagi i kontynuowałam dokładne streszczanie
przepisu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Takie spaghetti byłoby pyszne –
rozmarzyłam się, a David zaśmiał się głośno, parkując pod moim domem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jesteś naprawdę pijana - powiedział i
wyciągnął mnie z samochodu, biorąc na ręce.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wygrzebałam z kieszeni klucze i podałam
jemu. Otworzył drzwi, a ja wyskoczyła z jego ramion i wbiegłam do salonu. Opadłam
twarzą na kanapę, uważając by z butelki, którą trzymałam w dłoni nic się nie
wylało.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Chcę tego spaghetti! - krzyknęłam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co się stało, że chciałaś wyjść z
imprezy? - zapytał brunet, siadając w jednym z foteli.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Luke się stał - mruknęłam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Chłopak spochmurniał i zacisnął dłonie w
pięści.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co ci zrobił?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Usiadłam i spojrzałam na niego uważnie.
Zachowywał się dokładnie jak starszy brat, którego młodsza siostrzyczka została
rzucona i ma teraz złamane serce. Wiedziałam, że mogę być szczera i powiedzieć mu, co leży mi na sercu,<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Poszedł przespać się z jakąś laską -
David popatrzył na mnie zdziwiony - Zabolało mnie to.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Naomi czy ty właśnie przekazałaś mi, że
on ci się podoba?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nigdy! - krzyknęłam i wzięłam kolejnego
łyka.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zaśmiałam się nerwowo, przypominając
sobie, że miałam mu o czymś powiedzieć.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wczoraj, gdy pojechałam z chłopakami do
sklepu prawie potrącił mnie samochód - mruknęłam nieświadomie, że mogę wywołać napad złości u przyjaciela tymi słowami.</span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Prawie potrącił? – zapytał, nie mogąc
nic więcej z siebie wydusić.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się kpiąco. Nic mi nie zrobi. Nie będzie nawet zły, a jedynie zmartwiony. Tak jak przewidziałam, poczułam jak jego silne ramiona oplatają mnie całą i przyciągają do siebie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dobrze, że nic ci nie jest - powiedział.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wtuliłam się w niego czując, że jak na
razie wszystko będzie dobrze i mogę zapomnieć o całym bałaganie jakim jest moje życie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Zostaniesz ze mną? - spytałam z
nadzieją.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Zawsze - odparł - Ale w zamian jedziesz
ze mną jutro do pracy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dobrze - szepnęłam – Dzięki, że mnie
zabrałeś.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Tak jak obiecałam
Davidowi, że razem pojedziemy do jego pracy, tak teraz stoję przed budynkiem, w
którym kiedyś potrafiłam przesiadywać godzinami. Ciemnozielona farba wspaniale komponowała
się z czerwonym napisem "Delizioso", który idealnie określał smak
każdej pizzy w tym lokalu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Przekroczyłam
próg razem z przyjacielem, a dzwoneczek zawieszony nad drzwiami, cicho dał znać
o naszym przybyciu. Rozejrzałam się po wnętrzu, które ostatni raz widziałam pół
roku temu. Ściany pokryte fototapetami Rzymu były banalne, ale dodawały temu
miejscu włoskiego akcentu. Ciemne drewniane stoliki w kształcie koła ustawione
pośrodku były puste, tak samo jak kanapy pod ścianami. Okno wbudowane w ścianę
obok drzwi dawało wystarczająco światła w dzień, aby nie było potrzeby
zapalenia lamp. Skierowałam się w stronę lady, lecz w ostatnim momencie
wyminęłam ją i bezceremonialnie weszłam do kuchni. W środku już panował zgiełk,
który podrażniał ból głowy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Dwaj ciemnowłosi
wykłócali się o coś.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Odkaszlnęłam,
a ich wzrok powędrował w moją stronę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Bliźniaki
Lucas i Diego uśmiechnęli się szeroko na mój widok. Wczoraj nie miałam okazji,
żeby im się przyjrzeć, bo widziałem ich tylko parę razy przez kilka sekund, ale
wyglądali tak samo. Kruczoczarne włosy typowe dla pół Włochów i te błyszczące
wesoło, niebieskie oczy w połączeniu z słodkimi uśmiechami były powodem, dla
których jeszcze sześć miesięcy temu wzdychałam do dwójki o dwa lata starszych
kolegów. Teraz błękit ich oczu przypominał mi o blondynie, którego w tej chwili szczerze nienawidziłam, a nie miałam do tego powodu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Bliźniacy
porzucili swoje zajęcia i nie zwracając uwagi na swoje fartuchy już ubrudzone
mąka, rzucili mi się na szyję.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mamy zombie w kuchni - powiedział Diego.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Kochana, wyglądasz koszmarnie - rzekł
Lucas, który jak zwykle był całkowicie szczery i krytyczny, co do mojego wyglądu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Chłopaki puścili mnie i w tym samym
momencie pocałowali mnie w policzek, na co ja się zarumieniłam. To, że już do
nich nie wzdycham nie znaczy, że nie uważam ich za przystojnych.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jak po imprezie? - zapytałam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Koszmarnie - powiedział od razu Diego
- Nie widać?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Spojrzałam na nich ponownie. Blade twarze
napięte ze zmęczenia z ogromnymi śnicami pod oczami, a i tak byli weseli. Radosny
charakter, który oddziedziczyli po matce ciągle walczy z odpowiedzialnością ich
ojca i wygrywa. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wyglądacie tak samo koszmarnie jak ja -
rzekłam siadając na blacie, który służył do wydawania pizzy kelnerowi </span></span><span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 11pt;">- Co tam u was?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jak widać - powiedział Lucas - Tata
przekazał nam tę filię i teraz mamy własną pizzerie. Tak jak zawsze chcieliśmy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co się stało waszym tatą? - ściągnęłam
brwi słysząc, że wielki pan Mamma Mia oddał swoją kochaną pizzerie synom,
którzy nie byli do końca ogarnięci. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dzięki twojemu pomysłowi, aby na jednym z obiadów w waszym
liceum podać nasze pizze, staliśmy się znanym i lubianym lokalem. Tata pracuje
teraz w piątej, największej fili w centrum Sydney. Dla niego jesteś
błogosławieństwem - powiedział Diego, wkładając do pieca gotową pizze.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zaśmiałam się. Stary Mamma Mia, którego nazywam tak odkąd pierwszy raz przyszłam tu z rodzicami w wieku siedmiu lat, a ona ciągle wykrzykiwał "Mamma Mia!", był
pierwszą osobą, która zaproponowała, że zaadoptuje mnie do czasu, gdy skończę
osiemnaście lat. Zachował się bardzo miło, ale wtedy potrzebowałam mojej
prawdziwej rodziny.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jak sobie dajecie radę z tym wszystkim?
- zapytałam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Z Davidem lepiej, bo nie musimy się
męczyć z obsługą, ale to nie zmienia faktu, że jest strasznie leniwy i więcej
czasu spędza tu z nami niż za ladą - westchnął Lucas - Już nie oburzaj się
nasza perełko.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Podszedł do mojego przyjaciela i dłonią
całą w mące wytarmosił mu policzek, na co David prychnął z oburzeniem.
Uśmiechnęłam się, widząc to zajście. Poczułam się jakbym nigdy nie wyjechała
stąd na sześć miesięcy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Zabrzęczał
dzwonek. David zerwał się z miejsca i wyszedł do kuchni. Przez okienko
obserwowałam jak obsługuje jakiegoś mężczyznę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jak na razie jest tu pusto - mruknął
Diego - Poczekaj do 14.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mała hawajska - powiedział David,
wchodząc z powrotem do kuchni.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Już się robi - poinformował Lucas,
zabierając się do roboty.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 14.6666669845581px;">Przyglądałam się jak bliźniacy sprawnie wykonują swoje zadanie. Widać, że to lubią. Zawsze chcieli mieć tę pizzerię dla siebie, aby ojciec nie wrzeszczał na nich, gdy popełnią choćby najmniejszy błąd, a teraz proszę. Ich marzenie się spełniło.</span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jak sobie radzisz? - spytał Lucas
posypując ciasto mąką. Popatrzyłam na niego pytająco - No
z tą śmiercią.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nadal boli, ale jakoś żyje -
odpowiedziałam i posłałam mu słaby uśmiech - Nadal nie podziękowałam waszemu
tacie za propozycje przygarnięcia mnie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Będziesz miała dziś okazję - rzucił
Diego, krojąc kawałki ananasa - Przyjeżdża sprawdzić jak sobie radzimy razem z
Bellą.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Z Bellą? - zapytałam przestraszona.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Chłopaki widząc moją minę, zaśmiali się.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nadal cię uwielbia - mruknął<span class="apple-converted-space"> </span>Lucas.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Prychnęłam. Bella, młodsza siostra
bliźniaków, zrobiła ze mnie swoją idolkę. Wie prawie wszystko o mnie i jest
młodszą wersją mnie. Przerażające.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Dzwonek
zabrzęczał ponownie, a ja usłyszałam donośny, dobrze znany mi śmiech. Oderwałam
się od talerza i wybiegłam z kuchni. Przy drzwiach stał mężczyzna sporych
rozmiarów z krótkimi czarnymi włosami przyprószonymi siwizną i w swoim nieodłącznym fartuchu kucharza. Pogodny uśmiech rozświetlał jego twarz,
pozaznaczaną gdzieniegdzie zmarszczkami.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Papa Mamma Mia! - krzyknęłam i pobiegłam
do mężczyzny.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Pan<span class="apple-converted-space"> </span>Samadio<span class="apple-converted-space"> </span>popatrzył się na mnie jakby widział
mnie pierwszy raz, ale po chwili na jego twarzy pojawił się jeszcze większy
uśmiech. Wziął mnie w swoje objęcia i miażdżąc mi żebra, uniósł do góry. Jak na
pięćdziesiąt latka ma sporo siły.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Naomi, nasz skarbie, wróciłaś w końcu! -
krzyknął uradowany, odstawiając moje obolałe ciało na podłogę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wzięłam głęboki oddech i już miałam mu
odpowiedź, gdy blond czupryna przykleiła się do mnie z piskiem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Spojrzałam w dół
i ujrzałam niską piętnastolatkę, patrzącą na mnie brązowymi oczami jak na
boginię. Jej drobne ciało oplatało mnie w mocnym uścisku. Jej farbowane blond włosy, przypomniały mi sytuację z wczorajszej
imprezy, więc nieznacznie skrzywiłam się na to wspomnienie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Cześć Bella - powiedziałam bez
entuzjazmu, ale dziewczyna i tak patrzyła na mnie jak na ideał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jesteś ładniejsza niż przed wyjazdem -
rzuciła, puszczając mnie w końcu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dzięki - mruknęłam - Papo, zrobiłeś wielki interes.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wszystko dzięki tobie dziecko - rzekł i
zarzucił mi swoją dłoń na ramię.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zaśmiałam się i pozwoliłam mu poprowadzić
siebie do kuchni, skąd po chwili wyszedł, David niosąc pizze dla klienta.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Cześć tato - powiedzieli bliźniaki w tym
samym momencie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Usiadłam na swoje miejsce, a u mojego boku
pojawiła się Bella, dokładnie lustrując mnie wzrokiem. Czułam się skrępowana i miałam ochotę natychmiast opuścić to miejsce.
Wierciłam się na taborecie, myśląc co zrobić, aby uwolnić się od mojej fanki.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Macie to zamówienie na wynos? - zapytał
David, stając między mną na blondynką, za co posłałam mu wdzięczny uśmiech.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Za chwilę będzie gotowe - rzucił Lucas,
zaglądając do pieca.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Odwiozę cię do domu - powiedział
przyjaciel i podał mi kluczyki - Za chwilę przyjadę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Pokiwałam głową i zaczęłam się wycofywać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Hej wszystkim! – krzyknęłam zachwycona -
Papo, niedługo do was wpadnę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Każdy pomachał mi, a Lucasowi udało się
jeszcze pocałować mnie w policzek. Zarumieniona wyszłam z budynku i rozejrzałam
się dookoła. Wzrokiem odnalazłam firmowy samochód pizzerii. Odblokowałam
pilotem drzwiczki i zajęłam miejsce pasażera koło kierowcy. Nie musiałam długo
czekać na Davida. Pojawił się po paru minutach z kartonem w dłoni.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Odwiozę najpierw ciebie, bo pizze muszę
dowieźć dwie ulice dalej.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jasne.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Droga mijała nam bardzo przyjemnie.
Rozmawialiśmy o wszystkim przy cichej muzyce, lecącej z radia. Nastrój popsuł się, gdy zeszliśmy na temat studiów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jak to nie masz zamiaru iść w tym roku
na studia? - warknął chłopak.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Zrozum. Nie czuję się jeszcze gotowa.
Nie po tym, co się stało - powiedziałam spokojnie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- <b>Na mnie to też się odbiło!</b> - krzyknął, hamując
gwałtownie pod moim domem - <b>Twoi rodzice wychowali mnie jak własnego syna, bo
moich nigdy przy mnie nie było!</b> Wypruwam sobie flaki, żebyśmy mieli zapewnioną
przyszłość tak jak chcieli twoi rodzice i dla ciebie, i dla mnie, a teraz mówisz
mi, że nie jesteś gotowa? Myślisz, że ja nie miałam ochoty wszystkiego rzucić i
zgłębić się z tobą w otchłani rozpaczy? Nadal myślenie o tym jest dla mnie
ciężkie, ale jakoś żyję i robię wszystko, aby wypełnić wolę twoich rodziców. Ty nie jesteś słaba, a taką z siebie robisz. Weź się w garść i zacznij coś, kurwa, robić. Ja to przeżyłem, więc ty też możesz. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Złamał
mnie, ale nie dałam po sobie niczego poznać. Jego słowa były dla mnie jak nóż w
plecy. To jest mój cholerny wybór, a nie jego i gdyby rodzice tu byli,
poparliby mnie. Wiem o tym dobrze. Bez słowa wyszłam z samochodu, zatrzaskując
za sobą z impetem drzwiczki. Chłopak odjechał z piskiem opon, ignorując mnie
całkowicie. Nigdy się nie kłóciliśmy, więc jego zachowanie było dla mnie
dodatkowym bólem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Przeszłam przez
furtkę i skierowałam się pod drzwi, po którymi czekała na mnie niespodzianka.
Podniosłam z wycieraczki dużą, brązową kopertę. Wchodząc do domu, rozerwałam ją
i wyciągnęłam pierwszą kartkę jaka wpadła mi do ręki. Papier został zapełniony
literami wyciętymi z gazet.<o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">"Witaj Naomi.<o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wiem, że mnie
poszukujesz. Pragniesz zemsty, ale ja zawsze będę o krok przed tobą. Nawet ta
czwórka idiotów pod dowództwem synka Hemmingsa w niczym ci nie pomoże. Pomimo,
że to początek waszego "śledztwa" już zabrnęliście za daleko.
Postanowiłem dać ci przestrogę na przyszłość </span></span><span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 11pt;">i przyczynę do przerwania poszukiwań.
Wyciągnij kolejną kartkę."</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Drżącą dłonią
wyciągnęłam z koperty zdjęcie. Byłam na nim ja, Isabell, David i chłopaki
podczas śniadania w mojej kuchni. Przestraszona wypuściła z dłoni fotografię.
Sięgnęłam do koperty po kolejną kartkę, która okazała się być kontynuacją poprzedniej. Zanim ją przeczytałam usiadłam na kanapie w salonie, czując, że chyba zemdleje.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">"Zapewne się przestraszyłaś? Kto by
tak nie zareagował? Tak. To właśnie ja byłem w twoim domu tamtej nocy. Gdyby
nie tamta czwórka już dawno byś nie żyła. No cóż zabawa trwa. Obserwuje każdy
twój ruch. Ty zaczęłaś wszystko, ale ja to skończę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">PS. Dowiedziałem
się, że niedawno miałaś urodziny. Prezent dla ciebie jest nietypowy, ale dla
mnie w sam raz. Niedługo się dowiesz, o co mi chodzi. "<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> </span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Wpatrywałam
się w kopertę, nie wiedząc co teraz zrobić. On tu był. Chodził po moim domu i
dotykał wszystkich rzeczy. Rzeczy, na które jeszcze przed chwilą patrzyłam z
miłością, bo kojarzyły mi się z rodzicami, a teraz mam ochotę jak najszybciej
wyrzucić.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Podskoczyłam
przestraszona, słysząc dzwonek telefonu. Weszłam do kuchni, w której rano go
zostawiłam i nie patrząc na ekran, odebrałam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dzień dobry czy rozmawiam z Naomi
Farell? - zapytał głęboki, męski głos.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Owszem. Z kim mówię?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Komisarz John Dickens z policji w
Melbourne. Mam dla pani złe wieści - przerwał, a ja czułam jak moje serce
przyspiesza - Pani babcia została wczoraj zamordowana.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co? – wykrztusiłam oszołomiona.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Znaleźliśmy ją wczoraj w jej domu. Była obowiązana
wstążką i miała kokardę na szyi. Czy nie wiem pani, co to może oznaczać? <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie wiem. Mógłby pan zadzwonić wieczorem? Potrzebuję czasu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Oczywiście. Do usłyszenia - powiedział mężczyzna i
rozłączył się.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Stałam patrząc się w ekran telefonu,
próbując przyswoić słowa komisarza.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Moja babcia
zamordowana i obwiązana jakąś cholerną wstążką. Nagle wszystko zaczęło do
siebie pasować. Prezent od niego. Zabił babcię. Ostatniego członka mojej
rodziny. Pieprzony sadysta! Posunął się za daleko. Wiedziałam, że jest zdolny
do wszystkiego, ale moja babcia? Ona nic nie mogła mu zrobić. Jest… Była
wspaniałą i miłą kobietą.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Zaczęłam
przeglądać kontakty, poszukując tego jednego. W końcu trafiłam i wybrałam go.
Nacisnęłam zieloną słuchawkę, przykładając urządzenie do twarz.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Jeden
sygnał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Nie mogę wiecznie
zrzucać swoich kłopotów na Isabell ma dużo problemów z własną rodziną, więc
niech nie dokłada sobie jeszcze moich, a wiem, że przyjechałaby tu od razu.
David… Teraz nienawidzę go najbardziej na świecie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Drugi sygnał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Pozostaje
mi on. Mam ochotę żeby mnie przytulił i powiedział, że to nie koniec świata.
Cholera. On nie jest moim<span class="apple-converted-space"> </span>chłopakiem,
więc po co sobie to wymyślam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Naomi? - trzeci sygnał został przerwany,
a ja usłyszałam głos Luke'a.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- On zabił moją babcię - powiedziałam i
wybuchłam płaczem, opadając na zimne kafelki po wypowiedzeniu tych słów, bo
dotarły do mnie z całą swoją siłą.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie płacz - uspokajał mnie - Przyjadę z
chłopakami i wszystko nam wytłumaczysz. Dobrze?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">___________________________________________________________</span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Witam wszystkich w ten piątkowy wieczór.</span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Pierwsza śmierć, czyli coś czego nie mogłam się doczekać!</span></span><br />
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></span>
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Jako, że jestem chora i mój mózg nie funkcjonuje do końca sprawnie chciałabym przeprosić za taki byle jaki rozdział i obiecywać, że kolejny będzie o niebo lepszy.</span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Przypominam o zakładce "Wasze blogi" oraz "Już niedługo!".</span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 14.6666669845581px;">Serdecznie Was tam zapraszam.</span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Życzę miłego weekendu i do następnego piątku! :)</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-68642140109565905152015-02-20T02:36:00.000-08:002015-02-24T07:30:39.412-08:00Rozdział 4<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Luke<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Mam wrażenie, że
mamy przejebane, lekko mówiąc. Jak najszybciej opuściliśmy dom Naomi i
wpakowaliśmy się do samochodu. Ruszyłem z piskiem opon, chcąc w ciągu
dziesięciu minut znaleźć się na komisariacie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Frances Clifford,
kobieta, która kocha przyjaciół swojego syna jak swoje własne dzieci, jest
wspaniałą i wyrozumiałą osobą z dużym poczuciem humoru oraz wyluzowanym
podejściem do życia i matką gotującą najlepsze obiady na świecie. Są sytuacje,
w których zamiast ciepłego uśmiechu na jej twarzy pojawia się powaga. Wtedy
trzeba spodziewać się najgorszego i w takich chwilach lepiej z nią nie
zadzierać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Właśnie w takiej
sytuacji cała nasza czwórka znajdowała się teraz. Siedząc na specjalnie na tę
okazję doniesionych krzesłach, próbowałem uniknąć karcącego spojrzenia
rudowłosej kobiety, która jeszcze parę dni temu była blondynką. Jak widać syn
odziedziczył po niej nie tylko charakter, lecz także uwielbienie do zmiany
koloru włosów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Kobieta
przejechała ponownie spojrzeniem po nas wszystkich, obserwując nasze rekcje. Z
całych sił powstrzymywałem się przed chęcią ucieczki. Przyznam szczerze, że
Frances ma niesamowity dar zabijania wzrokiem. Nawet Naomi nie może się z nią
równać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mamo, po co mieliśmy przyjechać? - odezwał się w końcu Mikey,
jąkając się na końcu zdania.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Moi kochani - zaczęła kobieta, a w jej głosie nie było ani krzty
ciepła - Zgłoszono mi dziś włamanie do mojego biura. Zginęło parę plików
dokumentów. Czy nie wiecie, co się z nimi stało?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zapadła cisza. Każdy z nas siedział napięty gotowy rzucić się w
każdej chwili do ucieczki, aby uniknąć kolejnej strasznej kary wymierzonej
przez panią Clifford.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie - wykrztusił Ashton.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Czy jesteś tego pewien? – zapytała, obdarzając chłopak chłodnym
spojrzeniem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tak - odpowiedział jej tym razem pewniej - Noc spędziliśmy u
Naomi. Oglądaliśmy filmy i zamówiliśmy pizze. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Kobieta wydała się być zaskoczona odpowiedzią Ashtona, a ja już
wiedziałem, że dzięki niemu wygraliśmy. Odetchnąłem z ulgą, wiedząc, że nie
będę musiał za karę myć zębów szczoteczką, którą przez parę godzin szorowałem
toalety na komisariacie, a one zawsze, ale to zawsze są w koszmarym stanie. Kocham
tę kobietę, ale potrafi być potworem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Kim jest Naomi? - zadała kolejne pytanie, nie ukrywając swojego
zdziwienia.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nową dziewczyną Luke'a - mruknął Calum, a reszta parsknęła
śmiechem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Luke, coś poważnego czy znowu przelotna znajomość? - spytała
lekkim tonem Frances.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Chłopaki zaczęli się śmiać, nie mogąc dłużej się powstrzymać.
Atmosfera rozluźniła się całkowicie, lecz ja pozostałem spięty i w dodatki
rozdrażniony.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Przypominam, że ona dała mi kosza - warknąłem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Do moich przyjaciół dołączyła rudowłosa i teraz wszyscy w
pomieszczeniu oprócz mnie śmiali się w najlepsze. Mnie cała sytuacja nie
bawiła.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Zabawne – zacząłem się śmiać sztucznie – Naprawdę ubaw w chuj!<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Luke, wyrażaj się – zgromiła mnie Frances, lecz wiedziałem, że
nie mówi tego na poważnie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Taka właśnie jest mama
Michaela. Lubi spędzać z nami czas przez co zna nas na wylot. Chętnie słucha
nowinek o naszym życiu towarzyskim, aby następnie się z nich śmiać i
wykorzystywać w przyszłości. Jest dla nas jak przyjaciółka, której możemy
powiedzieć wszystko. Prawie wszystko.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mikey, przefarbowałeś włosy? - zagadnęła syna, ocierając łzy -
Podoba mi się.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Naomi wybrała dziś kolor i pomogła w farbowaniu - odpowiedział
jej z uśmiechem chłopak.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ma gust - rzuciła kobieta, dalej przypatrując się synowi -
Wyglądasz jeszcze lepiej niż w tych czerwonych.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Przekażę jej - mrugnął do swojej mamy - Jesteśmy wolni?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tak - westchnęła - Musimy dalej szukać sprawcy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Pomachaliśmy pani Clifford i opuściliśmy biuro, kierując się
schodami ku wyjściu. Walnąłem Caluma w ramię.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Za co? - jęknął, pocierając zaczerwienione miejsce.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Już dobrze wiesz za co - warknąłem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Powiedziałem prawdę - chłopak próbował się bronić - Widzę jak
się w nią wpatrujesz. Za to ona często zerka na ciebie, gdy myśli, że nikt nie
patrzy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zerka na mnie? Wolne żarty. Ona jest oziębła względem mnie
bardziej niż do któregokolwiek z nich. Chociaż bywają momenty, kiedy jest miła
i otwarta zamiast zabijać mnie wzrokiem, lecz te chwile są krótkie i nie
pomagają w zbudowaniu jakiejś dobrej relacji pomiędzy naszą dwójką. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Wyszliśmy na
zewnątrz. Upał był nie do zniesienia i prawdopodobnie moje czarne rurki oraz
koszulka w tym samym kolorze nie pomagały w przezwyciężeniu go.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wracamy do Naomi? - zapytał Calum, gdy otwierałem samochód.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie - rzuciłem - Dajmy jej trochę spokoju. Przejrzyjmy do końca
te dokumenty.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wsiadłem do samochodu i cierpliwie poczekałem, aż reszta zrobi to
samo. Słysząc ostatnie trzaśnięcie drzwiczek, odpaliłem auto i powoli ruszyłem
z parkingu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Przecież tu nic nie ma - jęknął ponownie Calum.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie byłbym tego taki pewien - mruknął Ashton, dokładnie
przyglądając się jakiejś kartce.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Podszedłem do niego i spojrzałem na nagłówek. Akt urodzenia Naomi. Wielokrotnie przeczytałem całość, ale nic tu nie było.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- O co ci chodzi? - zapytałem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ten akt jest podrobiony - odpowiedział mi i wskazał palcem na
pieczątkę oraz podpis osoby, która go wydała - Przypatrz się dokładnie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zmrużyłem oczy, chcąc dostrzec szczegóły. Tusz pieczątki był za
bardzo rozmazany, co mogło oznaczać, że była namalowana, a podpis koślawy jakby
ktoś staranie go podrabiał, ale co chwilę drżała mu dłoń.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- To tylko podejrzenia - rzuciłem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Myślicie, że w domu może mieć oryginał? - zapytał podekscytowany
Calum, wyczuwając, że coś się szykuje.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie wykluczone – powiedziałem, pisząc smsa.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Do Naomi:</b><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Spotkamy się jutro? Mamy coś ważnego.</i><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Po co ktoś miałaby podrabiać akt urodzenia? – spytał Mikey, przyglądając
się kartce.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zapadła cisza, podczas której każdy z nas zastanawiał się nad
odpowiedzią. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Może jest adoptowana i jej rodzice nie chcieli, żeby w
jakikolwiek sposób się o tym dowiedziała – posunął Ashton. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Każda opcja jest dobra – powiedział Michael – Trzeba znaleźć
oryginał, aby poznać prawdę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jak, jeżeli nawet w papierach policyjnych akt jest podrobiony? –
jęknął Cal, na co przewróciłem oczami.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Od Naomi:</b><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Nawet jednego dnia nie możecie beze mnie wytrzymać?</i><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zmrużyłem oczy. Pewna siebie Naomi potrafi wyprowadzić z równowagi
jednym smsem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Od Naomi:</b><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Jutro spędzam czas z Davidem, więc nie spotkamy się.</i><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie chciało mi się jej odpisywać. Wolałem uniknąć konwersacji z tą
gorszą wersją dziewczyny. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Z Naomi spotkamy się dopiero po jutrze - westchnąłem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Oj Lukey, co się z tobą dzieje - rzucił rozbawiony Calum.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Popatrzyłem na niego jak na idiote, unosząc wysoko brwi.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Chyba się zakochałeś - wytłumaczył Cal.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Prychnąłem pogardliwie na jego słowa. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> W Naomi? Słaby
żart. Podoba mi się to fakt, ale komu by się nie podobała. Jej pełne wargi
układają się w cudowny uśmiech, którym co raz częściej nas obdarza. Błękitne
oczy ukazują wszystkie jej uczucia. Chwilowy strach i niepewność oraz rzadką
radość. Najczęściej widzę w nich obojętność i chłód, ale nie zmienia to faktu,
że są piękne. Charakter dziewczyny jest nie do zniesienia. Chociaż szczerze
mówiąc, przyzwyczaiłem się do tego sarkazmu w jej wypowiedziach, którego nie
słyszę u żadnego znajomego, a tym bardziej dziewczyny. Jest inna i chyba
właśnie o to chodzi.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Westchnąłem zirytowany
z powodu, że moje myśli znów krążą wokół tej dziewczyny, na co Calum zareagował
śmiechem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dostaliśmy zaproszenie na dzisiejszą imprezę - powiedziała
Ashton, uśmiechając się szeroko - Od Lucasa i Diego - powiedział uprzedzając
nasze pytania.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Kochane bliźniaki mają dziś urodziny? - spytał Michael,
odrywając wzrok od dokumentów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Jego oczy błyszczały z podekscytowania. No tak. Mikey uwielbia
imprezy, a w dodatku te organizowane przez Lucasa i Diego.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Irwin pokiwał głową, a zielonowłosy pisnął uradowany.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Idziemy!<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Zacisnąłem mocniej dłonie na kierownicy mojego samochodu, starając
się nie wybuchnąć. Moja cierpliwość została dziś wystawiona na próbę aż za
wiele razy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Stawiam trzydzieści dolców, że Luke dziś daruje sobie wyrywanie
lasek - powiedział Calum, który zawiesił się pomiędzy przednimi fotelami i
spoglądał z nadzieją na Michaela.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Daje dwadzieścia, że poderwie chociaż jedną - mruknął w
odpowiedzi.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ja daje dziesięć, że z jakąś się prześpi - dodał Ash siedzący
koło Cala.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nawet on przeciwko mnie. Muszę przyznać, że miałem ich serdecznie
dosyć. Cały czas prowadzili rozmowy na temat mojego nieistniejącego związku z
Naomi. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> W końcu ujrzałem
nasz cel. Dwupiętrowy, całkiem sporych rozmiarów dom, do którego co chwilę
napływali ludzie. Głośną muzykę było słychać z daleka. Zaparkowałem na
krawężniku i zgasiłem silnik. Chłopaki wyskoczyli natychmiast z samochodu,
biorąc w dłonie reklamówki z alkoholem, który miał być prezentem dla
solenizantów. Zamknąłem samochód i ruszyłem z pochyloną głową za przyjaciółmi.
Ciągle rozmawiali o swoim zakładzie, co wprawiało mnie w jeszcze gorszy humor.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Przeszliśmy przez
furtkę i od razu dostrzegłem, że sporo nas ominęło, bo na trawniku było pełno
plastikowych kubków oraz parę osób wymiotujących po krzakach. Skrzywiłem się na
ten widok i byłem zadowolony, że mogłem wejść do środka, wyrzucając z głowy ohydne
widoki. Wewnątrz czuć było alkohol i dym papierosowy. Bliźniaki jak zwykle się
postarali. Meble odsunięto pod ściany zostawiając wolną przestrzeń do
tańczenia, kolorowe światła, ogromne głośniki i stoliki uginające się pod masą
przekąsek. Piętro udostępnione dla ludzi chcących zabawiać się w inny sposób
oraz otwarty taras dla palaczy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Zamknąłem za sobą
drzwi i zauważyłem, że reszta rozmawia z gospodarzami, więc dołączyłem do nich.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wszystkiego najlepszego! - krzyknąłem, aby usłyszeli mnie przez
głośną muzykę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dzięki - odpowiedzieli jednocześnie i przytulili mnie po
przyjacielsku - Alkohol do kuchni, a my zmykamy pilnować porządku.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zniknęli nam z oczu, a ja pokręciłem głową. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Ja już wiem jak
będzie wyglądało to ich ”pilnowanie porządku”. Na poprzedniej imprezie, gdy tak
powiedzieli Lucas obudził się w łóżku z trzema dziewczynami, a Diego
znaleźliśmy śpiącego w budzie dla psa. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Odebrałem jedną
reklamówkę od Caluma i przeciskając się przez spocony tłum wszedłem do kuchni.
Było tutaj ciszej i mniejsza ilość ludzi. Zacząłem wystawiać butelki, gdy u
mojego boku pojawili się pozostali z głupimi uśmiechami.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Calum przegrał - powiedział Michael - Już wiemy kogo będziesz
dziś podrywał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jeżeli spojrzysz w lewo zrozumiesz, o co nam chodzi - rzucił
Ashton i odsunął się trochę na bok, abym mógł spojrzeć.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Wytrzymałem
oddech, odwracając głowę na bok, bo nigdy nie spodziewałbym się zobaczyć ją
tutaj. Naomi stała wśród grupy dziewczyn, z której kojarzyłem tylko ją i
Isabell. Była ubrana w czarne spodenki i koszulę w czerwony - czarną kratę.
Pomimo, że nie była ubrana jak reszta jej znajomych w krótkie i obcisłe
sukienki wyglądała najbardziej seksownie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Uważaj, bo się zapowietrzysz - szepnął mi Calum do ucha, a ja
jak na zawołanie odetchnąłem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Dziewczyna zauważyła mnie i szeroko uśmiechnięta, podeszła razem z
Isabell do naszej czwórki.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Hej przystojniaki - rzuciła i usiadła na blacie - Znacie Lucasa
i Diego?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Kolegujemy się od paru lat - odpowiedział jej Mikey i otworzył
pierwszą butelkę alkoholu - Czy życzą sobie panie drinka?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Chętnie - odparły jednocześnie, a ja po błysku w oczach Naomi
wiedziałem, że jest już wstawiona.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- A wy skąd znacie bliźniaków? - zapytałem, kątem oka obserwując
poczynania Michaela.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Kochamy pizzerie ich ojca. Chodźmy do niej od niepamiętnych
czasów i tam ich poznałyśmy - zaczęła świergotać Isabell, ale przestałem
zwracać na nią uwagę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Skupiłem się na
Naomi, która rozmawiała z Calumem. Zaśmiała się z czegoś, co powiedział, a ja
poczułem coś dziwnego wewnątrz siebie. Nigdy nie śmiała się ze mną, a z nim za
każdym razem, gdy się widzą. Podszedłem do niej w chwili, kiedy zielonowłosy
wręczył jej szklankę. Wypiła zawartość na raz, krzywiąc się z powodu gorzkiego
smaku.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Zatańczysz? - zapytałem i nie czekając na odpowiedź, chwyciłem
jej<span class="apple-converted-space"> </span>delikatną<span class="apple-converted-space"> </span>dłoń.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Ciągnąłem ją na parkiet dumny z siebie, że odciągnąłem ją od
chłopaków. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Jak na życzenie z
głośników popłynęła spokojna piosenka, idealna do wolnego. Zatrzymałem się na
środku parkietu, przyciągając do siebie blondynkę. Dziewczyna stała, patrząc na
mnie przerażony wzrokiem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Luke, ja nie umiem tańczyć - powiedziała.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Spokojnie. Ja poprowadzę - mówiąc to położyłem jej dłoń na swoim
ramieniu, a moją ręką machinalnie ułożyła się na jej tali. Uniosłem nasze splecione
dłonie i małymi krokami poruszaliśmy się po zaludnionym parkiecie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Naomi uśmiechnęła
się i opuściła głowę. Nawet w tak słabym świetle zauważyłem jej zaróżowione
policzki.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Powoli poruszaliśmy się po parkiecie wśród
ludzi, którzy chyba nie zauważyli, że piosenka zmieniła się z szybkiej na
wolną. Naomi zbliżyła się i oparła głowę na mojej klatce. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Czułem ciepło jej
ciała, przenikające każdy centymetr mojej osoby. Bliskość tej dziewczyny
działała na mnie uspakajająco. Przy niej wszystko dookoła znikało i byliśmy
tylko my we dwoje, delikatnie kiwający się na boki w rytm muzyki. Czy ona czuje
się tak samo jak ja?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Przy ostatnich
nutach piosenki obróciłem blondynkę, a ona jak na nieumiejętną tancerkę
przystało, potknęła się. Chwyciłem ją mocno w pasie, nie pozwalając, aby się
przewróciła.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Na prawdę słabo tańczysz - mruknąłem jej do ucha, a ona
wstrzymała oddech.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wiem - odpowiedziała speszona - Dziękuję za taniec, a teraz
chodzimy się napić.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Pocałowała mnie w policzek i zaczęła przepychać się z powrotem do
kuchni. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Widok, który
zastaliśmy wbił nas ziemię. Na podłodze siedziała Isabell razem z moimi
przyjaciółmi i widać było, że wypili na prawdę sporo i nie stwierdzam tego na
podstawie, że ciągle podawali sobie butelkę wypełnioną do połowy przezroczystym
płynem, lecz także po ich pijackim bełkocie, który w ich mniemaniu musiał być
jakaś naprawdę zabawną piosenką, bo co chwilę wybuchali śmiechem. Diego musiał
im towarzyszyć, ale odpadł szybko, bo teraz spał na wysepce wybudowanej na
środku kuchni, przytulony do patelni.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Brawo! - krzyknąłem - Pobiliście swój rekord w upijania się, a
szczególnie Diego.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Luke, daj spokój - powiedziała Naomi, dosiadając się do reszty i
zabierając im butelkę. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wypiła parę porządnych łyków, a chłopaki zaczęli bić jej brawa.
Ludzie dokoła patrzyli na nas dziwnie, lecz moi znajomi nic sobie z tego nie
robili i dalej pili, siedząc na podłodze. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Stary, wyluzuj i się napij - rzucił Lucas, który nagle pojawił
się u mojego boku. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zarzucił rękę na mojego barki i uśmiechnął się. Miał potargane
włosy i krzywo zapiętą koszulę, więc chyba wiem, co robił, ale wolę w to nie
wnikać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Przenocujecie u mnie, więc nikt nie będzie musiał prowadzić.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Pokiwałem głową i pomimo zapewnień przyjaciela niechętnie ruszyłem
w stronę pijących osób. Naomi uśmiechnęła się do mnie zachęcająco, co było
jednym z powodów, dla których chciałem tam być.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Muszę przyznać,
że Naomi jest idealną partnerką do picia. Dziewczyna potrafi pochłonąć naprawdę
dużą ilość alkoholu. Nawet Ashton, który teraz siedzi w którejś z łazienek i
zwraca wszystko, co dziś wypił po przegranych zawodach z Naomi, nie jest w
stanie jej dorównać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Chyba wygrałem zakład - szepnął mi do ucha Calum, który prawie
zasypiał na moim ramieniu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie - odpowiedziałem mu i poderwałem się do góry.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Nie pozwolę mu
wygrać tego zakładu. Stojąc już na nogach, rozejrzałem się po kuchni. Oprócz
Naomi i Isabell było tu pełno dziewczyn, które teraz ukradkowo na mnie zerkały.
Podszedłem do farbowanej blondynki w obcisłej czerwonej sukienki. Dziewczyna
uśmiechnęła się promiennie na mój widok, a ja nie czekając na jej reakcję
przywarłem do niej obejmując w pasie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ty i ja - mruknąłem jej do ucha - Pokój na górze.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Blondynka
pokiwała ochoczo głową, a jej oczy zabłyszczały. Wziąłem ją za dłoń, która nie
była tak drobna jak dłoń Naomi. Wychodząc odwróciłem się do tyłu, aby posłać
triumfalny uśmiech Calumowi, ale pierwsze, co ujrzałem to smutne, błękitne oczy
Naomi, która kręciła głową, a następnie Cala z pijackim uśmiechem. Nie dam mu
tej satysfakcji. Wyszedłem razem z blond nieznajomą, próbując wyrzucić z głowy
twarz Naomi.<o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">___________________________________________________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Witam wszystkich w ten słoneczny piątek!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Rozdział moim zdaniem trochę za krótki, ale co ja poradzę... </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Przypominam o zakładce "Wasze blogi".</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zapraszam także do zakładki "Już niedługo!" jest tam opis bloga, którego realizacją zajmę się nie długo. Czekam na Wasze opinie na jego temat.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Do następnego piątku :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-18270669956733707502015-02-13T12:02:00.000-08:002015-04-06T11:23:00.654-07:00Rozdział 3<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Naomi<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Luke? -
szepnęłam do mikrofonu w telefonie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Gdzie jesteś? - spytał, a ja usłyszałam jakieś poruszenie w miejscu, gdzie
się znajdował.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Schowałam się w szafie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Już jedziemy - powiedział.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Luke? - zapytałam, lecz odpowiedziała mi cisza.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Panikowałam. Jak ktoś mógł się
tutaj dostać? Kolejny odgłos tłuczonego szkła i znowu, i znowu, i znowu.
Skrzywiłam się na myśl, że już tyle rzeczy zostało zniszczone.<span class="apple-converted-space"> </span>Zapadła długa cisza, która tylko
potęgowała mój strach. Przez chwilę pomyślałam, że ten ktoś wyszedł i zaczęłam
powoli się uspakajać, przygotowując się do wyjścia z szafy.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Nagle usłyszałam ciężkie kroki na
schodach jakby włamywacz chciał żebym wiedziała, że idzie po mnie. Kolejna
seria huków oznaczająca coś stłuczonego, coś, co ma na pewno dla mnie jakąś
wartość. Skrzypnięcie podłogi i już wiedziałam, że nie jestem sama w swoim
pokoju.</span><br />
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;"> Zakryłam usta dłonią i mocno ją
przycisnęłam. Starałam się uspokoić oddech, aby stał się cichy oraz
równomierny, lecz strach nie pozwalał mi tego opanować. Serce boleśnie uderzało
o klatkę piersiową jakby chciało z niej wyskoczyć. Miałam wrażenie, że osoba
chodząca po moim pokoju doskonale słyszy każdy dźwięk wydawany przez moje
wystraszone ciało pomimo tego, że pozostawałam w bezruchu i jedynie bawi się ze
mną, chcąc przedłużyć moje cierpienie. Myślałam, że przerażona byłam wcześniej,
ale teraz nie wiem jak określić. Miałam ochotę uciekać, lecz moje ciało nie
chciało poruszyć się choćby o centymetr. Włamywacz przechadzał się po moim
pokoju, mrucząc coś pod nosem, ale jego kroki rozbrzmiewały co raz bliżej
szafy. Zatrzymał się przy niej, a moje serce na nowo zaczęło bić i to w
oszalałym tempie. Drzwi szafy zaczęły się otwierać, a wiązka światła
księżycowego padła na moją twarz. Wiedziałam, że to będzie koniec. Znajdzie
mnie.</span><span class="apple-converted-space" style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;"> </span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
Wytrzymałam oddech i poczułam kropelki potu występujące na moim czole oraz
karku.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wybawiło mnie trzaśnięcie
drzwi wejściowych i wołanie mojego imienia. Mężczyzna przeklną i sądząc po jego
krokach wybiegł z pokoju. Ponownie rozległy się krzyki tyle, że nakazujące
zatrzymanie się. Nie wyszłam z szafy. Za bardzo bałam się ruszyć. Zamknęłam
oczy i wyłączyłam swój umysł na bodźce zewnętrzne, pozwalając żeby mój mózg
przetwarzał całą sytuację na nowo.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Uchyliłam lekko powieki w
momencie, gdy drzwi szafy stanęły otworem. Machinalnie skuliłam się i schowałam
twarz.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Hej to tylko ja.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Luke. Wyciągnęłam ręce w jego
stronę, a on bez słowa wziął mnie w swoje ramiona i uniósł w powietrze.
Zadrżałam pod wpływem jego chłodnego dotyku na moich nagich nogach. Kurczowo
zacisnęłam dłonie na jego koszuli. Oczy miałam zamknięte, nie chcąc patrzeć na
cały bałagan jaki wyrządził włamywacz. Zniszczył niejedną rzecz.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Znalazłem ją - powiedział Luke i usadził mnie na kanapie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Czułam na sobie spojrzenie paru osób, ale nadal nie chciałam otworzyć oczu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Naomi to my - rzucił Calum, a materac koło mnie zapadł się pod ciężarem
chłopaka - Nie masz się już czego bać. Otwórz oczy i rozluźnij się.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Brunet wziął mnie za rękę i uścisnął delikatnie, chcąc dać mi do zrozumienia,
że jestem bezpieczna.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jestem idiotką - szepnęłam - Zapomniałam zamknąć drzwi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wcale, że nie - powiedział chłopak - Każdemu się zdarza. Co powiesz na
herbatę?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Pokiwałam głową i niechętnie otworzyłam oczy. Od razu rozejrzałam się po
pomieszczeniu. Ramki, co do jednej zniszczone. Miałam rację. Zniszczył coś, co
ma dla mnie jakieś znaczenie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Idźcie zagrzejcie wodę. Ja zaraz przyjdę - rzuciłam klękając koło małego
stolika i wyciągając zdjęcia ze zniszczonych ramek.<br />
Chłopaki bez słowa przyszli do
kuchni. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Wyciągałam delikatnie każdą
fotografię bojąc się, że którąś przez przypadek uszkodzę. Jedno ze zdjęć
zostało porwane. Po dokładniejszym przyjrzenia się wydobytym pozostałościom
fotografii stwierdziłam, że było to zdjęcie ze ślubu rodziców. Wstałam z
podłogi, zostawiając nieposprzątane szkło, rzuciłam zdjęcia na stolik kawowy i
weszłam do kuchni. Chłopaki zbierali z blatu i kafelek pozostałości po kubkach
oraz szklankach. Podeszłam szybko do szafki i niezważając na ostre odłamki na
podłodze zajrzałam do niej. Westchnęłam z ulgą. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Stoi tu taki samotny, ale jest cały.
Tata byłby zły, gdyby jego ulubiony kubek został stłuczony. Wsunęłam go na sam
koniec półki i odwróciłam się twarzą do chłopaków. Patrzyli to na mnie, to na
moje stopy. Spojrzałam w dół i zauważyłam czerwone ślady. Chwyciłam się mocno
blatu, czując ból i zawroty głowy w tym samym momencie. Cholera.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Chodź - Michael wyciągnął w moją stronę dłoń.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Złapałam ją i przeszłam dzielącą nas odległość.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Gdzie apteczka? - zapytał czerwonowłosy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wskazałam palcem na ostatnią szafkę, patrząc ciągle w górę byle nie na swoje
stopy. Chłopak odszedł ode mnie, a reszta sprzątała bałagan.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Czyli co? Jedziemy dziś na zakupy? - spytał Calum, który właśnie wyrzucił ostatnie
odłamki.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Opuściłam głowę i popatrzyłam na niego pytająco. Brunet uśmiechnął się szeroko.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wiesz - zaczął - Trzeba kupić nowe kubki, ramki i nie wiadomo, co jeszcze.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dam sobie radę - mruknęłam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Oj weź - jęknął - Ja chcę ci pomóc wybrać to wszystko.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Uśmiechnęłam się na myśl, że spędzę trochę czasu w towarzystwie tego wiecznie
radosnego chłopaka. Calum jest naprawdę miły i potrafi mnie rozbawić. Mam
nadzieję, że jego entuzjazm udzieli się także i mi.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Michael
wrócił z białym pudełkiem, z którego już wyciągał jakieś bandaże. Usiadł na
krześle obok i położył sobie moją nogę na swoich kolanach. Spojrzał na nią i
odetchnął.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie jest źle. Tylko parę małych skaleczeń. Dobrze, że nic się nie wbiło.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Syknęłam z bólu, a chłopak popatrzył na mnie przepraszająco.<span class="apple-converted-space"> Uśmiechnęłam się krzywo, chcąc mu przekazać, że
nie jest źle.</span><br />
- W szufladzie koło zlewu powinny być plastikowe kubeczki, a w lodówce soki-
powiedziałam, chcąc myśleć o czymś innym niż szczypaniu. Luke wykonał zadanie i
po chwili na stole stały napoje, a Michael kończył bandażować moją stopę. </span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Powiesz, co się stało? - zapytał Ashton rozlewając sok pomarańczowy do
kubeczków. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie wiem kto to był. Ledwo usłyszałam jak przeklną - zakończyłam swoją
wypowiedź tymi słowami.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie powiedziałaś, że byłaś w domu w dniu morderstwa - powiedział z
dosłyszalną pretensją w głosie Luke, całkowicie ignorując to, co powiedziałam
przed chwilą.<br />
Popatrzyłam na niego chłodno zwlekając z odpowiedzią. Nie ma prawa mieć do mnie
pretensji. Nie lubię tego tematu, bo myśl, że ja żyję, a moi rodzice nie jest
bolesna tak samo jak blizna na brzuchu, która ciągle mi o tym przypomina.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jeżeli przeglądaliście dokumenty to dobrze wiecie czemu nic nie powiedziałam
- mruknęłam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Przestań. Teraz to musi być mała blizna, a taką każdy ma - rzucił Calum chcąc
poprawić mi humor.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Kocham jego pozytywne podejście do życia, ale w tej chwili zdenerwowało mnie
jeszcze bardziej. Wstałam z krzesła i podniosłam bluzkę aż pod sam stanik,
ukazując różową szramę zasłoniętą na prawym biodrze spodenkami.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- To nie jest mała blizna - warknęłam - To nie zniknie. Nigdy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Opuściłam koszulkę i opadłam na siedzenie. Chłopaki patrzyli zszokowani na mnie
nie wiedząc, co powiedzieć.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie patrzcie się tak na mnie – szepnęłam – Widzieliście to na zdjęciu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Przepraszam - powiedział każdy z nich od razu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Machnęłam lekceważąco ręką, czując jak złość ulatuje, a zastępuje ją zmęczenie.
Ziewnęłam. Nie zdążyłam nawet zasnąć, gdy to się zaczęło.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Chodźmy spać - rzucił Ashton, a ja na niego popatrzyłam zdziwiona - Nie
zostaniesz sama. Śpimy u ciebie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Westchnęłam. Super. Teraz czwórka nastolatków będzie spała u mnie na kanapie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wiecie gdzie jest kanapa? - spytałam z uśmiechem na twarzy - Bierzcie z
lodówki, co chcecie tylko błagam zostawcie mi coś na śniadanie. Ok?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Pokiwali zgodnie głowami, a ja ruszyłam powoli do swojego pokoju krzywiąc się
przy każdym kroku.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Idąc przez korytarz na piętro,
widziałam zrzucone ze ściany ramki, lecz nie zwracałam na nie większej uwagi.
Weszłam do swojego pokoju i po omacku przeszłam przez niego, aby paść na łóżko
i zasnąć jak zabita.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Obudziłam się z powodu nieprzyjemnego
wrażenia, że ktoś mnie obserwuje. Coś uciskało mi brzuch, co także było
nieprzyjemne. Uchyliłam powieki i krzyknęłam przestraszona. Cofnęłam się
gwałtownie, a ptak zaskoczył ze mnie, trzepocząc skrzydłami.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Co tu robi ta kura?! - wrzasnęłam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Odpowiedział mi jedynie wybuch śmiechu tuż za moim drzwiami i tupot stóp na
schodach. Wybiegłam z pokoju, a następnie w ekspresowym tempie zeszłam na dół.
Wpadłam do kuchni i ujrzałam chłopaków oraz Isabell, którzy jakby nigdy nic
jedli śniadanie. Widziałam te ukradkowe spojrzenia oraz uśmiechy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zabiję was - warknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Naomi -
pisnęła Isabell i złapała mnie w swoje objęcia, chcąc powstrzymać mnie przed
zrobieniem jakiejś głupoty - Chłopaki wszystko mi opowiedzieli. Zadzwoniłam już
do Davida. Lekko mówiąc, zdenerwował się, że dowiedział się tego ode mnie i tak
późno.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wyplątałam się z uścisku przyjaciółki i posłałam chłopakom niechętne
spojrzenie. Usiadłam przy stole koło Michaela, któremu najtrudniej było ukryć
rozbawienie. Walnęłam go otwartą dłonią w tył głowy, na co chłopak jęknął.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Obstawiam, że był to twój pomysł i Caluma, a reszta pomagała ci w realizacji
- powiedziałam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Mnie w to nie mieszaj - mruknął Luke i wrócił do spożywania posiłku.<br />
Przymknęłam oczy, czując
zmęczenie. Mam tak ogromną chęć położyć się spać. Oparłam łokieć na stole, a
następnie głowę położyłam na dłoni. Chyba dam radę zasnąć. Powoli wyłączyłam
się i przestałam zwracać uwagę na wszystko, co działo się dookoła. Myślałam
już, że najnormalniej w świecie zasnę, ale tak bardzo się myliłam. Straciłam
podpórkę pod głowę i mało brakowało, a uderzyłabym nią o blat, ale wylądowała
na czymś miękkim.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zadarłam głowę do góry i nieprzytomny wzrokiem spojrzałam na Luke'a, który
wzrokiem piorunował Izzy oraz chłopaków, chichoczących pod nosem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Miło z jego strony, że tak się o mnie troszczy. Jest taki słodki, gdy próbuje
zbesztać resztę, a oni go ignorują, wprowadzając blondyna w jeszcze większą
złość. Pociągnęłam Luke'a za łokieć i zmusiłam, żeby usiadł. Opadł ciężko na
krzesło z pustym talerzem, oddzielając mnie i Isabell. Posłałam mu wdzięczny
uśmiech, a on wzruszył niedbale ramionami, nie przestając patrzeć mi w oczy.
Nie chciałam odwrócić głowy. Oznaczałoby to, że jestem słaba, a po za tym jego
błękitne oczy były takie hipnotyzujące.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wiesz, że za chwilę będzie tu David i rozszarpie nas wszystkich, zaczynając
od ciebie? - spytała przyjaciółka, odciągając mój wzrok od twarzy blondyna.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Znów te jego groźby? - jęknęła.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Brunetka pokiwała jedynie głową.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Jak na potwierdzenie jej słów
drzwi wejściowe zostały otwarte z hukiem, a następnie zatrzaśnięte. Do kuchni wpadł
rozjuszony David. Na jego widok wzdrygnęłam się, wiedząc, że jego bojowa poza
nie oznacza nic dobrego. Chłopak ruszył w moją stronę, posyłając jadowite
spojrzenie każdemu kto chociaż na niego zerknął. Skuliłam się lekko, a
przyjaciel widząc moje zachowanie, otrząsnął się momentalnie z amoku, w który
wpadł. Na jego czole wystąpiła zmarszczka, oznaczająca troskę. Kucnął przede
mną i zgarnął mnie w swoje objęcia. Zapomniałam o wydarzeniach z nocy i
poczułam jak przenoszę się do bunkru, w którym jestem tylko ja i on. Czułam
złudne poczucie bezpieczeństwa, którego właśnie teraz najbardziej potrzebuję.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie zadzwoniłaś - powiedział z pretensją w głosie.<span class="apple-converted-space"> <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span class="apple-converted-space">Coś ostatni dużo osób ma mi coś za złe.</span><br />
- Przepraszam - odetchnęłam głęboko - Nawet o tym nie pomyślałam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Odsunął mnie na odległość swoich ramion i dokładnie przyjrzał się mojej twarzy.
Nie dostrzegając żadnych zmian, uśmiechnął się.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Oni ci pomagają? - zapytał, krzywiąc się.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Tak - odpowiedział za mnie Calum, stawiając przede mną talerz wypełniony po
brzegi jajecznicą - Smacznego.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Musiałem sprawdzić czy wszystko dobrze, ale muszę się szybko zbierać, bo... -
David spojrzał na zegarek i zmarkotniał - Jestem spóźniony do pracy.<br />
- Żadna nowość - rzuciła z uśmiechem Isabell - Leć, bo będziesz musiał szukać
nowej roboty.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
David westchnął i przytulając mnie oraz Izzy na pożegnanie, wyszedł z domu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Miły jest - powiedział Ashton siadając przy stole z talerzem tostów.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Ciesz się, że skończyło się tylko na ignorowaniu was - mruknęłam i wstałam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Bez słowa wyszłam z kuchni i
weszłam po schodach prosto so swojego pokoju. Po drodze nie zauważyłam żadnego
szkła. Podniosłam brwi widząc, że w moim pokoju nie ma także ani śladu po stłuczonej
lampie, lecz kura pozostała przechadzając się w tę i z powrotem, głośno
gdacząc. Otworzyłam szafę, próbując ignorować ptaka i wyciągnęłam z niej
jeansowe spodenki oraz szarą koszulkę. Przebrała się szybko, licząc na to, że
nikt nie zechce przyjść do mnie akurat w tym momencie. Przeszłam do
pomieszczenia obok, gdzie ochlapałam twarz wodą oraz umyłam zęby i
wyszczotkowałam włosy. Wróciłam do pokoju i opadłam na łóżko. Wypatrywałam się w biały sufit, myśląc
o wydarzeniach, które przytrafiły mi się odkąd znów jestem w Sydney. Ciężko
pomyśleć, że to mój trzeci dzień tutaj, a tyle zdążyło się wydarzyć.
Westchnęłam sfrustrowana. Ciche pukanie do drzwi wyrwało mnie z potoku myśli.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Proszę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Do pokoju wyszedł Luke. Uśmiechał się lekko, lecz ja postanowiłam go zignorować
i dalej leżeć, wpatrując się w sufit.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Isabell kazała przekazać, że pojawił się alarm typu B i musiała natychmiast
jechać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zazwyczaj było tylko D, a B należy do rzadkości.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Luke położył się koło mnie, nadal uśmiechając się. Był to uśmiech szczery.
Widziałam to w jego błękitnych oczach, w które mogłabym patrzeć w nieskończoność.
Odwróciłam głowę, czując, że się rumienię. Blondyn zaśmiał się cicho i podniósł
się z łóżka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Calum nadal czeka z nadzieją, że pojedziemy na zakupy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jasne – rzuciłam, niechętnie wychodząc za nim.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Wyszłam z centrum handlowego,
uśmiechając się szeroko. Nawet upał jaki panował na zewnątrz nie mógł popsuć mi
humoru.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Naomi, mieliśmy kupić tylko ramki i kubki - jęknął Calum.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Odwróciłam się do czwórki chłopaków, którzy nieśli po dwie wyładowane po brzegi
torby z zakupami.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wiem, ale przypomniałam sobie, że mam pustą lodówkę po tym jak u mnie na
śniadaniu było więcej osób niż ja.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- No dobra, ale po co ci ta farba do włosów? - zapytał Michael - I w dodatku
zielona.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- To dla ciebie - powiedziałam, na co chłopak uśmiechnął się szeroko.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Od Calum dowiedziałam się, że Michael uwielbia farbować włosy. Widząc pudełko z
farbą i to w dodatku zieloną, uznałam, że nie mogę przepuścić okazji, aby przekonać
się czy chłopak będzie wyglądał tak genialnie w tym kolorze jak sobie go
wyobrażam.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Przeszliśmy przez parking w stronę
samochodu Luke'a. Patrzyłam jak cała czwórka męczy się niosąc ciężkie torby. Wyforsowałam
na przód, chcąc jak najszybciej być w aucie i poczuć na sobie lekki powiew
chłodnej klimatyzacji.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Na parking wjechał czarny
samochód. Obserwowałam go uważnie próbując przypomnieć sobie jak wyglądało
auto, które śledziło mnie kilka dni temu. W momencie, gdy zrozumiałam, że jest
to ten samochód, osoba siedząca za kierownicą przyśpieszył jadąc prosto na
mnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Naomi, uciekaj!<span class="apple-converted-space"> </span>- usłyszałam
krzyk Ashtona. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Auto było
stanowczo za blisko, abym miała jakiekolwiek szanse na ucieczkę. Jedne, co mi
pozostało to patrzeć na puste miejsce, gdzie powinna znajdować się rejestracja
i modlić się w duchu, żeby zderzenie z samochodem nie zabiło mnie. Odległość
między mną, a autem zmniejszyła się do paru metrów, lecz zanim zdążyło we mnie
uderzyć moje ciało z impetem zostało popchnięte i przygniecione innym. Kątem
oka dostrzegłam jak chłopaki też uciekają, bo kierowca obrał sobie ich za
kolejny cel. Nie wypuszczając toreb z rąk odskoczyli na bok i schowali się za
rzędem samochodów.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Nie musiałam patrzeć kto mi
uratował. Luke uniósł się na przedramiona i spojrzał mi w oczy. Wytrzymałam
oddech, nie wiedząc czego spodziewać się po nim spodziewać.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Czemu do cholery jasnej nie uciekłaś? - warknął.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Byłam pewna, że nie zdążę - szepnęłam, czując się kolejny raz tego dnia jak
idiotka z powodu swojego zachowania.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Luke popatrzył na mnie dziwnie i widać było, że jego złość minęła. Wypuściła
powietrze ze światem. Blondyn podniósł się i wyciągnął do mnie dłoń. Chwyciłam
ją i po chwili już stałam na nogach. Dookoła nas utworzył się mały tłum ludzi,
którzy patrzyli na nas z zaciekawieniem i fascynacją.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wsiadaj - rzucił chłopak i otworzył drzwi od samochodu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Weszłam do środka, nie odzywając się ani słowem. Jednak nadal był zły. Do
środka wpadł Calum, który o razu złapał mnie za ramiona i przytulił. Poczułam
dezorientację spowodowaną jego zachowaniem. Przez chwilę tkwiłam w jego
objęciach nieruchomo, ale szybko rozluźniłam się i odwzajemniłam uścisk.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nic wam nie jest? - odezwałam się pierwsza.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jest okey - odpowiedział mi od razu - Jedynie Luke się wkurzył.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie mogłam się ruszyć, bo to był ten sam samochód Calum - powiedziałam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jaki samochód? - zapytał Michael, wsiadając na przednie miejsce.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Kolejna rzecz, o której zapomniałam wam powiedzieć – mruknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zaczęłam
im opowiadać o tym, co stało się dwa dni temu, podczas gdy blondyn opuszczał
parking, nie spuszczając wzroku z drogi. Reszta patrzyła na mnie zaskoczona.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dobra - zaczął Calum - To przestaje być normalne.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Zgadzam się - poparł go Michael.<span class="apple-converted-space"> <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- David myśli, że ktoś mnie śledził, bo chciał się upewnić
czy to ja.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zapadła długa cisza, a każdy chłopak wyglądał jakby się nad
czymś zastanawiał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span class="apple-converted-space"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- To jest bardzo możliwe – powiedział Ashton – Teraz pozostaje
pytanie kto.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span class="apple-converted-space">I znowu to samo. Więcej pytań, brak odpowiedzi.</span><br />
Luke zatrzymał samochód przed moim domem. Wyciągnęłam klucze z kieszeni i wysiadłam
z auta, rozglądając się dookoła. Pusto. Przeszłam przez furtkę i odkręciłam się
w stronę chłopaków.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Bierzcie zakupy, a ja zamówię pizzę - rzuciłam - Na mój koszt.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Pepperoni! - krzyknęli chórem, gdy otwierałam drzwi do domu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Weszłam do środka z telefonem przy uchu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Pizzeria "Deliziosa" słucham - odezwał się po drugiej stronie dziwnie
znajomy głos.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Dzień dobry. Chciałabym zamówić trzy duże Pepperoni - skrzywiłam się i
usiadłam na blacie w kuchni.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Znów będę musiała wszystko ściągać. Westchnęłam, a do kuchni wszedł Michael z
torbami. Patrzył na mnie i już miał coś powiedzieć, lecz go powstrzymałam,
przykładając palec do ust.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Adres?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Preston 175 - odpowiedziałam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Pizza będzie za około godzinę - rzekł głos po drugiej stronie i rozłączył się
bez słowa.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Prychnęłam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- I co? - spytał Michael, który ciągle stał koło mnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Za godzinę będzie jedzenie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zaskoczyła na podłogę i czując ból w stopach złapałam się blatu. Westchnęłam i
zajrzałam do pierwszej torby. Widząc zieloną farbę na wierzchu, uśmiechnęłam
się szeroko.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Mikeyyyyy!<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Czerwonowłosy popatrzył na mnie z wysoko uniesionymi brwiami, a ja pomachałam
mu przed nosem opakowaniem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Bierzemy się?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Schowałam ostatni kubek do szafki i
weszłam do salonu w momencie, gdy zadzwonił dzwonek. Zgarnęłam pieniądze,
leżące na półce w przedpokoju i otworzyłam drzwi. Od razu poczułam cudowny
zapach pizzy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Pani zamówienie - rzekł rozbawionym głosem dostawca.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Spojrzałam na jego twarz i ujrzałam Davida.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Więc teraz pracujesz w naszej ulubionej pizzerii? – zapytałam, wymieniając
pieniądze na trzy pudełka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Yhym, Lucas i Diego dobrze mi płacą – powiedział z uśmiechem – No właśnie
kazali mi przekazać, że jesteś razem z Isabell zaproszona na ich imprezę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Pacnęłam
się w czoło. Moja słaba pamięć daje się we znaki.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dziś są
ich urodziny! – pisnęłam przerażona – Całkowicie zapomniałam.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wyluzuj
– uspokoił mnie – Prezent kupiłem. Będę o siedemnastej. Ok?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jasne –
odpowiedziałam, uśmiechając się.<br />
Pocałował mnie w policzek i szybkim krokiem opuścił posesję. Zamknęłam nogą
drzwi, kierując się do salonu, gdzie chłopaki oglądali jakiś film.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jedzenie.<br />
Postawiłam pudełka na stoliku, życząc im smacznego. Usiadłam na fotelu i
sięgnęłam po kawałek<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- <b>Na prawdę myślałaś, że jesteśmy kryminalistami?</b> - spytał Michael z pełną
buzią, którego już suche włosy połyskiwały seledynowym kolorem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Do twarzy ci w tym kolorze - rzuciłam po dłuższej chwili - I tak. Myślałam,
że jesteście kryminalistami.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zaczęłam ściągać ze swojego kawałka wszystkie dodatki i wrzucałam je z powrotem
do pudełka, czemu towarzyszyły zniesmaczone spojrzenia chłopaków.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nienawidzę wszelkich dodatków na pizze - mruknęłam zanim którykolwiek z nich
zdążył coś powiedzieć.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zagłębiłam się w fotelu i małymi gryzami zjadałam posiłek.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Trzeba coś zrobić z tym kolesiem od samochodu - zaczął Ashton.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Rejestracji nie było, więc, co my możemy - westchnęłam.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zaległa cisza, przerywana
odgłosami telewizji oraz mlaskania. Kartonowe pudełka zostały szybko opróżnione
przez chłopaków. Byłam przerażona ich możliwościami pochłaniania, bo nie
wyglądali na takich, którzy dużo jedli. Mieli lepsze nogi ode mnie!<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Błogi spokój nie trwał długo.
Telefon któregoś z chłopaków zadzwonił, a ja zauważyłam jak Michael wyciąga z
kieszeni urządzenie, które natarczywie dawało o sobie znać. Chłopak zbladł
trochę, patrząc na ekran, ale szybko się otrząsnął i odebrał. Osoba, z którą
miał przyjemność rozmawiać, nie dała mu nawet dojść do słowa, bo po chwili
schował telefon bez słowa z powrotem do kieszeni i westchnął.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Matka karze stawić się naszej czwórce za dziesięć minut na komisariacie.
Chyba nas o coś podejrzewają.<o:p></o:p></span></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">_____________________________________________________</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Witam Was i informuję, że ten rozdział jest także prezentem dla Was z okazji Walentynek.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Ble.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Dziękuję za tysiąc wyświetleń!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;">Jest to dla mnie duży sukces i motywacja, więc dziękuję, dziękuję, dziękuję.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;">W zakładce "Bohaterowie" pojawiając się nowe postacie, które będą pojawiać się dosyć często w tym opowiadaniu.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;">Piszcie swoje opinie na temat rozdziału, wytykajcie błędy i proponujcie poprawki.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;">Wszystko mile widziane :)</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;">Do następnego piątku!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></span></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-9614426580792278282015-02-06T08:37:00.003-08:002015-02-06T08:37:54.954-08:00Rozdział 2<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Luke<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Jak zwykle siedzieliśmy
w moim pokoju. Michael rozłożył się na łóżku i prawdopodobnie przysnął. Calum siedział przy biurku
przeglądając na laptopie różne strony. Na kanapie stojącej pod przeciwną
ścianą, co łóżko leżał Ashton wybijając pałeczkami o swoje udo jakąś melodię. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Ile razy mogę mu
powtarzać, że nie rzucimy studiów, aby rozpocząć karierę jako muzycy? Bylibyśmy
okropnym zespołem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Zatrzasnąłem za
sobą drzwi zwracając na siebie uwagę każdego nawet Mikey'ego, który patrzył na
mnie z zdezorientowaną miną.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- I jak udało ci się? - spytał Cal z dosłyszalną nadzieją w głosie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Mi miało się nie udać? - odpowiedziałem mu pytaniem unosząc przy tym świstek
papieru z wypisanym rządkiem cyfr oraz imieniem i nazwiskiem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Widzisz? Miałem rację, że ta recepcjonistka z biura twojego ojca leci na
ciebie - mruknął Ashton z uśmiechem nie przestając uderzać pałeczkami.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Pokręciłem głową. Nie kręcą mnie laski w jej typie myślące, że sztuczny uśmiech
i wydekoltowana bluzka to klucz do zdobycia faceta.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Mnie interesuje zachowanie tej Farell względem ciebie- powiedział sennym
głosem Michael - Pierwsza laska, która cię spławiła.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Spławiła, ale w jak seksowny sposób - rzucił Calum zabierając mi świstek.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Jego oczy przyleciały przez całą długość papieru i uśmiechnął się.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- To nie jest numer tej recepcjonistki - rzucił i oddał mi karteczkę, a ja
popatrzyłem na niego pytająco - Kiedyś się z nią umówiłem, więc znam jej numer.
No co?<br />
- Obrzydzasz mnie - rzekłem i przyjrzałem się imieniu wypisanemu na niej.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Naomi. Ładne imię pasujące do
grzecznej dziewczynki, która większość czasu spędza przy książkach, a nie do
dziewczyny, która pewna swojego pociągającego wyglądu potrafi odmówić mi. I do
tego nazwała mnie kryminalistą. Nie rozumiem, o co jej chodziło.<br />
Usiadłem na brzegu łóżka. Jest
nieufna i się jej nie dziwię. Po tym co przeszła? Calum wyszukał wszystkie
informacje związane z jej osobą i choć było ich niewiele wiemy coś na temat
wydarzenia, które musiało zniszczyć jej życie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Luke, sądzisz, że podjęliśmy dobrą decyzję w związku z tą dziewczyną? -
spytał Ash przerywając mój potok myśli.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Sam przecież powiedziałeś, że to szansa na wykazanie się przed zakończeniem
tych cholernej kryminologi - odpowiedziałem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- No tak - mruknął - To co? Dzwonisz?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Pokiwałem głową i z tylnej kieszeni spodni wyciągnąłem telefon. Wpisałem numer
i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Kazałem sobie zachować spokój. Gdy już miałem
się rozłączyć po drugiej stronie usłyszałem ciche halo.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Hej. Przepraszam, że tak późno, ale...<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Kto mówi? - przerwała mi, a jej głos brzmiał jakby się bała.<br />
- Nazywam się Luke Hemmings. Rozmawialiśmy przez chwilę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Ach. To tylko ty - powiedziała z ulgą - Skąd masz mój numer?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wytłumaczę ci innym razem. Teraz o czym innym. Razem z przyjaciółmi, którzy
byli dziś w biurze mojego ojca chcielibyśmy zaproponować ci pomoc.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- O czym ty mówisz?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Chcemy pomóc odnaleźć zabójcę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Słyszałem jakieś szepty po drugiej stronie telefonu. Ktoś musiał z nią być.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- To miłe z waszej strony, ale wątpię żeby wam się udało - rzekła z
westchnieniem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Uwierz mi. Możemy, więcej niż ci się wydaje - rzuciłem z niewidocznym dla
niej uśmiechem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Na prawdę. Nie wiem czy to...<br />
- Zastanów się dobrze - przerwałem jej i usłyszałem ciche warknięcie.
Dosłownie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jeżeli już zdecydujesz się, aby pozwolić sobie pomóc to przyjdź jutro o
dwunastej pod adres, który ci wyślę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Niech będzie - rzuciła chłodno i się rozłączyła.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Co z nią jest nie tak? Jest
inna i widać to bardzo dobrze. Chłodna, niemiła i nieugięta, nawet pod wpływem
moje osoby, a zarazem urocza i seksowna, przez co jest cholernie pewna siebie.
Jest silna, ale wydaje się być taka krucha pod względem swojego wyglądu. W
jednej chwili przestraszona, a w następnej miażdży swoim spojrzeniem. Była taka
zawsze czy zmieniła się pod wpływem złych wydarzeń? Po co ja o niej myślę?
Potrząsnąłem głową chcąc wyrzucić z myśli tę dziewczynę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Luke! - krzyknął Ashton, na co ja popatrzyłem na niego nieprzytomnie - I jak?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie jest pewna - odpowiedziałem i opadłem na łóżko.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Może na dobry początek wyślij jej adres? - mruknął rozbawiony Mikey.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Cholera.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Podniosłem telefon i trzymając go nad twarzą wystukałem wiadomość, a następnie
wysłałem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Gdzie się z nią spotkamy? - zapytał Calum, który był aż nadmiar ciekawski.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Tu - odparłem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Przyjdzie? - zadał kolejne pytanie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Tak - odpowiedziałem mu pewny swoich słów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie przyjedzie - mruknął Michael - Myliłeś się.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wcale, że nie - powiedziałem kolejny raz zerkając przez okno na ulicę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Spójrz prawdzie w oczy. Kto spóźnia się dwie godziny na umówione spotkanie? -
spytał czerwonowłosy unosząc brwi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Już miałem mu odpowiedzieć, że
Naomi jest dziewczyną, a one zawsze się spóźniają z jakichś błahych powodów,
gdy zadzwonił dzwonek. Chłopaki usiedli na kanapie, a ja skierowałem się do
wejścia. Wziąłem głęboki oddech i otworzyłem drzwi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Osoba, którą zobaczyłem za
drzwiami była powalająca. Przede mną stała niska dziewczyna z blond włosami
związanymi w kucyka. Niebieska sukienka opinała górę jej ciała, a na dole
rozchodziła się pokazując chude nogi. W jej oczach koloru chmury burzowej
dostrzegłem rozbawienie, a usta ułożyło się w zadziorny uśmiech. Wcześniej nie
mogłem jej się dobrze przyjrzeć, ale teraz owszem i muszę przyznać, że jej wygląd
oszałamia. Oczywiście w dobrym znaczeniu tego słowa.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Chyba trochę się zaśliniłeś - rzuciła chichocząc i przeszła koło mnie
wchodząc do środka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Przez chwilę mogłem poczuć
zapach jej fiołkowych perfum, które od tej chwili zawsze będą mi się z nią
kojarzyć. Dopiero po paru sekundach dotarło do mnie, co powiedziała i ze
złością trzasnąłem drzwiami. Ruszyłem w ślad za dziewczyną i widok, który
zobaczyłem w salonie wcale mnie nie zdziwił. Naomi siedziała w jednym z foteli
i z rozbawieniem kręciła głową, gdy moi przyjaciele wpatrywali się w nią jak w
obrazek.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Więc jak zamierzacie udowodnić, że potraficie mi pomóc? – zapytała.<br />
- Zebraliśmy wszystkie informacje na twój temat - powiedział Ash otrząsając się
z wrażenia jakie wywarła na nim Naomi - Zadawaj pytania, a my odpowiemy ci na
wszystkie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Ile miałam lat, kiedy pierwszy raz zostałam zgarnięta na komisariat i
dlaczego tam trafiłam? - takiego pytania się nie spodziewałem, bo nie wygląda
na taką, która kiedykolwiek odwiedziła takie miejsce.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Szesnaście. Razem z dwójką znajomych upiliście się w z rana z okazji twoich
urodzin i uciekaliście przed policjantem, któremu zabraliście czapkę. Gdyby nie
to nikt nie zwróciłby na was uwagi - odpowiedział jej Cal patrząc na jakąś kartkę
mrużąc oczy jak to miał w zwyczaju.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Ciekawe. Na pierwszy rzut oka wygląda na grzeczną i ułożoną dziewczynę, a
wystarczy jedynie trochę poszperać w internecie, aby dowiedzieć się, że to
tylko pozory.<br />
- No dobra - rzuciła blondynka z cieniem uśmiechu - To od czego zaczniemy?<br />
- Czyli zgadzasz się żebyśmy ci pomogli? - wtrąciłem się.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Wyglądasz na bardziej inteligentnego niż jesteś - powiedziała, a ja
usłyszałem jak po cichu dodaje coś o kryminalistach. Prychnąłem - Jeżeli
wygrzebaliście o mnie coś takiego to wydaje mi się, że dacie radę mi pomóc. A
więc?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Pierwsze, co zrobimy to załatwimy papiery policyjne dotyczące całej tej
sprawy - rzekł Michael.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Naomi popatrzyła na niego pytająco, a czerwonowłosy uśmiechnął się do niej
filuternie. Tego się po nim spodziewałem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Moja mama zajmowała się tą sprawą, więc wszystkie papiery są u niej w biurze
na komisariacie - posłał jej kolejny uśmiech.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Twoja mama po prostu da ci te papiery? - spytał zdziwiony Ashton - Nigdy nie
lubiła, gdy zabieraliśmy jakieś dokumenty, bo zazwyczaj wracały niekompletne.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Popatrzyliśmy wszyscy wyczekująco Mikey'ego. Chłopak nie zmienił wyrazu swojej
twarzy i uśmiechał się nadal.<span class="apple-converted-space"> </span><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dziś w nocy za pomocą kluczy mojej mamy włamiemy się na
komisariat.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Godzina dwunasta
w nocy. Ziewnąłem i przyciągnąłem w siedzeniu mojego samochodu. Na tylnym
siedzeniu słyszałem miarowy oddech Naomi, która zasnęła z głową na kolanach
chrapiącego Caluma.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Gdy przyjechałem po nią razem
z przyjacielem wybiegła szczęśliwa z domu, chociaż jej czarne rurki i bluza z
kapturem w tym samym kolorze, co spodnie nie odzwierciedlały jej nastroju. Całą
drogę opowiadała nam o swoim wysprzątanym domu, który był przyczyną jej
radości. Uśmiechnąłem się pod nosem słuchając jak z entuzjazmem mówi o
wyczyszczonej kanapie w kolorze musztardy. Na jej twarzy gościł uśmiech, który
nie był kpiący tylko wesoły i co chwilę się śmiała. <br />
Radosna Naomi była charakterem
podobna do rozgadanego Calum, więc nic dziwnego, że przez całą drogę rozmawiał
z nią nie przerwanie, a gdy tylko zaparkowałem naprzeciwko komisariatu,
przesiadł się na tył i kontynuował rozmowę z dziewczyną.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Mieliśmy obserwować budynek od
dziewiętnastej, czyli godziny opuszczenia go przez mamę Michaela i pilnować czy
nie zjawi się nagle więcej policjantów niż tych dziesięciu, którzy teraz gniją
tam w środku. Niestety po jakichś trzech godzinach tamta dwójka zasnęła, a ja
zostałem sam. Mikey i Ash zajęli się kluczami. Obiecali zjawić się około
północy, lecz nadal ich nie ma. Czy coś poszło nie tak?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wyrzuciłem z głowy ostatnie
pytanie. Gdyby coś nie grało Ashton napisałby mi o tym i nie kazał nam tu
siedzieć. Włączyłem radio, które od razu ściszyłem. Rozłożyłem się wygodnie na
tyle, ile pozwalało mi siedzenie samochodu. Zamknąłem oczy i nuciłem cicho
"Starway to Heaven" Led Zeppelin.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Luke śpisz? - usłyszałem ciche pytanie wypowiedziane zaspanym głosem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Otworzyłem oczy i już miałem spojrzeć do tyłu na Naomi, gdy zdziwiony
zauważyłem ją na siedzeniu koło mnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Przecież jeszcze przed chwilą byłaś tam - powiedziałem i popatrzyłem na nią
zdezorientowany.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Chyba potrafię na prawdę cicho się przemieszczać - rzekła posyłając mi lekki
uśmiech - Kiedy przyjdzie Michael i Ashton?<br />
- Nie wiem - odpowiedziałem jej - Nie dzwonili i nie pisali.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zauważyłem, że dziewczyna zmarkotniała. Spuściła głowę i podciągając kolana pod
brodę oparła się bokiem ciała o oparcie fotelu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- To się nie uda - szepnęła.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Uda się - rzuciłem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Skąd to wiedziałem? Stąd, że to nie pierwszy raz jak mamy w ten sposób załatwić
sobie jakieś dokumenty. Mama Mikey'ego przestała z nami współpracować po tym
jak zgubiliśmy chyba jakieś sześć razy pod rząd jakieś arkusze papierów.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Naomi mruknęła coś pod nosem i jeżeli słuch mnie nie myli to znów było coś o
kryminalistach.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- O co ci chodzi? - spytałem. Dziewczyna popatrzyła na mnie pytająco ze
zdziwieniem na twarzy - Nazywasz nas kryminalistami.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Pewnie dlatego, że, gdy zobaczyłam was w biurze pierwsza myśl jaka pojawiła
mi się w głowie to "Co w biurze detektywa robi czwórka nastoletnich
kryminalistów?" - odpowiedziała, a wyczułem sarkazm w jej głosie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
No i powróciła Naomi, której zdecydowanie nie polubiłem. Blondynka oparła czoło
na kolanach tak, że długie włosy zasłoniły jej twarz.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Odwróciłem wzrok od dziewczyny
i ponownie wyciągnąłem się na fotelu krzyżując ręce. Zamknąłem oczy i
wsłuchałem się w muzykę. Usłyszałem od Naomi coś w stylu "lubię tę
piosenkę", gdy w radiu puścili "Im still here" The Goo Goo
Dollsów. Zerknąłem na nią, lecz ona nadal pozostała w tej samej pozycji tyle,
że jej oddech stał się urywany.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Palisz? - spytała nie podnosząc głowy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zdziwiło mnie jej pytanie, bo nie miało jakiegoś szczególnego znaczenia w tej
sytuacji.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Można tak powiedzieć - odpowiedziałem patrząc na nią uważnie.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Mogę jednego? - zadała kolejne pytanie wyciągając przed siebie dłoń.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie odpowiedziałem tylko wyciągnąłem z zagłębienia w drzwiczkach paczkę oraz
zapalniczkę i położyłem jej na dłoni.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Dziewczyna bez słowa wyszła z
samochodu nadal nie podnosząc głowy. Co jej się stało? Patrzyłem jak oddala się
kawałek i siada na ławce jakieś dziesięć metrów od mojego auta. Wysiadłem i
ruszyłem w stronę blondynki. Siedziała z podciągniętymi kolanami i nerwowym
ruchem próbowała podpalić papierosa. Zabrałem jej zapalniczkę i zrobiłem to za
nią. Zamknęła oczy i zaciągnęła się głęboko, a następnie wypuściła chmurę dymu.
Poszedłem w jej ślady i po chwili w ciszy siedząc koło siebie paliliśmy.
Spoglądałem na nią ukradkiem i zauważyłem, to co chciała ukryć. Jej oczy
błyszczały nienaturalnie, a policzki lśniły w miejscach, gdzie został mokry ślad
po łzach. Płakała, ale dlaczego?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Co się stało? - spytałam próbując przybrać niedbały ton głosu, chociaż byłem
ciekawski, co nagle wpłynęło tak diametralnie na nastrój dziewczyny.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- The Goo Goo Dolls i ta piosenka - rzekła po chwili - Tata kochał i to, i to.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Nie powiedziałem nic, bo wiedziałem, że głupie współczuję jest bez sensu, więc
pozostawiłem słowa Naomi bez komentarza. Skończyliśmy palić, a ona już ponownie
się uśmiechała.<span class="apple-converted-space"> Jej zmiana nastrojów jest
zaskakująca.</span><br />
- Wracajmy do samochodu. Chłodno jest.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wzruszyłem ramionami i wstałem z ławki. W połowie drogi zauważyłem dwie osoby
kierujące się w stronę samochodu. W słabym świetle latarni ulicznej dostrzegłem
czerwone włosy i już wiedziałem kto się
zbliża.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Spóźniliście się - rzuciłem opierając się o maskę samochodu, na której po
chwili siedziała Naomi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Witam przystojniaków - przywitała się blondynka.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Hej piękna - powiedział Michael przywołując na twarz nonszalancki uśmiech.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Cześć mała - dodał od siebie Ashton, który już otwierał drzwiczki od tylnych
miejsc.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
</span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Podczas naszej dzisiejszej rozmowy Naomi w pewnym sensie przekonała się
do chłopaków, a oni szczerze ją polubili pomimo gorszej strony charakteru jaką im zaprezentowała.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Przez szybę zobaczyłem jak Ash uderza Caluma w brzuch, na co ten jęknął z bólu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Jaki plan? - zapytał Mikey, który patrzył na mnie wyczekująco.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Cal zostaje tutaj, aby mieć oko na wszystko, co się tutaj dziej i żeby
niczego nie schrzanił.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Ej! - przerwał mi brunet, który wylazł z samochodu.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- My idziemy razem - kontynuowałem ignorując protesty przyjaciela - Naomi
pomoże wybrać nam wszystkie dokumenty. Ashton będziesz pilnować w środku żeby
nikt nas nie nakrył, a my będziemy przeszukiwać biuro twojej mamy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Każdy oprócz Caluma, który
wyglądał na obrażonego pokiwał głową na znak, że zrozumiał.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Ruszyliśmy w stronę ciemnego zaułku między komisariatem, a jakimś sklepem.
Stanęliśmy przed drzwiami ewakuacyjnymi, które Michael otworzył za pomocą
jednego z kluczyków. Weszliśmy po cichu i skierowaliśmy się po schodach na
trzecie piętro. Nasza trójka była pewna siebie, lecz w ruchach Naomi pomimo, że
cichych widziałem wahanie. Gdzie podziała się jej pewność siebie?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Zatrzymaliśmy się na chwilę na klatce schodowej, gdzie znajdowały się drzwi na
korytarz. Ashton uchylił je lekko i przez chwilę nasłuchiwał. Machnął dłonią na
znak, że jest czysto. Pociągnąłem Naomi za rękę i oddzieliliśmy się od Asha.
Michael wybrał szybko kolejny klucz i otworzył drzwi z tabliczką oznajmującą,
że właśnie tu znajduje się biuro szefowej wydziału zabójstw i zaginięć. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Przeszedłem przez
próg jako pierwszy i o mało, co nie wpadłem na biurko. Pomieszczenie oświetlały
jedynie wątłe promienie księżyca. <br />
- Szukamy wszystkiego, co związane z piątym styczniem, Jamesem Farellem oraz
Charlotte Farell bądź Conway - poleciła Naomi.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Pokiwałem głową i otworzyłem pierwszą szufladę. Świecąc telefonem przeglądałem
nagłówki każdej teczki. Nic. Kolejna szuflada. Znów nic. Słyszałem za sobą
szelest papieru, który wydawał mi się w tej sytuacji na prawdę głośny.
Próbowałem go zignorować, ale z sekundy na sekundę wydawał się być co raz
głośniejszy. Trafiłem w końcu na dokumenty związane z dniem morderstwa.
Wyciągnąłem je na wierzch i odłożyłem na bok. Szepnąłem reszcie, że znalazłem.
Po chwili Naomi powiedziała, że znalazła swoje papiery, a po chwili dodała, że
ma także dokumenty swojej mamy. Michael odłożył na bok już jakieś pięć teczek,
a przy wyciąganiu szóstej mruknął, że to papier Jamesa Farella. Zebrałem
wszystko do kupy, a mało tego nie było, bo Naomi też odłożyła parę teczek i
skierowałem się do wyjścia. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Zawahałem się
przed otwarciem drzwi. Uchyliłem je i nasłuchiwałem. Ktoś szedł. Machnąłem do
Michaela, a on rozumiejąc mój znak. Złapał Naomi i schował się razem z nią za
biurkiem. Zamknąłem z powrotem drzwi i kucnęłam nisko, aby osoba przechodząca
nie zauważyła mnie przez szybę w drzwiach. Wyraźnie słyszałem kroki, a gdy
jeden z policjantów zatrzymał się tuż koło biura, wstrzymałem oddech. Miałem
wrażenie, że będzie chciał tu wejść, ale w ostatniej chwili ruszył dalej.
Policzyłem do dziesięciu i wypuściłem powietrze z cichym sykiem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Droga wolna – szepnąłem i podniosłem się z podłogi.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Po chwili oczekiwania za biurka wyłoniła się Naomi, która
otrzepywała kolana, a tuż za nią Michael. Wychyliłem głowę na korytarz i
rozejrzałem się dookoła. Cisza. Wyszedłem, ściskając mocno teczki, a za mną
dziewczyna. Mikey zamknął za sobą drzwi na klucz i ruszyliśmy w stronę schodów.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Stać! - usłyszałem krzyk i ujrzałem na końcu korytarza mężczyznę.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Ruszajcie się - pośpieszyłem dwójkę za sobą.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Wpadłem na klatkę i zbiegłem po schodach
mając przed oczami Ashtona, który pokonywał kilka schodków na raz. Za nami
ciągle ktoś krzyczał, więc jedynie przyśpieszyliśmy. Wybiegliśmy na zewnątrz i
poczułem jak chłodne powietrze owiewa moje rozgrzane ciało. Mikey zatrzasnął za
nami drzwi i pośpiesznie zakluczył. Ktoś uderzył pięścią o nie i coś krzyknął,
ale nie usłyszałem tego, bo już biegliśmy w stronę samochodu.<span class="apple-converted-space"> Za naszymi plecami rozległ się alarm</span><br />
- Miałeś rację udało się - powiedziała Naomi, gdy wsiadaliśmy do samochodu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Jej twarz
rozjaśniał uśmiech, więc mimowolnie sam się uśmiechnąłem wsiadając na miejsce
kierowcy i odpalając samochód.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
- Michael twoja mama na pewno się nie obudzi i nie wpadnie do twojego pokoju?
- zapytał Ashton po raz setny.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Nie – warknął chłopak zdenerwowany tym ciągle powtarzającym się pytaniem.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Jakieś pół godziny temu odwieźliśmy Naomi do domu, a teraz siedzimy w salonie
Cliffordów przeglądając wszystkie wykradzione dokumenty. Okazało się, że
Michael razem z Naomi wyciągnęli też teczki osób, przy których nazwiskach była
data morderstwa oraz napis powiązane.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Chłopaki - zaczął Calum - Wiecie, że była trzecia ofiara tego dnia i ona
przeżyła?<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- To mamy jakieś ślad - mruknąłem - Znajdziemy ją i z nią porozmawiamy.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Luke, ale my już z nią rozmawialiśmy - powiedział Cal marszcząc brwi przy
czytaniu kolejnej notatki.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
Popatrzył na mnie smutno, a moja miną zrzedła.<span class="apple-converted-space"> </span><br />
- Tą osobą była Naomi.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nic nam nie powiedziała – rzuciłem czując złość narastającą we
mnie z powodu braku szczerości ze strony dziewczyny – Ani słowa.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Uspokój się – warknął Calum.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nigdy nie używał takie tonu głosu i ciężko go wyprowadzić z równowagi,
a na właśnie takiego teraz wyglądał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Miała ku temu powód – rzucił i wyciągnął przed siebie dłoń, w
której trzymał zdjęcie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Fotografia przedstawiała zaszytą ranę ciągnącą się od żeber z
lewej strony aż po prawe biodro. Poczułem się głupio. Calum patrzył na mnie z
pogardą, a ja nie wiedziałem, co powiedzieć. Wybawiał mnie dźwięk
przychodzącego połączenia. Uradowany wyciągnąłem telefon z kieszeni i
spojrzałem na ekran. Naomi. Czego ona chce ode mnie? Odebrałem szybko, lecz nie
dane było mi nic powiedzieć, bo po drugiej stronie usłyszałem dźwięk tłukącego
się szkła.<br />
- Luke ktoś jest u mnie w domu - usłyszałem jej cichy i dążący głos.<span class="apple-converted-space"> </span><o:p></o:p></span></span></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">___________________________________________________________</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Witam Was!</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Rozdział drugi z perspektywy Luke'a, co wy na to?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Jedna sprawa. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Mianowicie byłabym wdzięczna za wszelkie uwagi, co do mojego pisania. Są bardzo pomocne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Do następnego piątku :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7569920446750611819.post-87777511773544859962015-01-30T03:38:00.000-08:002015-01-30T03:38:49.564-08:00Rozdział 1<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Naomi<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Obudziła mnie nagła potrzeba kichnięcia.
Usiadłam i przycisnęłam skrzydełka nosa. Nie chciałam żeby cokolwiek się z
niego wydostało. Powietrze naparło na nozdrza i po chwili już mogłam odetchnąć.
Usiadłam przyciągając się leniwie i poczułam dezorientację. To nie był mój
pokój w domu babci tylko salon w moim domu…<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Westchnęłam i zwlokłam się z kanapy, na
której wczoraj zasnęłam. Podeszłam do walizki i zaczęłam ją ciągnąć za sobą na
piętro. Wchodząc po schodach słyszałam ciche skrzypnięcia desek. Nie było tu nikogo
pół roku, a dom już potrzebuje porządnej odnowy. Stanęłam na piętrze, gdzie
znajdowały się trzy sypialnie i łazienka. Podążałam do ostatnich drzwi. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nacisnęłam klamkę i lekko je pchnęłam.
Tęskniłam za swoim pokojem i pomimo całego bałaganu jaki tu panuje nadal
uważam, że jest on wspaniały. Okno z szerokim parapetem przerobionym na małą
kanapę było teraz zasłonięte. Sporych rozmiarów, drewniane łóżko ciągnące się
przez pół ściany połączone było z komodą wbudowaną pod nim. Biała szafa i
biurko w tym samym kolorze stało tuż przy wejściu. Całość dopełnia niezliczona
ilość powieszonych półek z książkami. Zawsze uważałam, że jest to pokój moich
marzeń. Podeszłam do okna i podwinęłam rolety, a następnie je uchyliłam.
Mieszkaliśmy na przedmieściach, więc już z mojego okna widziałam fragment
morza. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wróciłam do walizki, która po otworzeniu
wypluła z siebie masę ubrań. Wyciągnęłam z niej czarną spódniczkę i luźną,
białą koszulkę z koronkowymi wstawkami na ramionach. Zestaw idealny na poważne
spotkanie, a przynajmniej tak mi się wydaje. Wyszłam z pokoju biorąc ze sobą
ubrania i kosmetyczkę, którą jakimś cudem znalazłam w tej walizce i przeszłam
przez drzwi obok. Zaskoczył mnie stan mojej niewielkiej łazienki. Było tu
czysto, nie licząc małej warstwy kurzu na lustrze i blacie wokół umywalki.
Przetarłam dłonią gładką powierzchnię, aby ujrzeć swoje odbicie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Przeraziłam się. Znowu płakałam przez sen
chociaż nie byłam tego świadoma. Nie pamiętam, co mi się śniło, ale mogę
zgadywać, że to był ten sam koszmar, co zwykle. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Otworzyłam szafkę znajdującą się pod
blatem i wyciągnęłam z niej ręczniki, które następnie powiesiłam na wieszakach
koło prysznica. Były czyste i nie śmierdziały. Rozebrałam się z wczorajszych
ubrań i weszłam pod prysznic. Miałam szczęście, że babcia załatwiła żeby
włączyli mi wodę i prąd. Ciepły strumień oraz duża ilość płynu i szamponu zmyły
ze mnie brud podróży do Sydney oraz kurz mojego domu. Wytarłam całe ciało i
ubrała się w czyste ubrania, a włosy wysuszyłam. Umyłam dokładnie zęby i
zrobiłam delikatny makijaż. Wyszłam z łazienki szczotkując włosy. W pokoju
wyciągnęłam czarną torebkę, której nie wiem czemu, nie zabrałam ze sobą.
Wrzuciłam do niej wszystkie potrzebne rzeczy i zbiegła na dół dzwoniąc po
taksówkę. Założyłam na nogi czarne vansy i wychodząc zamknęłam za sobą drzwi na
klucz.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Zapłaciłam
taksówkarzowi i wysiadłam przed czteropiętrowym budynkiem ze ścianami z lustra
weneckiego. Dobry pomysł jeżeli chce się obserwować ludzi na zewnątrz tak, żeby
oni nie wiedzieli o tym. Cały gmach należał do grupy detektywistycznej Charlesa
Hemmingsa, najbardziej cenionego detektywa w całym Sydney, a nawet całej
Australii. Pewnym krokiem podążyłam w stronę wejścia. Pchnęłam przezroczyste
skrzydło drzwi i weszłam do klimatyzowanego hola. Rozejrzałam się dookoła.
Telewizor na niskiej szafce otoczony czarnymi kanapami do kompletu z stolikiem
kawowym, a naprzeciwko tego recepcja. Skierowałam się w stronę przeciwną niż
ta, po której znajdowała się poczekalnia. Zza drzwi wyszła wysoka i szczupła
blondynka o miłym uśmiechu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dzień dobry. W czym mogę pomóc?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dzień dobry – odparłam – Zostałam umówiona na spotkanie z panem
Hemmingsem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nazwisko?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Farell.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Recepcjonistka przez chwilę wpatrywała się skupiona ekran
komputera mrużąc oczy, co może oznaczać, że ma problemy ze wzrokiem. Podniosła
głowę i ponownie przywołała na twarz swój uśmiech, który teraz wydawał mi się
nienaturalny i wymuszony.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Pierwsze piętro, drzwi na końcu korytarza – poinstruowała mnie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dziękuję – mruknęłam i oddaliłam się.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Postanowiłam
skorzystać ze schodów. Weszłam pośpiesznie chcąc już wiedzieć, jak będzie
wyglądać śledztwo. Przeszłam korytarz w pary krokach i stanęłam przed drzwiami
z ciemnego drewna. Poprawiłam szybko spódnicę i zapukałam. Usłyszałam jak
rozmowy w pomieszczeniu ustają, a następnie męski głos zapraszający do środka.
Otworzyła drzwi. Wchodząc do środka zdziwił mnie widok czterech chłopaków,
którzy wyglądali jak nastoletni kryminaliści i siedzieli rozłożeni na kanapie
pod szklaną ścianą. Ubrania nietypowe jak na klimat jaki panuje w Australii. Obcisłe
czarne, poszarpane spodnie i koszulki z nadrukami zespołów. Przejechałam
bacznie wzrokiem po każdym z nich. Zmierzwione, czerwone włosy, cera blada jak
u Isabell i kolczyk w brwi. Średniej długości, brązowe loczki i małe dołeczki w
policzkach widoczne nawet przy tej poważnej minie. Karnacja ciemniejsza od
reszty, czarne włosy z jasnymi pasemkami na grzywce i drgające kąciki ust
oznaczające powstrzymywanie uśmiechu. Na ostatnim chłopaku mój wzrok zatrzymał
się dłużej. Blond włosy postawione do góry, błękitne oczy wpatrujące się we
mnie intensywnie, zainteresowanie bardzo widoczne wymalowane na twarzy i
kolczyk w wardze. Nie spuszczając spojrzenia z całej czwórki podeszłam do
biurka ze stosem uporządkowanych papierów i usiadłam na obitym czarną skórą
krześle. Mężczyzna po drugiej stronie blatu wyglądał na maksymalnie trzydzieści
lat z tą cerą bez zmarszczek i jasnymi włosami opadającymi na czoło, gdy w
rzeczywistości dochodził do czterdziestki.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Witam. Nazywam Naomi Farell i przyszłam do pana z pewną
sprawą.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dzień dobry. Zamieniam się w słuch Naomi – rzekł mężczyzna, a ja
skrzywiłam się lekko słysząc, że nazwał mnie po imieniu. Wiedziałam już, że nie
traktuje mnie poważnie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Pół roku temu moi rodzice zostali zamordowani. Sprawcy nie
znaleźno…<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ile masz lat? – przerwał mi Hemmings.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Osiemnaście –odpowiedziałam chłodno – Mogę dokończyć to, co
zaczęłam?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie musisz – rzucił.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Bierze pan to zlecenie? – spytałam, a moje serce zabiło szybciej
z podekscytowania.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Oczywiście, że nie – odparł mi z rozbawieniem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wszystko się zatrzymało. Serce, które tłukło się przez chwilę jak
oszalałe w mojej piersi, zamarło. Otworzyłam szeroko oczy. Czy ja się
przesłyszałam?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co? – wydukałam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- To, co słyszałaś. Nie wezmę tego zlecenia. Jesteś młoda i
powinnaś się bawić, a nie zaprzątać sobie głowę nierozwiązaną sprawą i marnować
mój czas. Daruj sobie te poszukiwania mające na celu zemstę…<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie – tym razem to ja mu przerwałam – Nie będziesz mi mówił, co
mam robić. I już nie potrzebuję twojej pomoc. Nie martw się. Zadbam o to, aby
opinia na twój temat diametralnie się zmieniła.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wstałam gwałtownie z miejsca i zaciskając dłonie w pięści wyszłam
z pomieszczenia, a następnie z budynku. Wyciągnęłam z torebki telefon i
napisałam smsa.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Do Isabell:<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Hej. Jak będziesz jechać z Davidem do mnie to zróbcie mi zakupy?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Nie musiałam
czekać długo na odpowiedź, w której Isabell zgadza się wypełnić moją prośbę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Byłam zła. Bardzo zła. Czułam jak wszystko się we mnie gotuje. Jak
on mógł mnie tak potraktować? I jeszcze tamci chłopacy, którzy patrzyli się na
wszystko. To takie nieprofesjonalne, że przy takiej rozmowie pozwolić, aby
czwórka nastolatków siedziała i przysłuchiwała się wszystkiemu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Miałam właśnie
zadzwonić po taksówkę, gdy ktoś chwycił mnie za ramię. Odwróciła się i ujrzałam
te błękitne tęczówki. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Przepraszam za mojego ojca. Potrafi być niezłym palantem -
powiedział przerywając milczenie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Palant to mało powiedziane - prychnęłam - Przepraszam, ale
muszę iść. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dasz mi swój numer? - spytał nagle blondyn. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Uśmiechnęłam się do niego tym typowym dla siebie uśmieszkiem,
który wykorzystywałam, gdy chciałam poderwać jakiegoś chłopaka. Podeszłam do
niego zmniejszając dystans pomiędzy nami do kilku centymetrów. Blondyn patrzył
na mnie z czymś w stylu nadziei wymieszanej z podekscytowaniem. Stanęłam na
palcach i zbliżyłam swoje usta do jego ucha. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie umawiam się z kryminalistami - szepnęłam i widząc ogłupiałam
minę chłopaka odeszłam z satysfakcją.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Wracanie na
piechotę z centrum Sydney na jego przedmieścia nie było dobrym pomysłem.
Gorąc popołudnia dawał się we znaki. Złość jaką czułam wychodząc z biura
Hemmingsa nadal nie znikła jedynie trochę zelżała, a fakt, że dałam kosza jego
synalkowi nadal napawał mnie dumą. Może to i dobrze, że to zrobiłam, bo pomimo
jak cholernie był przystojny nie zdziwiłabym się, gdyby okazał się takim idiotą
jak jego ojciec. To, że jestem młodą nie znaczy, że nie może mi pomóc. Tu nie chodzi
o jakąś zemstę tylko chęć poznania prawdy. Prawdy, która dałaby mi jakiś
względny spokój i odsiadkę w więzieniu dla tego bezlitosnego mordercy. Złość
zaczęła narastać ponownie dając mi więcej siły na dalszy powrót do domu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Rozejrzałam się
po okolicy i zaskoczona stwierdziłam, że dwie ulice dalej znajduje się mój dom.
Kątem oka dostrzegłam jak czarny samochód z przyciemnionymi szybami zwalnia po
drugiej stronie ulicy i jedzie w tempie moich kroków. Odwróciłam wzrok w jego
stronę chcąc mu się przyjrzeć. Auto nie zatrzymało się, lecz dalej jechało koło
mnie. Mimo woli przyspieszyłam nie zwracając uwagi na palący ból mięśni.
Zerkałam, co chwilę za siebie chcąc sprawdzić czy samochód dalej za mną jedzie.
Jechał ciągle i nawet przyśpieszył, gdy zerwałam się do biegu widząc swój dom.
Wpadłam na podwórko dysząc ciężko, a następnie nerwowym ruchem otworzyłam
kluczem drzwi i weszłam do środka. Zakluczyłam je za sobą patrząc przez wizjer
na ulicę. Samochód zatrzymał się naprzeciwko domu, aby po chwili z piskiem opon
ruszyć dalej. Serce biło mi jak oszalałe. Oddychałam ciężko nie mogąc się
uspokoić. Co to do cholery miało być? Zsunęłam się po ścianie na podłogę.
Pochyliłam głowę i spróbowałam uspokoić oddech oraz myśli. Nie podoba mi się to
ani trochę. Wygrzebałam z torebki telefon i wybrałam numer Isabell. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Hej - usłyszałam radosny głos przyjaciółki. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Przyjedzcie do mnie jak najszybciej. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Naomi, co się stało? - spytała poważniejąc nagle. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jak przyjedziecie to wam powiem i nie zapomnijcie o zakupach - rzuciłam
i rozłączyłam się chcąc uniknąć dalszych pytań. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Podniosłam się z podłogi i ruszyłam do swojego pokoju. Nie
mogłam zapomnieć o dziwnej sytuacji i zdecydowałam, że potrzebuję czegoś na
uspokojenie. Przebrałam się w jakieś luźne dresy i za dużą koszulkę, które
znalazłam na dnie szafy. Zbiegłam z powrotem na dół i skierowałam się do
kuchni. Widząc kurz zalegający na blacie wyjęłam z szuflady pierwszą lepszą
ścierkę i przetarłam nią wszystkie powierzchnie. Po wyczyszczeniu stołu
wrzuciłam szmatkę do zlewu żeby zaległa tam na parę najbliższych dni. Wzięłam
czajnik i napełniłam go do połowy, a następnie wstawiłam na podgrzewacz.
Odsunęłam krzesło od stoły i usiadłam na nim. Uderzałam palcami o udo
wsłuchując się w bulgotanie wody. Pisnęłam cicho, gdy czajnik kliknął.
Skarciłam się w myślach za swoją głupotę. Wstałam, a z moich ust wydobył się
cichy jęk spowodowany palącym bólem w łydkach. Otworzyłam jedną z wiszących
szafek i wyciągnęłam kubek, który jako pierwszy wpadł mi do ręki. Spojrzałam na
niego i delikatnie odstawiłam na miejsce. Uśmiechnęłam się smutno podczas
wyciągania innego. Tato nie pozwalał pić nikomu ze swojego kubka. Niech
pozostanie tak jak chciał. Wrzuciłam torebkę z czarną herbatą do kremowego,
wysokiego kubka i zalałam ją wrzątkiem. Nie zwracając uwagi na temperaturę wody
napiłam się łyka. Fala gorąca przetoczyła się po moim przełyku. Usiadła z
powrotem na krześle i rozkoszowałam się parzącym oraz gorzkim napojem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Usłyszałam dzwonek
do drzwi. Odstawiła herbatę na stół i ruszyłam w stronę wejścia. Zerknęłam
przez wizjer i widząc znajome mi osoby odetchnęłam. Do środka wpadła Isabell z
poważną miną, a za nią David, który wyglądał na przyjętego. Zignorowałam
przyjaciółkę i rzuciłam się na szyję bruneta. Chłopak objął mnie pasie przyciągając
mnie jeszcze bliżej siebie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Tęskniłam za jego
zmierzwionymi ciemnymi włosami i za tymi przenikliwie zielonymi oczami, które
zmuszają do prawdomówności. Nasza dwunastoletnia znajomość poskutkowała
bezgranicznym zaufaniem do siebie i nadopiekuńczością przyjaciela względem
mnie. Traktował mnie jak młodszą siostrę, którą ma za zadanie ochraniać, co mi
pasowało, bo przy nim czułam się naprawdę bezpieczna.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dobrze cię widzieć młoda - szepnął David. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ciebie też - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Skończyliście już z tymi czułostkami? - spytała Izzy, na co
odsunęliśmy się od siebie i wydaliśmy dźwięk obrzydzenia. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Twoje zakupy - dodała po chwili wręczając mi ciężką torbę z
produktami spożywczymi. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Posłałam jej wdzięczny uśmiech i skierowałam się do kuchni.
Zaczęłam wykładać wszystko na blat. Usłyszałam za sobą odsuwanie krzesła od
stołu. Po mojej prawej pojawił się David biorący się za pomoc w rozpakowaniu.
Nie musiałam mu mówić, gdzie, co trzeba schować, bo bardzo dobrze zna rozkład
miejsc poszczególnych produktów. Często miałam wrażenie, że zna ten dom i każdy
jego zakamarek lepiej ode mnie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Więc, co takiego się stało, że kazałaś nam przyjechać wcześniej?
- spytała nagle Izzy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Przerwała wykonywaną czynność i odwróciłam się w jej stronę
opierając się plecami o blat. Zaczęłam opowiadać o wizycie w biurze Hemmingsa
oraz o dziwnej sytuacji podczas powrotu do domu. Isabell wyglądała na lekko
przestraszoną, a David zdenerwował się, na co wskazywały jego gwałtowne ruchy
podczas otwierania szafek. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- To dziwne - wykrztusiła w końcu z siebie Izzy - Już pomińmy
całego Hemmingsa, bo to to nic, ale ten samochód. Może to przypadek?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie - rzucił chłopak - Ten ktoś chciał ci się przyjrzeć.
Pamiętasz rejestrację?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie zwróciłam na to uwagi – westchnęłam - Chciałam jak
najszybciej być w domu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Teraz wie gdzie mieszkasz - powiedział David chowając ostatni
jogurt do lodówki i tym samym wyręczając mnie w rozpakowywani zakupów. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Słysząc jego słowa zamarłam. Mogę przysiąc, że zbladłam, bo
Isabell wzięła mnie za rękę i posadziła na krześle, na którym chwilę wcześniej
siedziała, a sama usiadła obok nie puszczając mojej dłoni. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jestem idiotką - mruknęłam. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wcale, że nie - rzuciła przyjaciółka - Zachowałaś się jak każda
inna osoba, która znalazłaby się w takiej sytuacji. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Puściłam delikatną dłoń brunetki i opierając łokcie na stole
schowałam twarz w dłoniach. Po co, do cholery jasnej, ktoś chciałby mi się
przyglądać? Wróciłam do Sydney, aby dostać odpowiedź na dręczące mnie pytania,
a tych pytań pojawia się co raz więcej. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Zostaniecie dziś na noc? - spytałam cicho. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jasne młoda. Prawda Izzy? <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tak! - pisnął dziewczyna potwierdzając swoje słowa energicznym
kiwaniem głową - Czyli noc filmowa i pizza? Jak za dawnych czasów za nim ktoś
postanowił iść na studia i przestał mieć dla nas czas? <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Auć - syknął David, gdy oberwał łokciem w żebra od
Isabell. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dzięki - powiedziałam ze słabym uśmiechem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zrobiło mi się lżej na sercu, gdy się zgodzili. W towarzystwie tej
dwójki mogłam czuć się bezpiecznie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co ty na to żebyśmy zajęli się sprawą domu? <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ym, okey. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Na dworze powoli
się ściemniało, a my po długich poszukiwaniach znaleźliśmy ekipę sprzątającą i
umówiliśmy się z nimi na jutro. W końcu będzie tu porządek. Zadowolona
siedziałam na zakurzonej kanapie z Davidem i Isabell, którzy kłócili się o
film. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Koszmar z ulicy wiązów! - krzyknął David. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie! - zaprotestował Izzy - 51 pierwszych randek! <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zawsze tak było z tą dwójką. Kłócili się o najmniejsze błahostki i
potrafili nie odzywać się do siebie tygodniami. Pokręciłam głową słuchając jak
zaczynają się przezywać i sięgnęłam po kolejny kawałek pizzy. Zaczęłam ściągać
cebulę i resztę składników pozostawiając samą szynkę. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Czy ty zawsze musisz to robić? - jęknęła brunetka. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Owszem - odparłam - A czy wy zawsze musicie się kłócić? <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tak jeżeli ten idiota ma taki słaby gust, co do filmów. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wypraszam to sobie laluniu - warknął David. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Już spokojnie - powiedziałam widząc jak dłonie Izzy zaciskają
się w pięści - Obejrzymy Thora i po sprawie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Obydwoje zaczęli
protestować, lecz ja nie słuchając ich włączyłam na telewizorze nagrany dawno
temu film. To chyba dwudziesty raz, gdy go oglądamy, ale mi podoba się za
każdym razem. Rozsiadłam się wygodnie opierając plecy o ramię Davida, a nogi
stopy kładąc na wyciągniętych nogach Isabell. Zaczęłam jeść ”oczyszczony”
kawałek pizzy. Czując smak innych zdjętych składników skrzywiłam się po raz
kolejny. Nigdy więcej nie pozwolę zamawiać im pizzy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> W momencie, gdy
przełknęłam ostatni gryz ciasta zadzwonił mój telefon. Sięgnęłam po urządzenie
leżące na stole i spojrzałam na wyświetlacz. Wciągnęłam powietrze z sykiem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co jest? – zapytał David nie odwracając wzroku od telewizora.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ktoś dzwoni – rzuciłam – Numer nieznany. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie odbieraj – pisnęła Izzy – Co jeżeli dzwoni ten ktoś z
samochodu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Popatrzyłam na nich i poczułam jak skręca mi się żołądek. Chyba
się boję. Naciskając zieloną słuchawkę przyłożyłam telefon do twarzy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Halo – szepnęłam ignorując fakt, że mój głos brzmiał na
zlękniony.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">___________________________________________________________</span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Witam wszystkich!<o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">I mamy pierwszy rozdział, w którym już coś
zaczyna się dziać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Życzę Wam miłego dni :)<o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"> Zapraszam Was do zakładki "Wasze blogi".</span></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Właśnie w tej zakładce w komentarzu możecie zostawić link do swojego bloga oraz krótki opis.</span></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 11pt;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zajrzę do ciebie na pewno.</span></span></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
</div>
Pike pearchhttp://www.blogger.com/profile/00272547039486781593noreply@blogger.com6